MROCZNY
PIĄTEK
|
JUŻ
MNIE NIE OSZUKASZ – HARLAN COBEN
„Śmierć idzie za tobą krok w krok,
Mayu…” takie właśnie słowa słyszy w głowie, jak również od swojego szwagra
bohaterka najnowszej powieści Harlana Cobena. To jedno zdanie można śmiałoby
przypiąć do wielu innych osób, które tracą swoich bliskich, dosłownie jedno po
drugim w przeciągu niezwykle krótkiego czasu. Śmierć, oczywiście jest
nieodzownie wpisana w ludzkie bytowanie, a teorii próbujących pocieszyć żywych
po doznanej stracie jest bardzo wiele. Można je znaleźć zarówno w
systemach filozoficznych, wielkich religiach, jak również w kulturze:
literaturze, filmie itp. Jednak czy na pewno dają one w czasie żałoby to czego
by się od nich oczekiwano, zwłaszcza jeśli wokół zgonu zaczną mnożyć się coraz więcej niewiadomych.
Wówczas to, szukamy prawdy, a ona nie
zawsze się spodoba.
Do tego nurtu w dość
specyficzny sposób wpisuje się mistrz gatunku, Coben, opowiadając historię w
której rządzą kłamstwa i niedomówienia, jak również przedstawiając rodzinę
cierpiąca po śmierci syna i męża. Rodzinę, jakby naznaczoną śmiercią, która
staje się ich nieodłączną towarzyszką. O rozpaczliwej próbie wyjaśnienia
śmierci męża i siostry opowiada autor w
„Już mnie nie oszukasz”.
Maya Stern jest byłym pilotem wojskowym biorącym udział w
najbardziej niebezpiecznych misjach zagranicznych. Podczas jednej z nich,
dochodzi do tragicznego zdarzenia, które na trwale wpisze się w pamięć kobiety,
jak również może zniszczyć jej życie i
karierę. Mianowicie w jego wyniku zginęło bardzo wielu cywilów. Jednak również
po powrocie do kraju, nie może ona uwolnić się od widma śmierci. Mianowicie
podczas jej spotkania w parku z mężem, Joe zostaje zabity przez dwóch napastników. Przerażona kobieta
próbując wzywać pomoc, nie widziała jego
ostatnich chwil życia. Teraz zaś, wiele osób podejrzewa, jakoby to właśnie Maya
była odpowiedzialna za tą tragedię, do tego musi borykać się z problemami
wychowawczymi związanymi z jednej strony z jej dwuletnią córeczką, Lily, z
drugiej natomiast dwójką nastoletnich siostrzeńców, Alexa i Daniela, których
ojciec załamał się po śmierci żony. Przyjaciółka pilotki w prezencie daje Stern ramkę z wmontowaną kamerą, aby wiedziała co
robi opiekunka dziecka podczas jej
nieobecności. Przecież nigdy nic nie wiadomo. Podczas oglądania nagrania, widzi
mężczyznę ubranego w ulubioną koszulę męża, a obok pojawia się twarz zmarłego. Wszystko jest tym bardziej
dziwne, że Lily do niego lgnie, podczas gdy zawsze unika obcych. Co się za tym
kryje? Czy Joe żyje, a może jest to tylko wytwór umysłu? W każdym razie Maya zacznie sama na
własną rękę wyjaśnić zdarzenie i próbować odkryć prawdę związaną z jego zgonem.
Podczas badania sprawy przekona się, że odejście siostry i małżonka w dziwny sposób są ze sobą
połączone.
Nazwiska Harlana Cobena, chyba nie potrzeba nikomu
przedstawiać, stanowi ono bowiem markę samą w sobie, a wielbiciele jego prozy
mają pewność rozrywki na najwyższym poziomie. Tak również jest i w przypadku
„Już mnie nie oszukasz”. Porusza on, jak wspomniałem dość ważny temat dla wielu
ludzi – kwestię śmierci: męża, syna, brata. Tym właśnie był Joe Burkett dla
swych najbliższych. Szczególnie, gdy jego matka przeżywa odejście już drugiego
syna, a żona – siostry. Dodatkowo na samym początku historii mamy genialnie
oddany klimat mieszania się nowego, rodzącego i rozwijającego się życia z jego
kresem, tych co mają po kilka lat i jeszcze wiele przed nimi; z tymi co
posiadają ich o kilkadziesiąt więcej i właśnie rozstają się z tym światem. Dziecko i zmarły, cmentarz i
szkoła stanowią największy, występujący aż do końca książki kontrast. Narodziny
i zgon stanowią bowiem klamrę ludzkiego egzystencji, oba te zdarzenia są nieuniknione i towarzyszą
sobie nawzajem. W każdej bowiem sekundzie
ktoś umiera i ktoś się rodzi.
Maya
przejeżdżała tędy mnóstwo razy, mijając szkołę po prawej i cmentarz po lewej
stronie, ale nigdy wcześniej nie zwróciła uwagi na jego dziwaczne, żeby nie
powiedzieć nie przyzwoite, położenie. Co pojawiło się pierwsze, szkolne boisko
czy cmentarz? Kto zdecydował, że szkoła powstanie obok nekropolii – albo
odwrotnie? Czy to zestawienie końca i
początku życia było pozbawione znaczenia, czy może kryła się w nim jakaś głębia? Śmierć jest tak blisko,
zawsze oddalona o jeden oddech, więc może warto oswajać dzieci z tym pojęciem
od najmłodszych lat.
W prawdzie dla niektórych osób zabieg ten, może stanowić
dość duży wstrząs, wydaje mi się,
jakoby autor miał właśnie taki zamiar, połączenie nieboszczyka z dzieckiem,
jednak ma ono swoje głębokie uzasadnienie. I trudno nie przyznać mu racji. Nawet
dwulatek może zostać dotknięty piętnem straty członka rodziny i nikt nie jest w
stanie go przed tym uchronić. W właściwy dla niego sposób wraz z wiekiem,
należy uzmysłowiać nieuchronność śmierci. Nigdy przecież nie będzie się na nią
gotowym. Zwłaszcza, gdy odejście następuje nagle i drugi człowiek siłą zabiera
innemu życie. W powieści, właśnie to zdanie od którego rozpocząłem recenzję,
przewija się wiele razy, wydając się wyjaśnieniem tego co się dzieje. Maya była
świadkiem śmierci cywilów, potem dowiedziała się o śmierci siostry, teraz
natomiast męża. Tak, jak każdemu wydaje się jej, że jest winna bo nie zrobiła
wtedy- przejęta paniką i strachem- wszystkiego tego co mogła uczynić. I znowu,
jak duże ma to odzwierciedlenie w naszej codzienności, każdego dnia spotyka się
ludzi obwiniających siebie lub obwinianych o nieszczęście, któremu tak naprawdę
nie mogli zapobiec. Gdyby nie to spotkanie, nie ten wybór, nie ucieczka z
miejsca zdarzenia; wszystko byłoby inaczej i nigdy by do tego nie doszło. W
rzeczywistości nie wiemy nigdy tego, jak
wyglądałaby rzeczywistość bez tego jednego niefortunnego zdarzenia. Podjęto
taką a nie inna decyzję. Oczywiście posiadanie wątpliwości są czymś całkowicie
normalnym, szczególnie gdy zawodzi nawet…. rachunek prawdopodobieństwa,
określający szanse wystąpienia faktu; jednak może, ale nie musi dać wszystkich
potrzebnych odpowiedzi. A ze śmiercią należy nauczyć się żyć, szczególnie gdy
ma się dla kogo. Nigdy nie wiemy co przyniesie jutrzejszy dzień, a poniesiona
strata zostanie zrekompensowana. Oczywiście nie będzie już ta sama osoba, może
podobna fizycznie czy zachowaniem, jednak mimo inności potrafiąca na nowo
przywrócić sens i radość życia, ucząc na nowo się uśmiechać.
„Już mnie oszukasz” widzimy rodzinę dotkniętą właśnie
piętnem śmierci. Ból matki spowodowany utratą kolejnego dziecka, jednak
absolutnie nic nie zmienia ona w swoim zachowaniu. Tak, jakby te wydarzenia absolutnie
niczego jej nie nauczyły. Jedynie słychać, jakie to straszne chować drugiego
syna. Nie ma przecież nic gorszego, gdy rodzice żegnają swe dzieci. Prawem dla
wielu pozostaje, że przecież powinno być odwrotnie. Do tego absolutnie nie chcą
pogodzić się z tym, o ile chęć ukarania
sprawcy patrząc po ludzku wydaje się całkowicie normalna, to zakłamywanie
rzeczywistości z powodu ewentualnego skandalu towarzyskiego wydaje się
śmieszne. Lęk o najbliższych powoduje wręcz usilne narzucanie swej woli innym,
na przykład weź zaufaną opiekunkę, zamiast zostawiać dziecko w żłobku.
Naturalne jest szukanie odpowiedzi i winnych nieszczęścia, jednak zawsze w
sposób racjonalny, czy wreszcie brak zaufania nawet do tych ludzi, którzy od
dawna są z nami bardzo blisko. Szpiegowanie i zamontowane kamery mają zapewnić
dziecku bezpieczeństwo, a rodzicowi spokój, że jego pociesze nic się złego nie
dzieje.
Ponadto autor pokazuje strach ludzi dotkniętych przemocą
domową. Żon bitych i maltretowanych przez mężów, obawiających się o siebie i
dzieci. Mimo, że domowych tyranów już przy nich nie ma, to nieustannie czują
one na sobie ich oddech, obecność. I właśnie również przez zamontowanie kamery
czują się bezpieczniej. Nigdy bowiem nic nie wiadomo.
To właśnie strach i śmierć dominują w tej powieści.
Czytelnik nieustannie czuje ich obecność. Są one dosłownie wszechobecne, nie
dają o sobie zapomnieć nawet przez chwilę. Cały czas słychać rozmowy o niej,
poznajemy kolejne osoby związane ze śmiercią Joe, które odeszły, a ich zgon ma
silny związek z tym co obecnie dzieje się w rodzinie Burkettów. Maya próbując
wyjaśnić zagadkę, przemierza przez wiele niebezpiecznych miejsc, kluby go go,
domy znajomych jej męża, rodzinną rezydencję, mroczne magazyny spotykając się
ludźmi wpływowymi i niebezpiecznymi. A w tej grze absolutnie nie wolno nikomu
ufać, kłamstwo i manipulacja w rewelacyjny wręcz sposób mieszają się z prawdą i
chęcią pomocy. Tu już absolutnie nie wiedziałem, kto jest dobry, a kto zły. Właśnie wszystko to wywoływało atmosferę
grozy, stajemy się świadkami wielu spotkań, dialogów z których wraz z biegiem
akcji wyjawiają się kolejne przerażające obrazy. Ma się wrażenie, że przeszłość
i teraźniejszość zlały się w jedno, a ta pierwsza nigdy nie da o sobie
zapomnieć. Wspomniane przeze mnie podsłuchy, szpiegowanie, znikający ludzie i nagrania
i wszędzie obecna broń sprawiają, że nawet przez chwilę nie czułem się
bezpiecznie. I nawet przez moment nie miałem najmniejszej ochoty znajdować się
w tamtych miejscach. Autor właśnie za pomocą nowych technologii z jednej strony
próbuje dać poczucie bezpieczeństwa, ale z drugiej potęgują one klimat
panującej grozy.
Coben z właściwym sobie sposobem wykorzystuje rodzinne
tajemnice do budowania coraz większego napięcia. Wszystko to co dzieje się
obecnie na naszych oczach łączy się zarówno z wydarzeniami sprzed wielu lat,
jak również obecnie skrywanymi sekretami.
Widzimy świat
wojskowych, ludzi obracającymi olbrzymią fortuną i posiadającymi nieograniczone
wpływy , sięgające nawet organów ścigania. Ci ostatni to urodzeni
manipulatorzy, uwielbiający aby inni zachowywali się dosłownie tak, jak oni
chcą, a przeciętni ludzie nic dla nich nie znaczą. Liczy się tylko pozycja ich
rodu i pomnażane dobra, każdy kto nie zachowa się tak, jak się od niego
oczekuje, musi liczyć się z konsekwencjami. Nieraz bardzo poważnymi, ci ludzie
bowiem nigdy nie wybaczają. Każde z nich prowadzi własną grę.
Natomiast w przypadku
żołnierzy widmo przeżytych doświadczeń wojennych, wywarło piętno na całe życie.
Wielu z nich musi zmagać się z widmem stresu pourazowego, do którego nie chce
się przyznać przed innymi, wpływającym niezwykle silnie również na obecne
odbierania dzisiejszych wydarzeń. Obraz śmierci niewinnych ludzi towarzyszy im
na każdym kroku. Do tego dochodzą poniekąd zagrażający również im
whistleblowerzy czyli demaskatorzy. Zagrażają oni im ujawnianiem tego co działo
się w ogarniętym walkami kraju, w którym to Amerykanie pełnili misję. Często
ich wiedza i posiadane materiały bądź nagrania potrafią złamać życie i karierę
niejednej osobie. Ponadto stanowią silne zagrożenie dla rządów, szefów
potężnych korporacji ujawniając z narażaniem życia różnego rodzaju nielegalne inwestycje
prowadzone przez ludzi władzy. W dążeniu do ujawnieniu prawdy nie cofną się
przed niczym.
Harlan Coben w „Już
mnie nie oszukasz” daje swoim czytelnikom prawdziwą jazdę bez trzymanki. Pełno
w niej przeróżnych zwrotów akcji, trudnych do przewidzenia odpowiedzi i
wyjaśnień. Szczególnie zakończenie po prostu zwala z nóg, pokazując jak przez
cały czas bawił się on i wodził czytelnika za nos. W książce tej nic nie jest
jednoznaczne i przewidywalne. W ten sposób zapewnił on przez kolejne godziny
rozrywkę na najwyższym poziomie i prawdziwą ucztę dla wszystkich wielbicieli
jego twórczości i literatury grozy. To prawdziwy rollercoaster od którego
trudno się oderwać, aż się nie przeczyta się ostatniej strony.
Polecam.
Moja ocena 9/10
Źródło: Wydawnictwo Albatros
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz