wtorek, 23 kwietnia 2019

STULECIE WINNYCH, AŁBENA GRABOWSKA


Dwudziesty wiek przyniósł z sobą wiele bolesnych wydarzeń. Na co dzień wspomina się jedynie II wojną światową i idącą za nią hekatomby krwi: wielu zabitych żołnierzy, rozstrzelanych w ulicznych egzekucjach cywili, holokaust, czy zabici młodzi ludzie biorący udział w Powstaniu Warszawskim. Z tym wszystkim wiążą się złamane ludzkie losy, złamane serca. Z stuleciem tym  związane są i inne niemniej bolesne zawirowania dziejowe, będące przyczyną rozbitych rodzin i do końca noszonych w sercu ran, tęsknoty, za tymi którym nie udało się  przeżyć. I wojna światowa, wojna polsko-bolszewicka, okres Polski Ludowej i mająca miejsce pod koniec lat 80. transformacja ustrojowa stanowiły słupy graniczne dla polskiej historii - gdzie pewna epoka się kończyła a zaczynała następna, jednocześnie w niemniejszym stopniu niż lata  1939 -1945 oddziaływały na małe rodowe dzieje.
O rodzinie, której losy zostały ściśle powiązane z wielką historią; o narodzinach, rozstaniach i powrotach na tle dramatycznych wydarzeń XX wieku, opowiada Ałbena Grabowska w przejmującej sadze Stulecie winnych.


Między rokiem 1914 - kiedy Polski nie było na mapach Europy, a rokiem 2014 -  kiedy jest  w pełni suwerennym krajem, w zawieszeniu stu lat, w ciągu których zachodziły nie tylko ważne zmiany dziejowe, ale również kulturowe, techniczne, czy mentalnościowe dzieje się akcja powieści. Toczy się ona w Brwinowie, Pruszkowie, Podkowie Leśnej, czyli w mniejszych podwarszawskich społecznościach, żywo jednak reagujących na to, co dzieje się w Polsce, a echa warszawskich wydarzeń rozgrywających się w stolicy żywo w tym czasie dochodziły na prowincję, odciskając na niej również swe piętno. Dla jednych stawały się miejscem do celowym, dla innych zaś jedynie przystankiem z którego polecą do dużego miasta Warszawy. Niemniej jednak dla rodziny Winnych, to właśnie Brwinów stał się pewnego rodzaju mekką, do której przejeżdżali w chwilach trudnych i bolesnych. Tam znajdowali rodzinne ciepło, wsparcie i cenne rady udzielane przez babcię Bronię. Tam szukano schronienia i leczono poranione dziewczęce serce. To wioska, stająca się z biegiem lat miastem, w której życie pozornie toczy się leniwie. Mieszkańcy udają się do swoich warsztatów pracy lub na pole, ich dzieci do szkoły i nad rzekę będącą świadkiem  pierwszych młodzieńczych miłości. Jednak to właśnie tamtejsze pola i lasy, drewniane chatki i przydomowe ogródki skrywają wiele sekretów rodzinnych, które wraz ujrzeniem światła dziennego, wywołują koszmary od których nie da się uciec. Mimo to,  przedwojenny Brwinów i Stawisko – majątek państwa Iwaszkiewiczów jawią się, jako miejsce do których ma się ochotę zajrzeć, zatrzymać się w nich aby doświadczyć wolniejszego tempa życia i wszystko zobaczyć w innych barwach.


To właśnie w Brwinowie u Winnych, pewnej nocy na świat przychodzą bliźniaczki Mania i Ania. Niestety ich matka umiera przy porodzie, a owdowiały ojciec przy pomocy bliskich i miejscowej mamki musi samotnie zaopiekować się córkami. Kilka miesięcy później wybucha pierwsza wojna światowa, a spokojna dotąd wioska zostaje grabiona przez przemaszerowujące wojska niemieckie, a następnie doświadcza bestialstwa żołnierzy rosyjskich. Konflikt w znacznym stopniu odcisnął się na życiu rodziny, która odtąd zaczyna stawać w obliczu trudnych wyborów i licznych rozterek moralnych. Dla dziewczynek czas dorastania zbiega się z cierpieniami narodu. Gdy dobrze nie kończy się jedna wojna, zaczyna się następna, ponownie wystawiająca rodzinę na trudne próby. Z czasem okazuje się, że Ania otrzymała niezwykły dar jasnowidzenia, będący zarówno dla niej jak i jej bliskich błogosławieństwem oraz przekleństwem. Kiedy po latach rozłąki i walki o przetrwanie w okrutnych czasach, życie Winnych zaczęło się układać na nowo, kolejna wojna burzy spokój ich dni codziennych. Wraz z wkroczeniem Wehrmachtu do Brwinowa na świat  przychodzą bliźniaczki – córki Marysi, a rodzina znów skazana zostaje na trudne rozłąki i konieczność pogodzenia się z odejściem jej członków. Wraz z nastaniem Polski Ludowej ponownie będą musieli poskładać życie na nowo, chociaż i tym razem zawierucha historii i nie okaże się dla nich łaskawa.


Stulecie winnych składa się trzech tomów, których akcja zamknięta jest w określonych ramach czasowych. Pierwsza część to lata 1914 - 1939, druga – okres II wojny światowej i pierwsze trzydzieści lat smutnej powojennej rzeczywistości, trzecia – ma miejsce od 1971 roku do współczesności. W ten sposób autorka na przestrzeni dokładnie stu lat opowiada losy rodzinne rozgrywające się na tle burzliwej historii Polski. Niewątpliwą zaletą książki jest zestawienie faktów z życia brwinowskiej familii z tym, co obecnie działo się w kraju. Dzięki temu autorka fenomenalnie oddała przenikanie wielkiej historii z tą historią małą, zamkniętą wokół rodzinnego domu i związanej z egzystencją zwykłych ludzi. Winni spotykają się z pewnego rodzaju symbolami danej epoki: Marią Grzegorzewską Januszem Korczakiem, Stanisławem Lilpopem, Jarosławem Iwaszkiewiczem, czy Andrzejem Wajdą, Kazimierzem Dejmkiem, Jackiem Kuroniem. Wyliczać można by bez końca jeszcze wiele nazwisk historycznych występujących na kartach książki, dzięki temu losy Winnych i losy Polski nabierają większego autentyzmu. Rodzina ta staje się niejako bliższa, gdyż wiele z jej przeżyć może odnaleźć czytelnik we wspomnieniach własnej rodziny. Winni więc stają się pewnego rodzaju odzwierciedleniem życia prowadzonego w setkach polskich domów. Jednocześnie tak skonstruowana powieść staje się doskonałym narzędziem do popularyzowania rodzimych dziejów. Inna siła tego klanu tkwi w jej przywiązaniu do rodzinnych więzów, chęcią niesienia pomocy nie tylko członkowi własnej familii, ale również tym z którymi ich drogi się przeplatają, stanowią dla wszystkich oparcie, bezpieczną przystań i dają ciepło, którego nieraz trudno szukać w pośród ciemnej rzeczywistości panującej za drzwiami ich domów. Pokazują, że w każdych, nawet najtrudniejszych czasach można być wiernym posiadanym ideałom, można starać się prowadzić normalne życie – nawet jeśli żyją w nienormalnych czasach. Przeżywają to, co miliony ich rodaków w tamtej rzeczywistości: głód, strach o najbliższych, stykają się z brutalną przemocą, ludzką podłością i okrucieństwem do którego może być zdolny posunąć się człowiek, wreszcie śmiercią bliskich ich sercu ludzi. Winni mimo tego całego zła, dalej rodzą się, cieszą się swoimi małymi szczęściami, snują plany na przyszłość i walczą o własne marzenia. Ulegają namiętnościom i własnym słabościom, popełniają błędy, ale zawsze mając na celu dobro drugiej osoby. Nie są oni pomnikami bez skazy, lecz ludźmi takimi samymi jak my.


Stulecie winnych to przejmująca saga połączona z elementami baśniowymi, powieść historyczna powiązana jednocześnie z tym co nadprzyrodzone i co dodaje pewnej nutki dramatyzmu. To piękna opowieść o sile tkwiącej w rodzinie, o miłości i przywiązaniu, o człowieczeństwie wystawionym na trudne próby. Ałbena Grabowska daje książkę z której z jednej strony stykamy się historią XX wieku oddziaływującą na życie zwykłych ludzi – mam wrażenie, że wiele z omówionych przez autorkę wydarzeń nabiera blasku, przestając być jedynie suchymi wydarzeniami o których mówią podręczniki szkolne i akademickie; z drugiej strony to, co mnie szczególnie chwyciło za serce, to uniwersalizm. Chociaż żyjemy w innych czasach, w erze i padów, kina trójwymiarowego, gdzie doświadczenia milionów osób przechodzących przez piekło zarówno pierwszej, jak i drugiej wojny światowej jest dla nas obce; to jednak Winni pokazują wartości nietracące nigdy na aktualności. Takie, jak podążanie za głosem serca, walkę o marzenia i próbowanie mimo przeciwnych wiatrów mozolnego budowania własnego szczęścia. Czasem dbanie o bliskich naszemu sercu, może być znacznie ważniejsze, niż najbardziej heroiczna walka zbrojna. To historia, która wciąga, pożera, paraliżuje nasze myśli nie pozwalając oderwać się od niej. Hipnotyzuje i wywołuje pustkę w sercu po skończonej lekturze. Pustkę spowodowana tym, że pora rozstać się rodziną Winnych, która przez trzy tomy stała się naszą własną rodziną. Osobiście podczas lektury sam czułem się mieszkańcem Brwinowa przemierzającym tamtejsze ścieżki, łączące go z Podkową Leśną, podążałem śladami bliźniaczek, a potem ich dzieci i wnuków.

 
Polecam.
Moja ocena 8/10
 
                                                  Źródło: Wydawnictwo Zwierciadło.
 

 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz