piątek, 30 grudnia 2022

MROCZNY PIĄTEK: HEX, THOMAS OLDE HEUVELT

Powieść polecana przez George'a R. R. Martina i Stephena Kinga. Chociaż często z rekomendacjami Króla Grozy nie zgadzam się, to w przypadku Hex Thomasa Olde Heuvelta podzielam jego opinię. W Mroczny Piątek pora udać się do Black Spring nad rzeką Hudson.


Małe amerykańskie miasteczko, znajdujące się niedaleko Nowego Jorku, od stuleci stanowi zamkniętą enklawę, gdzie niechętnym okiem patrzy się na obcych, a świat mieszkańców ogranicza się do granic miejskich. Nie mogą wyjeżdżać z niego, bo wówczas dzieje się z nimi coś dziwnego i niebezpiecznego. Wszystko to na skutek klątwy rzuconej trzysta lat temu przez kobietę oskarżoną o czary, dziś po ulicach Black Spring błąka się wiedźma. Ma zaszyte oczy i usta. Potrafi pojawiać się również w domach i w lesie. Każda jej obecność wskazuje organizacja Hex, która wraz z Radą czuwa nad przestrzeganiem Dekretu o stanie wyjątkowym. Według niego nie wolno z nią rozmawiać, zbliżać się do niej, a przede wszystkim dotykać. Hex poza tym strzeże tajemnicy związanej z czarownicą, by nikt spoza jego mieszkańców jej nie poznał. Inwigiluje również mieszczan. Grupa młodych ludzi jednak nie zamierza podporządkować się skostniałym prawom i tworzy stronę Otwórz Oczy poświęconą pojawieniom się wiedźmy. W pewnym momencie jednak sytuacja wymyka się spod kontroli.


Jest to pełnokrwisty horror, który straszy tą najmroczniejszą stroną ludzkiej natury. To, co początkowo przypomina niewinne żarty, dobrze maskowane okrutne oblicze, czy bunt bardzo szybko wymyka się i przybiera bestialski charakter. Trudno uwierzyć ale to nie XVII - wieczna wiedźma straszy najbardziej, ale sami osadnicy. Najpierw młodociani, a później również starsi pokazują prawdziwą twarz. Black Spring niby jest cywilizowane, działa internet, mieni się na miarę XXI wieku, a tak naprawdę jest dzikie, nieokiełznane i zawsze żądane krwi. Najgorszym potworem jest nie czarownica ale ludzie. Są okrutni, bezwzględni, hołdują zacofanym wierzeniom, sama zaś wiedźma bardziej budzi współczucie niż strach. Na przeciw tego zła staje postępowość, miłość rodziców do dzieci i ochrona ich za wszelką cenę, nawet jeśli przyjdzie poświęcić jedno z nich. Hex w pewnym momencie mieni się, jako ostatnia zapora zapobiegająca cofnięciu się o dwieście lat czy barbarzyństwu tkwiącym na pozór praworządnych obywatelach. Przyglądając się im odczuwamy odrazę, obrzydzenie ale również ich czyny zapadają na tyle w pamięć, że potem trudno jest zasnąć.


Thomas Olde Heuvelt proponuje opowieść opartą o stare podania i mity. To powieść kontrowersyjna, która wzbudza różne odczucia. Jedni ją pokochają, inni znienawidzą. Mimo to warto przyjrzeć się jej bogactwu tematów, jakie porusza autor. Człowieczeństwo i jego granice, wzruszająca relacja ojca i syna, dylematy moralne, zło miasta potrafiące żyć w ukryciu, to tylko niektóre z nich.


Polskie wydanie Hexa to przekład z wersji amerykańskiej, istnieje jeszcze druga, oryginalna powstała w języku niderlandzkim i osadzona w realiach Holandii. Obie też posiadają różne zakończenia. I właśnie sam finał stanowi piętę Achillesową. Mam na myśli ten, który otrzymał polski czytelnik, bo nie znam pierwowzoru. Jest pospieszny, niejednoznaczny i jakby nagle przerwany. Mimo tych mankamentów tak, jak resztę czyta się z zapartym tchem. Dziś z pewnością trudno będzie mi usnąć, bo wszędzie widzę tułającą się wiedźmę.


Polecam. 

Moja ocena 9/10



                  Wydawanictwo Albatros 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz