niedziela, 6 listopada 2022

WYZNANANIA FRANNIE LANGTON, SARA COLLINS

 Poruszająca, elegancka, mocna pisze o Wyznaniach Frannie Langton, Margaret Atwood. Praktycznie te trzy określenia, te trzy słowa mogłyby zawrzeć w sobie kwitesencje powieści Sary Collins.


7 kwietnia 1826r. Londyn żyje zabójstwem dokonanym przez Morderczynię - Mulatkę. Rozpoczyna się proces, który od początku budzi wiele emocji. Zwłaszcza, że czarnoskóra kobieta cały czas twierdzi, że jest niewinna, a z jej panią, zwaną przez wszystkich Madame, łączyła ją wielka miłość. To budzi jeszcze większe kontrowersje, gdyż cóż mogłoby połączyć czarną służącą z damą wyższych sfer. Sama oskarżona nie pamięta nocy, w której zamordowano jej chlebodawców. Teraz stojąc na sali sądowej i głosów domagających się kary śmierci, spisuje dla swego obrońcy wyznanie - pamiętnik od czasów jej pobytu na Jamajce, aż po ów tragiczny dzień.


Sara Collins inspirowała się historią Francisa Barbera, chłopca przywiezionego z Jamajki do Londynu, jako prezent dla przyjaciela jego dotychczasowego pana. Fakt, że człowiek może stać się podarkiem w Anglii, gdzie wszyscy są wolni, stało się sensacją. Stąd też towarzyszymy, Frannie od wczesnego dzieciństwa, w którym była uczona czytać i pisać. Jej pobyt w majątku, nazwanym Rajem staje się szyderstwem, im bardziej poznajemy życie tamtejszych niewolników. Jako nastoletnia dziewczyna staje się przedmiotem zakładu Langtona z szanownym, angielskim uczonym, Georgem Benhamem. Ma on udowodnić, że czarnoskóry człowiek jest zdolny do zdobywania wiedzy, a sama bohaterka staje się zabawką dla ekscentrycznej Marguerity Benham.


Collins rysuje nieustanne kontrasty najpierw w temacie niewolnictwa, które w samej Anglii było zakazane, ale doskonale się miało w koloniach. Natomiast w londyńskich domach sposób traktowania czarnoskórych służących niewiele różnił się od tego na zamorskich plantacjach. Murzyn, a do tego Mulatka umiejąca czytać stawała się dla znakiem sprzeciwu zarówno dla rasistów, jak i innych czarnoskórych. I tu dotykamy kolejnego tematu silnie rozbrzmiewającego w Wyznaniach..., rasizmu. Ma on różnoraki charakter począwszy od niechęci i złego traktowania, jawnej pogardy, po traktowanie ciemnoskórych jako chwilową zabawkę, w tym również dostarczającą podniet seksualnch. Autorka pokazuje tych, którzy otwarcie sprzeciwiali się niewolnictwu, a jednocześnie pełni byli uprzedzeń i z perwersyjną lubością czytali i słuchali o nim.

Podobnie unika drastycznych opisów, a z drugiej strony mamy sceny mierzenia czaszek ludzkich, chłosty dokonanej na małoletniej dziewczynce, łatwo wyobrazić sobie do czego Langton posuwał się w swoich eksperymentach.


Sara Collins również z jednej strony łączy wielkich klasyków począwszy od Dickensa czy H. G. Wellsa, po afrofuturystyczną powieść w wątkiem homoseksualnym. Sama zresztą przywołuje Daniela Defoe i jego Moll Flanders, ulubioną książkę Frannie oraz Kandyda Woltera, czy wreszcie Frankensteina.


Wyznania Frannie Langton mimo poważnych tematów poruszanych przez autorkę mają w sobie elegancję stylu, piękny jezyk, intensywność, coraz bardziej emocjonalnie angażujemy się, chociaż od początku wiadomo do czego zmierzamy. Tu niestety nie mogło być innego zakończenia dla świata pełnego kontrastów.


Moja ocena 7/10



            Wydawanictwo Znak koncept. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz