Rodzinne tajemnice, przyjaźń, miłość i zdrada a w tle życie ziemiańskiego dworu w Guwernantce Weroniki Wierzchowskiej.
Rok 1880. Młoda guwernantka, Aldona Burzyk przyjeżdża do podłowickiej wsi, do majątku Krzysztofa Kęszyckiego. Poprzednia bowiem nauczycielka pracująca u niego popadała w zbytnią melancholię i popełniła samobójstwo. Nowa pracownica szybko zjednuje sympatię pracodawców, jednak mimo to ma ona już własne plany na swoją przyszłość. Mazowiecki dwór to tylko przystanek do wielkiego świata i spełnienia marzeń.
Weronika Wierzchowska zabiera czytelnika w sentymentalną podróż w przeszłość zapisaną już tylko na przyżółkłych fotografiach i kartkach pamiętnika. Obserwujemy świat, który stopniowo przemija. Mazowiecką wieś żyjąca wielowiekowymi podaniami, patriotyczną tradycją powstań i wojen napoleońskich. Tu wszystko jest zgodne z naturą. Lasy, tartaki, świeże jedzenie, którego nie zakosztuje się w Warszawie. Mimo tego pierwotnego rytmu, stajemy się świadkami wkraczania doń cywilizacji w postaci maszyn, a nowe pokolenie ma zupełnie inną wizję życia od rodziców. Postęp technologiczny, pociąga za sobą postęp światopoglądowy i mentalny. Jednak na tej cichej wsi, słychać sąsiedzkie spory o miedzę, gderanie starej gospodyni proboszcza i moc anegdot. Coraz bardziej wprowadzane są pozytywistyczne hasła pracy organicznej czy pracy u podstaw. Chociaż rytm życia jest każdego dnia taki sam, to w życiu ziemian i guwernantki Aldony nie brakuje porywów serca, zakazanej miłości, moralnych dylematów, zbrodni i kary. To opowieść również o sile kobiet, zdolnych przetrwać w każdych warunkach - także, gdy zabraknie męskiego opiekuna. Kobiety wkraczają w typowe męskie zajęcia, jak zarząd majątkiem, tartakami, czy konspirację. Wkraczają w akademickie kręgi, dążą do zdobycia solidnego wykształcenia. Ciężką pracą chcą udowodnić swą wartość.
Powieść stanowi mieszankę romansu z elementami kryminału i powieści historycznej. U Weroniki Wierzchowskiej wszystko jest w sam raz, wszystko ze sobą współgra, wielka Historia łączy się z tą ludzką. My natomiast wcale nie mamy ochoty opuszczać majątku Kęszyckich, w którym to senior rodu jeździł na niedźwiedziu.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Szara Godzina
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz