Tragedie
Szekspira inspirowały i inspirują do dziś, dzięki zawartej w niej
uniwersalności. Temat władzy i ludzkiej podłości okazuje się bez względu na
epokę, motywem uniwersalnym i nie tracącym na aktualności. Zawsze bowiem znajdą
się Ci co dążą do utrzymania stworzonego przez nich „imperium” we własnych
rękach, oraz Ci dążący do jego przejęcie oraz pozbycia się „starego króla”.
Do tego wybitnego angielskiego
dramatopisarza nawiązuje również znakomity portrecista naszych czasów, Edward
St Aubyn w Dunbarze. Opowiadając o
ludzkiej podłości, zdradzie i miłości do despotycznej władzy.
Osiemdziesięcioletni
potentat medialny Henry Dunbar zostaje zamknięty w „sanatorium” przez dwie
starsze córki, Abby i Megan. Kobiety te zrobią wszystko, aby ojciec dożył końca swoich dni w luksusie, faszerowany
lekami powodującymi całkowity brak kontaktu z rzeczywistością. W tym czasie one
sam staną na czele rodzinnej fortuny. Problem w tym, że dawny imperator
doskonale przejrzał te plany i zrobi wszystko, żeby wrócić do gry i ukarać
wyrodne latorośle. Z pomocą przychodzi mu jeden z pacjentów Peter Walker, z
którym wspólnie opracowuje plan ucieczki z domu opieki. Nie wie, że jego
sprzymierzeńcem jest najmłodsza córka, Florence – którą niegdyś wydziedziczył z
powodu jej nieposłuszeństwa.
Dunbar
jest
nawiązaniem do Króla Leara
opowiadającym o niszczycielskiej sile nieograniczonej władzy. To, co daje
poczucie wyższości, sprawia, że bez trudu gardzi się innymi, zdradza przyjaciół
i rodzinę; może również w pewnym momencie stać się pułapką. Z wczorajszego pana
życia i śmierci innych ludzi, „monarcha” staję się bezbronną ofiarą pazerności
swych „następców tronu”. Jedyne co mu
zostaje, to ucieczka. I tak o ile szekspirowski bohater tułał się po
angielskich wrzosowiskach, tak tytułowa postać stworzona przez St Aubyna udaje
się w góry, będące dla niego miejscem wewnętrznej przemiany i okazją
dostrzeżenia popełnianych wcześniej błędów. Bezwzględny tyran stojąc w obliczu
śmierci, zaczyna widzieć zło, jakie wyrządził innym ludziom.
Cechą charakterystyczną
Dunbara to zbudowanie kontrastu
między zmanierowanymi, zdemoralizowanymi i okrutnymi córkami Henry`ego, a jego
najmłodszym dzieckiem, niewinną Florence. Czym znów odwołuje się do Króla Leara. Dla pierwszych liczy się
jedynie majątek, władza i seks. Są wiernymi kopiami ojca, stworzonymi wręcz na
jego obraz i podobieństwo, kochają wzbudzać strach u innych, grozić
zniszczeniem czyjeś reputacji, jak również robić „skok w bok” z kolejnymi
kochankami. Nie zdolne są do żadnych wyższych uczuć, wyznając jedynie zasadę,
jakoby cel uświęcał środki. Przeciwieństwem ich jest trzecia córka
współczesnego króla Leara. To kobieta wierna własnym ideałom, podążająca za
głosem serca i bardziej od rodzinnej fortuny, liczy się dla niej miłość
ukochanego mężczyzny i miłość ojca. Tym samym powieść staje się pewnego rodzaju
starciem dobra ze złem, opowieścią o metamorfozie zachodzącej w ludzkiej duszy
w obliczu zagrożenia, jak również przerażającym obrazem ludzkiej podłości i
okrucieństwa, do którego może być zdolny posunąć się drugi człowiek, tylko po
to, by stać się panem świata.
Najnowsza powieść
Edwarda St Aubyna zawiera w sobie także zgrzyty, które mocno przeszkadzają w
lekturze. Przede wszystkim znów nadmierna akcja marketingowa i nośne hasło
mówiące o współczesnej wersji jednej z najbardziej znanych tragedii Szekspira,
okazało się niewspółmierne do tego, co otrzymaliśmy. Autor nie umiał uwolnić
się spod wpływu pierwowzoru, tworząc wręcz pewnego rodzaju kalkę Króla Leara. O ile w przypadku Macbetha Jo Nesbø, który stał się
fenomenalnym uzupełnieniem szekspirowskiego Makbeta,
pozwalającym ten szesnastowieczny dramat odczytać na nowo; to Dunbar nie wnosi z sobą praktycznie
niczego nowego. Poważniejszym zarzutem jest jednak, powielenie schematu Patricka Melrose. Po raz kolejny
brytyjska arystokracja zostaje odarta ze swojej wytworności, widzimy jej
zdemoralizowanie, okrucieństwo, przemoc służąca do osiągania założonych celów i
zdradę rodziców wobec dzieci, jak również dzieci wobec rodziców. Wszystko to
sprawia, że od początku do końca ma się ochotę stwierdzić, ale to już było. Nie
wiem, czemu St Aubyn po raz drugi używa tego samego schematu, czy jest to
podyktowane chęcią szybkiego zdobycia wcześniejszego sukcesu, czy może wyrazem
pewnej niemożności pisarza wyjścia poza świat stworzony przez niego w
poprzednim cyklu.
Dunbar
dla mnie osobiście jest powieścią nieco
niedopracowaną pod względem technicznym, oczekuje się od niej wiele, sama
książka z początku podsyca w czytelniku owe nadzieje, aby wraz z rozwojem akcji
skutecznie je rozwiać. Nie wiem, czego można się po niej spodziewać, samo
otwarte zakończenie – które w żaden sposób nie domyka rozpoczętych wątków,
pozwala przypuszczać, że ponownie możemy mieć do czynienie z większą całością. Mimo
posiadanych mankamentów, St Aubyn stworzył powieść żarłoczną, okrutną, będącą
przerażającym studium zła tkwiącego w człowieku ale jednocześnie dającą
nadzieję.
Polecam.
Moja ocena 6/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz