Monumentalna opowieść o wojnie, rodzinie i traumie w Moim miejscu na ziemi Julii Navarro.
Fernando, Eulogio i Catalina w po wojnie domowej przechodzą przyspieszony kurs dojrzewania. Minęło dla nich beztroskie dzieciństwo w madryckiej dzielnicy. Rodziny chłopaków nie były po stronie faszystowskich zwycięzców i teraz muszą borykać się z piętnem tych gorszych. Ojciec Fernanda siedzi w więzieniu, a syn i matka nie tylko muszą zabezpieczyć byt, ale też starają się o ułaskawienie dla niego. U Eulogia i Cataliny sprawy materialne też nie układają się najlepiej i zależni są od lichwiarza Antonia, za którego syna dziewczyna ma wyjść za mąż. Mimo trudności nie boją się marzyć i łapać najdrobniejszych chwil szczęścia. Kilka nie rozważnych decyzji, kładzie kres ich dotychczasowej egzystencji. Cała trójka kierowana odmiennymi motywami postanawia uciec z Hiszpanii.
Julia Navarro stawia przede wszystkim na emocje i wielką historię XX wieku w wir, której zostają rzucone ludzkie losy. Z ogromną precyzją kreśli obraz Hiszpanii w czasach dyktatury Franco. Czas panujących wówczas represji wymierzonych w pokonanych socjalistów i komunistów, biedę mieszkańców, podwójna moralność i wpływy Kościoła. Dokonywane egzekucje, więzienną rzeczywistość i dramat rodzin rozdzielonych z mężem i ojcem. Piętno, jakie musiały nosić ich dzieci, szykany i życie w permanentnym lęku o bliskich. Z bardzo bliska przyglądamy się epoce, w której jednym wolno było bardzo wiele, a pozostali byli skazani na ich łaskę. Za skinieniem palca mogli skazywać innych na więzienie albo śmierć. Na tym autorka nie przestaje, lecz rzuca nas w ciemną noc II wojny światowej, której przyglądamy się z punktu Aleksandrii, Paryża czy Stanów Zjednoczonych. Odwiedzamy nazistowskie Niemcy i stajemy się świadkami bezkarności nazistów. Niestety opisując wojenne dzieje Europy, pisarka nie uniknęła pewnych nie ścisłości. Mianowicie przed atakiem Hitlera na ZSRR nikomu nie przyszłoby do głowy, że Sowieci mogliby wystąpić przeciw Berlinowi. Wreszcie opisy zdobycia tego miasta, które całkowicie pomijają panujący wyścig aliantów i Rosjan do stolicy III Rzeszy. Niby nie wpływa to w żaden sposób na fabułę, ale mnie osobiście takie niedociągnięcia mocno przeszkadzają. Lepiej albo trzymać się historii społecznej tamtej epoki, albo wkraczając w historię polityczną mocno trzymać się faktów. Chociaż jeszcze raz podkreślam, że na ogólny odbiór powieści nie ma to żadnego wpływu.
Moje miejsce na ziemi to opowieść z bardzo świetnie zarysowanymi bohaterami. Szybko zdobywają serce czytelnika i mocno kibicujemy im. To ludzie pogrążeni w paraliżującej ich traumie. W przeszłości nieustannie obecnej w ich pamięci, która ich osacza i uniemożliwia zaznania szczęścia, jakie podsuwa im życie. Pogrążeni w obsesji i poczuciu winy borykają się każdego dnia z prześladującymi ich demonami i wciąż od nowa płacą wysoką cenę za popełnione błędy. Kochają, nienawidzą i bronią najbliższych sobie ludzi na swój własny sposób. To oddani przyjaciele, którzy za siebie wskoczyli by w ogień.
Julia Navarro snuje emocjonalnie wyczerpującą opowieść. Losy trójki przyjaciół i ich rodzin nie pozwalają na niezaangażowanie. Wraz z nimi przeżywamy obsesję Cataliny, koszmary Fernanda czy szukanie drugiej połówki przez Eulogia. Pisarka precyzyjnie pisze o tym, co trudne było dla wielu Hiszpanów żyjących w latach czterdziestych, nie unika kontrowersji i stawiania wciąż na nowo pytania: a ty jak byś postąpił. Kawał pięknej literatury pięknej.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz