piątek, 19 kwietnia 2019

DUNBAR, EDWARD ST AUBYN


Tragedie Szekspira inspirowały i inspirują do dziś, dzięki zawartej w niej uniwersalności. Temat władzy i ludzkiej podłości okazuje się bez względu na epokę, motywem uniwersalnym i nie tracącym na aktualności. Zawsze bowiem znajdą się Ci co dążą do utrzymania stworzonego przez nich „imperium” we własnych rękach, oraz Ci dążący do jego przejęcie oraz pozbycia się „starego króla”.
         Do tego wybitnego angielskiego dramatopisarza nawiązuje również znakomity portrecista naszych czasów, Edward St Aubyn w Dunbarze. Opowiadając o ludzkiej podłości, zdradzie i miłości do despotycznej władzy.


Osiemdziesięcioletni potentat medialny Henry Dunbar zostaje zamknięty w „sanatorium” przez dwie starsze córki, Abby i Megan. Kobiety te zrobią wszystko, aby ojciec dożył  końca swoich dni w luksusie, faszerowany lekami powodującymi całkowity brak kontaktu z rzeczywistością. W tym czasie one sam staną na czele rodzinnej fortuny. Problem w tym, że dawny imperator doskonale przejrzał te plany i zrobi wszystko, żeby wrócić do gry i ukarać wyrodne latorośle. Z pomocą przychodzi mu jeden z pacjentów Peter Walker, z którym wspólnie opracowuje plan ucieczki z domu opieki. Nie wie, że jego sprzymierzeńcem jest najmłodsza córka, Florence – którą niegdyś wydziedziczył z powodu jej nieposłuszeństwa.


Dunbar jest nawiązaniem do Króla Leara opowiadającym o niszczycielskiej sile nieograniczonej władzy. To, co daje poczucie wyższości, sprawia, że bez trudu gardzi się innymi, zdradza przyjaciół i rodzinę; może również w pewnym momencie stać się pułapką. Z wczorajszego pana życia i śmierci innych ludzi, „monarcha” staję się bezbronną ofiarą pazerności swych „następców tronu”.  Jedyne co mu zostaje, to ucieczka. I tak o ile szekspirowski bohater tułał się po angielskich wrzosowiskach, tak tytułowa postać stworzona przez St Aubyna udaje się w góry, będące dla niego miejscem wewnętrznej przemiany i okazją dostrzeżenia popełnianych wcześniej błędów. Bezwzględny tyran stojąc w obliczu śmierci, zaczyna widzieć zło, jakie wyrządził innym ludziom.

Cechą charakterystyczną Dunbara to zbudowanie kontrastu między zmanierowanymi, zdemoralizowanymi i okrutnymi córkami Henry`ego, a jego najmłodszym dzieckiem, niewinną Florence. Czym znów odwołuje się do Króla Leara. Dla pierwszych liczy się jedynie majątek, władza i seks. Są wiernymi kopiami ojca, stworzonymi wręcz na jego obraz i podobieństwo, kochają wzbudzać strach u innych, grozić zniszczeniem czyjeś reputacji, jak również robić „skok w bok” z kolejnymi kochankami. Nie zdolne są do żadnych wyższych uczuć, wyznając jedynie zasadę, jakoby cel uświęcał środki. Przeciwieństwem ich jest trzecia córka współczesnego króla Leara. To kobieta wierna własnym ideałom, podążająca za głosem serca i bardziej od rodzinnej fortuny, liczy się dla niej miłość ukochanego mężczyzny i miłość ojca. Tym samym powieść staje się pewnego rodzaju starciem dobra ze złem, opowieścią o metamorfozie zachodzącej w ludzkiej duszy w obliczu zagrożenia, jak również przerażającym obrazem ludzkiej podłości i okrucieństwa, do którego może być zdolny posunąć się drugi człowiek, tylko po to, by stać się panem świata.   


Najnowsza powieść Edwarda St Aubyna zawiera w sobie także zgrzyty, które mocno przeszkadzają w lekturze. Przede wszystkim znów nadmierna akcja marketingowa i nośne hasło mówiące o współczesnej wersji jednej z najbardziej znanych tragedii Szekspira, okazało się niewspółmierne do tego, co otrzymaliśmy. Autor nie umiał uwolnić się spod wpływu pierwowzoru, tworząc wręcz pewnego rodzaju kalkę Króla Leara. O ile w przypadku Macbetha Jo Nesbø, który stał się fenomenalnym uzupełnieniem szekspirowskiego Makbeta, pozwalającym ten szesnastowieczny dramat odczytać na nowo; to Dunbar nie wnosi z sobą praktycznie niczego nowego. Poważniejszym zarzutem jest jednak, powielenie schematu Patricka Melrose. Po raz kolejny brytyjska arystokracja zostaje odarta ze swojej wytworności, widzimy jej zdemoralizowanie, okrucieństwo, przemoc służąca do osiągania założonych celów i zdradę rodziców wobec dzieci, jak również dzieci wobec rodziców. Wszystko to sprawia, że od początku do końca ma się ochotę stwierdzić, ale to już było. Nie wiem, czemu St Aubyn po raz drugi używa tego samego schematu, czy jest to podyktowane chęcią szybkiego zdobycia wcześniejszego sukcesu, czy może wyrazem pewnej niemożności pisarza wyjścia poza świat stworzony przez niego w poprzednim cyklu.


Dunbar  dla mnie osobiście jest powieścią nieco niedopracowaną pod względem technicznym, oczekuje się od niej wiele, sama książka z początku podsyca w czytelniku owe nadzieje, aby wraz z rozwojem akcji skutecznie je rozwiać. Nie wiem, czego można się po niej spodziewać, samo otwarte zakończenie – które w żaden sposób nie domyka rozpoczętych wątków, pozwala przypuszczać, że ponownie możemy mieć do czynienie z większą całością. Mimo posiadanych mankamentów, St Aubyn stworzył powieść żarłoczną, okrutną, będącą przerażającym studium zła tkwiącego w człowieku ale jednocześnie dającą nadzieję.

 
Polecam.
Moja ocena 6/10
 
                                                Źródło: Grupa Wydawnicza Foksal

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz