poniedziałek, 12 marca 2018

CÓRKI WAWELU. OPOWIEŚĆ O JAGIELLOŃSKICH KRÓLEWNACH - ANNA BRZEZIŃSKA


Okres panowania Zygmunta Starego, a od 1530 roku jego syna, Zygmunta Augusta to epoka w której Rzeczypospolita zmagała się z wieloma problemami zarówno na arenie międzynarodowej, jak i wewnętrznej, do tego nie brakowało również wielu intryg w samych murach Wawelu. W tych latach rozpoczyna się ekspansja państwa moskiewskiego, w którym władzę objął Iwan IV Groźny, doprowadzająca ostatecznie pod koniec XVIII wieku do zniknięcia Polski i Litwy z mapy Europy. O ile we wschodniej polityce Jagiellonów trwała walka z Wielkim Kniaziem; to uwagę króla zajmowała również  niemniej istotna z punktu widzenia politycznego, rywalizacja z Habsburgami. Do tego należy pamiętać, że ludzie żyjący w szesnastym wieku, to ludzie renesansu. Epoki patrzącej na życie i otaczający świat w nowy sposób od ludzi średniowiecza. Wówczas to na nowo powrócono do antycznej kultury: filozofii, literatury czy sztuki;  rozwija się nauka języków klasycznych, do łask wchodzą nauki uważane dotąd za tajemne: alchemia i astrologia, rozwija się nowy styl w sztuce i również sam sposób życia ulega zmianie. Chwali się ciało ludzkie i żadne sprawy dotyczące człowieka – łącznie z jego seksualnością- nie mogą być obce.
         Ten niezwykle ważny okres dla historii Polski przedstawia Anna Brzezińska w swojej najnowszej książce Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach, pokazując jednocześnie pozycję kobiet na tle wielkich zmian mentalnych i wielkiej polityki prowadzonej przez potomków Władysława Jagiełły.


Przewodnikiem po XVI-wiecznym Krakowie, w którym w dużej mierze rozgrywa się akcja powieści, jest karliczka Dosia. To jej oczami patrzymy na wszystkie rozgrywające się w mieście i na zamku wydarzenia. Jest nieślubnym dzieckiem słodownika i służącej, Reginy. Mamy rok 1526, w którym  urodziła się Dorotka, jednak  tego samego dnia na świat przychodzi najmłodsze dziecko królowej Bony i Zygmunta Starego. Katarzyna – przyszła królowa Szwecji.  Obie dziewczynki wychowują się w zupełnie odmienny sposób, księżniczka otoczona służbą i bogactwem, podczas gdy Dosię wychowują krakowskie ladacznice. Kilka lat później zostaje ona sprzedana na w charakterze maskotki dla polskiej królowej. Szybko staje się ulubienicą jagiellońskich królewien. Śpi w ich komnacie i  towarzyszy im od dzieciństwa, aż po trudną i pełną dla nich upokorzeń dorosłość. Zna lęki i marzenia królewskich córek. Podąża śladami Bony knującej kolejne intrygi przeciwko znienawidzonej synowej, Barbarze Radziwiłłównie. Czuwa i wspiera Katarzynę więzioną wraz z mężem przez psychicznie chorego szwagra, Eryka XIV w twierdzy Gripsholmie. To jej oczami obserwujemy wawelskie korytarze, komnaty, dziedzińce, życie dam dworu, miejscowych kobiet lekkich obyczajów, wieśniaczek czy mieszczek.


Wielowątkowa opowieść łącząca cechy powieści historycznej z literaturą popularno-naukową.  Z tego też wynika pierwsza pułapka. Jeżeli oczekujecie typowej fabuły, to poczujecie się mocno rozczarowani. Gdyż o ile Córki Wawelu liczą prawie 830 stron, to sama warstwa fabularna zajmuje zaledwie, jakąś jedną czwartą książki; reszta to niezwykle szerokie studium epoki. Obejmujące politykę Jagiellonów, obyczaje Polski i Europy, renesansową  kulturę i naukę, walki o tron – nie tylko ten polski, lecz również te mające miejsce w innych państwach europejskich.

Mam pewien żal do pisarki o niepodanie źródeł z których korzystała podczas swojej pracy. W prawdzie pojawiają się one w pewnych momentach, chociażby przy wspominaniu kronikarza Jana Długosza, to  jednak jest ich zdecydowanie za mało. Na pewno w przypisach, czy chociażby zamieszczenie bibliografii zdecydowanie podniosło by rangę książki, mogącą z całą pewnością ubiegać się o pozycję może nie stricte naukową, a na pewno powiedzmy para naukową. Połączenie tych dwóch gatunków: powieści z literaturą naukową jest w moim odczuciu dobrym zabiegiem, gdyż z całą pewnością autorka podająca mnóstwo informacji o życiu zarówno Jagiellonów, panujących wówczas w Europie dynastii; a z drugiej strony plebsu może dotrzeć do znacznie szerszego spektrum odbiorców. W tym miejscu miałbym jedynie pewną uwagę do wydawnictwa, które zarówno w streszczeniu jak i prowadzonej kampanii marketingowej sugeruje do czynienie z powieścią historyczną o niezwykle wartkiej akcji. A tak w ogóle nie jest. Książka ta bardziej przypomina esej, w którym warstwa fabularna stanowi jedynie niewielki fragment i występuje, tak jakby przy okazji prowadzonych przez pisarkę rozważań.

Dla Brzezińskiej bowiem historia autentycznych postaci: karlicy Dosi, jagiellońskich królewien, czy polskich monarchów stanowi jedynie tło do pokazania położenia kobiet w XVI wieku, ale również w swym wykładzie sięga do średniowiecza i czasów znacznie wykraczających poza panowanie Zygmunta Augusta. Zwraca uwagę na przedmiotowe traktowanie ich przez współczesnych, bez względu czy wywodziły się one z królewskiego rodu, były wieśniaczkami, czy mieszczankami. Ich główną rolą była zaspokojenie potrzeb mężczyzny: męża, ojca i brata. Jednym z podstawowych  zadań polegało na zaspakajaniu potrzeb seksualnych panów, najlepszy przykład stanowi, że nawet gwałtu nie mogły nikomu zgłosić, nie chcąc być ukaraną w bardziej dotkliwy sposób. Podobnie same córki królowej Bony i Zygmunta Starego traktowane były niejednokrotnie jako karty przetargowe, a  interesy dynastyczne i polityczne przedkładano nad ich dobro. Dla kobiet tamtego czasu praktycznie zamknięty był dostęp do nauki i wiedzy.  Wykształcenie panny składało się ze zdobycia umiejętności tkackich i opanowania ściśle przestrzeganej zamkowej etykiety, każde bowiem wykroczenie przeciw niej traktowano jako moralną przewinę.
 Niewiasty w tamtym czasie były bite, wykorzystywane i doznawały niezliczonych aktów przemocy; a pociechy szukały niejednokrotnie w boskiej sprawiedliwości, która pewnego dnia dosięgnie ich gnębicieli. Ich rola w społeczeństwie sprowadzona została do roli matki bezgranicznie oddanej potomstwu, żony posłusznej i wiernie towarzyszącej małżonkowi na dobre i na złe; oraz gospodyni dbającej o ciepło domowego ogniska.
Główną rolą Córek Wawelu jest przywrócenie należnego znaczenie Bonie i jej córkom na kartach historii, zdominowanej przez mężczyzn. To włoska monarchini słynęła z niezliczonych intryg, dążyła do sprawowania aktywnej roli w polityce męża co nie podobało się zarówno szlachcie, jak i Kościołowi. Nie mniej istotną znamię odcisnęły później Katarzyna Jagiellonka – matka królewny Anny i króla Zygmunta III Wazy, Anna Jagiellonka – żona Stefana Batorego, czy księżniczka Zofia. Wszystkie zostawiły trwały ślad w dziejach.

Poza kobiecym studium, książka ta opowiada również o samej mentalności ludzi tamtej epoki. Ich poglądach na obyczaje, religię, postrzegania drugiej w osoby w kategoriach człowieka – karły i karlice uważane za zwierzęta mające jedynie uprzyjemniać czas ich właścicielom, istoty bezrozumne a przez to pozbawione grzechów.

Niewątpliwym atutem jest piękny język powieści i po prostu przepiękne XVI- wieczne ryciny zdobiącą każdy rozpoczynający się rozdział, odzwierciedlają one poruszany w nim temat.  Całość składa się z 17 części odpowiadających kolejnym etapom życia niewieściego od narodzin i połogu przez codzienne obowiązki składające się na ich dzień, po samą śmierć.  Akcja książki przebiega nielinearnie z punktu widzenia samych Jagiellonek i Dosi, a w sposób linearny jeżeli potraktować przedstawicielkę płci pięknej w charakterze ogólnym i nie utożsamiając jej z żadną z występujących postaci.


Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich królewnach stanowi monumentalne dzieło Anny Brzezińskiej, mediewistki i pisarki znanej fanom fantastyki. Praktycznie na tym stwierdzeniu, można byłoby zakończyć recenzję. Mamy bowiem do czynienie wbrew zamieszczonemu przez wydawnictwo opisowi,  nie z typową powieścią historyczną o wartkiej i pełnej zwrotów akcji, lecz z potężnym studium opisującym życie na dworze ostatnich Jagiellonów, w XVI – wiecznym Krakowie i Europie. Znajduje się w nim mnóstwo informacji, a historia gra w nich pierwsze skrzypce. Jednak nie ta historia szkolna mówiąca o wielkiej polityce i pisana przez królów, ale historia społeczna przedstawiająca codzienną egzystencję ludzi wywodzących się z różnych grup społecznych i obalając wiele mitów pokutujących w wyobrażeniach przysłowiowego Kowalskiego, jakoby różniła się ona jedynie strojem, a tak to trochę przypomina nasze czasy. Absolutnie nie jest to prawdą, co podkreśla sama autorka. To czasy diametralnie różne od naszych, pełne upodlenia dla kobiet i grozy godnej najbardziej mrocznego horroru. Bo cóż, życie jest najlepszym pisarzem.

Polecam.

Moja ocena 8/10


                                               Źródło: Wydawnictwo Literackie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz