Dzbany i dzbanki pośród baśni i legend próbuje się rozwiązać tajemnicę starożytnego przedmiotu w Dżinnie Grahama Mastertona.
Max jest kolekcjonarem antycznych zabytków. W jego zbiorach znalazł się dzban sięgający czasów perskich, a nie długo po tym, jak trafił on do jego zbiorów, mężczyzna umarł. Zagadkowa śmierć będzie próbował rozwikłać jego wnuk, Harry Erskine. Pomagać będzie mu niejaka, Anna.
Dżinny (z arabskiego: demon, duch): jeden z rodzajów dobroczynnych lub złych duchów islamu, zamieszkujących Ziemię. Dżinny potrafią przybierać różne postacie i są obdarzone niezwykłymi mocami
Graham Masterton stworzył niesamowity nastrój. Niby wszystko jest od początku znane, niby wiemy, kto i co za wszystkim stoi, a jednak tajemniczość towarzyszy na każdym kroku. Korzystając z podań o Ali Babie kreuje zupełnie inną opowieść od tej, której czytelnik początkowo by oczekiwał. Groza zaś budowana jest stopniowo, małymi kroczkami i w sposób prawie, że niezauważalny osacza nastrojem klaustrofobii i tajemnicy. Zło jest zarówno duchowe, jak i cielesne. Jest przebiegłe, okrutne i drapieżne. Potrafi nawet jak na demona przybrać mocno cielesne, seksualne formę. Wiadomo, czego należy unikać, aby zapobiec katastrofie, a mimo wszystko ten zakazany owoc przyciąga najmocniej i cała reszta wydaje się być po prostu nieuchronna. Nieustannie balansujemy na cienkiej granicy baśni i horroru, lecz wraz z rozwojem akcji coraz bardziej wytraca się ta pierwsza, a przybiera i potęguje ta druga.
Dżinn to prawdziwa perełka ze Złotej Ery Horroru. Raz humorystyczne dialogi sprawiają, że pojawia się uśmiech na twarzy. Za moment jednak towarzyszy gęsia skórka i po lekturze, jakoś trudniej jest zasnąć. Zmysły wyostrzają się i nadsłuchujemy, czy gdzieś nie wydobywa się złowrogi śpiew. W głowie siedzi lęk przed twarzami, a to co z początku było niezrozumiałe, nabiera mocno namacalny wymiar.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Dom Wydawniczy Rebis
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz