MROCZNY
PIĄTEK
|
ŁASKUN
– KATARZYNA PUZYŃSKA
Fikcyjne
Lipowo wraz z otaczającym je krajobrazem, z całą pewnością nie należy do
najbezpieczniejszych okolic. Co jakiś czas, średnio raz na pół roku, staje się
świadkiem makabrycznych zbrodni, a jego mieszkańcom nie brakuje morderczych
inwencji, na miarę największych sław świata kryminalnego. Nawet w ciągu dwóch
lat zdążyło dorobić się własnego Hannibala Lectera, co jest nie lada wyczynem.
Czytając każdy kolejny tom, mam nieodparte wrażenie, że stanowi ono wręcz
swoistą mekkę dla wszelkiej maści psychopatycznych zabójców. W ich przypadku
znakomicie stwierdza się stwierdzenie cel
uświęca środki, znakomicie potrafią posługiwać się trucizną z umiejętnością, której mogłaby im
pozazdrościć nawet Lukrecia Borgia.
Katarzyna Puzyńska na pewno nie może
narzekać na brak twórczej weny, a każdy kolejny tom do tej pory był coraz
bardziej przerażający. W czym tkwi jej sekret? Powiedziałbym, że w pokazywaniu
ludzi żyjących wśród nas, których spotyka się każdego dnia w sklepie, w
kościele, u fryzjera, czy na ulicy. Niczym się nie wyróżniają, są doskonale
znani lokalnej społeczności, i nikomu nie przyszłoby do głowy, że zdolni są do
okrutnego morderstwa. Zwłaszcza, jeśli doskonale znali swoją ofiarę. W Łaskunie stanowiącym już szóstą odsłonę
lipowskiej sagi, ponownie policjanci Lipowa i Brodnicy będą mieli pełne ręce
roboty. Czy dorównuje on swoim poprzednikom? Przekonajcie się sami.
Jeżeli chodzi o fabułę, chcąc i tym razem uniknąć
jakichkolwiek spoilerów, nie zdradzę Wam wiele więcej, niż możecie przeczytać
na okładce. W domu byłego prawnika zostają znalezione zwłoki dwóch osób. Z
rozczłonkowanych części ułożona została makabryczna lalka. Składa się na nią
ciało mężczyzny, samego sędziego Jaworskiego i pewnej kobiety. Na miejscu
przestępstwa zostaje znaleziony scyzoryk należący do Daniela Podgórskiego ze
śladami krwi, a przed posesją zmarłego są ślady pochodząc z jego samochodu.
Natomiast, gdy druga ofiara zostaje zidentyfikowana, jego sytuacja pogarsza
się. Zostaje oskarżony o podwójne morderstwo z wyjątkowym okrucieństwem. W
ostatniej chwili dostaje wiadomość, o wydaniu na niego rozkazu aresztowania.
Podgórski chcąc udowodnić swoją niewinność ucieka spod komisariatu. Zaczynają
się wszelkiej maści spekulacje na temat faktycznej winy funkcjonariusza, którego
stan przez ostatnie sześć miesięcy nie był najlepszy, a może ktoś z komendy
chce go wrobić, zwłaszcza że nadal pamięta mu się zeznawanie przed BSW na
niekorzyść byłej komisarz Kopp, a do tego parę osób może mieć pobudki czysto
osobiste w skompromitowani Daniela. Tylko skoro jest niewinny, to dlaczego
ucieka? Jedyną nadzieją dla mężczyzny może okazać się, jego była koleżanka z
pracy Klementyna. Jednak czy zechce pomóc zdrajcy?
Opowiadając Wam o Łaskunie, mam pewien problem. Co nowego
można powiedzieć o popularnej serii, zwłaszcza jeżeli mamy już szósty jej tom.
Jednak postaram się napisać parę zdań o nim. Praktycznie już sam tytuł jest
dość intrygujący. Początkowo myślałem, że jest to nazwa wsi. Jednak moja
intuicja okazała się mylna. Łaskun bowiem, to zwierzę pochodzące z Azji i
żywiące się ziarnami kawowca. Następnie wydala je w nienaruszonym stanie, są zbierane
i służą do produkcji jednego z najlepszych rodzajów kawy.
Po Motylku
więc, ponownie mamy psychopatycznego mordercę utożsamiającego się ze światem
zwierząt, szukającego tam własnego wybawiciela
i pozwalającego na to, aby stało się ono jego alter ego. Sam siebie nazywa
Łaskunem, rozmawia ze swoim „przyjacielem”, jednak do końca nie wiadomo o nim
praktycznie nic. O ile wcześniejsi antagoniści w momencie, gdy Puzyńska
oddawała im głos potrafili straszyć czytelnika i wypowiadane przez nich kolejne
zdania mroziły krew w żyłach; tym razem tak nie jest. Straszą jego czyny, lecz
przemowy akurat na mnie nie wywarły większego wrażenie. Jednak z całą pewnością
jest najbardziej złożony charakterologicznie, ze wszystkich dotychczasowych
morderców goszczących w Lipowie.
Autorka znana z poruszania pewnych trudnych tematów
społecznych, również i tym razem nie stroni od nich. Sama zagadka kryminalna
jest jedynie tłem do pokazania problemów takich, jak: pedofilia, stalking,
obsesyjne pragnienie zemsty za wszelką cenę – nie zauważając przy tym na
czynione najbliższym osobom zło, czy wreszcie związków kazirodczych
odbijających się na całym życiu bohatera. Mogę jedynie przypomnieć, że Lipowo
nie jest pod żadnym względem typowym malowniczym krajobrazem spotykanym w
innych książkach, których akcja rozgrywa się na wsi. Gdzie miejscowym życiem rządzi
proboszcz, a mieszkańcy są przyjaznymi i bogobojnymi ludźmi. Nic z tych rzeczy.
Dla lipowian nie ma żadnych granic. Nie stronią od uciech cielesnych, w swym
postępowaniu i dokonywanych wyborach kierują się licznymi namiętnościami.
Jednak co ważne w tło społeczno-obyczajowe nie zasłania, zagadki lecz ją
idealnie uwypukla. To z niego obserwując prowadzone śledztwo, dowiadujemy się
coraz więcej o sprawie, poznajemy historię ewentualnych podejrzanych, a
wreszcie gdy okaże się kto odpowiada za całe zamieszanie– również znamy się
jego pobudki, jego losy i towarzyszące mu uczucia, co wywołuje nawet pewnego
rodzaju współczucie. Przy każdym kolejnym tomie mazurskiej opowieści, mam
wrażenie, jakoby Puzyńska – psycholog
próbuje pokazać, że nie ma ludzi do gruntu złych. To okoliczności, wpływy
rodzinne i traumatyczne przeżycia są w stanie nawet z dobrego i wrażliwego
człowieka, zrobić psychopatycznego mordercę. Za to właśnie, bardzo cenię sobie
jej prozę i lubię do niej wracać. Tematy poruszane przez nią, nie są w żadnym
stopniu oderwane od rzeczywistości, nie mają w sobie nic z wyidealizowanego
obrazu świata; lecz właśnie dotykają spraw najbardziej bolesnych dla wielu
osób, rzeczy o których co pewien czas słychać w mediach i od których nie da się
uciec. To znana nam codzienność, spotykane na co dzień rozmowy zdominowane
przez wszelkiej maści sensację, plotki i osobiste spekulacje – nie mające nic
wspólnego z prawdą.
W
Łaskunie poznajemy świat nocnych
klubów i rządzących nim praw. Są one jedynie przykrywką do znacznie
poważniejszych powiązań ze światem przestępczym. Wiążą się z nim porachunki
mafijne, w których za zdradę może być tylko jedna kara - śmierć. To świat
rządzony w teoretycznie tylko przez mężczyzn, w którym nie ma miejsca na
słabość. Świat brutalny, w którym dominuje nieokiełznana siła. Kobiety
pracujące w nim, niczym nie różnią się od swych męskich pracowników i
partnerów. To żony bossów, świetnie radzące sobie w kierowaniu i zarządzaniu
„rodzinnym interesem”. Do tego dochodzi rzeczywistość więzienna z własnym
prawem silniejszego i układami mogącymi pomóc w przetrwaniu w piekle.
Już
w Utopcach widziałem, że autorka nie
za bardzo oszczędza swych bohaterów, nawet tych uwielbianych przez czytelników,
jaką jest Klemetyna Kopp. A Łaskun jedynie
to potwierdza. Po dramatycznych przeżyciach pani komisarz i trudnym dla niej
doświadczeniu związanym z prowadzeniem śledztwa w sprawie wiejskiego wampira,
kolei przyszła na samego Daniela Podgórskiego. W prawdzie tym razem jest nieco
powielony schemat z poprzedniego tomu, o ile wtedy brodnicka policjantka powoli
traciła kontrolę nad swym życiem, i mimo że zawsze była postacią
kontrowersyjną, to wówczas była nią podwójnie. Dokładnie podobnie widzimy, jak
w przeciągu sześciu miesięcy Daniel zmienia się z misiowatego maminsynka,
niezwykle ugrzecznionego; w osobę wyniszczoną przez alkohol, nie stroniącego od
usług prostytutek i kompletnie nie znającą wyjścia z życiowego impasu. Puzyńska
wręcz z mistrzowską umiejętnością potrafi mieszać w życiu bohaterów, z każdym
kolejnym tomem zaskakują oni coraz bardziej, nie tylko sama Kopp ale przede
wszystkim trójkąt Daniel-Weronika-Emilia. A ich perypetie są nie mniej
interesujące od rozwiązywanej zagadki kryminalnej. Bardzo jestem ciekawy, jak
potoczą się ich dalsze losy. Dodatkowo moje zainteresowanie zdobywa coraz
bardziej nastoletni Łukasz Strzałkowski, który do tej pory był mi nieco
obojętny. Jednak dalej kieruje apel do Kasi Puzyńskiej o przywrócenie Janusza
Rosoła i jego dzieci. Mam wrażenie, że nastoletni syn Podgórskiego z Bartkiem mógłby
znaleźć nie jedną wspólną cechę, przez co zetknięcie tych dwóch chłopaków
byłoby ciekawe.
Podsumowanie Łaskun mimo, że jest już szóstym tomem
sagi, to absolutnie nie dotyczy go prawo słabszej kontynuacji. Nie traci nic z
wysokiego poziomu literackiego swych poprzedników, a dodatkowo jeszcze pokazuje
coraz bardziej polepszający się warsztat pisarski autorki. Potrafi ona stworzyć
historię trzymająca w napięciu od pierwszej strony do samego końca. Mimo, że powieść
liczy sobie ponad 800 stron; to czyta się ją błyskawicznie. Nieustannie
pojawiają się nowe tropy wprowadzające coraz więcej niewiadomych i sprawiające,
że każdy z bohaterów może mieć motyw w zabiciu sędziego. Dla mnie to rozrywka na najwyższym poziomie.
Mimo pokazywania bolesnych spraw, typu: pedofilia, czy znęcanie się nad
dzieckiem; nie przekroczone zostały
granice dobrego smaku.
Polecam,
Moja ocena 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz