piątek, 24 czerwca 2022

MROCZNY PIĄTEK: OSTATNIA MISJA GWENDY, RICHARD CHIZMAR I STEPHEN KING

Opiekunka pudełka z guzikami i tajemniczy dżentelmen w meloniku po raz trzeci powracają do Castle Rock, tak samo powraca duet Stephena Kinga i Richarda Chizmara w Ostatniej misji Gwendy.


Rok 2026.W życiu pisarki i cenionej senator Peterson nic nie może być spokojne. Jakiś czas temu przeżyła żałobę po śmierci matki i męża, a obecnie w jej życiu ponownie pojawił się jegomość w meloniku z prośbą o ponowne zaopiekowanie się pudełkiem z guzikami oraz jego definitywne zniszczenie. W tym ostatnim celu, Gwendy wraz z garstką wybrańców wyrusza na wyprawę w kosmos, aby tam znaleźć dogodny sposób pozbycia się tajemniczej pamiątki z dzieciństwa. Tylko w przestrzeni galaktycznej, nie będzie ono w stanie nikomu wyrządzić żadnej krzywdy. Na pewno?


Richard Chizmar i Stephen King wiedzą, jak przykuć uwagę czytelnika. O ile przy Magicznym piórku Gwendy kręciłem nosem i czułem zawód, to finał trylogii zwala z nóg. Już sam pomysł umiejscowienia akcji w niedalekiej przyszłości i częściowo w małym miasteczku w stanie Maine oraz w kosmosie już wywołuje spore zaskoczenie. Potem rośnie ono systematycznie. Do tej pory postrzegałem magiczne pudełko z guzikami, jako coś nie tylko niebezpiecznego, ale też dającego sporo przyjemności. W trzeciej części autorzy w pełnej krasie ukazują jego złowieszczy charakter i straszą jego wpływem na człowieka, szczególnie tego o mrocznej duszy. Ono daje i zabiera, wywiera wpływ i deprawuje ludzi będących w jego pobliżu, jak również stanowi śmiercionośną rzecz odpowiedzialną za ostatnią epidemię. W jego "blasku" najlepiej widać, że mamy już do czynienie z najprawdziwszym potworem, wcale nie mniej demonicznym od klauna polującego w Derry na dzieci. I tu zaczyna się brylowanie pary pisarzy i odwołania do wcześniejszej twórczości Króla Grozy, co również na mnie osobiście zrobiło wrażenie i wywołało lekkie dreszcze. Pudełko z guzikami to potwór drapieżny, dążący aby ostatnie zdanie należało do niego, a swoje złowrogie oblicze ukrywa pod słodkością czekoladek, które daje. Wreszcie sam kosmos staje polem walki zarówno tej jasnej i dobrej ludzkiej natury, jak i tej ciemnej, złej i pragnącej mieć rządy nad światem.


Ostatnia misja Gwendy zachowała lekkość stylu i wielość niedopowiedzeń poprzednich części. Jest nieco melancholijnie, niespieszno i złowrogo. Wszystkiego w sam raz i doskonale domyka trylogię o opiekunce tajemniczego pudełka oraz do końca swą tajemniczość zachowuje jegomość w meloniku.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                    Wydawanictwo Albatros 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz