Wielu
z nas zastanawia się nad tym, jak wyglądałoby jego życie, gdyby podjął w
przeszłości inne wybory. Związał się z innym człowiekiem, mając obecne
doświadczenia znów stanąłby przed tymi samymi wyborami; wówczas wszystko
zrobiłby inaczej. Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pragnie się
cofnąć w czasie i znów być tą osobą sprzed lat; piękną, młodą i w pełni
sił. Wejść w posiadanie gumki za pomocą,
której wymazałoby się dawne błędy, a wybrało najwłaściwszą drogę. Problem w
tym, że tylko do pewnych osób i rzeczy zdążyło się już przyzwyczaić i nawet owe
alter ego chciałoby je posiadać i za nic w świecie z nich nie zrezygnowałoby.
Co później? Jak zawsze, to samo. Jednak
nie jednokrotnie wierzy się, że jeśli byśmy cofnęli czas, wówczas zapewnilibyśmy
sobie lepszą przyszłość. Zdobyli potrzebne pieniądze pozwalające na beztroskie
leniuchowanie i spędzanie czasu na łonie rodziny, zamiast godzin spędzonych w
pracy; czy wreszcie w końcu mielibyśmy wymarzona osobę przy boku. Zamiast marudzącego nad uchem męża czy żonę, ów ideał
z pewnością umiałby odczytywać wszystkie nasze pragnienia. Dzięki temu stara
egzystencja zniknęłaby w mrokach zapomnienia, a nowa od początku była usłana
różami.
Mniej
może uwagi za to poświęca się na historię alternatywną, która obecnie również
ma wielu swoich zwolenników. Daje ona bowiem nieograniczone spektrum
możliwości, snucia różnego rodzaju dywagacji, teorii i szerokie możliwości do
kreowania odmiennej, od znanej nam rzeczywistości. Pytanie tylko, czy rzeczywiście
owa kraina mlekiem i miodem płynąca,
przypominałaby raj na ziemi. A może znów nasuwałoby się powiedzenie, ale to już
znamy tylko w innym wydaniu. Charaktery narodowe i mentalność bowiem, nigdy bez
względu na czasy nie zmieniają się.
Takie to dywagacje o Polsce i Polakach
na przykładzie dwojga emerytów z pięćdziesięcioletnim stażem małżeńskim -
którym dano wejść dwa razy do tej samej rzeki, snuje Zygmunt Miłoszewski w Jak
zawsze.
Styczeń 2013 roku. Grażyny i Ludwika świętują
pięćdziesiąt lat, które minęło od ich
pierwszego intymnego zbliżenia. Ma być to dla nich wyjątkowa chwila
przypominająca ile razem zdążyli już przez te pół wieku przeżyć. Od rana, oboje
przygotowują się do wieczornego seksu, będącego ogniwem mocno spajającym ich
związek. On robi wszystko by dać radę sprostać wyzwaniu, ona natomiast szuka
najbardziej ponętnej bielizny zdolnej zatuszować wszystkie mankamenty i
uwypuklić jej kobiece walory. Podczas romantycznej kolacji wspominają dawne
wydarzenia, oraz robią wzajemne wypominki doznanych od siebie krzywd. Zastanawiają się przy tym, że gdyby dane im
było ponownie przeżyć ostatnie kilkadziesiąt lat życia, to co zrobiliby
inaczej. Oczywiście podczas rozmowy zdążyli się już poważnie posprzeczać i
pogodzić podczas najważniejszego zaplanowanego na noc punktu programu. Gdy
następnego dnia budzą się, wszystko jest inne od tego, co znają. Nie są
osiemdziesięcioletnimi staruszkami, tylko mają trzydzieści lat, jak również
otaczająca ich rzeczywistość jest zupełnie odmienna, niż poprzedniej nocy. On mieszka ze swoją pierwszą żoną w
luksusowym mieszkaniu; ona z koleżankami w małym lokaliku warszawskiej
kamienicy, w której dodatkowo z sąsiadami mają wspólną łazienkę. Polska również
różni się, od tej jaką znają. Okazuje się, że wylądowali w roku 1963, gdzie w kraju rządzi Eugeniusz
Kwiatkowski, zwany Inżynierem. Warszawa, Paryż i Berlin zawierają traktat o wzajemnej
współpracy. Kraj jest pod silnym wpływem frankofilii. Są francuskojęzyczne
szkoły, a francuski staje się wręcz nieoficjalnie drugim językiem urzędowym. W
nowym świecie i w nowej Polsce, Grażyna i Ludwik otrzymają możliwość ponownego przeżycia swojej
miłości. Pytanie tylko, czy będą tego chcieli, a może znajdą lepsze rozwiązanie
od tego, które kiedyś wybrali.
Zygmunt Miłoszewski
stworzył opowieść słodko-gorzką, w której można wyróżnić dwa wiodące wątki.
Pierwszy skupia się na parze głównych bohaterów. Poznajemy otaczających ich
ludzi, wiele faktów z wcześniejszego ich życia i osoby odciskające silne piętno
na ich przeszłości. Spotykają się z tymi, którzy już umarli, teraz w dzięki powrotowi do
własnej przeszłości, na nowo mają szansę lepiej poznać tych, za którymi
tęsknili od lat. W przypadku jednych, wykraść ostatnie dane im spędzić wspólne
chwile; zaś u innych przekonać się, jak bardzo od dawna noszony w sercu i
pamięci wyidealizowany obraz, odbiegał od rzeczywistości. Autor wprowadza nas
do ich miejsca pracy, obserwuje się
posiadany przez nich światopogląd i wspólnie z nimi wędrujemy po alternatywnej
rzeczywistości. Wiele spraw dotykających Grażynę i Ludwika w Warszawie z 1963
roku, może być bliskich czytelnikowi aktywnemu zawodowo. Wystarczy wspomnieć,
między innymi: marzenia o posiadaniu własnego mieszkania i uwolnienie się od
życia w komunie, młodzieńcze miłości i zauroczenia, przyjaźnie, czy
odnalezienie się w wielkim mieście przez przybyszów z prowincji. Do tego
dochodzi odwieczny konflikt pokoleniowy z rodzicami mającymi bardziej stereotypowe
poglądy od posiadanych przez pociechy,
jak również przekonanie o szansie na zbawienie świata dzięki szerzeniu jedynej
słusznej, posiadanej przez nas idei. To co budowało starsze pokolenie, dawno
przestało być aktualne i należy iść z duchem czasu.
Drugi
wątek natomiast to obraz Polski powojennej, odbudowującej się po zniszczeniach
dokonanych przez hitlerowców. Nadal na ulicach można dojrzeć sterty gruzu,
kalekich ludzi walczących w powstaniu – tych co dla wolnej Ojczyzny oddali
swoje zdrowie, a teraz zaś zapomniano o nich i zmuszono do żebrania. Jednak
Warszawa różni się zdecydowanie od tej, jaką znamy z kart historii. Władzy w
niej nie sprawują komuniści skupieni wokół
PZPR, a Polska nie jest satelitą Związku Radzieckiego; lecz oficjalnie
wolnym krajem żyjącym w bratniej przyjaźni z Francją, nie oficjalnie zaś – jak
pokazuje opozycja, francuską kolonią. I znów, jak zawsze w naszych dziejach, tak samo i
teraz potrzeba zastanowić się nad wyborem mniejszego zła. Pójście w silny
związek z Francją i Europą Zachodnią, mimo że już Polacy płacą za niego dość
wysoką cenę, na przykład: wysyłając swoich żołnierzy do wojny w Algierii
chcącej zrzucić z siebie panowanie Paryża, kształcąc młode dziewczęta na żony –
de facto na niewolnice mężów znad Loary.
A może jednak w stronę proponowaną przez Unię Słowiańską i opowiedzenie
się za ZSRR i wydanie na pastwę Moskwy. Scenariusz tego drugiego rozwiązania
wszyscy już znamy. Nieustannie więc śledzi się starcie tych dwóch walczących ze
sobą obozów. Słyszymy przemówienia ich zwolenników, wysuwane przez nich
argumenty, czy mowy ich przywódców. Wszystko to niezwykle żywo, przypominało mi
naszą obecną scenę polityczną.
Miłoszewski przywołuje
historyczne postacie, takie jak: przedwojenny minister gospodarki i budowniczy
portu w Gdyni, Eugeniusz Kwiatkowski; gen. Wojciech Jaruzelski, Wiesław
Gomułka, czy Edward Gierek. Co ciekawe nawet w tej nowej wykreowanej przez
autora rzeczywistości stoją oni po stronach, których byśmy od nich oczekiwali.
Na tym tle walki o
wpływy i rządy dusz obserwuje się życie zwykłych mieszkańców kraju. Młodzieży
chodzącej do szkoły utożsamianej z rządowym reżimem, pracę mechaników
samochodowych, psychologów leczących rodaków z wojennej traumy, ludzi nauki i
kultury. Odzwierciedlają oni na przykładzie Grażyny i Ludwika pewien dualizm
polskiej duszy. Ona marzy o życiu pełnym przygód, uniesień chwili, wypełnionego
wzniosłymi ideami feministycznymi – wyrywającymi kobiety z spod pręgierza
narzuconych jej społecznej roli pokornej i uległej wobec mężczyzny i dbającej
jedynie o jego potrzeby. Funkcji żony podporządkowanej mężowi, matki i
gospodyni. Chce, aby przyszłe pokolenie
wyrosło na ludzi żyjących w pełnym równouprawnieniu i dziewczęta świadome swej
wartości, potrafiące walczyć o własną godność. Grażyna to osoba marząca o
wielkiej romantycznej miłości, przypominająca romantycznego bohatera walczącego
o wzniosłe ideały; z drugiej strony osoba nowoczesna, opowiadająca się za
Zachodem utożsamianym z krainą dostatku i wolności, to utożsamienie
buntowniczej natury sprzeciwiającej się wszelkim ograniczeniom swobód. Ludwik
zaś pragnący utrzymać znany mu świat, zachowawczy, nieco zaściankowy, typ
karierowicza bez wahania wykorzystującego pracę innych do wzbogacenia się,
niezbyt chętnie patrzy na jakiekolwiek zmiany. Postawy te połączone są z
noszeniem w sercu zadry wojennych doświadczeń, bolesnych wspomnień z PRL-u
przenikających naszą świadomość i tożsamość, to paniczny lęk przed tym, aby
dawny koszmar nie powrócił na nowo. Chociaż wydaje się, że nic nie może już
tego zmienić.
Jak
zawsze jest komedią ironiczno-obyczajową, powieścią z
pozoru tylko lekką i przyjemną, taką przy której można się świetnie śmiać i
bawić obserwując samych siebie w krzywym zwierciadle. Książką bezwstydną
poświęcającą dużo miejsca sferze erotycznej. Lecz w moim odczuciu jest to tak
tylko z pozoru. Zawiera wiele bolesnej refleksji, prawd przed którymi lepiej
uciec i nie zawsze chce się o nimi skonfrontować. Opowiada o alternatywnej
historii, innej od znanej z własnych przeżyć bądź szkolnych podręczników; lecz
zawierającą te same prawdy i niezmienne postawy Polaków, żyjących w odwiecznej
wojnie polsko-polskiej i szukaniu z niej złotego wyjścia. Z drugiej strony niewątpliwie jest napisana z
dużym humorem potrafiącym bawić do łez, wspaniała opowieść o nowych szansach,
możliwości zaczęcia wszystkiego od nowa i wymazania tego, co przez całe życie
uważało się za nieudane. Zalicza się do komedii małżeńskich pomyłek i walki
płci o dominację nad partnerem. Zawiera wiele
scen znanych z codziennego życia i możliwości przeżycia wszystkiego od
początku, jakby z czystą kartą. Tylko nie zawsze ma się na to ochotę. Czasem
lepiej wybrać znane rozwiązanie, chociaż
dokonane w innej formie i w innych okolicznościach. Wbrew pozorom przy ludziach
towarzyszących nam od lat, których widzieliśmy zarówno od dobrej, jak i złej
strony, możemy czuć się bezpiecznie. Chociaż daleko im do księcia z bajki czy
królewny, a bliżej do podstarzałej ropuchy, czy żaby. Wszystko owiane jest
przez Miłoszewskiego w oparach alternatywnych dziejów, pokazujących w pewnym
sensie, co by było gdyby wydarzenia po 1945 r. potoczyły się nieco inaczej.
Polecam,
Moja ocena 7/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz