piątek, 21 listopada 2025

ZŁE NASIONO, WILLIAM MARCH

 Klasyka horroru jest zawsze mile widziana i zawsze warto ją odkrywać. I tak w Złym nasieniu Williama Marcha pojawia się motyw złego dziecka, dziecka potwora w ludzkim ciele. Uwaga jednak próżno szukać wątków paranormalnych. Mamy dziewczynkę złą ze swej natury. Nic zatem dziwnego, że gdy tylko usłyszałem o tej powieści, od razu trafiła na listę do przeczytania.


Rhoda Penmarker jest ośmioletnią dziewczynką, którą uwielbiają dorośli, a nie znoszą rówieśnicy. Piękna niczym aniołek z dołeczkiem w policzku i warkoczykami. Po prostu na pierwszy rzut oka istne, niewinne dziecko. Jednak to tylko pozory. Przekona się o tym, jej szkolny kolega. Chłopiec zamiast niej dostaje medal za kaligrafię i jedno jest pewne. Rhoda tak tego nie zostawi i coś banalnego zapoczątkuje koszmar. Kiedy zaczną mieć miejsce coraz bardziej niepokojące wydarzenia związane z dziewczynką, matka nabierze wątpliwości co do udziału w nich jej dziecka. 


Kiedy w latach 50. XX wieku ukazało się Złe nasiono z miejsca stało się bestsellerem, a ekranizacja z 1956 roku wywołała liczne kontrowersje. Nie tylko z powodu złego dziecka, które bardziej przypomina dorosłego psychopatę niż ośmiolatkę, ale też gorących tematów społecznych, jakie William March poruszył. Przede wszystkim jednak nastrój grozy budowany jest powolutku. Pierwszy rozdział absolutnie nie zdradza całego potencjału powieści. Dopiero potem stopniowo odsłania się dramat matki, która zmuszona jest odkrywać prawdę o własnej latorośli. Im bardziej zbliża się do poznania okrucieństwa córki, tym zmuszona zostaje do dokonania moralnego wyboru. Wybrać ochronę własnego dziecka przed konsekwencjami jego czynów, a może podjąć się ochrony otoczenia. Z początku może Rhoda wydaje się dojrzalsza nad swój wiek. Przerażające rzeczy nie robią na niej żadnego wrażenia. Pozostaje wobec zła jakie wokół sieje i o wydarzeniach z jej udziałem zupełnie obojętna i bez problemu, kiedy tego potrzeba wkracza w rolę małego dziecka. Zupełnie beztroskiej i słodkiej istoty. Odkrycie mechanizmu manipulacji, jakiego używa budzi przerażenie u matki i u czytelnika. Oboje wiedzą, że Rhoda może być zdolną do wszystkiego i mrożące obecnie krew w żyłach wydarzenia, to zapowiedź o wiele gorszych rzeczy. Zło tego dziewczynki nie ma nic związanego z opętaniem, lecz po prostu wynika z jej natury. Myślę, że to właśnie ten fakt straszy najbardziej. Dotykamy bowiem takich rzeczy, które bezproblemu mogą mieć miejsce w normalnym świecie. To stopniowe obserwowanie narodzin potwora i walki o położenie temu kres. Sam finał tej historii budzi najsilniejsze emocje, jakich dotąd w horrorze bardzo rzadko zaznaję. 


Bez wątpienia Złe nasiono to doskonale skonstruowany horror psychologiczny, o czym zaświadczają blurby İzabeli Janiszewskiej i Tomasza Sablika. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



                   Wydawnictwo materia

czwartek, 20 listopada 2025

STUDNIA HELENY, BEATA SKRZYPCZAK

Beata Skrzypczak udowadniła, że potrafi niezwykle subtelnie i z czułością opowiadać o trudnych sprawach. Tak było w El Roi i nie inaczej w Studnii Heleny. Tym razem dotyka tematu grupy i inności.


W pewnej wsi z dala od cywilizacji, mieszka upośledzona dziewczyna Helenka, której życie przypomina piekło, a dzień ślubu był najgorszym dniem jej życia. Trzydzieści lat później kobieta trzyma się z daleka od ludzi i wierzy w opiekuńczą działalność wróżek. Natomiast dla szkolnej paczki, w skład której wchodzą Lona, Domiś, Robert, Tony i Miśka najbliższy czas zmusi ich do szybszego dorastania i konieczności tolerancji dla tych, co różnią się od innych.


Od razu sobie ustalmy, że Studnia Heleny to nie jest żadna baśń. To powieść obyczajowa skierowana dla czytelników zarówno nastoletnich, jak i starszych. Druga rzecz sama tytułowa bohaterką nie gra głównych skrzypiec, lecz bardziej pełni rolę katalizatora między dobrem a złem, i zmusza do zajmowania konkretnych postaw. Przede wszystkim swoją innością, tym jak bardzo różni się od reszty wsi. A na wsi każdy każdego zna i nie ma nikogo, kto by nie słyszał o Szalonej Helenie. Ludzie dobrego serca znoszą jej jedzenie, ale jednocześnie każdy boi się odrzuconej przez wszystkich dziewczyny. Jedynie właściciele lokalnego sklepu widzą w niej takiego samego człowieka jak inni. To wieś stanowi pierwszą zasadniczą społeczność, wokół której toczy się akcja.


Drugą grupę stanowi piątka przedstawicieli tutejszej młodzieży. I znowu owa odmienność ich widoczna jest na pierwszy rzut oka. Robert uchodzi za łobuza w oczach mieszkańców wsi. Tymczasem wywodzi się z rodziny patologicznej i niejednokrotnie broniąc przed ojcem matki i siostry, musi użyć pięści. To wystarcza, do nadania przez społeczność etykiety. Jedynie akceptację znajduje u szkolnych przyjaciół  chociaż między nim a Tonym dochodzi do nieporozumień. Miśkę zaś odrzuca matka i bez problemu znajdzie przyczynę do krytykowania córki. Lona i jej młodszy brat Samuel wychowują się w pełnej ciepła rodzinie. Natomiast gdy pojawi się ojciec partnera matki, między chłopcem i nestorem dojdzie do konfliktu pokoleniowego. Starszy pan reprentuje tradycję, ma zachowanie typowe dla starszych osób i właśnie jego starość kuje w oczy Samiego, który potrafi udawać kogoś innego, byle zyskać akceptację rówieśników. 


U Beaty Skrzypczak niby nic takiego nie dzieje się. Akcja toczy się powoli, ale kiedy wydaje się, że dzieje niewiele, dzieje się bardzo wiele. Nieustannie emocje sięgają zenitu i tylko szukają dla siebie ujścia. Każdy z bohaterów ma do spełnienia w tej opowieści konkretną rolę. Nie ma moralizowania, ale sceny dające nam czytelnikom wiele do myślenia. 


Polecam 

Moja ocena 7/10 





               Wydawnictwo Mięta 




piątek, 14 listopada 2025

MROCZNY PIĄTEK: HASI, BEATA SKRZYPCZAK

 Górny Śląsk ma swoje tajemnice, ma swoją kulturę i wierzenia, o czym opowiada Beata Skrzypczak w Hasi


Tytułowe Hasi to jedna z najstarszych dzielnic Katowic. To do do niej nie dotarły nowoczesne wieżowce i blokowiska. Wzamian wypełniona jest tradycyjnymi familokami. Życie jej toczy się między kamienicą i trzepakiem na osiedlu, a przede wszystkim wokół zamkniętej kopalni. O niej krążą podania, o niej ostrzegają by nie zbliżać się po zmroku, a przede wszystkim na jej terenie nie gwizdać. Młode pokolenie nie zamierza jednak być biernym wobec tego, co nadchodzi, tego co czai się pod ziemią i próbuje wydostać się na powierzchnię.


Otoczona ciemnym pyłem opowieść o miejscu będącym ewenementem miasta i ludziach. Oni doskonale znają własną tradycję, nie obce są ludowe podania, choćby o Skarbniku - Zabrzeskim czy bebokach. Tymi ostatnim straszy się osiedlowe, rozkrzyczane bajtle czyli dzieci. Hasi to miejsce, w którym wydaje się jakby czas się zatrzymał. Na tym, jakby z innej epoki osiedlu żądzą strzygonie, duchy czy właśnie wszelkie tajemnicze i mroczne istoty. Nimi się straszy się gawiedź. Do tych postaci z mitologii śląskiej mieszkańcy Hasi czują respekt. One przede wszystkim reprezentują zło, które zakleło się na tym terenie. One miały niby odgryżć noworodkom paluszki, one zdolną są przyjść po kogoś i go zabrać ze sobą na wieki. Istoty te balasnsują między realizmem a jawą. Między prawdą a bajaniem, groźbami skierowane do mieszkańców. Jedno jest pewne na to miejsce skłania się cała kilkuset wiekowa przeszłość, której każdy musi szanować.


Hasi Beaty Skrzypczak nie straszy. Zamiast wypełnia od początku uczucie mroku i wreszcie osaczenia. Z tej dzielnicy nie ma ucieczki, nie ma w niej ratunku dla tych, co ośmielą stawić czoła legendzie kopalnii. Dla tych, co raz przekroczą jej granicę. To śląska groza wypełniona czarnym realizmem magicznym.


Chociaż nie przewiduję wyprawy do Śląska, to nie znaczy, że nie chciałbym się wybrać do tego miejsca, w którym żywi chodzą między umarłymi, do miejsca naznaczonego familokami i mrokiem kopalnianych korytarzy. W prawdzie kilkadziesiąt lat temu byłem na śląskiej ziemi i nic strasznego nie zauważyłem. 


Polecam. 

Moja ocena 9/10



                   Wydawanictwo Vesper 



poniedziałek, 3 listopada 2025

ZANIM POWIESZ ŻEGNAJ, HARLAN COBEN I REESE WITHERSPOON

 Epicki duet roku. Harlan Coben mistrz thrillera sensacyjnego i ona, Reese Witherspoon - aktorka i mecenas młodych pisarzy. Razem połączyli siły w Zanim powiesz żegnaj. A zatem hit czy kit?


Maggie McCabe wspólnie z mężem oddają się opiece medycznej nad ludźmi z w obozach imigrantów. Tych, którzy normalnie nie mieliby prawa do leczenia. Jednak, gdy robi się gorąco Marc każe żonie wrócić z Dubaju do USA. Minął od tego czasu rok i kobieta jest na życiowym dni. Nie może uporać się z żałobą, straciła w wyniku popełnionego błędu w sztuce prawo wykonywania zawodu i grozi jej pozew. Zły czas ma odmienić propozycja jej byłego wykładowcy i przyjaciela matki. Otóż miałaby dokonać zabiegu dla klienta dbającego o swą anonimowość. Przy czym wiąże się to z wyjazdem do Rosji i zerwanie na ten czas wszelkich kontaktów z bliskimi i światem. Zero telefonów, zero maili, zero komunikatorów. Nie wie, że w momencie dotarcia na miejsce zacznie się koszmar. Lekarka musi walczyć o życie i zmierzyć się z niewygodnymi faktami na temat męża. 


Wielka akcja promocyjna w bukmediach może oznaczać jedno, albo hit albo kit. Zwłaszcza gdy pojawiają się dwa gorące nazwiska Ameryki. Od nich dostajemy stu procentowy dreszczowiec sensacyjny, który niepokoi i intryguje od początku. Przede wszystkim obserwujemy kobietę w życiowym dołku, gdzie już więcej nie może stracić. Straciła męża, zawód i szacunek otoczenia, dla środowiska lekarskiego jest persona non grata. I właśnie jej zmaganiom z przeciwnościami losu Maggie zdobyła moje serducho. Potem już w prawdzie toczy się bardziej powieść sensacyjna, gdzie twist fabularny goni twist, ale to właśnie doktor McCabe daje ten smak całości, dzięki któremu chce się czytać. Tu nic nie jest proste. Sama tematyka jest dość trudną żałoba, czy handel organami. Maggie trafia w sam środek grubszej intrygi świata przestępczego, który nie cofnie się przed niczym. Z zapartym tchem obserwujemy zarówno jej walkę o przetrwanie, jak również odkrywanie sekretów zmarłego małżonka. Wplecenie do tego motywu sztucznej inteligencji był strzałem w dziesiątkę, zwłaszcza przydzielenia jej niebagatelnej roli.


Harlan Coben i Reese Witherspoon doskonale wiedzą jak mamić i zwodzić czytelnika. Podsuwają coś, co niby od początku budzi niepokój. Rozumiem troskę o anonimowość czy ochronę prywatności ale zakazanie kontaktów ze światem, nie jest normalne. To już wtedy zapaliła się czerwona lampka, a ich będzie znacznie więcej. To właśnie owe kontrolki budują nastrój i klimat osaczenia. Raz wszedłszy do świata wielkich pieniędzy, nie da się z niego wyjść bez szwanku. Przede wszystkim nie wolno nikomu i niczemu wierzyć, gdyż prawda będzie miała niejedno sprzeczne ze sobą oblicze Para autorów po mistrzowsku mamią czytelnika, podsuwają nie zawsze właściwe podejrzenia, a potem szybko wyprowadzają z błędu. Nie można pominąć rozmachu terytorialnego od USA, Rosję Emiraty Arabskie do Francji to jedna niekończącą się walka o przetrwanie i odkrycie, tego co dotąd było nieznane, a co przewróci sporo o 180 stopni. Jednocześnie umiejętnie podrzucone zostają ciekawostki związane z każdym z tych miejsc.


Zanim powiesz żegnaj to zdecydowany hit tego roku. Prawdziwa petarda, która nie daje odłożyć powieści na później. Kawał dobrej roboty.


Polecam. 

Moja ocena 9/10



               Wydawanictwo Albatros 

sobota, 1 listopada 2025

PREMIERY LISTOPAD 2025

 Nadszedł czas na nową porcję książkowych dobroci czyli premiery listopada. A zatem, sprawdzimy co wydawcy przyszykowali na przed ostatni już miesiąc roku.


1. Schronienie, William Faulkner, Wydawanictwo Znak




Nieśmiertelna klasyka zawsze znajdzie dla siebie dobre miejsce. Niewinna pomyłka przyniesie za sobą bardzo poważne konsekwencje. Z walką o przetrwanie włącznie.


Premiera 12 listopada


2. Mrok jest po naszej stronie, Katarzyna Zyskowska, Wydawanictwo Znak



Historia młodej pisarki i żydowskiego prawnika pełnego ideałów. Jednak wojna zmusi ich do konfrontacji z samymi sobą, ale tego, co zrodziło się między nimi nie da się wyrzec. 


Premiera 26 listopada


3. Tarocista, Jakub Rutka, Wydawanictwo Znak



Brutalne morderstwo, karty tarota w tle i podcaster na tropie seryjnego mordercy.


Premiera 12 listopada 


4. Nieznajomi, Izabela Janiszewska, Wydawanictwo Czwarta Strona



Dama polskiego thrillera powraca. Pojawienie się starszego małżeństwa sprowadzi na mieszkańców miasteczka mrok. Krzyki, kłamstwa to dopiero początek koszmaru.


Premiera 29 października


5. Do końca moich dni, Anna Rybakiewicz, Wydawanictwo Filia



Ania jest moim absolutnym odkryciem tego roku. I koniec roku należy do niej i kolejnej chwytającej za serce opowieści z wojną w tle. 


Premiera 12 listopada 


6. Dziki, mroczny brzeg, Charlotte McConaghy, Wydawanictwo Filia



Niezwykła i surowa Antarktyda, rodzina strzeże przyszłości i ktoś kogo morze wyrzuciło na brzeg. 


Premiera 12 listopada 


7. Dziewczyna z kalendarza, Sebastian Fitzek, Wydawanictwo Albatros 



Niemiecki mistrz thrillera ponownie wraca do polskich czytelników. Adopcyjna córka jest poważnie chora, matka dziewczynki robi wszystko, by tylko uratować życie dziecku. Niespodziewanie trafia na pewną mroczną wiadomość. 


Premiera 12 listopada 


8.  Syreny, Emilia Hart, Wydawanictwo Muza



Historia sióstr, które dzielą wieki ale łączą sny i marzenia. Wszystko otoczone tajemniczą aurą różnorodnych doświadczeń. 


Premiera 12 listopada 


9. Brat, Ania Ahlborn, Wydawanictwo Muza 



Kto mnie trochę już obserwuje, wie, że do opowieści o braterstwie, to ja mam słabość. Mamy Appalachy i rodzinę, którą rządzi przemoc. Mają jedną zasadę rodzina ponad wszystko. 


Premiera 19 listopada 


10. Krzyk, Tokuro Nukui, Wydawanictwo Muza



Japoński kryminał zapowiada tylko jedno. Książkę chorą na głowę. Komendant tokijkiej policji prowadzi śledztwo w sprawie zaginionych dziewczynek. Niespodziewanie jedna z nich znajduje się martwa. 


Premiera 12 listopada 


11. Węzeł czasu, Remigiusz Mróz, Wydawanictwo W.A.B 



Nowa seria najbardziej niemoralnie płodnego autora. To opowieść o uczuciach w walce z czasem i kobieta z amezją w kręgu tajemnicy. 


Premiera 12 listopada 


12. Szczodry, Elżbieta Cherezińska, Wydawanictwo Zysk i S-ka 



Drugi tom o polskim monarsze od królowej polskiej powieści historycznej. 


Premiera 25 listopada 


13. Nic takiego, Katarzyna Puzyńska, Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



Kryminał rodem z Lipowa. Kilka zagadek i kilka wątków. Zapowiada się intrygująco. 


Premiera 6 listopada 


14. Koniec świata, jaki znamy. Bastion Stephena Kinga. Nowe historie, Christopher Golden, Stephen King, Brian Keene. 



Coś dla fanów Mrocznego Piątku. Powrót do świata Bastionu Króla Horroru 


Premiera 4 listopada 


15. Żniwiarz cienia, Katarzyna Bonda, Wydawanictwo MUZA. 



Trzecia odsłona o Lenie Silewicz. Muszę nadrobić drugi tom i od razu idę do trzeciego, by poznać dalsze losy młodej policjantki stawiającej w firmie pierwsze kroki. 


Premiera 12 listopada 


16. Śnieg przykryje, Michał Śmielak, Wydawanictwo Skarpa Warszawska 



Jeden z bardziej hardcorowych autorów thrillera ponownie wraca z nową, mocną opowieścią. Przeddzień Wigilii pewien mężczyzna idzie do lasu po choinkę i znika bez śladu. Teraz po dwudziestu latach wraca. 


Premiera 12 listopada 


17. Jedna noc, Kinga Wójcik, Prószyński i S-ka 



Nowy cykl kryminalny o Julii Szyszce. Przeszłość i teraźniejszość tworzy wybuchową mieszankę a w niej była policjantka przypadkowo zmuszona wrócić na trop zbrodni. 


Premiera 25 listopada 


18. Łabędź i nietoperz, Keigo Higashino, Wydawanictwo Relacja



Oznacza to powieść chorą na głowę, w której nie kto zabił ale sama zagadka i motyw ma znaczenie. Do prawdy musimy dojść sami. 


Premiera 26 listopada 



piątek, 31 października 2025

MROCZNY PIĄTEK: 2 KLASYKI HORRORU NA HALLOWEEN

Dwa uniwersalne horrory, które udowadniają, że do klasyki zawsze warto wracać i odkrywać na nowo. 


1. Portret Doriana Greya, Oskar Wilde


Piękny, niczym cherubinek Dorian Gray jest bożyszczem salonów i natchnieniem dla malarza Bazylows, dla którego młody Dorian staje się modelem w malowanym dla niego portrecie. To obraz też staje źródłem wkradania się zła niszczącego ludzi, którzy mieli z nim kontakt. Lata mijają, wszyscy starzeją się, a Dorian Geay pozostaje dalej młody i o nieskalanej niczym urody. 


Długo zajęło mi zanim sięgnąłem po ten klasyk. Od pierwszych zdań o sztuce mamy przekonanie o nietuzinkowym dziele światowej literatury. Z napięciem czekamy na obraz i zło, zdolne otworzyć mu drogę. To, co wyróżnia Portret Doriana Greya to jego wielowątkowość z monologami od sztuki, po bogactwo młodości. Właśnie owa młodość u Wilde'a jest tym, za co warto zaprzedać duszę diabłu, przy czym pozostaje on w ukryciu i nie ma pewności, czy przyczyną nieszczęść jest sam Gray, czy obraz owiany tajemnicą. I tu mamy przekonanie, że Oskar Wilde nie straszy, ale owiewa powieść tajemnicą, nutką niepewności, komu zabije dzwon. To niepokój towarzyszy nieustannie lekturze.


Irlandzki pisarz dotyka zgodnie z wymogami epoki wiktoriańskiej tematu moralności i bierze pod lupę brytyjskie społeczeństwo z jego klasowością i lekceważeniem biedoty. Wszelki zło to powinna być domena nizin, a nie pięknego i stanowiącego dobrą partię młodzieńca. Ludzie lgną do niego, dają się zafascynować urodzie mężczyzny. Tymczasem niezauważalnie stajemy się świadkiem narodzin potwora. Ma gładkie lico, blond włosy i niewinność młodzieńca, podczas gdy staje się bezlitosny i okrutny dla tych, których napotka. Niszczy od wewnątrz swe ofiary i doprowadza do śmierci. Libertyńska próżność wyższych sfer społecznych, rozwija bestię zdolną długo pozostać w ukryciu.


Portret Doriana Graya udowadnia nieśmiertelność klasyki. Jej aktualność bez względu na czasy. Dla jednych pozostanie smakowity kawałkiem grozy, dla innych bogatym studium epoki wiktoriańskiej.


Polecam. 

Moja ocena 9/10




                 Wydawanictwo Replika



2. Frankenstain, Marry Shelley


Nieśmiertelny klasyk grozy wykorzystujący mit prometejski. I mimo upływu lat wzrusza do łez. 


Victor Frankenstain to młody naukowiec owładnięty niezaspokojonym pragnieniem stworzenia życia. Już jako akademik poświęca wszystko temu właśnie celowi. W tajemnicy prowadzi badania nad martwą materią i w końcu wieńczy je sukcesem. Tworzy monstrum, które udaje się ożywić. Tyle, że potem istotę wrażliwą i inteligentną zostawia na pastwę losu, bo nie spełniła jego oczekiwań. Stwór wzbudza panikę i przez to nieustannie jest odrzucony przez ludzi. Ten, który do tej pory pragnął miłości, nagle zapała chęcią odwetu na tym, który zgotował mu okrutny los. 


Warto wspomnieć, że historia Frankenstaina powstała, jako wynik zabawy. Marry Shelley będąc u Byrona wraz z resztą gości, mieli ułożyć opowieść o duchach. Zamiast tego w wyobraźni pisarki pojawił się potwór i tak jako luźne opowiadanie powstała jedna z najsławniejszych gotyckich powieści.


Dziś jednak nie tyle chce mówić o walorach artystycznych, ile przede wszystkim o naszym Mrocznym Piątku, czy straszy? Przede wszystkim jest to jedna obok To Stephena Kinga powieść, która wzrusza niemal na każdym kroku, a jednocześnie odsłonia ludzkie okrucieństwo. O ile zawsze można mnie kupić motywem przyjaźni, to tu akurat niekoniecznie. W historii Frankenstaina bowiem główne skrzypce gra obsesja, prometeizm i miłość, a na końcu zemsta. Victor ma obsesję bycia panem życia i śmierci, i jak zawsze w tego typu eksperymentach sprawy wymyka ją się spod kontroli. Dzieło nie spełnia oczekiwań, więc traci zainteresowanie mistrza. Stwór pragnie miłości ludzi, przyjaźni, poczucia przynależności do grupy, a tymczasem człowiek okazuje się gorszy od potwora. Odpycha, upokarza, znęca się i pokazuje to, co boli - pogardę. Ludzie u Shelley są okrutni nie tylko dla monstrum, ale też siebie nawzajem i bezproblemowo przyjdzie im zabić i zniszczyć jednych z nich. To właśnie przeraża w tej historii. Brak odpowiedzialności za swoje czyny, zwłaszcza dziś, gdy tak wiele eksperymentów prowadzi się na życiu, to jak w micie prometejskim stworzenie niezauważalnie może zapalać chęcią odwetu na twórcy za doznane krzywdy. I drugi aspekt to zło w człowieku. Głupie, okrutne i destrukcyjne wobec siebie samego, jak i innych. Wzrusza mnie Stwór, który pragnie mieć kogoś kto go pokocha szczerą miłością. Na koniec zaś okazuje się o wiele szlachetniejszy od ludzi. Bardziej humanitarny.


Jednocześnie to piekielnie uniwersalna opowieść. Potworem Frankenstaina jest genetyka i zabawa nią, czy AI. Jednym słowem wszystko stworzył człowiek i co gdzieś go rozczarowało. To historia niespelnionej miłości i dążenia do posiadania iskry bogów. Dlatego też to powieść nieśmiertelna i zawsze aktualna. 


Polecam, 

Moja ocena 10/10



              Wydawanictwo Nowa Baśń 

sobota, 18 października 2025

PAŹDZIERNIKOWA RDZA, AGNIESZKA KUCHMISTER

Nieco baśniowa opowieść o zaginionej dziewczynie i mrocznym lesie w sercu Dolnego Śląska. W Październikowej rdzy Agnieszki Kuchmister nie brakuje przy tym Złego Wilka i Czerwonego Kapturka.


Niewielką, śląską miejscowością wstrząsa tajemnica zaginięcia Alicji Wicher. Bardzo szybko okazuje się, że mieszkańcy miasteczka mają nie jedno do ukrycia, każdy ma swoje grzechy, o których woli nie mówić głośno. Nic zatem dziwnego, że dochodzenie w sprawie zaginięcia dziewczyny "ukręcono łeb". Tylko siedem lat później Agata Kot, córka grabarza dąży do poznania prawdy o tym, co stało się kilka lat temu. Tyle, żeby odkryć tajemnicę Alicji trzeba cofnąć się głęboko w przeszłość.



Nawiązanie do Braci Grimm i ich najmroczniejszych baśni bez cenzury stanowi bazę, nie tylko do opowiedzenia o zagadce quasi kryminalnej ale przede wszystkim o ludziach i ostatnim stuleciu Dolnego Śląska. Ziemi, która nie jedno ukrywa w lasach, w których czai się niebezpieczeństwo. Przede wszystkim jednak za każdym razem ma ono ludzką twarz. Zło nie jest mityczne, ale do bólu wręcz realne. Zły Wilk to człowiek. Okrutny, bezlitosny i zdolny popełnić najgorsze czyny. Czarownica, jak Agnieszka Kuchmister sama pisze w zakończeniu, to nie kobieta o garbatym nosi i brodawkach, lecz z szyminką na ustach i o zapachu perfum. Kiedy mówimy o ciemnej stronie ludzkiej natury, to gdzieś odruchowo szuka się Dobra i "jasnej strony mocy". Ono też ma twarz człowieka będącego całkowitym zaprzeczeniem naszych antagonistów. Z wykorzystaniem baśniowych motywów, legend i mitów przekazanych z pokolenia na pokolenie wyłania prawda o człowieku, jego wielkości i upadku. Z podań o skarbie Ackermanów, duchu Rosamundy błąkającego się po leśnych ścieżkach dolnośląskich lasów krystalizują się mieszkańcy tych ziem. Ludzie naznaczeni przez historię i własne cechy charakteru. Całość stanowi zapis dziejów XX wieku tych ziem z tym, co je przez stulecia naznaczyło. Z tym, co wyznacza pamięć o przeszłości tego terenu i w najmniej oczekiwanym momencie daje o sobie znać. 


Od początku wyczuwa się, że nie jest to opowieść kryminalna, powieść grozy bardziej przypomina baśń rozgrywająca na zamkach, lasach, cmentarzach. Pośród duchów i baśniowych postaci rodem z niecenzurowanych baśni Braci Grimm. I właśnie przez cały czas wyczuwałem ową basniowość na każdym kroku. To ona buduje klimat opowieści i nadaje jej ton. Agnieszka Kuchmister za pomocą obrazów zbudowanych ze słów, wygrywając odpowiednie dźwięki oczarowuje czytelnika, zabiera do świata, który minął bezpowrotnie ale nadal w całkowicie niezrozumiały sposób daje o sobie znać. Uczucia, jakie towarzyszą podczas czytania to melancholia, nastrojowość trudną do podrobienia. To nastrój smutku, cierpienia i utraty tego, co dotąd dla mieszkańców Szwarzeba w danej epoce było ważne. Podskórnie wyczuwa się, że nadchodzące zmiany nie dadzą szansy powrotu do tego, co było wcześniej. Przeszłość niczym tytułowa rdza osadza się w ludzkich sercach i na przeszłości Dolnego Śląska i zżera wszystko. 


Październikowa rdza jest niespieszna. Opowieść płynie powoli własnym tempem i wcale nie mam ochoty, by przyspieszyła. Ta niespieszność wpływa w znaczący sposób na nastrój, który obezwładnia i hipnotyzuje. Sprawia, że chcemy by trwał jak najdłużej i wcale nie ma się ochoty kończyć lektury. Poza tym to właśnie ów nastrój wpływa, że jest to typowo jesienna opowieść opływającą mgłą. 


Polecam. 
Moja ocena 9/10 




                    Wydawnictwo Znak