piątek, 3 maja 2019

MROCZNY PIĄTEK: ŚLEPIEC, MAX CZORNYJ


Kiedy bolesna przeszłość spotyka się z brutalną zbrodnią teraźniejszości, pojawia się okazja dla deszczowego psa do kąsania jego ofiary w jej najczulsze punkty. Żerem stają się dla niego wspomnienia i brak pogodzenia się ze stratą ukochanej osoby. Każde bowiem zetknięcie się człowieka ze śmiercią przywołuje demony przeszłości, potrafi rozłożyć na łopatki, a brak oswojenia się z kostuchą, pociąga za sobą otwieranie się niezagojonych do tej pory ran. Za każdym razem jest ona czymś do czego trudno się przyzwyczaić, z czym się buntujemy i tym co rozpaczliwie próbujemy zapomnieć. Tymczasem krąży wokół nas, jej zapach czuć w powietrzu, którym się oddycha, na plecach wyczuwa się jej oddech, nieustannie jesteśmy przez nią obserwowani i nigdy nie wiadomo, kiedy nadejdzie ten nieodwołalny koniec. Wydaje się, że jedynym sposobem pogodzenia się ze śmiercią, jest odpowiednie przeżycie żałoby. Uzmysłowienie sobie, że śmierć istnieje i w każdej chwili może pojawiać się, niczym nie zbyt mile widziany gość.
O przeszłości, która boli. o żarłocznym i nieobłaskawionym deszczowym psie żywiącym się ludzkim cierpieniem oraz o psychopacie cierpiącym na okulofilię, opowiada jeden z najciekawszych głosów polskiego kryminału, Max Czornyj w Ślepcu.


Komisarz Liza Langer marzy, aby dostać w końcu swoją pierwszą poważną sprawę kryminalną i kiedy wreszcie jej pragnienie zostaje zaspokojone – ma wyjaśnić jedną z najbardziej makabrycznych zbrodni dokonanych do tej pory w Gdańsku, nie wie, że śledztwo  wywoła u niej jednocześnie lawinę wspomnień o zmarłym rok wcześniej narzeczonym, przed którymi nieustannie próbuje uciekać.  Sprawa ta, może być trampoliną do umocnienia pozycji w gdańskiej policji, ale jednocześnie w razie porażki – przekreśli dotychczasowa karierę i pozbawi większych perspektyw na przyszłość. Przełożeni patrzą na ręce, a na domiar złego ma współpracować z przydzielonym jej profilerem, Orestem Rembertem, którego bardziej od stworzenia portretu psychologicznego mordercy, interesuje sama komisarz. Stosunki między nimi są delikatnie mówiąc, nieco napięte. Nie mogą znaleźć wspólnego języka, kobietę dręczą demony przeszłości wywołujące większą niż do tej pory nerwowość oraz brak umiejętności zapanowania nad wybuchami złości. Tymczasem brak postępów w śledztwie oraz pojawienie się nowych zwłok, potęguje świadomość, że mają do czynienie z seryjnym psychopatą, który będzie zabijał dalej. Pojawiają się większe naciski „góry” oraz stoją pod obstrzałem mediów mogących w każdej chwili wywołać społeczną panikę. Zabójca sam siebie nazywa Ślepcem. Nikt nie wie kim może być, ani jak wygląda. Jedno tylko staje się pewne dla Langer i Remberta, cudze oczy na nich patrzą i już wiedzą, kto stanie się ich ofiarą.


Czasem jedno zdarzenie na zawsze zmienia ludzkie życie. Zwłaszcza jeśli umiera ktoś nam bardzo bliski. Od tej pory nigdy już nie będzie się takim samym, jakim było się zanim rozpoczął się niemający końca dramat. Co pewien czas trzeba będzie zmagać się z dopadającym i gryzącym deszczowym psem. Uaktywnia się on zwłaszcza w te trudniejsze dni, gdy wszystko idzie jak po grudzie i nic nie jest takie, jakim chciałoby się, żeby było. Potrafi zadawać bolesne rany, dusi i uniemożliwia złapanie oddechu, przytłacza swa masą i nie pozwala się podnieść. Nieustannie krąży i wypatruje gorszego nastroju „ofiary”, jest złowrogi i bezlitosny w swym działaniu. Jedynie bywają momenty, gdy niezbyt mocno pokiereszuje, a jego nowy atak nie stanie się  zbyt dotkliwym. Tym, którzy zmuszeni są zmagać się natrętem mieszkającym nie tylko w ich domu ale przede wszystkim w głowie, jest próba podniesienia się i uwolnienia się od przeszłości. Konieczność bycia „tu i teraz” oraz definitywne pożegnanie się z tym, którego już nie ma. Każde bowiem wspomnienie wspólnie spędzonych szczęśliwych chwil przywołuje agresywnego „czworonoga” oraz utrudnia skupienie się nad obecnymi obowiązkami. One zaś potrafią być szczególnie trudne, zwłaszcza jeśli pracuje się nad wyjątkowo brutalną zbrodnią, której sprawca jest osobą cierpiącą na nieznaną do tej pory dewiację – okulafilię. O ile wiadomo, czego można spodziewać się po pedofilu, to do czego może posunąć się człowiek doznający podniecenia seksualnego na widok ludzkich oczu? Który zarówno z kontaktu cielesnego z nimi, jak i wzrokowego czerpie przyjemność. Wówczas trzeba zachować tym bardziej trzeźwy umysł. Doskonale odczytać nowe poszlaki i nie pozwolić na to, żeby stać się marionetką w rękach szaleńca pociągającego za sznurki. Potrafiącego doskonale stać się człowiekiem bez twarzy, mylącego tropy, niemożliwego do rozpracowania i za każdym razem popełniającym mord w nieco inny sposób. Raz pozostawi zmaltretowane zwłoki do tego stopnia, że sama ich identyfikacja przysparza nie lada problemów, innym razem „tylko” je okaleczy. To cień, kryjący w zaułkach ulic, za rogiem, będący bliżej niż można się spodziewać i kompletnie nieprzewidywalny w swych działaniach. Wykorzystuje cierpienie i rozpacz przeżywaną przez panią komisarz i sprawia, ze tańczy ona tak, jak on zagra. I nawet przebłyski geniuszu policyjnego profilera nie utrudniają mu narzucania własnych reguł gry. Napis znaleziony na zapomnianym zdjęciu Cudze oczy patrzą na was. Zawsze potrafi wytrącić z równowagi oraz wywołać jeszcze większy mętlik w głowie.


Ślepca Maxa Czornyja cechuje ostry język, wyjątkowo brutalne opisy zmasakrowanych ciał – nawet dla mnie, który już nie jeden kryminał przeczytał w życiu, opis ten wywoływał mdłości. Rozpoczyna narrację mocnym uderzeniem, a siła zadawanych ciosów rośnie wraz z rozwojem akcji. Autor nawet nie stara się zmniejszyć panującego napięcia i niepokoju czytelnika, mało tego, podsyca go z każdą następną stroną, z każdym następnym rozdziałem. Wywołuje strach i niepewność, perfekcyjnie myli tropy i wraz z bohaterami podążamy za psychopatycznym mordercą torami po których sam nas prowadzi. Konfrontuje z rzeczywistością, od której najchętniej byśmy chcieli odwrócić wzrok i wszystko potraktować jedynie jako wytwór wyobraźni Czornyja. Tymczasem przywołuje rzeczywistą sprawę Skorpiona i sprawia, że opowiadana historia może wydarzyć się naprawdę. Każdy może stać się przypadkową ofiarą szaleńca, przed którym nie ma ucieczki. Zmusza do stanięcie w cztery oczy z trudną nieraz prawdą, która potrafi rzucić mroczne cienie na obraz polskiej policji. To proza wyjątkowa krwawa i makabryczna, od początku do końca purpurowa ciecz staje się nieodłącznym elementem scenerii i towarzyszem, z którym nie sposób się rozstać.


Dodatkowym atutem powieści staje się rewelacyjne powiązanie zagadki kryminalnej z psychologicznym przedstawieniem osób cierpiących na poważną depresję. Choroba ta paraliżuje ich, utrudnia wszelkie kontakty międzyludzkie, wykonywanie codziennych obowiązków, staje się traumą od której trudno się uwolnić. Człowiek zmagający się z tym schorzeniem izoluje się od otoczenia, żyje we własnym świecie, nieudolnie budując barykadę mająca oddzielić go od tego, co dla niego trudne i na co nie wyraża zgody. Jest trudny we współżyciu i we współpracy, a tym którym przychodzi wspólnie z nim pracować – pozostaje tylko ignorowanie ich napadów złego nastroju, złośliwości i cierpliwe burzenie wznoszonego przez nich muru.


Ślepiec posiada niestety jedną poważną wadę, a jest nim niedopracowany finał. O ile całość potrafi wywołać dreszcze na ciele i potęguje ciekawość czytelnika, to zakończenie jest już nierzeczywiste i zdecydowanie mało wiarygodne. Mam wrażenie, jakoby było ono pisane naprędce i gdzieś po drodze sama zagmatwana fabuła książki sprawiła, że autor nie bardzo wiedział, jak z niej wybrnąć. Jest ono jakby na siłę i niepotrzebnie w ten sposób zamyka  książkę. Epilog pozwala mieć przypuszczenie, że powieść  będzie początkiem nowego cyklu – czy tak się stanie, czas pokaże (osobiście nie miałbym nic przeciwko takiemu rozwiązaniu i bardzo chętnie spotkałbym się ponownie z duetem Langer –Rembert), wobec tego tym bardziej, ten sposób rozwiązania zagadki wydaje mi się niepotrzebny. Mankament ten jednak nie psuje ogólnie pozytywnego odbioru.
 

Zdecydowanie mocna lektura, niezwykle brutalna, wyprowadzająca z równowagi.


Polecam.
Moja ocena 7/10
 
                                                     
                                                  Źródło: Wydawnictwo Filia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz