Kobiety są często zapominane przez historię, co tu nie mówić rządząną przez mężczyzn. Jednak to one niejednokrotnie nadawały ton życiu pałacowemu i cieszyły się sporym wpływem. To o ostatnich z Romanowów opowiada Monika Raspen w Kobietach Romanowów. Wnuczka Faberge rozpoczynającym serię historyczną poświęconą ostatnim władcom Rosji.
W cesarskim pałacu w Sankt Petersburgu cesarzowa Aleksandra rodzi kolejne dwie córki, zamiast wymarzonego następcę tronu. Chcąc ukryć tę wiadomość, rozchodzi się pogłoska, jakoby poroniła. Jednocześnie daje to początek lawinie zdarzeń trudnej do zatrzymania. Związane są z młodą Ukrainką, która w przytułku urodziła nieślubne dziecko.
Bardzo cenię sobie powieści, które nie tylko dostarczają rozrywkę, ale też moc ciekawostek historycznych. Śledząc losy ostatnich kobiet z dynastii Romanowów, przemierzymy pierwsze kilkanaście lat XX wieku, które zmieniły Rosję, ale również wpłynęły na losy Europy. Przyglądając się im nie tylko poznajemy dworskie konwenanse, zasady panujące na cesarskim dworze, ale często stajemy się zarówno świadkami dążenia do wpływów w kraju, na cara i tych, z którymi trzeba się liczyć. Monika Raspen nie ogranicza się tylko do Marii Włodzimierzowej, Marii Aleksadrowej czy carycy Alix, ale wkracza w świat potomków Romanowych rozsianych po całej ówczesnej Europie. Ich mariażach i wpływie na nie choćby królowej Wiktorii. Wraz z nimi wkracza się do świata intryg, znajomości będących na wagę złota i tych, którzy pozycję zdobyli zupełnie niezauważalnie, wręcz po cichu. Raspen jednak idzie jeszcze o krok dalej, bowiem podejmuje się próby poznania emocji Romanowych. Ich strachu, radości, podniecania na myśl o tym, co dla nich ważne. To emocje okazuje się niejednokrotnie dyktowały podejmowane przez nich działania. W ich świecie nie było miejsca na bierność, czy obserwowania wydarzeń z założenymi rękami. Zawsze, mimo osobistych rozterek i problemów, musiały być gotowe do działania i podejmowania nawet trudnych moralnie decyzji. Słabość oznaczała przegraną,
Osób istotnych na akcję powieści jest sporo. Ich twarze zmieniają się w błyskawicznym tempie, stąd też potrzeba sporej uwagi, zanim zaczniemy je rozpoznawać. Część z nich związane z władcą, część należała do zaufanego grona danej carycy, a część przybywała do Petera szukając dla siebie szansy na lepsze życie, lub mając do zrealizowania konkretną misję. Wśród nich znajdowali się między innymi przedstawiciele masonerii dążącej do zdobycia wpływu na dwór i w Rosji. Wraz z nimi krok po kroku poznajemy wydarzenia społeczne i polityczne, które w istotnym stopniu wpłynęły na upadek Imperium i powstanie w przyszłości Rosji Sowieckiej. To bieda, niesprawiedliwości społeczne, zdrady, kłamstwa i uczucia, którymi się kierowały miały nie tylko wpływ na ich losy i osobiste zmagania, ale też okazywały się istotne dla państwa. W ich życiu nie ma sfery prywatnej, wszystko może okazać się istotnym na wydarzenia w kraju, pociągając poważne skutki, czy wywołać skandal.
Kobiety Romanowów. Wnuczka Faberge rozpoczyna napisany z rozmachem cykl historyczny. Monika Raspen doskonale wie, jak w potężnej ilości postaci, o których opowiada nie tylko wzbudzić ciekawość czytelnika, ale również obudzić w nim sympatię lub antypatię, do jej bohaterów. Już od początku potrafi porwać w snutą przez siebie opowieść i nawet niezauważalnie wpadamy niczym śliwka w kompot. To było moje pierwsze spotkanie z Moniką Raspen i koniecznie muszę bliżej poznać inne jej powieści, oczekując na drugi tom Kobiet Romanowów.
Polecam.
Moja ocena 7/10
Wydawanictwo Replika
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz