piątek, 8 grudnia 2017

TRYLOGIA Z OSLO: CZERWONE GARDŁO, TRZECI KLUCZ, PENTAGRAM


MROCZNY
PIĄTEK

 

Trylogia z Oslo – Jo Nesbø        

Jo Nesbø stanowi od dawna markę samą w sobie i na pewno nie trzeba go przedstawiać, gdyż nazwisko to, znają zarówno miłośnicy jak i przeciwnicy kryminalistyki. Z całą pewności nie jest ono obce żadnemu molowi książkowi. Natomiast cykl opowiadający o przygodach kontrowersyjnego komisarza Harrego Hola jest w od wielu lat, jedną z najpopularniejszych serii literackich, cieszących się nieustannie wiernym gronem fanów, nieustannie się powiększającym. Książki te kochają ludzie w różnym wieku, znajdując dla siebie idealny sposób na spędzenie wolnego czasu.  Stoi za tym niezwykła umiejętność ciągłego zaskakiwania czytelnika, a podróż z tym autorem, to prawdziwa wędrówka w nieznane. Nigdy nie wie się dokąd doprowadzi i co spotka literackiego podróżnika po drodze.  Tym samym stał się on dla wielu, ikoną norweskiego kryminału. Po pobycie w Australii i Tajlandii, wreszcie nadeszła pora rozprawy z groźnymi przestępcami, w ojczyźnie komisarza. Ponieważ i tam ich nie brakuje, a dla jego rodaków staje się ostatnią deską ratunku przed Księciem, który pragnie mieć niepodzielne rządy w świecie przestępczym  stolicy Norwegii.

         W „Trylogii z Oslo” na którą składają się: „Czerwone gardło”, „Trzeci klucz” i „Pentagram”  rysuje się dość szeroka mozaika działających tam grup przestępczych, od przemytników broni, neonazistów dążących do czystości rasy aryjskiej, po mające miejsce napady na bank i jak zawsze nie obędzie się bez brutalnych morderstw. W życiu prywatnym zaś dzielnego stróża prawa pojawi się nowa kobieta, która może zostanie panią Hole.

 

W pierwszym tomie do Oslo z wizytą przyjeżdża prezydent USA, Bill Clinton.  W trakcie jego pobytu Harry Hole przypadkowo postrzeli jednego z funkcjonariuszy Secret Service. Chcąc obecnie uniknąć dyplomatycznego skandalu, cała sprawa zostaje zatuszowana, a sam policjant przeniesiony do sił bezpieczeństwa wewnętrznego. Ma chronić amerykańską głowę państwa, jak również zająć się pozornie błahą sprawą przemytu do Norwegii karabinu Märklin, rzadkiej broni używanej przez snajperów.  Zupełnie przypadkowo zaprowadzi ona komisarza do środowiska norweskich neonazistów, jak również odkryje ślady prowadzące go do lat czterdziestych XX wieku, a to co obecnie dzieje się w mieście ma ścisły związek z wojennymi wydarzeniami.  Poza tym czy znalezienie byłego hitlerowca z poderżniętym gardłem w miejscu spotkań obecnych nazistów stanowi tylko nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności? Szybko okaże się, że jest zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, a całość jest o wiele bardziej zawikłana i niebezpieczna. Morderca zaś nieustannie będzie się wymykał policji z rąk. W chwili, gdy zabita zostanie partnerka Harrego, Ellen, potraktuje on pościg za psychopatą za osobistą sprawę, dążąc do ukarania winnego. Podczas prowadzenia sprawy okaże się, ze za wszystkim stoi człowiek, nazywający siebie Księciem i w jego ręku są wszystkie sznurki, za pomocą których stanie się nieuchwytny. Nikt nie zna tożsamości tego człowieka, nie wie gdzie się podziewa, chociaż on wie o wszystkim co dzieje się w mieście. Jednak to nie jedyna niespodzianka, jak czeka niepokornego komisarza, bowiem nie spodziewanie na jego drodze stanie piękna kobieta, Rakel - córką jednego z podejrzanych w śledztwie - która na nowo poruszy jego serce.

            Natomiast w kolejnej części norweska prasa rozpisuje się o dokonywanych ostatnio napadach na bank, za którymi stoi Ekspedytor, jak nazwała go policja. Nie tylko dokonuje rabunku, lecz również zabija pracownika placówki. Harry Hole obserwując i podążając za byłym więźniem Auschwitz, wchodzi do oddziału banku, stając się przypadkowo świadkiem rozboju i śmierci jednej z pracownic. Kamery zamontowane na miejscu przestępstwa rejestrują jedynie tajemnicze słowa wypowiedziane przez kobietę do mordercy tuż przed jej śmiercią. Rozwiązaniem zagadki ma zająć się Wydział Zabójstw na czele którego stoi Bjarne Møller we współpracy z Wydziałem Napadów.  Przekazuje rozwiązanie zagadki Harremu, a jego partnerką zostaje młoda adeptka Beate Lønn, córka zabitego w akcji funkcjonariusza. Tuż po powierzeniu mu nowego zadania, ginie jego była kochanka, Anna z którą obecnie zaczął się spotykać podczas nieobecności Rakel, walczącej z ojcem Olega o prawa do opieki.  Wobec takiego obrotu spraw, dla niepokornego komisarza z Oslo ponownie prowadzone śledztwo nabierze charakteru osobistego. Zwłaszcza, że to on zostaje oskarżony o zabicie kobiety, teraz już nie tylko będzie dążył do schwytania Ekspedytora, ale także zmuszony zostanie do udowodnienia własnej niewinności. Rozpoczyna się wyścig z czasem, gdyż giną kolejni ludzie. Także i tym razem szybko okaże się, że Książę ma więcej wspólnego z tym co dzieje się w Oslo, niż można by sobie wyobrazić, a główny jego zamiar polega na wyeliminowaniu Hola i przejęcia całkowitej kontroli w mieście.

            W „Pentagramie” Harry stoczył się na samo dno nałogu alkoholowego, kompletnie tracąc kontrolę nad swym życiem, tak prywatnym jak zawodowym.  Nadal nie może pogodzić się ze śmiercią swej partnerki, Ellen i uważa, że odpowiedzialnym za to jest Tom Waaler. To właśnie on ma ukrywać się za tajemniczą osobą Księcia. Jednak to ten ostatni, pnie się po szczeblach kariery policyjnej i wszystko wskazuje, że w przyszłości przejmie stanowisko naczelnika wydziału zabójstw, podczas gdy Hole za nieprzerwaną niesubordynację i rzucanie oskarżeń bez dowodów zostaje usunięty z policji. W tym samym czasie, mimo trwającego okresu urlopowego, w Oslo dochodzi do zabójstwa młodej dziewczyny Camilli Loen, przy jej zwłokach zauważono odcięty palec, a w jego miejscu znajduje się rzadko spotykany diament śmierci. Sprawą ma zająć się kończący swą służbę Hole i znienawidzonym przez niego….Tom Waaler. Niedługo po tym zdarzeniu dochodzi do zaginięcia kolejnej kobiety oraz nie wiadomo, czy zaginiona jeszcze żyje. W chwili pojawienia się trzeciej ofiary, media okrzykują, że w mieście grasuje Kurier Śmierci. Kontrowersyjny komisarz chcąc ująć sprawcę tych zbrodni, nie tylko będzie współpracował z nowo przydzielonym partnerem, ale wydaje się, że nawet uwierzy w jego niewinność. Ponownie rozpoczyna się wyścig z czasem, gdyż psychopata ma ułożony plan wyznaczony przez tytułowy pentagram i nie cofnie się zanim go nie zrealizuje.

            Trylogia z Oslo stanowi podserię w cyklu o komisarzu Harrym Holu, cechująca się odrębnymi zagadkami kryminalnymi, jakie przyjdzie mu rozwiązać i połączona osobą głównego antagonisty, Księcia oraz motywem śmierci funkcjonariuszki, Ellen, czy pojawiających się w niej bohaterów zwłaszcza Beate Lønn i Toma Waalera. Dwójka ta odegra dość ciekawą rolę.  Wreszcie ostatnim wspólnym elementem jest przewijająca się z różnym natężeniem grupa neonazistów, jednak ludzie ci pojawiają się we wszystkich trzech tomach. Co istotne każda z trzech części ma zamkniętą całość, dzięki czemu można czytać je po kolei – próbując śledzić wszystkie zachodzące zmiany w życiu kontrowersyjnego stróża prawa; jak również zupełnie w dowolnej kolejności. Niestety sama trylogia jest dość mocno zróżnicowana pod względem jakości, najmniej podobało mi się „Czerwone gardło” a najbardziej „Trzeci klucz”. Spróbuję więc krótko omówić każdy tom trylogii, gdyż tak jak wspomniałem wyżej, każdy z nich ma coś charakterystycznego tylko dla siebie, mimo pewnych wspólnych cech.


Czerwone gardło z jednej strony mocno mnie zaskoczyło w pozytywnym tego słowa znaczeniu, z drugiej jednak nieco zawiodło pokładane w nim nadzieje. O ile po rozczarowaniu Człowiekiem nietoperzem (recenzja TUTAJ) i dość ciekawej w lekturze  Karaluchach (recenzja TUTAJ) zastanawiałem się,  co tym razem zafunduje swym czytelnikom norweski król kryminału, zwłaszcza że ze streszczenia zamieszczonego na okładce zapowiadała się dość intrygująca fabuła.   Tym razem największym zaskoczeniem było połączenie dwóch równolegle dziejących się do siebie akcji: pierwszej mającej miejsce w 1999 i 2000 roku i drugiej – w latach II wojny światowej. Początkowo czytając więc o wydarzeniach sprzed ponad 70 lat nie widziałem większego sensu przedstawiania ich, a pokazane przez Nesbø rozmowy żołnierzy wręcz mnie, nudziły wywołując uczucie rozciągania historii na siłę. Dopiero później dostrzegłem zamysł autora, że wszystko co pozornie jest poza główną osią fabuły – skupiającej się na wizycie Clintona w Oslo, ma z nią nierozerwalne związek i stanowi klucz do rozwiązania zagadki. Stanowi więc ono jedno z ważniejszych wątków powieści. Można uznać to zarówno za plus, jak i minus. Atut bo widać próbę łamania utartych schematów i pójścia nieco w inną stronę. Zarzut, że przez połowę książki nagromadzenie wątków i postaci występujących w Czerwonym gardle powoduje totalne zamieszanie i w ogóle nie wiadomo o co w tym wszystkim chodzi, przez co w trakcie lektury pojawia się wspomniane uczucie znudzenia i zmęczenia.
Dopiero po przeczytaniu około dwustu stron książka przybiera właściwych rumieńców, akcja nabiera znacznego przyspieszenia, obie osie fabuły zarówno współczesna jak i historyczna zaczynają  wiązać się ze sobą, przez co zdecydowanie różni się ona od tego co działo się w powieści wcześniej. Właśnie owe połączenie tych dwóch okresów akcji bardzo mi się podobało. Strzałem w dziesiątkę było wykorzystanie wątku neonazistów, którzy zdecydowanie potęgowali panującą grozę, szczególnie obserwując wykorzystywanie ich w planach Księcia. Są to ludzie całkowicie mu podporządkowani, niewolniczo posłuszni wodzowi, który jeżeli któryś z nich okaże się dla niego niewygodny, po prostu zabija go. Pojawiają się oni w kolejnych dwóch tomach, lecz w Trzecim kluczu są wykorzystani przez pisarza marginalnie i tylko co pewien czas wspomina się o nich; a już Pentagramie ich rola jest wręcz trzecioplanowa.

Trzeci klucz  powalił mnie kompletnie z nóg, gdyż jest nie tylko rewelacyjnym kryminałem, ale także znakomitym thrillerem mrożącym krew w żyłach. I choć nie jestem zbytnio lękliwy, to tym razem były momentem, że  naprawdę czułem strach. Nie wspominając, że moim zdaniem powieść ta jest o niebo lepsza od Czerwonego gardła. O ile tam nie co marudziłem, na pewien brak spójności, nie rozumiejąc wszystkich zamierzeń autora i mając uczucie pewnego chaosu panującego w pierwszej części książki, to tym razem absolutnie tego nie ma. Od początku wszystkie opisane wydarzenia tworzą jedną całość, każdy z nich ma swój sens w budowaniu napięcia i jest kluczowy dla zrozumienia fabuły. Dzięki czemu nie ma znużenia, które wkradało się w poprzednim tomie, lecz Nesbø potrafi w każdym momencie akcji wręcz idealnie trafiać w punkt w budowaniu nastroju grozy. Zwłaszcza mocno odczuwalnego w chwilach pojawienia się tajemniczego Księcia, stojącego na czele nazistów, odpowiedzialnego za śmierć partnerki Harrego, Ellen będąc głównym wrogiem norweskiego policjanta. Nadal nie wiadomo, kto się kryje za tym pseudonimem. Za każdym razem, gdy go widzimy w tle słychać towarzyszące jego osobie piosenki Prince`a potęgujące przerażenie, gdyż grane są za każdym razem, gdy ma dojść do kolejnego morderstwa.

Ponadto, jak już z lektury czterech części zdążyłem się zorientować, to autor bardzo lubi odwoływać się do mitologii różnych kultur. O ile w Człowieku Nietoperzu pojawiły się wierzenia aborygeńskie, tym razem pojawia się Nemezis, grecka bogini zemsty i sprawiedliwości. W jednym ręku trzyma wagę z szalami, a drugiej miecz. Przede wszystkim ma za zadanie pomścić wyrządzone krzywdy, a motyw ten co jakiś czas przeplata się podczas akcji Trzeciego klucza. Początkowo pojawia się subtelnie, przez co nie skupia się na niej większej uwagi, później zaś potrafi zmrozić krew w żyłach, pokazując do czego potrafi doprowadzić podsycana latami nienawiść, pociągająca za sobą falę ludzkich dramatów.   Nesbø próbuje zanegować krwawą zemstę odwołując się rzymskiej bogini Iustici, odrzucając tym samym wendetę za sposób wyrównywania rachunku krzywd i drogę prowadzącą donikąd.

Pentagram natomiast dla mnie to nie tylko najlepsza część Trylogii z Oslo ale najlepszy tom ze wszystkich przeczytanych do tej pory Co nie znaczy, że zupełnie jest pozbawiony wad. Przede wszystkim Nesbø daje swym czytelnikom pełnokrwisty kryminał.  Na dobre już odszedł od kreślenia szerokiego tła społeczno- obyczajowego, które zasłania całą zagadkę kryminalną. W zamian za to jest bardzo ciekawy wątek śmierci kolejnych kobiet. Wszystkie są w różnym wieku, wykonują zupełnie inne zawody, czy też przynajmniej pozornie mają inny styl prowadzenia się.  Jednak w tym wszystkim znajduje się coś, co je połączy to grzech cudzołóstwa, który w chorym umyśle mordercy musi zostać ukarany. W sprawie nad którą pracuje Harry Hole, pojawia się w miejscu przestępstwa tajemniczo wyglądający symbol, tytułowy pentagram. Mający dwa znaczenia, jeden – znak szatana, drugi – amulet chroniący przed pocałunkiem śmierci złożonym przez nocną zmorę. O posiadanym przez niego znaczeniu, decyduje sposób ułożenia ramion. Otwiera on jednak autorowi furtkę do stworzenia podwójnego znaczenia całej sprawy, od mordu rytualnego do pewnego rodzaju sądu dokonywanego przez psychopatę. Wreszcie co pewien czas wspominanie o śmierci czającej się w ludzkich domach i wypatrującej ofiary, potrafi potęgować nastrój grozy oraz przerażać czytelnika. Przede wszystkim straszy w momencie, gdy dowiadujemy się o Kurierze Śmierci, ubranym w zwykły strój kurierski w którym sieje pomór, jak również poznaje się miejsca zbrodni, od miejsc ustronnych – mieszkanie ofiary w którym była sama, co świadczyłoby o ostrożności przestępcy, po toalety publiczne – w których przemieszcza się wiele osób.  Nesbø więc stworzył historię, która może przydarzyć się każdemu, bowiem każdy przecież chociaż raz otworzył drzwi kurierowi, który mógł okazać się groźnym mordercą.  Jest on więc całkowicie niezauważalny, genialnie potrafi dostosować się do okoliczności zbrodni, przez co staje się po prostu nieuchwytny, sam jednak realizuje dokładnie ułożony wcześniej plan. W ten sposób Pentagram wpisuje się w nurt kryminału, który poprzez wykorzystanie starych legend i symboliki religijnej, przechodzi z thrillera wręcz w horror, balansując w ten sposób na granicy tych dwóch rodzajów grozy. I to właśnie najbardziej podobało mi się w tej powieści, mamy ciekawą zagadkę, trudno uchwytnego psychopatę, śledztwo odkrywające nieustannie nowe tropy i motywy zmieniające całość o sto osiemdziesiąt stopni, więc czegóż chcieć więcej?

Mimo niewątpliwych atutów,  jak wspomniałem powieść ta ma również swoje wady. Przede wszystkim nie do końca rozumiem, motyw kobiety zamurowanej żywcem w kamienicy, przy budowie której posługiwano się włóknem i krwią, a obecnie stanie się miejscem dokonania zbrodni. Sama legenda o niej, jako osobie szukającej na ulicach Oslo zemsty za wyrządzoną jej krzywdę, mrozi krew w żyłach, jednak w trakcie lektury nie widać specjalnego związku z całości, odwołania do niej są się tylko epizodycznie: w momencie zjawienia się policji badającą zabójstwo młodej dziewczyny i przesłuchujących sąsiadów zmarłej, przy podaniu o zmorze śmierci, czy wreszcie w zakończeniu. Jednak na pewno trudno ją zaliczyć do czegoś, bez czego powieść ta by się nie mogła obyć, przez co zamieszczenie dość sporego opisu tego mitu na początku książki wydaje mi się nieco zbędne.
Drugi minus to osoba Księcia, który już od końcówki Trzeciego klucza było dla mnie oczywiste, kto nim jest, przez co fenomenalne wręcz zakończenie Pentagramu niezbyt mocno mnie zaskoczyło. Bardziej intrygująca jest współpraca  Waalera i Hole, chociaż i ten aspekt na koniec nie za bardzo zaskakuje, ponieważ podskórnie wyczuwałem kryjące się za nią drugie dno.  Jakie? Dowiecie się z powieści.

Niestety również w przypadku samego Harrego moje odczucia co do tej postaci są mocno zróżnicowane. Najmniej podobał mi się w Czerwonym gardle, a najbardziej w Pentagramie, chociaż już od Trzeciego klucza zaczął nabierać cech na które czekałem od samego początku cyklu opowiadającego o jego przygodach.  Miał być w zamysłach autora zbuntowanym policjantem sprawiającym przełożonym liczne problemy, tak naprawdę dawno już nie powinien znajdować się w szeregach policji. Jednak to, co serwuje Nesbø w pierwszych trzech tomach daje  jedynie małą namiastkę tego, czego oczekiwałem od autora. Postrzegałem go, jako człowieka zmagającego się z chorobą alkoholową, która i tak co pewien czas zdobywa nad nim przewagę. Pojawiały się  przebłyski jego gburowatości czy złośliwości, jednak to zdecydowanie było dla mnie za mało. Od Człowieka nietoperza nieustannie czekałem  na więcej, mając równocześnie w pamięci inne literackie sylwetki śledczych będących o wiele bardziej niepokornymi od Hola. Od razu mogę zdradzić, że dopiero w Trzecim kluczu zobaczyłem go w pełnej krasie, jako osobę o mocnym i wyrazistym charakterze.  Jest bezczelny, arogancki, topi każdy problem w alkoholu – który co dziwne pomaga mu w logicznym myśleniu. Jednocześnie im więcej pije, tym bardziej ściąga na siebie większe kłopoty powodujące, że coraz bardziej słychać głosy o konieczności wyrzucenia go ze służby. Nesbø udało się stworzyć wiodącą postać cyklu, której alkoholizm dodaje  uroku. Trudno mi już wyobrazić  sobie go bez nieodzownej  szklaneczki whisky popijanej w barze U Schrødera i palącego papierosy Carmel, do których dorobił sobie dość ciekawą ideologię. Poza tym samo jego działanie jest łagodnie mówiąc dość kontrowersyjne. W pogoni za seryjnym mordercą wchodzi w różnego rodzaju dziwne układy z ludźmi spod ciemnej gwiazdy -  nawet będącymi więźniami, byle tylko rozwiązać sprawę i ukarać winnego. W pracy nikogo się nie słucha, robi wszystko po swojemu i absolutnie nie myśli o jakimkolwiek podporządkowaniu rozkazom swych przełożonych, mało tego wręcz ich niejednokrotnie ośmiesza. Właśnie na takiego Harrego czekałem od samego początku cyklu, bo właśnie w tym wszystkim tkwi niezwykły wręcz urok tego człowieka. Mimo, że czasem przypominał mi Wiktora Forsta, to jest on zupełnie innym jeszcze typem policjanta i jeżeli taki zostanie w dalszych tomach, to ma wszelkie szanse na wpisanie się do grona moich ulubionych śledczych. Już od drugiego tomu Trylogii z Oslo dowiadujemy się o nim coraz więcej. Poznajemy jego relacje z ojcem i siostrą, obserwuje się walkę o miłość ukochanej kobiety i stworzenie z nią rodziny. Jednak nieustannie będzie musiał wybierać między nią a pracą.

Inną postacią, która zdobyła moją sympatię to Beate Lønn, która ma nieprzeciętną pamięć do twarzy. Raz zobaczony czyjś wizerunek pozostanie w jej pamięci na zawsze i będzie pamiętała go nawet z nazwiska. Jest kobietą inteligentną, błyskotliwą, nieustępliwa, a do tego jest twardą osobą niepozwalająca na manipulowanie sobą. Jest wręcz idealną partnerką dla Hola, z którym rozumie się bez słów. Tak samo musi zmagać się z własnymi demonami przeszłości i nie potrafi pogodzić się ze śmiercią ojca.  Razem z Harrym tworzą jeden z najlepszych duetów literackich, jakie do tej pory spotkałem. Chociaż oczywiście, nadal Chyłka i Oryński są u mnie na pierwszym miejscu. W każdym razie jednak to para dość intrygująca i ciekawy jestem ich dalszych losów.

            Nie sposób nie wspomnieć głównego antagonisty, Księcia, który bardzo często w pojawia się jedynie na krótkie chwile, jednak z całą pewnością zalicza się do bardziej intrygujących postaci tej serii. To psychopata, nienawidzący wszelkiej obcości, będący za fizyczną eliminacją między innymi Cyganów. Poza tym odpowiada za wszystkie dokonywane w mieście przestępstwa będące przykrywką dla jego przestępczej działalności, handlu bronią i drogimi kamieniami. Każdy kto stanie mu na drodze, gorzko tego pożałuje. Jest wreszcie prawdziwym mistrzem kamuflażu i manipulacji, zdolny wejść do każdego miejsca całkowicie niezauważonym

Na koniec należy wspomnieć o samych zakończeniach, które we wszystkich trzech tomach są fenomenalne. Za każdym razem nie wiedziałem do końca, jaki będzie finał każdej z opowiadanych historii. W Trylogii z Oslo Nesbø daje istny roller-coaster, w którym akcja gna z zawrotną prędkością, a wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni.

 
Polecam.

Moja ocena:

Czerwone gardło – 6/10

Trzeci klucz – 8/10

Pentagram – 8/10




                                                       Źródło: Wydawnictwo Dolnośląskie Publicat

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz