środa, 26 marca 2025

BIURO SKRADZIONYCH WSPOMNIEŃ, GAELLE NOHANT

Tragiczne losy ludzi na skutek szaleństwa i nienawiści tych, co mienili się panami życia i śmierci. Koszmar wojny, rozdzielone rodziny i ci, których pozbawiono wszystkiego - nawet wspomnień. To stało się przedmiotem opowieści Gaelle Nohant w Biurze skradzionych wspomnień.


Bad Arolsen było główną twierdzą SS. Tu szkolno ich i tu była ich główna siedziba. Po wojnie zaś stało się miejscem utworzenia MSP - Międzynarodowej Służby Poszukiwawczej. Ona to zgromadziła w swych archiwach przedmioty należące do więźniów obozów koncentracyjnych. Kiedy pierrot trafia w ręce Irene, która właśnie rozpoczęła pracę w biurze, staje się on pretekstem poszukiwań tego, do którego należał. Tak oto kobieta zagłębi się w dzieje polskiej Żydówki, Wity.


Są książki, które bawią ale też które wywołują łzy. Które stają się ostrzeżeniem przed kierowaniem się nienawiścią wobec innych ludzi. Do takich powieści należą te opowiadające katastrofę II wojny światowej i losy ludności żydowskiej skazanej na zagładę. A niemymi świadkami ich męki stają się drobiazgi. Obozowy pajacyk, czy skrawki listów. One napełniej i najmocniej przekazują tragedię swych właścicieli. Po woli przestaję zżymać się na przekaz Polaków wydających Żydów, a tym skazując ich na pewną śmierć. Można oczywiście dyskutować, że opisując losy garstki ludzi powiązanych ze sobą, Gaelle Nohant manipuluje faktami. Jednak czy na pewno? W pewien sposób tak, a w pewien nie. Nie jeśli chodzi o pokazanie tych kierowanych nienawiścią do starozakonnych i tych dających im schronienie. Tak jeśli chodzi o kwestię getta pozostawionego samemu sobie. To, co dla mnie osobiście było ważne, to odwaga tych ludzi, którzy mimo zabranego im prawa do życia odważyli się żyć. Ukrywający się, rozdzieleni z dziećmi i najbliższymi, oni walczyli o przetrwanie na wszelki możliwy sposób. Wiele faktów przeraża, jakby porywanie żydowskich dzieci mających aryjskie rysy i przekazywanie ich niemieckim rodzinom. Pełne czułości listy pisane do ukochanej osoby wzruszają do łez. Dostaje się Niemcom, którzy z jednej strony nadal są nazistami, z drugiej chcą zapomnieć o tym, czego dokonali w II wojnie światowej. Jednocześnie warto podkreślić, że mówiąc o wschodnich obieżach Polski, nawet słowem Nohant nie zająknęła się o zbrodniach rosyjskich, a odważnie za to macha pojęciem żydokomuny głoszonej przez Polaków. Francuskiej pisarce udaje się w stu procentach oddać tragiczne losy Żydów, ale przy tym zrobiła coś, co budzi mój potężny niesmak. Powiem krótko, wykorzystanie dramatu tych ludzi do krytykowania Trumpa czy rządów PiS jest niesmaczne. Natomiast opowiadając o ludziach skazanych na śmierć, a obok lekko mówiąc i silnie domagając się aborcji, sprawia, że przestaje być dla mnie wiarygodna jako obrończyni życia. Mówiłem to wielokrotnie i powtórzę ponownie, mam serdecznie powyżej dziurek w nosie wikłania kultury w walkę polityczną. Na tym poprzystanę, bo fakt ten już nie budzi mojego smutku, ale wściekłość. Zwłaszcza jeśli do tego instrumentem stają się emocje, jakie powieść ma wzbudzić.


Pomijając to, szkatułkowa w swej budowie powieść odkrywa fikcyjne losy ludzi dotkniętych wojną. Nohant z kolejną szufladką, czy szkatułką wyciąga nowe osoby i nowe historie, kiedy nagle zauważamy, że losy jej bohaterów zaczynają się ze sobą łączyć. A ich doświadczenie staje się głośnym sprzeciwem, wobec nienawiści rasowej i odmówienia komukolwiek prawa do życia, miłości, szczęśliwej rodziny. Staje się ostrzeżeniem, aby historia nigdy więcej się nie powtórzyła. Jednocześnie należy zachować dystans i porządnie odrobić lekcje, zanim zabierze się, za powieść historyczną, zwłaszcza o Holokauście. O zachowaniu dobrego smaku nie wspomnę. 


Polecam. 

Moja ocena 6/10



                   Wydawanictwo Albatros 

niedziela, 9 marca 2025

KOBIETY ROMANOWÓW. WNUCZKA FABERGE, MONIKA RASPEN

Kobiety są często zapominane przez historię, co tu nie mówić rządząną przez mężczyzn. Jednak to one niejednokrotnie nadawały ton życiu pałacowemu i cieszyły się sporym wpływem. To o ostatnich z Romanowów opowiada Monika Raspen w Kobietach Romanowów. Wnuczka Faberge rozpoczynającym serię historyczną poświęconą ostatnim władcom Rosji.


W cesarskim pałacu w Sankt Petersburgu cesarzowa Aleksandra rodzi kolejne dwie córki, zamiast wymarzonego następcę tronu. Chcąc ukryć tę wiadomość, rozchodzi się pogłoska, jakoby poroniła. Jednocześnie daje to początek lawinie zdarzeń trudnej do zatrzymania. Związane są z młodą Ukrainką, która w przytułku urodziła nieślubne dziecko. 


Bardzo cenię sobie powieści, które nie tylko dostarczają rozrywkę, ale też moc ciekawostek historycznych. Śledząc losy ostatnich kobiet z dynastii Romanowów, przemierzymy pierwsze kilkanaście lat XX wieku, które zmieniły Rosję, ale również wpłynęły na losy Europy. Przyglądając się im nie tylko poznajemy dworskie konwenanse, zasady panujące na cesarskim dworze, ale często stajemy się zarówno świadkami dążenia do wpływów w kraju, na cara i tych, z którymi trzeba się liczyć. Monika Raspen nie ogranicza się tylko do Marii Włodzimierzowej, Marii Aleksadrowej czy carycy Alix, ale wkracza w świat potomków Romanowych rozsianych po całej ówczesnej Europie. Ich mariażach i wpływie na nie choćby królowej Wiktorii. Wraz z nimi wkracza się do świata intryg, znajomości będących na wagę złota i tych, którzy pozycję zdobyli zupełnie niezauważalnie, wręcz po cichu. Raspen jednak idzie jeszcze o krok dalej, bowiem podejmuje się próby poznania emocji Romanowych. Ich strachu, radości, podniecania na myśl o tym, co dla nich ważne. To emocje okazuje się niejednokrotnie dyktowały podejmowane przez nich działania. W ich świecie nie było miejsca na bierność, czy obserwowania wydarzeń z założenymi rękami. Zawsze, mimo osobistych rozterek i problemów, musiały być gotowe do działania i podejmowania nawet trudnych moralnie decyzji. Słabość oznaczała przegraną,


Osób istotnych na akcję powieści jest sporo. Ich twarze zmieniają się w błyskawicznym tempie, stąd też potrzeba sporej uwagi, zanim zaczniemy je rozpoznawać. Część z nich związane z władcą, część należała do zaufanego grona danej carycy, a część przybywała do Petera szukając dla siebie szansy na lepsze życie, lub mając do zrealizowania konkretną misję. Wśród nich znajdowali się między innymi przedstawiciele masonerii dążącej do zdobycia wpływu na dwór i w Rosji. Wraz z nimi krok po kroku poznajemy wydarzenia społeczne i polityczne, które w istotnym stopniu wpłynęły na upadek Imperium i powstanie w przyszłości Rosji Sowieckiej. To bieda, niesprawiedliwości społeczne, zdrady, kłamstwa i uczucia, którymi się kierowały miały nie tylko wpływ na ich losy i osobiste zmagania, ale też okazywały się istotne dla państwa. W ich życiu nie ma sfery prywatnej, wszystko może okazać się istotnym na wydarzenia w kraju, pociągając poważne skutki, czy wywołać skandal. 


Kobiety Romanowów. Wnuczka Faberge rozpoczyna napisany z rozmachem cykl historyczny. Monika Raspen doskonale wie, jak w potężnej ilości postaci, o których opowiada nie tylko wzbudzić ciekawość czytelnika, ale również obudzić w nim sympatię lub antypatię, do jej bohaterów. Już od początku potrafi porwać w snutą przez siebie opowieść i nawet niezauważalnie wpadamy niczym śliwka w kompot. To było moje pierwsze spotkanie z Moniką Raspen i koniecznie muszę bliżej poznać inne jej powieści, oczekując na drugi tom Kobiet Romanowów.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                Wydawanictwo Replika

środa, 26 lutego 2025

ZABIJESZ MNIE? AGNIESZKA PESZEK

Polska kryminałem silna, powtarzam to od lat i zawsze przekonuje się, że nic w tym temacie nie zmienia się. Zwłaszcza, gdy do rąk trafia kryminał taki, jak Agnieszki Peszek Zabijesz mnie?


Małgorzata Dobrowolska wydaje się, że ma wszystko. Dobrze presperującą firmę, męża i córkę. Tyle, że pewnego dnia znika, a w salonie znajduje się plama krwi, w jej rzeczach policja odnajduje karteczki z pogróżkami. Sprawą zajmuje się starszy aspirant Andrzej Woźniak i aspirant Zuzanna Kruk. Szybko okazuje się, że grono podejrzanych poszerza się, a w mieście dochodzi do nowych, niewyjaśnionych zgonów ludzi dobrze ustawionych majątkowo.


Nieustannie przekonuje się, że polscy twórcy kryminału potrafią zaskakiwać wciąż na nowo. Pomysł na zagadkę kryminalną skupioną wokół najbliższego otoczenia zmarłych jest strzałem w dziesiątkę. Agnieszka Peszek w swoją intrygę wplata wąskie grono osób. Wraz z poznawaniem przeszłości ofiar, wyłaniają się brudy i to, jak niejednemu nadepnęli na odcisk. Każdy ma swoje grzechy, każdy ma ma coś na sumieniu i aż prosi się o odwet. W tej historii nikt nie jest bez winy, tak ci co nie żyją, jak i ich  otoczenie. Nieczyste zagrywki, wykorzystywanie zajmowanej pozycji, wiedza jaką dysponują, może posłużyć za narzędzie zemsty, to dla nich chleb powszedni. Peszek po mistrzowsku wplata powieść obyczajową w poznawaną zagadkę kryminalną. Z jednej strony obserwujemy śledztwo, z drugiej, co pewien czas odsłania się przeszłość i łącząca relacja Dobrowolskiej z kolejnymi ludźmi, z którymi na różny sposób była połączona. A to jako członkowie jej rodziny, a to jako partner biznesowy, czy najlepsza przyjaciółka. Im lepiej poznajemy ją, jako człowieka, tym bardziej wzbudza odrazę. Peszek rozstawia poszczególne postacie dramatu na szachownicy i umiejętnie je przemieszcza, doprowadzając do kulminacji, od której już po prostu nie ma odwrotu. Gdyby tego było mało to, wprowadza dość ciekawych śledczych, którzy niby pasują do siebie jak pięść do oka, ale razem są bardzo skuteczni. Andrzej Woźniak to typowy mąż i ojciec rodziny, nie ma wysokich wymagań od życia. Ot, piwo, trochę świętego spokoju, mecz i sprawy domowe. Przy swej partnerce jest jednak tym, który niby ma temperować jej niewyparzony język, ale w rzeczywistości mam wrażenie, że jest tym, który pozostaje w cieniu. Za to zaś Kruk nie da się nie kochać, mimo jej talentu podpadania niejednej osobie. To policjantka chora na zespół aspergera. Co za każdym razem daje o sobie znać. Unika tłumów, bez ogródek mówi co myśli bez owijania w bawełnę,nieraz zarzuci mówienie nieprawdy swemu rozmówcy, precyzyjnie dobiera słowa. Ma fioła na punkcie porządku i własnych nawyków składających się na jej plan dnia, czy funkcjonowanie w społeczeństwie. Tu wielkie uznanie dla Agnieszki Peszek, że mimo często powtarzanych schematów w powieściach kryminalnych, ona zrobiła krok do przodu i pokazała dokładny obraz chorego z zespołem aspergera. Przede wszystkim, to ludzie o dużej inteligencji, doskonale potrafiący funkcjonować w zawodach, które mogłyby być nieadekwatne do ich pozornych tylko możliwości. Zgoda Zuzanna Kruk może często nie tyle jest napastliwa, co nie daje się wykluczyć z żadnej czynności. Pragnie być profesjonalistką w każdym sensie tego słowa. Może powie córce ofiary, że jest za gruba, czy żonie kolegi, że ta ma krzywe nogi ale w sumie ma się ochotę uczyć od niej szczerości. Nie ma w niej żadnej obłudy, czy braku zaangażowania w to, co robi.


Zabijesz mnie? to klasyczna powieść kryminalną, której akcja pozornie tylko posuwa się powoli. Tu każdy szczegół ma swoje znaczenie, nic nie jest zbędne ani przegadane. A samo zakończenie zaskakuje. Tylko więcej tak świetnie napisanych powieści.


Polecam. 

Moja ocena 7/10


    
              Wydawanictwo 110 procent 


sobota, 15 lutego 2025

ZBIERACZE BORÓWEK, AMANDA PETERS

Takie debiuty warto poznawać. Takich debiutów warto wypatrywać. Zbieracze borówek Amandy Peters to powieść wobec, której trudno pozostać obojętnym.


Lata 60. XX wieku. W Maine żyje indiańska rodzina, która dorabia na polu borówek. Podczas jednego dnia pracy, gdy rodzice i rodzeństwo było zajęte zbieraniem owocu, najmłodsza Ruthie znika bez śladu. Mijają dni, potem lata, a szanse odnalezienia dziewczynki maleją do zera.

Norma natomiast wychowuje się w surowej rodzinie. Od zawsze pragnie uczucia rodziców i przełamania lodowej postawy matki. To, co ją nurtuje, to fakt, że kolor jej skóry odbiega od jej rodziców. Nie wie tylko, że jest to część pilnie, strzeżonej tajemnicy.


Jeżeli mówić o powieściach o Indianach, to pierwsze, co przychodzi na myśl to Winetu. Tymczasem Amanda Peters snuje opowieść o plemieniu Mikmaqów naznaczoną bólem rodziny, samotnością i sekretem, który nigdy nie może wyjść na jaw. Całą historię poznajemy z ust dwojga bohaterów Indianina Joe i Amerykanki Normy. To, co łączy obie relacje to cierpienie i rozpad więzów rodzinnych. U mężczyzny bliscy robią wszystko, by mimo nieszczęścia pozostać razem, by za wszelką cenę utrzymać miłość i bliskość. Jednak zaginięcie Ruthie położy się cieniem na nich. Każde z nich na swój sposób próbuje pogodzić się z tragedią mimo upływu lat. Polityka zaś wobec rdzennych mieszkańców z pewnością nie ułatwia im zadania, chociaż rodzice Joe robią wszystko, by ich dzieci zasymilowali się. Na przykład mają mówić po angielsku, a nie w plemiennym narzeczu. U Normy zaś miłość stanowi deficytowy produkt. Ma wszystko poza uczuciem. Przede wszystkim dotyczy to w relacji matka córka. Nigdy nie zaznała prawdziwego szczęścia, a jedyne miłe chwile to, te spędzane z ciotką June.

Im bardziej zanurzamy się powieść tym bardziej atakuje swą surowością, ogromem bólu i nieszczęścia niczym rdza zżerająca kolejne rodziny. Nie pozwająca zaznać szczęścia i ciepła ze strony najbliższych. Niszczy nie tylko rodzinę, ale każdego z jej członków osobno. Staje się przekleństwem wiszącym przez lata. To historia pełna wątpliwości, podejrzeń wobec tego, czego nie umie się wyjaśnić. Amanda Peters atakuje realizmem. Tu niczego nie łagodzi, nie próbuje sprawić, by było lżejsze do strawienia. Jak boli to do boli naprawdę. Smutek, melancholia bije z każdej strony i wręcz zalewa czytelnika, który szuka iskierki radości i długo musi na nią czekać. To, co przede wszystkim zwróciło moją uwagę to, że historia ta mogła rozegrać się w rzeczywistości. To fakt traktowania Indian, jako ludzi drugiej kategorii, a prawa i przywileje dotyczą jedynie Amerykanów. Łatwość z jaką władza może potęgować dramat rodziny i zmusza do kolejnej walki utrzymania jej w całości. 


Zbieracze borówek to przejmująca, pełna wzruszeń opowieść. Jedna z tych, która odbija się i pozostaje na długo w pamięci. Trudno pozostać wobec niej obojętnym, dotyka tego, co skrywa każda ludzka dusza. Pragnienie miłości i ciepła, bez którego smutek i cierpienie staje się nieodłącznym towarzyszem. Po drugiej stronie egoizm nie zważający na nic, który staje się zwykłą, okrutną zachcianką tego, czego nie można mieć. Wspaniała i chwytająca za serce powieść, a ja czekam już na kolejne powieści Amandy Peters.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                  Wydawanictwo FILIA 



poniedziałek, 3 lutego 2025

BEZKARNY, REMIGIUSZ MRÓZ

Gaslighting to pojęcie oznacza manipulację stanowiącą główny temat i przyczynek dramatu w najnowszym thrillerze Remigiusza Mroza Bezkarnym.


On bierze na celownik samotne i borykające się z traumą kobiety. Oczarowuje je, oferuje pomoc, a następnie okrada, zastrasza i niszczy swe zdobycze. Teraz jedną z ma być Elżbieta Sosnowska, Sosna. Wokół niej plecie pajęczynę osaczenia, tyle że jego tropem rusza Fryderyk - mąż kobiety, którą Bezkarny wykorzystał. Zrobi wszystko, by ukarać i ochronić inne kobiety przed manipulatorem i sprawić, by jego ksywka okazała się już nieaktualna.


Kobiety porzucone przez partnera, samotne, bezradna i borykające się z bolesną traumą były ofiarami Stalkera z Tindera, Roberta I. To na tej mającej odzwierciedlenie w rzeczywistości historii budowana jest opowieść. Remigiusz Mróz wykorzystał głośną medialnie sprawę, by przerobić ją na własnych zasadach i z bliska przyjrzeć się myślom i emocjom bohaterów dramatu. Tytułowy Bezkarny miał być księciem na białym koniu, rycerzem porzuconych dam, a okazał się Sinobrodym. Osaczał i wykorzystywał materialnie swe ofiary. Czasem działał na wielu frontach i w różnych miastach Polski. Przed przystąpieniem do akcji, dokonywał dokładny research i nieustannie, niezauważalnie stalkował te, które wziął na celownik. Potem przystępował do działania. Uważał się za bezkarnego, gdyż zasatraszone przez niego kobiety bały się zgłosić na policję. Do czasu, gdy jeden człowiek podjął samotną z nim walkę. Remigiusz Mróz snując własną opowieść o starciu dobra za złem rysuje przed czytelnikiem dokładny plan wojny. Wojny, bo tu stawka jest wysoka, nic nie może być dziełem przypadku i tylko, jeden może zwyciężyć, a przede wszystkim jak każda wojna, tak i ta będzie niosła za sobą ofiarę. Wraz z rozwojem akcji potęguje się uczycie osaczenia, bezradności tego słabszego, a finał podskórnie przeczuwamy. I kiedy wydaje się, że już jesteśmy w stanie wszystko przewidzieć i wiemy dokładnie kto jest kim, to Mróz wszystko przewraca do góry nogami. To, co najbardziej przeraża to świadomość, że tego typu zdarzenia opisane w powieści dzieją się na naszych oczach i stają się udziałem wielu kobiet, które zmuszone są milczeć o doznanym upokorzeniu, muszą żyć w nieustannym strachu przed tym, komu ufnie powierzyły swe serce. Dodatkowo to, co szokuje to zachowanie policji wobec tego, który odważył się ujawnić prawdę o Stalkerze.


Jedno jest pewne Bezkarny Remigiusza Mroza, to jedna z najlepszych jego powieści, chociaż jest to książka chora na głowę, która mocno ryje beret. Musicie pamiętać, że potrafi wciągnąć bez reszty. Czytamy jednym tchem i nawet nie zauważamy, kiedy docieramy do końca.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                    Wydawanictwo FILIA 

sobota, 1 lutego 2025

PREMIERY LUTY 2025

Luty niby najkrótszy miesiąc roku ale książkowo jest zawsze mocno intensywny. Chociaż mniej dni na czytanie, to wydawcy zasypują nas dobrociami. Przekonajcie się sami.


1. Stolik dla dwojga, Amor Towles, Wydawanictwo Znak literanova.





Amor Towles od Dżentelmena w Moskwie pojawia się z nową powieścią. Mamy znudzonego falszerza konesera sztuki, kobietę dążącą do odkrycia sekretu ojczyma i Evelyn z Dobrego wychowania pragnącą dokończyć swoją historię. Tylko jakie będą konsekwencje ich działania?


Premiera 17 lutego


2. Faworyci, Lyne Fargo, Wydawanictwo Otwarte



Mamy dwójkę osób, które połączyła łyżwiarska pasja. W dzieciństwie byli parą, w dorosłym życiu mistrzami w swojej dyscyplinie. Nagle ktoś próbuje ukraść ich historię.


Premiera 17 lutego


3. Rouge, Mona Award, Wydawanictwo Poznańskie



Główna bohaterka, Belle dorastała w kulcie piękna ciała, po śmierci matki - po której odziedziczyła urodę wraca w rodzinne strony by zmierzyć się z własną przeszłością. Na pogrzebie poznaje tajemniczą kobietę z elitarnego klubu Rouge zrzeszające ludzi uzależnienionych w dbaniu o swój wygląd. 


Premiera 12 lutego


4. Wrzenie, Izabela Janiszewska, Wydawanictwo Czwarta Strona



Oto kontynuacja serii o Larysie Luboń przypominającą klimatem Millennium Stiega Larssona. Dziennikarka niespodziewanie ponownie znajdzie się w centrum niebezpiecznej gry.


Premiera 12 lutego


5. Warszawski niebotyk, Maria Paszyńska, Wydawanictwo Filia



Dama powieści historycznej z nową, pełną wzruszeń opowieścią o ludziach żyjących w burzliwych czasach. Poznajemy piątkę młodych ludzi pełnych pasji i marzeń, a wszystko w tle połowy lat 30 XX wieku.


Premiera 5 lutego


6. Kim naprawdę jestem, Agnieszka Jeż, Wydawanictwo Filia



Muszę przyznać, że nie znam prozy Agnieszki Jeż i bardzo chętnie się z nią zapoznam. Zwłaszcza, że przed nami historia zwykłych ludzi w czasie II wojny światowej. Zapowiada się moc wzruszeń i okazja do refleksji nad tym koszmarem. 


Premiera 12 lutego


7. Kątnik, Marek Stelar, Wydawanictwo Filia



Oj szykuje się mocny dreszczowiec od samego początku, kiedy okazuje się, że ktoś podkłada zatrutą żywność dla dzieci w sklepie spożywczym. Ktoś przesyła zdeformowany pocisk i informację o pewnej osobie do komendy wojewódzkiej. Zaczyna się pogoń za szaleńcem.


Premiera 12 lutego


8. Biblia jadowitego drzewa, Barbara Kingsolver, Wydawanictwo Albatros



Opowieść o rodzinie misjonarzy, która wyjeżdża do Kongo. W tle burzliwe przemiany  XX wieku w Kongu.


Premiera 12 lutego


9. Nieznajoma z portretu, Camillę de Peretti.



Nowość w Serii Butikowej. To opowieść o powstałym w 1910 roku obrazie Gustava Klimta. Wraz z tą opowieścią przemierzamy drogę z Wiednia do Nowego Yorku na przestrzeni kilkudziesięciu lat.


Premiera 26 lutego


10. Cisza i gniew. Pierre Lemaitre, Wydawanictwo Albatros



Drugi tom cyklu Lata chwały przenosi do 1952 roku, by dalej śledzić rozrzuconej po świecie rodziny Pelletierów.


Premiera 26 lutego


11. Wciąż żyję, Martta Kaukonen, Wydawanictwo Czarna Owca



Skandynawski kryminał o dwójce dziennikarzy na tropie seryjnego mordercy. 


Premiera 26 lutego


12. Diavola, Jennifer Thorne, Wydawanictwo Muza



Nie lada gratka dla miłośników Mrocznego Piątku. Rodzinne wakacje we Włoszech zmieniają się w koszmar. To opowieść o nawiedzonym domu i skomplikowanych relacjach rodzinnych.


Premiera 26 lutego


13. Null, Szczepan Twardoch, Wydawanictwo Marginesy



Każda powieść Szczepana Twardocha to nie lada uczta literacka. Trafiamy na odcięty rzeką kawałek świata. Mamy konia z jego towarzysza i, którzy przekonają się o nowym znaczeniu braterstwa, przesądów i wierze.


Premiera 26 lutego


14. Czas tajemnic, Santa Montefiore, Wydawanictwo Świat Książki



Rodzinna saga obyczajowo od mistrzyni gatunku. Mamy sekrety i podróż do Włoch.


Premiera 17 lutego


15. Apteka marzeń, Natasza Socha, Purple Book



Historia, która wydarzyła się naprawdę. Dramat matki dziewczynki śmiertelnie chorej i bez szans na długie życie.


Premiera 12 lutego


16. Idiota, Fiodor Dostojewski, Świat Książki



Jedna z najważniejszych powieści XIX wieku w ekskluzywny i zjawiskowym wydaniu. Coś cudownego. 


Premiera 26 lutego


17. Epepe, Ferenc Karinthy, Wydawanictwo Literackie



Dystpijna opowieść o koszmarze bez drogi ucieczka, a wiedza i umysł na nie wiele się zdadzą dla człowieka uwięzionego w zupełnie nieznanym kraju i nieznanych mu zasadach.


Premiera 12 lutego


18. Tańcząc w deszczu, Fiona Valpy, Wydawanictwo Świat Książki



Opowieść o kobietach, które uczą się żyć mimo przeciwności losu. Doświadczona przez życie Abi podejmuje pracę W starym, francuskim zamku, gdzie na trafi na jego tajemnice przeszłości.


Premiera 26 lutego


19. Dziewczyna z pokoju 12, Kathryn Croft, Wydawanictwo Mova



Intrygujący domestic thriller. Wiodąca spokojne życie właścicielka księgarni niespodziewanie odkrywa w rzeczach męża kartę hotelową z miejsca śmierci zamordowanej dziewczyny.


Premiera 12 lutego


20. Ramienice, Joanna Bagrij, Wydawanictwo Mova



Sekrety spoczywające na dnie jeziora. Pewna kobieta znika bez śladu i wszystko wskazuje na to, że nie chce zostać odnaleziona. Kiedy jednak młody policjant bada sprawę pojawiają się brudy z małżeńskiego życia.


Premiera 26 lutego


21. Córka z Werony, Christian Dodd, Wydawanictwo Skarpa Warszawska



Historia córki Romea i Julii. Co gdyby para kochanków nie zginęli?


Premiera 12 lutego


22. Martwy pisarz, Sularii Gentill, Wydawanictwo Mova



Znany i ceniony pisarz zostaje zamordowany przez nieznanego sprawcę. Prawniczka porzucająca pracę i zaczyna pisać powieść. Teraz zagrożenie czycha na nią i jej brata.


Premiera 26 lutego


23. Nie ma przed czym uciekać, Rebecca Makkai, Wydawanictwo Poznańskie



Rebecca Makkai wraca i znowu będzie hipnotyzować. Tym razem poznamy bibliotekę, w której jedna z powieści staje się rzeczywistością. Emocje podczas lektury gwarantowane.


Premiera 26 lutego


24. Agnieszka i szlachcic, Gabriela Feliksik, Wydawanictwo Replika



Opowieść o bigamistce, żonie czterech mężów, która udaje pannę szlachetnie urodzoną. Oparta na faktach historia chłopki z Kolbuszowej, która dzięki wykształceniu otrzymanym od księżnej Lubomirskiej, podbiła europejskie salony.


Premiera 11 lutego


25. Siedem, Emilia Szelest, Wydawanictwo Skarpa Warszawska



Siedmiu pisarzy udaje się na wyspę, by napisać dzieło, które odmieni ich życie. Kiedy jedno z nich ginie zaczyna się walka o przetrwanie. Zapowiada się mocny i mroczny thriller. 


Premiera 12 lutego 



piątek, 31 stycznia 2025

MROCZNY PIĄTEK: OBSERWATORZY, A.M. SHINE

Horror z wykorzystaniem folkloru ludowego, to coś wobec czego nie warto pozostać obojętnym. Zwłaszcza w przypadku zekranizowanych rok temu Obserwatorów A.M. Shine'a.


Mina to młoda artystka borykająca się z problemami osobistymi. Szansę na łatwy zarobek proponuje jej przyjaciel. Ma tylko dostarczyć papugę i zgarnąć sporo euro. Tyle, że w pobliżu lasu psuje się jej samochód i musi szukać schronienia w lesie. Szybko przekonuje się, że jest tam grupa osób, a nieformalna przywódczyni proponuje nowo poznanej Minie udanie się z nimi do bunkra, gdyż pozostawanie na zewnątrz źle się skończy. W leśnych gąszczach czają się ci, co nocą udają się na polowanie. Sama Mina przekona się szybko o realności zagrożenia ze strony tajemniczych istot, zwanych Obserwatorami.


Mamy tu wszystko to, co potrzebne do zbudowania nastroju grozy i sprawienie, że poczujemy się niekomfortowo. Jest bowiem las, który patrzy, osacza i nie pozwoli na jego opuszczenie. Gdzieś pośród leśnych gąszczy, ktoś obserwuje każdy krok i tylko czeka na odpowiedni moment do ataku. W kontrze do nich staje czwórka ludzi o różnych temperamentach i niejednokrotnie zmuszonych podejmować trudne decyzje. Zwłaszcza Madaline, która stoi na ich czele nie tylko nie zyskuje naszej sympatii, ale dowodzi w sposób bezwzględny. Pierwsza i podstawowa zasada nie wolno opuścić bunkra i pozwolić na pozostawienie otwartych drzwi. Dodatkowo wykorzystany zostaje irlandzki folklor, wierzenia o magicznym ludzie wcale, ale to wcale nie będącym przyjaźnie nastawionym. Nie mogę niestety więcej zdradzić, ale to właśnie oni są tymi pozostającymi w ukryciu i czają pośród drzew. Wywołują ten niepowtarzalny nastrój tajemniczości i niepewności, czy przypadkiem nie są tylko wytworem wyobraźni. Wywołują lęk, są drapieżni, bezwzględni i okrutni dla ofiar. Z drugiej strony przymusowy bunkier w którym nie tylko dochodzi do dość mocnych interakcji między czwórką przebywających w nim osób, wywołuje klaustrofobię, z biegiem akcji coraz bardziej jest się przekonanym, że z lasu nie ma drogi ucieczki. Kto raz udał się do niego, ten już pozostanie w jego szponach.


Podstawowe zatem pytanie, czy Obserwatorzy straszą. Odpowiedź nie jest taka oczywista. Ci, co cierpią na dendrofobię odczują paniczny strach przed bezwzględnoscią lasu, przed tym co niezauważalnie czai się pośród drzew, obserwuje każdy krok i nie pozwoli, aby sekret puszczy opuścił ją. Dla mnie osobiście to straszy w sposób subtelny. Nie od razu A.M. Shine odkrywa wszystkie karty, lecz robi to w stopniowo, bardziej koncentrując się na tajemnicy i beznadziejności położenia. Prawdziwą pełnokrwistą grozę zostawia na koniec, a zwłaszcza w finale wbijającym dosłownie w fotel. Nieoczekiwanie odwołuje się do irladzkiego folkloru i przerabia go na własnych zasadach. To on straszy najmocniej, on najbardziej oddziaływuje na wyobraźnię.


A.M. Shine to autor, którego prozy jestem ciekawy. Który intryguje podobnie do J.H. Markerta. Ma własny styl snucia opowieści grozy, wywołuje ten rodzaj strachu na długo pozostającym w pamięci. Sprawia, że powieść czyta się jednym tchem. Mam nadzieję, że jeszcze nie jedna jego książka ukaże się w Polsce.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                  Wydawanictwo Muza