MROCZNY
PIĄTEK
|
DEMASKATOR
– JOHN GRISHAM
Zjawisko
whistleblowing staje się coraz bardziej popularne w krajach anglosaskich.
Początkowo mówiło się o nim z punktu widzenia przedsiębiorstwa i polegało na
informowaniu o wszelkiego rodzaju nadużyciach, nieprawidłowościach czy
nieuczciwości pracowników firmy. Charakteryzowało się ono czterema elementami:
szlachetny zamiar – kieruje się jedynie dobrem zakładu pracy bez szukania
korzyści materialnych, zagrożeniem – skutkującym wypowiedzeniem umowy z winnym
pracownikiem, odkryciem – jest się świadkiem lub znajduje się dowody nieuczciwości,
alarmu – poinformowanie o wszystkim przełożonych, a w chwili braku odzewu
szukaniem pomocy na zewnątrz. Jednak dzisiaj przeniosło się ono z korytarzy
korporacyjnych, na sferę życia publicznego i owi demaskatorzy zwani tez
sygnalistami nie zawsze kierują się bezinteresownymi pobudkami, lecz widzą w
tym dla siebie spory zarobek. Z narażaniem życie są więc w stanie zdemaskować
ludzi pełniących najwyższe funkcje w administracji państwowej (politycy,
urzędnicy, sędziowie, prokuratorzy itp.) i w wojsku. Ponadto również wielkie
korporacje działające na szkodę skarbu państwa. Znajdują dowody winy oraz
informują o tym odpowiednie służby dostarczając cały zgormadzony materiał lub
przekazują wszystko do mediów.
Proceder
whistleblowingu stał się inspiracją dla mistrza thrillera prawniczego, Johna
Grishama, który w „Demaskatorze”, będącym jego najnowszą powieścią wydaną
nakładem wydawnictwa Albatros, pokazuje mechanizmy jego funkcjonowania i cenę
jaką płaca osoby biorące w nim udział.
Lacy Stoltz i Hugo Hatch są pracownikami Komisji
Dyscyplinarnej Sędziów (KDS), zajmującą się rozpatrywaniem skarg złożonych na
sędziów i w razie ich potwierdzenia skierowanie aktu oskarżenia do organów
ścigania i przełożenie go osobie wobec, której toczy się postępowanie. Pewnego dnia dostają wiadomość od niejakiego
Grega Myersa, nalegającego na spotkanie w celu przedstawienia im informacji o
największej aferze korupcyjnej, mogącej wstrząsnąć nie tylko amerykańskim
systemem sądownictwa ale również opinią
publiczną USA. Mężczyzna jest byłym
więźniem i adwokatem, który w chwili odsiadywania kary utracił prawo
wykonywania zawodu. Teraz jednak chce oskarżyć sędzię, Claudię McDover o
czerpanie korzyści finansowych od Mafii Nadbrzeżnej, prowadzącej w rezerwacie
Indian nielegalne kasyno i zamieszanej w zabójstwo dwójki ludzi. Od lat kobieta
ma być na ich usługach, wydając wyroki korzystne dla jej „szefostwa”. Informator ma kontakt z kretem, tzw.
demaskatorem - jedyną osobą posiadającą wiedzę na temat działalności
prawniczki. Sygnalista jednak w obawie o
własne życie chce pozostać anonimowy. O ile z początku Lacy i Hugo są nieco
sceptyczni do całej sprawy, to z biegiem czasu stają się całkowicie przekonani
o słuszności zarzutów, dążąc do zdobycia wystarczających dowodów do
sformułowania aktu oskarżenia. Nie wiedzą jednak, że właśnie znaleźli się na
celowniku mafijnego bossa, Vonna Dubose`a ściśle współpracującego z McDover.
Przestępcy zdążyli już zastawić na pracowników KDS śmiertelną pułapkę, w wyniku
której jedno z nich umrze.
John Grisham w „Demaskatorze” odchodzi nieco od typowego schematu
swych powieści. Przede wszystkim główna akcja nie toczy się na salach sądowych,
które odgrywają tym razem jedynie marginalne znaczenie, lecz mamy nieustanne przesłuchania,
szukanie świadków i dowodów winy.
Pokazuje przerażający
obraz skorumpowanego sądownictwa, dzięki któremu miejscowi kacykowie stają się
panami życia i śmierci miejscowej ludności, bezkarnie oszukują Indian czerpiąc
od nich olbrzymie korzyści finansowe, każdy zaś kto ośmieli głosować się przeciwko
działającemu tam kasynu, musi zniknąć na zawsze: zostanie zabity bądź zginie w
więzieniu. Równocześnie staje się to pretekstem do skomentowania zjawiska
społecznego będącego coraz bardziej popularnym w przestrzeni życia publicznego,
zwanego demaskatorstwem. Owi demaskatorzy potrafią być niebezpieczni dla wielu
ludzi, którym w jednej chwili mogą złamać życie i karierę. W tym roku w pewnej
mierze temat ten wziął na warsztat również Harlan Coben w „Już mnie nie
oszukasz” ( recenzja TUTAJ), jednak o
ile w tamtej powieści był tylko jedną z
poruszanych kwestii, to tym razem zmienia się w zasadnicze zagadnienie
skupiające na sobie całą uwagę czytelnika, a wszystkie wydarzenia mające
miejsce w życiu Stoltz i osób do których uda jej się dotrzeć mają z nim ścisły
związek. W pokazaniu mechanizmów,
którymi rządzi się whistleblowing wykorzystał bogate spektrum możliwości,
począwszy od lokalnych sądów po dom gier zmieniający się w syndykat śmierci, w którym każdy od bossa
mafii, przez sędziego, po zwykłych szeregowych członków wypełnia własne
zadania. Głowa organizacji – planuje rozrost swych wpływów i wydaje rozkazy
likwidacji wrogów, prawnicy mają wsadzić do więzienia niewygodnych dla niego
ludzi, zaś reszta z największą starannością wykonać zlecone im morderstwa.
Dzięki temu widać, jak
system korupcyjny ma swój szeroki zakres i wiele rozgałęzień, a każdy kto
odważy stanąć mu na drodze musi liczyć się z poważnymi konsekwencjami. Tworzą
oni wręcz swoistego rodzaju firmę zatrudniająca wielu pracowników, także
pracujących w samym wymiarze sprawiedliwości. W ich składzie znajdą się również
ludzie nie mający nic wspólnego z przestępczym procederem, m.in. sekretarki, protokolantki itp., którzy są
zmieniani non-stop, żeby nie mogli odkryć tajemnic sędziny. Pracuje dla nich
również lokalna policja czy wódz plemienia, a zasięg oddziaływania tej swoistej
dla Grishama „korporacji” sięga praktycznie na cały stan. O ile motyw ten jest
dość charakterystyczny dla jego twórczości, to tym razem nabiera bardzo swoistego
znaczenia, z jednej strony działa legalnie, wszystko jest udokumentowane, z
drugiej jednak skrywa wiele mrocznych tajemnic nie mogących nigdy wyjść na
światło dzienne.
Demaskator
to prawdziwy roller-coaster. Już w pierwszym
rozdziale pojawia się informacja, że śledztwo nad którym mają skupić się Hatch
i Stoltz będzie niezwykle ciężkie i bardzo niebezpieczne. Później już robi się coraz goręcej i gna z
zawrotną prędkością, sprawiając połykanie kolejnych stron w szybkim tempie.
Potrafi trzymać w napięciu od początku
do końca, nie pozwalając odłożyć się na potem, wręcz zżerała mnie ciekawość jak
dalej potoczy się sprawa Claudii i do czego zdolny będzie Dubose, a przede
wszystkim jak daleko sięga on swymi wpływami.
Równocześnie
Grisham tworzy opowieść wielowątkową, niby Lacy i Hugo prowadzą konkretną sprawę, jednak z biegiem
akcji poznajemy co pewien czas następnych bohaterów należących do przestępczej
organizacji, bezwzględnie wykonujący polecenia Vonna przy jednoczesnym
odkrywaniu łączących ich relacji „zawodowych” i osobistych, ich doświadczeń i tego, w jaki
sposób weszli do morderczej gry mającej na celu wyeliminowaniu dwójki
pracowników KDS, następnie po poznaniu nazwiska
tytułowego demaskatora, także jego samego.
Autor tworzy mocne i wyraziste charaktery, z niezwykle
wręcz jasnym podziałem na „dobrych” i „złych”.
Do tych pierwszych bez wątpienia należy Lacy ze swoim szefem Michaelem
Geismarem. Należy ona do tych, którzy nie cofną się przed niczym w odkryciu
prawdy. W swojej pracy nie zna kompromisów, a jednocześnie w pościgu za winnymi
kieruje się jasno zarysowaną etyką, widoczną w próbie ochrony tzw. kreta. To
kobieta inteligentna, a zarazem wierna przyjaciółka na którą zawsze można
liczyć. W prawdzie jej samej nie udało się założyć rodziny, jednak mocno
angażuje się w pomoc przy najmłodszym dziecku Hatchów, a sama o sobie wprost
mówić, że jest singielką. W moim bardzo subiektywnym odczuciu w książce brakuje
bohaterów bez skazy. Mimo tylu pozytywnych cech, również ona ma jedną
zasadniczą wadę w postaci dążenia do zemsty na winnych śmierci jej przyjaciela
i w tym będzie bezpardonowa, nie licząc się w ogóle z możliwymi ofiarami. Najlepiej widać to w
przypadku przyjmowania pomocy ze strony brata Guntera, której niby nie chce,
boi się go narażać, jednak w kluczowych momentach korzysta z niej wiedząc z kim
mają do czynienie i jak bardzo niebezpieczni mogą być jej wrogowie. Chęć odwetu
najlepiej uwidacznia się w momencie wręczenie
aktu oskarżenia, w którym Stoltz wręcz karmi się strachem sędzi.
Tak samo jest zarówno w przypadku grupy demaskatorów z
Gregiem Myersem na czele. Trudno mówić, że chęć ujawnienia posiadanych
materiałów kompromitujących McDover i świadczących o jej związkach z Mafią
Nadbrzeżną, wynika ze szlachetnych pobudek. O ile w pewnym momencie Stoltz
kieruje się chęcią odwetu za śmierć najbliższego jej człowieka, to oni po
prostu oczekują jedynie korzyści materialnych. Sam demaskator okazuje się
człowiekiem dwulicowym i znakomicie umie kamuflować swe prawdziwe intencje.
Wreszcie sama osoba skorumpowanej prawniczki jest dość
interesująca. Poznajemy ją, jako osobę okrutną, bezwzględną, pozbawioną
sumienia w spełnianiu poleceń swoich mocodawców. Jednak z czasem zaczyna przebijać się nieco
inne światło. Jest zraniona przez mężczyzn, stąd szuka pocieszenia w ramionach
innej kobiety mającej podobne doświadczenia, a przede wszystkim w luksusie od
którego obie są uzależnione. W powieści pojawiają się pewne przebłyski jej
„poczucia przyzwoitości” w chwili próby wstawienia się za więźniem osadzonym z
winy Dubse`a, a któremu dalszy pobyt w więzieniu grozi śmiercią. Jednak nie ma
ona na tyle siły, aby umieć przeciwstawić się swojemu przełożonemu. W
opowiedzianej przez Grishama historii mamy moment, że ma ona już dość całej tej
sprawy, wystarczająco wzbogaciła się i dalej wzbogaca kosztem Indian – nie odczuwa przy tym żadnych wyrzutów
sumienia i dalej pragnie czerpać z nich własne korzyści; tylko nie ma już ochoty krzywdzić kolejnych niewinnych
ludzi wsadzając ich do zakładu karnego za niepopełnione przestępstwo. Ostatecznie
wciągnięta w mechanizmy działania Mafii Nadbrzeżnej, nie potrafi się już z nich
uwolnić. W każdym razie na pewno zaliczam ją do bohaterów nie jednowymiarowych.
W przeciwieństwie do Vonna, który chyba jako jedyny w Demaskatorze utożsamia czyste zło.
Na koniec nie sposób nie wspomnieć o samym zakończeniu,
które z jednej strony podobało mi się, z drugiej jednak nie koniecznie. To co
stanowi zdecydowany jego plus, to utrzymanie pędzącej za zawrotną prędkością
akcji, w której wszystko jest płynne i zmienia się z strony na stronę. Tym samym
podczas lektury miałem cały czas poszargane nerwy. Minus leży przede wszystkim
w epilogu, który odstaje od reszty, jest on nieco nudny i mam wrażenie, że
zbędny.
Podsumowując Grisham stworzył historię mogącą wydarzyć
się w rzeczywistości i chyby to jest w niej najbardziej przerażające. Pokazuje skorumpowanych
sędziów, policjantów, ludzi na najwyższych szczeblach władzy znajdujących się na usługach mafijnego bossa,
w starciu z którym zwykły człowiek pozostaje bezradny. Są oni chciwi, okrutni i
pozbawieni wszelkich granic moralnych. Jednocześnie autor wykorzystuje swoje cechy
charakterystyczne w nieco innej odsłonie. Oczywiście, czytelnicy przyzwyczajeni
do toczenia się akcji jego książek na salach sądowych, mogą poczuć się nieco
rozczarowani; mnie osobiście Demaskator zachwycił
od pierwszych stron i zachwyt ten trwał przez całą lekturę, przede wszystkim
dzięki przełamaniu utartych schematów i pokazaniu choćby wielkich korporacji,
nie jako typowej firmy lecz stanowi ją właśnie Mafia Nadbrzeżna tworząca w rezerwacie
Indian pozornie legalną instytucję. Zatrudnia rzesze ludzi tak na podrzędnych stanowiskach, nie mających
żadnego związku z ich sprawkami, jak również tych co zaliczanych do elity społecznej: sędzię,
wodza plemiennego czy szefa policji. I jak zawsze u tego autora żaden z
bohaterów nie będzie skazy.
Polecam
Moja ocena 8/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz