wtorek, 27 marca 2018

JAK ZAWSZE - ZYGMUNT MIŁOSZEWSKI


Wielu z nas zastanawia się nad tym, jak wyglądałoby jego życie, gdyby podjął w przeszłości inne wybory. Związał się z innym człowiekiem, mając obecne doświadczenia znów stanąłby przed tymi samymi wyborami; wówczas wszystko zrobiłby inaczej. Niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki pragnie się cofnąć w czasie i znów być tą osobą sprzed lat; piękną, młodą i w pełni sił.  Wejść w posiadanie gumki za pomocą, której wymazałoby się dawne błędy, a wybrało najwłaściwszą drogę. Problem w tym, że tylko do pewnych osób i rzeczy zdążyło się już przyzwyczaić i nawet owe alter ego chciałoby je posiadać i za nic w świecie z nich nie zrezygnowałoby. Co później? Jak zawsze, to samo.  Jednak nie jednokrotnie wierzy się, że jeśli byśmy cofnęli czas, wówczas zapewnilibyśmy sobie lepszą przyszłość. Zdobyli potrzebne pieniądze pozwalające na beztroskie leniuchowanie i spędzanie czasu na łonie rodziny, zamiast godzin spędzonych w pracy; czy wreszcie w końcu mielibyśmy wymarzona osobę przy boku. Zamiast  marudzącego nad uchem męża czy żonę, ów ideał z pewnością umiałby odczytywać wszystkie nasze pragnienia. Dzięki temu stara egzystencja zniknęłaby w mrokach zapomnienia, a nowa od początku była usłana różami.  

Mniej może uwagi za to poświęca się na historię alternatywną, która obecnie również ma wielu swoich zwolenników. Daje ona bowiem nieograniczone spektrum możliwości, snucia różnego rodzaju dywagacji, teorii i szerokie możliwości do kreowania odmiennej, od znanej nam rzeczywistości. Pytanie tylko, czy rzeczywiście owa kraina mlekiem i miodem płynąca, przypominałaby raj na ziemi. A może znów nasuwałoby się powiedzenie, ale to już znamy tylko w innym wydaniu. Charaktery narodowe i mentalność bowiem, nigdy bez względu na czasy nie zmieniają się.
         Takie to dywagacje o Polsce i Polakach na przykładzie dwojga emerytów z pięćdziesięcioletnim stażem małżeńskim - którym dano wejść dwa razy do tej samej rzeki, snuje Zygmunt Miłoszewski w  Jak zawsze.


            Styczeń 2013 roku. Grażyny i Ludwika świętują pięćdziesiąt lat, które minęło od ich  pierwszego intymnego zbliżenia. Ma być to dla nich wyjątkowa chwila przypominająca ile razem zdążyli już przez te pół wieku przeżyć. Od rana, oboje przygotowują się do wieczornego seksu, będącego ogniwem mocno spajającym ich związek. On robi wszystko by dać radę sprostać wyzwaniu, ona natomiast szuka najbardziej ponętnej bielizny zdolnej zatuszować wszystkie mankamenty i uwypuklić jej kobiece walory. Podczas romantycznej kolacji wspominają dawne wydarzenia, oraz robią wzajemne wypominki doznanych od siebie krzywd.  Zastanawiają się przy tym, że gdyby dane im było ponownie przeżyć ostatnie kilkadziesiąt lat życia, to co zrobiliby inaczej. Oczywiście podczas rozmowy zdążyli się już poważnie posprzeczać i pogodzić podczas najważniejszego zaplanowanego na noc punktu programu. Gdy następnego dnia budzą się, wszystko jest inne od tego, co znają. Nie są osiemdziesięcioletnimi staruszkami, tylko mają trzydzieści lat, jak również otaczająca ich rzeczywistość jest zupełnie odmienna, niż poprzedniej nocy.  On mieszka ze swoją pierwszą żoną w luksusowym mieszkaniu; ona z koleżankami w małym lokaliku warszawskiej kamienicy, w której dodatkowo z sąsiadami mają wspólną łazienkę. Polska również różni się, od tej jaką znają. Okazuje się, że wylądowali w  roku 1963, gdzie w kraju rządzi Eugeniusz Kwiatkowski, zwany Inżynierem. Warszawa, Paryż i Berlin zawierają traktat o wzajemnej współpracy. Kraj jest pod silnym wpływem frankofilii. Są francuskojęzyczne szkoły, a francuski staje się wręcz nieoficjalnie drugim językiem urzędowym. W nowym świecie i w nowej Polsce, Grażyna i Ludwik  otrzymają możliwość ponownego przeżycia swojej miłości. Pytanie tylko, czy będą tego chcieli, a może znajdą lepsze rozwiązanie od tego, które kiedyś wybrali.


Zygmunt Miłoszewski stworzył opowieść słodko-gorzką, w której można wyróżnić dwa wiodące wątki. Pierwszy skupia się na parze głównych bohaterów. Poznajemy otaczających ich ludzi, wiele faktów z wcześniejszego ich życia i osoby odciskające silne piętno na ich przeszłości. Spotykają się z tymi,  którzy już umarli, teraz w dzięki powrotowi do własnej przeszłości, na nowo mają szansę lepiej poznać tych, za którymi tęsknili od lat. W przypadku jednych, wykraść ostatnie dane im spędzić wspólne chwile; zaś u innych przekonać się, jak bardzo od dawna noszony w sercu i pamięci wyidealizowany obraz, odbiegał od rzeczywistości. Autor wprowadza nas do ich  miejsca pracy, obserwuje się posiadany przez nich światopogląd i wspólnie z nimi wędrujemy po alternatywnej rzeczywistości. Wiele spraw dotykających Grażynę i Ludwika w Warszawie z 1963 roku, może być bliskich czytelnikowi aktywnemu zawodowo. Wystarczy wspomnieć, między innymi: marzenia o posiadaniu własnego mieszkania i uwolnienie się od życia w komunie, młodzieńcze miłości i zauroczenia, przyjaźnie, czy odnalezienie się w wielkim mieście przez przybyszów z prowincji. Do tego dochodzi odwieczny konflikt pokoleniowy z rodzicami mającymi bardziej stereotypowe poglądy od  posiadanych przez pociechy, jak również przekonanie o szansie na zbawienie świata dzięki szerzeniu jedynej słusznej, posiadanej przez nas idei. To co budowało starsze pokolenie, dawno przestało być aktualne i należy iść z duchem czasu.
Drugi wątek natomiast to obraz Polski powojennej, odbudowującej się po zniszczeniach dokonanych przez hitlerowców. Nadal na ulicach można dojrzeć sterty gruzu, kalekich ludzi walczących w powstaniu – tych co dla wolnej Ojczyzny oddali swoje zdrowie, a teraz zaś zapomniano o nich i zmuszono do żebrania. Jednak Warszawa różni się zdecydowanie od tej, jaką znamy z kart historii. Władzy w niej nie sprawują komuniści skupieni wokół  PZPR, a Polska nie jest satelitą Związku Radzieckiego; lecz oficjalnie wolnym krajem żyjącym w bratniej przyjaźni z Francją, nie oficjalnie zaś – jak pokazuje opozycja, francuską kolonią. I znów,  jak zawsze w naszych dziejach, tak samo i teraz potrzeba zastanowić się nad wyborem mniejszego zła. Pójście w silny związek z Francją i Europą Zachodnią, mimo że już Polacy płacą za niego dość wysoką cenę, na przykład: wysyłając swoich żołnierzy do wojny w Algierii chcącej zrzucić z siebie panowanie Paryża, kształcąc młode dziewczęta na żony – de facto na niewolnice mężów znad Loary.  A może jednak w stronę proponowaną przez Unię Słowiańską i opowiedzenie się za ZSRR i wydanie na pastwę Moskwy. Scenariusz tego drugiego rozwiązania wszyscy już znamy. Nieustannie więc śledzi się starcie tych dwóch walczących ze sobą obozów. Słyszymy przemówienia ich zwolenników, wysuwane przez nich argumenty, czy mowy ich przywódców. Wszystko to niezwykle żywo, przypominało mi naszą obecną scenę polityczną.
Miłoszewski przywołuje historyczne postacie, takie jak: przedwojenny minister gospodarki i budowniczy portu w Gdyni, Eugeniusz Kwiatkowski; gen. Wojciech Jaruzelski, Wiesław Gomułka, czy Edward Gierek. Co ciekawe nawet w tej nowej wykreowanej przez autora rzeczywistości stoją oni po stronach, których byśmy od nich oczekiwali.

Na tym tle walki o wpływy i rządy dusz obserwuje się życie zwykłych mieszkańców kraju. Młodzieży chodzącej do szkoły utożsamianej z rządowym reżimem, pracę mechaników samochodowych, psychologów leczących rodaków z wojennej traumy, ludzi nauki i kultury. Odzwierciedlają oni na przykładzie Grażyny i Ludwika pewien dualizm polskiej duszy. Ona marzy o życiu pełnym przygód, uniesień chwili, wypełnionego wzniosłymi ideami feministycznymi – wyrywającymi kobiety z spod pręgierza narzuconych jej społecznej roli pokornej i uległej wobec mężczyzny i dbającej jedynie o jego potrzeby. Funkcji żony podporządkowanej mężowi, matki i gospodyni.  Chce, aby przyszłe pokolenie wyrosło na ludzi żyjących w pełnym równouprawnieniu i dziewczęta świadome swej wartości, potrafiące walczyć o własną godność. Grażyna to osoba marząca o wielkiej romantycznej miłości, przypominająca romantycznego bohatera walczącego o wzniosłe ideały; z drugiej strony osoba nowoczesna, opowiadająca się za Zachodem utożsamianym z krainą dostatku i wolności, to utożsamienie buntowniczej natury sprzeciwiającej się wszelkim ograniczeniom swobód. Ludwik zaś pragnący utrzymać znany mu świat, zachowawczy, nieco zaściankowy, typ karierowicza bez wahania wykorzystującego pracę innych do wzbogacenia się, niezbyt chętnie patrzy na jakiekolwiek zmiany. Postawy te połączone są z noszeniem w sercu zadry wojennych doświadczeń, bolesnych wspomnień z PRL-u przenikających naszą świadomość i tożsamość, to paniczny lęk przed tym, aby dawny koszmar nie powrócił na nowo. Chociaż wydaje się, że nic nie może już tego zmienić.


Jak zawsze jest komedią ironiczno-obyczajową, powieścią z pozoru tylko lekką i przyjemną, taką przy której można się świetnie śmiać i bawić obserwując samych siebie w krzywym zwierciadle. Książką bezwstydną poświęcającą dużo miejsca sferze erotycznej. Lecz w moim odczuciu jest to tak tylko z pozoru. Zawiera wiele bolesnej refleksji, prawd przed którymi lepiej uciec i nie zawsze chce się o nimi skonfrontować. Opowiada o alternatywnej historii, innej od znanej z własnych przeżyć bądź szkolnych podręczników; lecz zawierającą te same prawdy i niezmienne postawy Polaków, żyjących w odwiecznej wojnie polsko-polskiej i szukaniu z niej złotego wyjścia.  Z drugiej strony niewątpliwie jest napisana z dużym humorem potrafiącym bawić do łez, wspaniała opowieść o nowych szansach, możliwości zaczęcia wszystkiego od nowa i wymazania tego, co przez całe życie uważało się za nieudane. Zalicza się do komedii małżeńskich pomyłek i walki płci o dominację nad partnerem.  Zawiera wiele scen znanych z codziennego życia i możliwości przeżycia wszystkiego od początku, jakby z czystą kartą. Tylko nie zawsze ma się na to ochotę. Czasem lepiej wybrać  znane rozwiązanie, chociaż dokonane w innej formie i w innych okolicznościach. Wbrew pozorom przy ludziach towarzyszących nam od lat, których widzieliśmy zarówno od dobrej, jak i złej strony, możemy czuć się bezpiecznie. Chociaż daleko im do księcia z bajki czy królewny, a bliżej do podstarzałej ropuchy, czy żaby. Wszystko owiane jest przez Miłoszewskiego w oparach alternatywnych dziejów, pokazujących w pewnym sensie, co by było gdyby wydarzenia po 1945 r. potoczyły się nieco inaczej.

Polecam,
Moja ocena 7/10
 
                                                       Źródło: Grupa Wydawnicza Foksal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz