Kompletnie nie wiem, jak to się stało, że na czytelniczych szlakach nie spotkałem się z prozą Nory Roberts. Jednej z najbardziej znanych i cenionych pisarek, która przy tym lubi bawić się gatunkami. Pora na nadrobienie tego błędu nadeszła wraz z wznowieniem Sagi rodu Queenów i pierwszym tomem cyklu Wzburzone fale. Opowieści o rodzinie, szukaniu swojego miejsca na ziemi, skrywanych tajemnicach i braterstwie.
Cameron pędzi żywot playboya i kierowcy wyścigowego, który korzysta również z rodzinnych pieniędzy. Podobnie jego młodsi bracia, Philip i Ethan również mają własne życie i dawno wyfrunęli z gniazda. Życiem tych trzech mężczyzn wstrząsa wiadomość o wypadku ich adopcyjnego ojca, Raya. Senior wcześniej zwiększył kwotę ubezpieczenia i zaopiekował się kolejnym chłopcem z patologicznej rodziny, Sethem. Krążą po miasteczku głosy, jakoby popełnił samobójstwo, a dziesięciolatek o którego adopcję starał się, to jego nieślubny syn. Starszy pan przed śmiercią prosi swoich starszych synów, by zaopiekowali się dzieckiem. Czwarty z braci zaś zachowaniem bardzo przypomina Cama, kiedy był w jego wieku.
Nora Roberts doskonale wie, jak poruszyć serca czytelników i jak rozgrywać bohaterami. Snuje wzruszającą opowieść z realizmem magicznym w tle. Któż by nie chciał znaleźć się pod skrzydłami Queenów? Z ich naczelną zasadą: Zadrzesz z jednym Queenem, to zadrzesz z wszystkimi. Autorka czerpie moc ze zwykłych ludzi, którym daleko jest do superbohaterów. Przystojni, szarmanccy i uwodzicielscy mężczyźni są buntownikami, w sercu noszą traumatyczne wspomnienia sprzed okresu zamieszkania u Raya i Stelli, mimo licznych wad wiedzą co, to wdzięczność. Parze filantropów udało się zbudować prawdziwy dom, który opiera się na miłości, odpowiedzialności i oddaniu. Bracia chociaż kłócą się, biją to zawsze mogą liczyć na siebie. Każdy za każdego stanie murem. To właśnie wzajemne oddanie i braterska więź rozgrzewa serce. Na Queenów patrzy się raz ze wzruszeniem, innym razem im kibicujemy, a jeszcze kiedy indziej zazdrościmy tego, co mają. Siebie nawzajem. Norze Roberts bez egzaltowanego sentymentalizmu udało się opowiedzieć historię w stu procentach wiarygodną, która mocno bazuje na emocjach. Śmiejemy się i ronimy łzy naprzemiennie. Chociaż skumulowany został cały ogrom cierpienia, strachu i krzywdy, jaką można wyrządzić drugiemu człowiekowi, a zwłaszcza dziecku, to nie przygniata swym ciężarem czytelnika. Tematy przemocy w rodzinie, molestowania i pedofilii nie zostawiają nas poranionymi ale pokazują, że nawet po tak tragicznych przejściach, można zaznać dobra, które uleczy rany.
Wzburzone fale udowadniają, że prawdziwe braterstwo nie potrzebuje więzów krwi do tego, by móc pokochać siebie bezwarunkowym uczuciem. Ta powieść tuli, leczy i rozgrzewa. Idealna, kiedy jest się skopanym przez życie i szuka się lekkiej, kojącej lektury. Z niecierpliwością będę wyglądał dalszego ciągu sagi.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Świat Książki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz