niedziela, 22 grudnia 2024

SERIA CZTERY PŁATKI ŚNIEGU, JOANNA SZARAŃSKA

Nie ma to, jak pełna ciepła i humoru świąteczna powieść. Rozgrzewa serducho i sprawia, że świat wydaje się nieco lepszy, tak właśnie jest z śnieżną trylogią Cztery płatki śniegu Joanny Szarańskiej. W jej skład wchodzi Cztery płatki śniegu, Anioł na śniegu, Choinka cała w śniegu.


W małym miasteczku Kalwaria życie u mieszkańców Weissa 5 toczy się własnym torem. Pod tym adresem zamieszkują ludzie z różnymi problemami. Jedne z nich większe, drugie trochę mniejsze ale potrafią zająć myśli i urosnąć do potężnych rozmiarów. Nad wszystkimi czuwa jednak bystre oko samozwańczej dozorczyni, pani Michalskiej. To ona miotłą pogoni, ona skwituje wszystko jednym słowem ale jak trzeba potrafi wspaniale pomóc i dać dobrą radę. 


To już tradycja, że w grudniu u mnie zawsze znajdzie się świąteczna opowieść spod pióra naszych polskich pisarek. Tym razem zaczynam od Joanny Szarańskiej. Jak ja sobie cenię życiowe historie z naszego rodzimego podwórka. Takie, które przypominające to, czym wszyscy żyjemy. Jednych frapują problemy małżeńskiego pożycia, inni zmagają się ze skąpym mężem, inni muszą zmierzyć się z samotnym macierzyństwem, z upierdliwa i złośliwą teściową. U Asi tych różnych zwykłych, codziennych trosk nie brakuje. Mnoży je i pokazuje w krzywym zwierciadle, z humorem, pół serio a pół żartem. Mieszkańcy Weissa 5 bawią, wzruszają, pozwalają w nich zobaczyć nas samych. Jednak przede wszystkim dostrzec to co ważne. Jak ważne jest bowiem dobre słowo, pełny ciepła uścisk dłoni, świadomość istnienia kogoś, na kogo zawsze można liczyć. Nawet seniorka powieści jest taka zwyczajna. Z ostatnimi laty przyzwyczaiłem się do babci z uśmiechem na twarzy, z talerzem smakołyków, pełną ciepła i mądrości życiowej. Natomiast w przypadku "babci" Michalskiej wygląda to tak, że jest gderliwa, lepiej jej się nie narażać dla własnego dobra, nie obwija w bawełnę ale wali to, co myśli prosto z mostu. Niemniej mieszkańców swojej kamienicy traktuje jak własne dzieci i wnuki, zrobi wiele by ulżyć ich troskom. Jej bystre mu oku nic nie ucieknie. I to właśnie ona jest tą, z powodu której chętnie zamieszkałoby się pod tym adresem. 


To znakomita na święta z jednej strony komedia omyłek, z drugiej komedia romantyczna. Może nieco przerysowana, nieco groteskowa ale sprawiająca, że bawimy się wyśmienicie. A o to w świątecznych lekturach i w książkach w ogóle chodzi. Z pewnością każdy z mieszkańców kamienicy znajdzie swoich wielbicieli. Są specyficzni, różnorodni, jedni troszkę irytują, a inni wręcz przeciwnie. Każdemu kibicujemy i ciekawi nas jak skończy się przedświąteczna draka. Trudno więc wskazać jakiś lepszy czy gorszy wątek, bo każdy z bohaterów tak, jak my jest inny. I chyba w tym właśnie tkwi siła tej trylogii. Jednocześnie Asia pysznie wywołuje świąteczny nastrój. To opowieść pełna pierogów, pierników i zapachu cytrynyn. Ludzi, których chciałoby się mieć obok siebie, z którymi bez trudu można zawiązać przyjaźń. No może oprócz jednej gadziny, ale czarna owca musi znaleźć się wszędzie - nawet w książce. 


Polecam.

Moja ocena 7/10 





          Wydawanictwo Czwarta Strona 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz