wtorek, 28 lutego 2023

PROJEKT RIESE, REMIGIUSZ MRÓZ

Remigiusz Mróz głównie przyzwyczaił czytelników do thrillerów i kryminalnych opowieści, jednak od początku lubi eksperymentować z literackimi gatunkami. Po latach wraca do science fiction z Projektem Riese.


Grupa turystów odwiedza Riese, stanowiący największy eksperymentalny kompleks w Górach Sowich wybudowany przez III Rzeszę. Podczas zwiedzania dochodzi do zawalenia w wyniku, którego wiele osób zginęło, a przeżyć udało się jedynie czwórce ludzi. Razem szukają drogi wyjścia, aż spotykają tajemniczego mężczyznę ubranego w strój wojskowy o pseudonimie, Parker. On też wyprowadza ich na powierzchnię. Na górze odkrywają, że znaleźli się w zupełnie odmiennej od znanej im rzeczywistości. Trwa epidemia zmutowanej wersji koronawirusa, omega epsilon dziesiątkująca ludność. Już nie mówi się o zakażeniach tylko o liczbie zgonów. Szczepionka przestała działać i nic nie zgadza się z tym, co było przed wejściem do Riese.


Najpłodniejszy pisarz w Polsce już wiele lat temu przymierzał się do napisania powieści o przemierzaniu poszczególnych linii czasowych tyle, że w pewnym momencie stanęła ona w martwym punkcie i zabrakło pomysłu, jak pociągnąć dalej akcję. Dopiero pandemia covid dostarczyła nowego pomysłu. W Projekcie Riese zmieszał fakty z fikcją literacką. Otóż rzeczywiście naziści w Riese prowadzili badania nad wyprodukowaniem nowego typu broni, która zapewni im zwycięstwo w wojnie. Jednak do dziś prace te owiane są tajemnicą i historia posiada jedynie szczątkową wiedzę na ten temat. To dało punkt wyjścia, a następnie wykorzystał aktualny problem koronawirusa, jako zarazy siejącej spustoszenie. O ile sam początek wydał się intrygujący, to ostateczny tok opowieści już zdecydowanie stracił na atrakcyjności. Wędrówka po kolejnych trajektoriach w poszukiwaniu ratunku dla umierającej ludzkości, nie tylko stał się przygnębiający, co po prostu pierwsza połowa powieści wieje nudą i trudno było połapać się w narracji. Później całość staje się mniej chaotyczna. Dłużej przebywamy w danym świecie i dopiero zaczyna się rozsmakowanie w zamysłach autora. Zaczynamy dostrzegać różnice zachodzące między nimi. W każdej z nich przeszłość potoczyła się odmiennymi torami, każda inaczej radzi sobie przez to z pandemią, a przy okazji różnią się również systemami politycznymi. Jakby tego było mało przewijają się tajemniczy ludzie noszący wizerunek Białego Pająka. Nie wiadomo kim są, co zamierzają i czy są jedynie przypadkowo, a może mają określoną rolę do spełnienia. Rozwiązanie zagadki okazuje się mocno intrygujące. Równocześnie dalej przewija się mrozowe uniwersum. Pojawia się Patryk Hauer z cyklu W kręgach władzy, jak również Harry McVay z cyklu o Chyłce. Nie ukrywam, że uwielbiam napotykać się w jednej opowieści na bohaterów z innych powieści Remigiusza Mroza. Niestety żadna postać z Projektu Riese nie jest dla mnie interesującą, na tyle bym za nią tęsknił. Sylwetki zostały wykreowane poprawnie, umiejętnie zostały wykorzystane do stworzenia opowieści, każda z nich jest inna, każda spełnia odmienną rolę, ale nawet wysuwający się na przód Natasza i Rychter nie mają w sobie nic z czego mogliby zostać zapamiętani na dłużej. Nic co wyróżniałoby ich z tak świetnie wykreowanych mrozowych osób typu Chyłka, Forst, Seyda i Hauer, czy Gerard Edling. W sumie losy tej pary, tak samo jak innych bohaterów były mi obojętne i nawet zaskakujące zaskoczenie nie zdołało nic zmienić w ogólnym odbiorze.


Remigiusz Mróz bawi się alternatywną historią i zadaje czasem trudne pytania.  Przy okazji tego mamy moc nawiązań do popkultury w przeróżnych jej dziedzinach. Począwszy od literatury po seriale czy muzykę, jak również pojawiają się alternatywny przebieg wydarzeń sportowych. Mimo to Projekt Riese wypada średnio, ma swoje wabiki ale i słabsze strony. Remigiusz Mróz potrafi przy tym nie tylko wykreować światy bez statków kosmicznych i gwiezdnych podróży, a zamiast tego twardo stąpać po ziemi, co również niejednokrotnie puszczać oko do czytelnika. Niestety okazuje się to zbyt mało, aby powstała historia od której trudno się oderwać.


Polecam. 

Moja ocena 6/10



                   Wydawanictwo FILIA 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz