czwartek, 5 września 2019

MROCZNY PIĄTEK: NIE GAŚ ŚWIATŁA, BERNARD MINIER


 
Boże Narodzenie, tajemniczy list i kobieta doprowadzana każdego dnia na skraj załamania nerwowego, do obłędu i stopniowego tracenia wszystkiego tego, co decydowało dotąd o jej szczęśliwym życiu, czyli kolejne zadanie dla komendanta Martina Servaza w Nie gaś światła Bernarda Miniera.


Ulice Tuluzy pokryte zostały śniegową pierzyną i zimową, mroźną aurę ociepla blask tegorocznej Wigilii. Czasu, kiedy wszyscy zatopieni zostali w świątecznej gorączce, przygotowaniami do Wieczerzy i spotkaniem z rodziną w ten wyjątkowy wieczór roku. Nikt bowiem nie chce się spóźnić na umówione z rodzicami spotkanie, wszystko musi być dopięte na ostatni guzik i nie ma mowy o nawet najmniejszym faux pas. Tego dnia wszystko musi być perfekcyjne. Nie inaczej sprawy się mają w domu popularnej radiowej prezenterki, Christine Steinmayer, która wraz z narzeczonym Wigilię ma spędzić u przyszłych teściów i po raz pierwszy ich poznać. Tuż przed wyjazdem w swojej skrzynce pocztowej znajduje anonimowy list informujący ją, że dziś pewna kobieta umrze, popełni samobójstwo. Wbrew woli partnera postanawia zapobiec tragedii. Tyle tylko, że w jej bloku nikt nic na ten temat nie wie. Niektóre drzwi są już zamknięte i w środku nikogo nie ma. Następnego dnia podczas świątecznej audycji odbiera telefon od słuchacza, oskarżającego ją o nieudzielenie pomocy. Przez nią zginął człowiek i ona musi ponieść karę. Od tego dnia jej życie zamienia się w chaos. Ktoś chce ją zniszczyć i doprowadzić do obłędu. Nikt nie daje wiary jej słowom. Wszyscy oskarżają o rzeczy, do których nigdy nie byłaby zdolna. Osamotniona dziennikarka musi sama bronić się przed psychopatą i dobrze wie, że próżno szukać sojusznika.
W tym samym czasie Martin Servaz zmaga się z depresją, w jaką popadł po poprzednim śledztwie i śmierci swojej pierwszej młodzieńczej miłości. Stan ten przerwa u niego tajemnicza przesyłka. Perspektywa nowego śledztwa wyrywa mężczyznę z letargu.


Najważniejsze pytanie Mrocznego piątku czy Nie gaś światła straszy? Bernard Minier ponownie potrafi śmiertelnie wystraszyć czytelnika wszystkim tym, co stanowi nasze najbardziej nieraz ukryte fobie, obsesje czy lęki, do których nieraz trudno przyznać się samemu przed sobą. W dodatku, jak już wspominałem przy Bielszym odcieniu śmierci boję się zimy. Śniegu, zalodzonych ulic i wszechobecnego mrozu, stąd wszystka literatura grozy czy thrillery odwołujące się do tej pory roku, mnie osobiście straszą podwójnie. Mróz potrafi idealnie bowiem oddać wszystko to, co najmroczniejsze w sercu człowieka: obojętność, brak empatii, egoizm i przede wszystkim okrucieństwo. Wydobywa najbardziej zwierzęce instynkty, w których nie ma miejsca na ludzkie odruchy. W walce bowiem o przetrwanie, o życie nie istnieje coś, jak czyste chwyty i dokładnie tak dzieje się w trzeciej części cyklu o Servazie. Kobieta mająca wszystko: świetną pracę, stanowisko, mężczyznę swojego życia i perfekcyjnych rodziców – stanowiących jej zmorę właśnie przez emanowaną przez nich doskonałością, praktycznie w ciągu jednego dnia traci wszystko. Szacunek otoczenia, miłość i przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. Podczas szukania sposobów obrony przed psychopatą, odkrywa swój wewnętrzny głos towarzyszący jej od dzieciństwa, poznaje koszmary przeszłości z których nawet wcześniej nie chciała zdawać sobie sprawy. Z wrażliwej kobiety z każdym dniem staje się coraz bardziej wyzuta z wszystkiego tego, co składało się do tej pory na jej osobowość. Aż do momentu, gdy z ofiary postanawia przejąć rolę kata i sędziego. Dla Miniera w straszeniu czytelnika nie ma tematów tabu: najbardziej rodzinne święta roku, czy operę będącą wyrazem wrażliwości człowieka, wykorzystuje do stworzenia atmosfery osaczenia, zbudowania aury zbliżającego się zagrożenia, a dźwięki muzyki stanowią ostrzeżenie przed śmiercią i zbliżającym się złem.
 

Nie gaś światła odwołuje się do tematów trudnych, takich od których woli się odwracać oczy. Łatwość ferowania oceny innych ludzi, osaczenie i osamotnienie w walce z szaleńcem, pedofilia, przemoc wobec kobiet i psychiczne znęcanie się nad drugim człowiekiem, manipulacja i kłamstwo zacierające granicę prawdy. Autor pokazuje, jak łatwo jest stracić poczucie bezpieczeństwa, szczęście czy tzw. poukładane życie nie jest dane raz na zawsze i stąd nieustannie należy o to dbać. Pielęgnować niczym najcenniejszy skarb. Prawdziwi przyjaciele i ludzie, na których zawsze można polegać stanowią najlepszą obronę przed atakującym złem i przed nienawiścią popychającą do niszczenia drugiego człowieka. Bernard Minier stanowi jeden z najciekawszych głosów światowego thrillera psychologicznego, w który z pewnością warto się wsłuchać.


Polecam.
Moja ocena 8/10
 
                                                  Źródło: Wydawnictwo Rebis

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz