sobota, 21 grudnia 2024

ZAKLĘTA W ŁABĘDZIA, M.A.KUZNIAR

Retelling Jeziora łabędzie i Wielkiego Gatsby'ego w opowieści M.A. Kuzniar, Zaklęta w łabędzia.


Forster Sylwan jest początkującym malarzem, którego pociąga wielki świat i bale. Na jeden z nich przypadkowo znajduje zaproszenie i tam olśniewa go baletnica,Odetta Lakely. Ba o tym balu wydawanym corocznie po ulicach Londynu krążą legendy, a największą ciekawość budzi tajemnicza gospodyni. Mężczyzna natomiast nie przypuszcza prawdy, jaka kryje się w osobie właścicielki rezydencji Wichrowe Klify, do której co zimę tłumnie przybywają goście. 


Bardzo cenię sobie zgrabnie opowieści opowiedziane na nowo. Zwłaszcza te, które pobudzają wyobraźnię swą wyjątkowością i wręcz zawstydzają, jeśli nie zna się ich pierwowzoru. U mnie taki rumieniec wstydu pojawił się i jak najszybciej muszę nadrobić zaległości. Przy czym mamy tu znacznie więcej nawiązań do klasyki literatury. Odwołanie do Francisa Scotta Fitzgeralda pozwala oddać atmosferę dekadenckiego Londynu lat 20 XX wieku. Miasta marzeń o sławie, trudach przebijania się po szczeblach sławy i konieczności wykorzystywania każdej nadarzającej się okazji, szampana i bali. Odmalowuje elitę londyńską, rozmiłowanie w plotkach i hucznych przyjęciach. Kiedy ma się wrażenie, że mamy do czynienia w dużej mierze z angielskim Gatsbym, bardzo szybko zmienia się kierunek opowieści. Z tej miejskiej i rzeczywistej, w tą baśniową i pełną magii. W tę, której przebłyski rzeczywistego świata walczą z baśnią, ale taką mroczną typu niecenzurowanych Braci Grimm. Ona wcale nie jest przyjemna, lukrowana i milusińska. Tu zło nie jest odrealnione, ale kryje się pod maską splendoru i w ludzkich sercach. Jest bezlitosne i kieruje się konkretną namacalną korzyścią. Za marzenia trzeba słono zapłacić, uczucia ściągają niebezpieczeństwo i cierpienie, a ludzie wystawieni są na stawienie czoła czemuś co przekracza granice wyobraźni. Nawet przyroda okazuje się tym, co stawia nieprzekraczalne granice. Czymś co determinuje nieuniknione. Zima jest niby porą baśniową, płatki śniegu dają to, na co oczekuje się cały rok, a Boże Narodzenie rzeczywiście przybiera pełny magii czas.


W tej scenerii umiejscowiona zostaje opowieść o zakazanej miłości, sztuce wymagającej ofiar i wywołującej dreszcze magii. Rząda ofiar i absolutnie nie daje niczego za nic. Na każdym kroku domaga się ofiary, a prawdziwe kryształy lodu są sprytnie ukryte w ludziach. M.A. Kuzniar na nowo odczytuje libretto Jezioro łabędzie i Wielkiego Gatsby'ego, a następnie przerabia po swojemu. Nitka po nitce tka opowieść, od której nie sposób się oderwać. Fascynacja potęguje się z każdym rozdziałem, a czytelnik zupełnie niezauważalnie daje się zahipnotyzować opowieści. Przy czym ma ona w sobie bohaterów, którzy nie są obojętni, którym kibicujemy do samego końca. Krok po kroku zanurzamy się w tym świecie i podążamy w poznaniu tajemnicy. Wszystko razem daje powieść, która wpisuje się do grona moich tegorocznych ulubieńców.


Polecam. 

Moja ocena 10/10



                Wydawanictwo Albatros 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz