środa, 10 stycznia 2018

Głosy Pamano - Jaume Cabre


Po polskiej premierze Wyznaję, Jaume Cabré szturmem wszedł na nadwiślańskie listy bestsellerów, zdobywając także w naszym kraju wierne rzesze fanów powiększające się z roku na rok. Ta powieść – katedra o skomplikowanej konstrukcji została okrzyknięta polskim numerem 1, deklasując nawet Pięćdziesiąt twarzy Greya i na nowo przywróciła nadzieję na to, że pozycje wymagające od czytelnika maksymalnego skupienia, nadal są w cenie. Fenomen katalońskiego pisarza nierozerwalnie został powiązany z Wyznaję, które potrafi podbić serce odbiorcy, wywołując głód na Cabré. Tak było właśnie ze mną.  Wystarczyła tylko jedna jego książka, aby znalazł się w katalogu najważniejszych dla mnie twórców i największych literackich odkryć roku 2017.

         Stąd do przeczytania wcześniejszych pozycji wychodzących spod jego pióra, nie trzeba było mnie specjalnie namawiać i z największą przyjemnością sięgnąłem po Głosy Pamano. Jakie są moje wrażenia z tej lektury? Zapraszam do recenzji.


         Tina Bros jest nauczycielką w Sort wysłaną do Toreny w celu sfotografowania tamtejszej szkoły, która wkrótce będzie zburzona. Po przybyciu na miejsce, w  sali lekcyjnej znajduje schowane w biurku pudełko ze  starą fotografią,  przedstawiającą dawnych uczniów placówki. W ten sposób trafia na osobę miejscowego nauczyciela i malarza, Oriola Fontellesa. Dla jednych  przeklęty zdrajca i faszysta; dla innych święty mający wkrótce znaleźć się w gronie błogosławionych. Obok zdjęcie umieszczono rękopis stanowiący list zmarłego pedagoga, w którym spowiada się ze swych czynów nieznanej mu z imienia córce. Rzuca on nowe światło na jego osobę i popycha kobietę do ruszeniem śladem wydarzeń rozgrywających się w tej miejscowości na przestrzeni kilkudziesięciu lat. Ujawnia historię związaną z działającą w tych terenach partyzantach, frankistach i anonimowych bohaterach wspominanych tylko na kamiennych grobach. Nie wie jeszcze, że podróż ta i działania jakie podejmie obudzą uśpione dotąd  demony przeszłości i zemsty. W tym samym czasie pozna tajemnicę własnego męża i zostanie wykryta u niej choroba nowotworowa. Wydarzenia te na zawsze zmienią jej życie.   

W Głosach Pamano Jaume Cabré  podejmuje temat natury zła, który rozwinie w Wyznaję [recenzja TUTAJ]. Kolejny raz stawia pytanie, gdzie ono się rodzi, jak daleko jest zdolne się posunąć oraz jak daleko idące skutki może pociągnąć. Wydaje się, ze na pewno jest konsekwencją ludzkich działań wynikających zarówno z dążenia do zdobycia władzy, jak i zemsty za wyrządzone krzywdy, pomszczenia ukochanych osób zabitych z ręki człowieka – faszysty, rewolucjonisty, zdradzonego kochanka. W braniu odwetu za ich śmierć, może zrodzić się pragnienie nie tylko ukarania winnych tragedii, na zasadzie życie za życie - ceną za zabójstwo może być tylko śmierć; ale również chęć wzięcia odwetu na samym Bogu, który pozwolił im umrzeć. Najlepszą okazję do tego stanowi uczynienie z cudzołożnika i komunisty świętego Kościoła Katolickiego, chociaż sam zainteresowany nawet nie wierzył w Boga. Staje się to dla niego pretekstem do zilustrowania, że w Historii można znaleźć wielu o wątpliwej reputacji, którzy zostali wyniesieni na ołtarze i mogą odbierać cześć. Najlepszym przykładem jest Jose Maria Escriva popierający faszystowski reżim generała Franco. Skoro on jest świętym, to dlaczego nie można również uczynić nim samego dyktatora?  W następstwie podczas lektury powstaje myśl, jak Kościół może czcić morderców, ludzi odpowiedzialnych za śmierć tysięcy niewinnych osób. Gdzie zatem jest owa świętość Kościoła, skoro za pieniądze można przekupić świadków świadczących o czyjeś świętości lub jej braku. Potrzebna do udowodnienia heroiczność cnót i cuda dokonane przez kandydata do beatyfikacji bądź kanonizacji, to towar za który się płaci, wszystko jest tylko kwestią ceny.

Poza tym widzimy całą potęgę zła niszczącego kolejne pokolenia przede wszystkim na skutek braku przebaczenia, co sygnalizuje już motto powieści

Ojcze, nie przebaczaj im, bo wiedzą co czynią.


 W ten sposób autor pragnie pokazać siłę zbrodni i związanego z nią zła, które zawsze razem biorą udział w budowaniu  świata. Praktycznie Głosy Pamano stanowią swoistego rodzaju studium owej zbrodni, w którym próżno szukać pozytywnych ludzi  Zabijają nie tylko za pomocą broni, ale również słowa czy zdrady i kłamstw ciągnących się za nimi latami. Ofiary na swym koncie mają zarówno faszyści i rewolucjoniści, prowadzący walkę o zdobycie rządów w Hiszpanii; jak także zwykli współcześni mężowie dopuszczający się niedochowania wierności małżeńskiej. Zdradzają wszyscy mężczyźni i kobiety, a losy ludzi żyjących na przestrzeni lat są do siebie łudząco podobne. Zwłaszcza najjaskrawiej widać to w postaciach dwóch walczących ze sobą kobiet: Tiny i Elisendy, które wbrew pozorom mają bardzo podobne doświadczenia.  Jednak mam pewne wrażenie, że mordercą w książce może być i sam Bóg nie tylko przez swe bierne przyglądanie się panowaniu zła i krwawej wendecie obecnej nieprzerwanie na świecie; ale przede wszystkim przez zabranie rodzicom syna mającego  prowadzić żywot mnicha. Syna wychowanego multikulturowo , w daleko rozumianej tolerancji i o szerokich horyzontach myślowych, od urodzenia całkowicie odsuniętego od wpływu religii uosabiającej wszelkiej maści ograniczenia wolności człowieka i wolności umysłu. Tym samym mury klasztorne w powieści stanowią pewnego rodzaju grób człowieka, niczym nie różniący się od tych znajdujących się na cmentarzach; jedyną różnicą jest pochowanie się w nim za życia.

            Przede wszystkim jednak Cabré pokazuje wielką politykę wpływająca silnie na ludzkie losy. Tu nie ma prywatności, spraw osobistych, lecz wszystko bez wyjątku wpisuje się w prowadzoną wojnę domową między komunistami a falangistami. Jest to walka bratobójcza, całkowicie pozbawiona humanitarnych odruchów, nawet zabicie niewinnego dziecka, którego ojciec znajduje się po przeciwnej stronie barykady, stanowi z jednej strony okazję do wyrównania rachunków z przeszłości, z innej pokazanie gorliwości w zwalczaniu wrogów Ojczyzny. Kresu nienawiści i przelewowi krwi nie kładzie nawet obalenie dyktatury frankistowskiej, lecz znów służy tylko do następnego rozrachunku krzywd doznanych od dawnych katów. Obserwujemy zatem Hiszpanię ogarniętą konfliktem domowym na przestrzeni kilkudziesięciu lat, gdzie zmieniały się jedynie barwy, ale metody działania pozostawały bez zmian. Ogromne moje uznanie dla Katalończyka, który żył w czasach rządów gen. Franco i z całą pewnością z racji nawet swego pochodzenia - trudno oczekiwać od niego popieranie reżimowych władz;  w powieści występuje w roli narratora zachowującego  neutralność wobec obu obozów i nie stara się wskazać racji należącej do żadnego z nich. U niego zło jest złem bez względu na wszystko, bowiem zawsze pociąga hekatombę niewinnych ofiar, matek pozbawionych synów, dzieci rozdzielonych z rodzicami i kobiet w jednym dniu stających się wdowami.

            Patrząc na tę książkę pod kątem warsztatowym na pewno gorzej wypada od Wyznaję. Znacznie skromniej rozbrzmiewa w niej owa symfonia naprzemiennych głosów i przenoszenie czytelnika na płaszczyźnie czasoprzestrzeni. O ile w poprzedniej powieści płynnie znajdowaliśmy się w różnych epokach, począwszy od średniowiecza po współczesność, to tym razem wędrujemy na przestrzeni sześćdziesięciu lat. Patrząc w ten sposób Głosy Pamano – jak zauważył Michał Nogaś i w stu procentach zgodzę się z nim- są preludium do Wyznaję w którym autor pokaże swoją wirtuozerię słowa. Jest ona powieścią jednopłaszczyznową, co stanowi też niewątpliwy jej atut. Pojawia się w niej nakładanie na siebie różnych płaszczyzn głosowych, czasowych i skutkowych. Próżno szukać jakiegokolwiek zbędnego elementu, ponieważ wszystko działa tu na zasadzie skutek – reakcja, jeden czyn powoduje lawinę następnych.
Podobnie do Wyznaję posiadającego formę listu pisanego do ukochanej żony; Głosy Pamano również stanowią spowiedź bohatera kierowaną do dziecka i wypływającą z potrzeby opowiedzenia prawdy o swoim życiu.  To pewnego rodzaju próba wybielenia się z dręczących głównego bohatera wyrzutów sumienia.

            Wreszcie Cabré to mistrz w tworzeniu niezwykle wyrazistych postaci. Ludzi o silnych charakterach, potrafiących zarówno kochać jak nienawidzić z tą samą siłą. Absolutnie nie znajdzie się u niego bohaterów bez skazy. Każdy z nich prowadzi własną grę, kierowany namiętnościami zdradza najbliższych, równocześnie dowiadując się o ich zdradzie, zawsze chce ją surowo ukarać.  Nie umieją przebaczać winy, co prowadzi do dramatycznych konsekwencji. Tak naprawdę wszystkie kilkanaście postaci przejawiających się na kartach powieści mają złamane życiorysy, wypaczone psychiki z powodu doznanych na skutek bratobójczej wojny krzywd. A rany te są u nich wciąż żywe i z pewnością nigdy się nie zagoją. W Głosach Pamano bowiem istnieje cienka granica między bohaterem a tchórzem, i każdy nosi w sobie cechy jednego i drugiego.

Polecam.

Moja ocena 10/10
 
                                         Źródło: Wydawnictwo Marginesy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz