piątek, 17 maja 2024

MROCZNY PIĄTEK: W KLESZCZACH LĘKU, HENRY JAMES

Prawdziwa gotycka uczta. Mroczna rezydencja, zjawy i guwerntka w samym gąszczu tajemnicy. W kleszczach lęku Henry'ego Jamesa nadal potrafi hipnotyzować. Witajcie w Bly. 


W starej posiadłości Bly w Stanach Zjednoczonych mieszka dwójka dzieci, których jedynymi opiekunami są gospodyni Grose i guwerntki, które nieustannie posyła wuj małolatów. Ostatnia z nich nagle znikła, a jej miejsce zajęła nowa kobieta. Kiedy przybywa do wiktoriańskiego dworu daje się uwieść urokowi podopiecznych Flory i Milesa, przy okazji stając się uczestnikiem zjawisk, których nie rozumie. Kogoś widzi pośród mrocznych korytarzy. Jedyną, która wyjaśnia, kim są niepokojące widziadła jest Grose. Prawda oznacza przy tym konieczność zmierzenia się z tym, na co młoda guwerntka wcale nie ma ochoty. 


W kleszczach lęku Henry'ego Jamesa zaliczany jest do absolutnych gotyckich klasyków. Groza przybiera u tego amerykańskiego pisarza subtelną formę. Już pierwsza strona jasno daje znać o czym będzie opowieść i zawiera wszystko to, co gotyk kocha: stara posiadłość, mrok, duchy i to coś, co nie do końca łatwe jest do wytłumaczenia. Henry James nie straszy, a bardziej intryguje i powoli wciąga w tajemnicę kryjącą się we dworze. Usypia czujność ukazując dwójkę uroczych dzieci, wyglądających tak niewinnie, że nikt nie jest w stanie o nic złego ich podejrzewać. Gdy pojawia się ostrzeżenie, szybko zostaje zanegowane. Same zjawy też w tej opowieści nie wydają się zbytnio groźne, a pytanie o zło mieszkające w Bly jest dość kłopotliwe. Wydaje się, że najbardziej prawdziwym będzie stwierdzenie, że ten amerykański klasyk utknął między horrorem, a thrillerem. Nie ma tu bowiem walki o przetrwanie, duchy nawet nie próbują wyrządzić przynajmniej fizycznej krzywdy. Ot, gdzieś pojawiają się, widzi je tylko sama guwerntka, a dla innych domowników są zupełnie nie zauważalne. Fakt ten szybko może rodzić pytanie, na ile widziadła stanowią wytwór umysłu, a na ile są prawdziwe i toczą bój o dusze dzieci. Samo odkrycie mistyfikacji spokoju Bly nie jest zbyt łatwe i szybkie. Wraz z narratorem krok po kroku wkraczamy i próbujemy zrozumieć to wszystko, co dociera i czego mimowolnie stajemy się świadkiem. Połączenie tego z pytaniem o zło nie ułatwia jedyna tak naprawdę metafora w postaci dzieci, acz i ona powoli przybiera nieco inne znaczenie. Kim zatem są Flora i Miles? Raz typowymi dziećmi spragnionymi uczucia, a pozbowionego go przez wuja, który swą rolę ogranicza jedynie do posłania opiekunek. Jest kompletnie nieświadomy tego, kim tak naprawdę są jego podopieczni. To niezwykle sprytni manipulatorzy, którzy idealnie potrafią zmieniać oblicze. Jednak nigdy nie będzie dane odkryć rzeczywistego stopnia ich deprewacji. Oboje chcą uchodzić za aniołków, a tkwiące w nich zło jest bardzo trudne do odkrycia. Trudno stwierdzić w jakim stopniu jest ono udziałem byłych opiekunów, a na ile tkwi w samej ich naturze. To, że była dwójka pracowników Bly to ludzie okrutni, nie stanowi tajemnicy. Jak również fakt, że małolaty były pod ich silnym wpływem, z którego nawet śmierć opiekunów nie przerwała. Można nawet interpretować, że mimo to, dążą oni do całkowitego znikczemnienia dzieci. To zaś co, bardziej może nakierunkowywać na thriller z elementami grozy, to manipulowanie przez Florę i Milesa swą guwerntką, brak prawdziwie ludzkich odruchów - a niewinność i typowo dziecięce zachowania mają być narzędziem do osiągnięcia prawdziwego zamiaru. Tą, która dodatkowo stanowi istotny element prowadzonej gry, jest gospodyni Grose. Z jej ust poznajemy zupełnie sprzeczne ze sobą informacje, jak także próba zdefiniowania jej roli w ukryciu, tego kim rzeczywiście są dzieci, nie jest zbyt prosta. Na początku potwierdza ich niewinność, potem zaś stopniowo obdziera je z niej. Wszystko razem sprawia, że W kleszczach lęku nie są powieścią ani prostą ani oczywistą w interpretacji, a każdy jej element można dwojako przynajmniej interpretować. Bez wątpienia składa się z wielu płaszczyzn, które wspólnie tworzą ponadczasowa opowieść. 


Powieść sama stanowi wspomnienie byłej guwerntki z tego, co stało się jej udziałem. Przy czym formą nie za bardzo przypomina inne historie z końca XIX wieku. Zamiast typowego pamiętnika, mamy spisane wspomnienia, które to zgromadzonym przy kominku w Wigilię Bożego Narodzenia przytacza niejaki Douglas. To, co bez wątpienia cechuje W kleszczach lęku to panująca w II połowie XIX stulecia fascynacja spirytyzmem i psychologią. Nie popełnię myślę błędu, jeśli utwór Henry'ego Jamesa określę mianem horroru psychologicznego. To właśnie bowiem ta nauka, może pomóc w zrozumieniu zachowania Flory i Milessj, jak również ukazanego zepsucia Bly. Sama rezydencja idealnie wtapia się w obraz dwójki dzieci, tak jak one, tak Bly potrafi początkowo zachwycić przybysza swym urokiem, aby powolutku przerodzić się w epicentrum zła, stając się nieprzyjaznym miejscem, tym nawet dążącym do pozbycia się tego, kogo nie chce mieć w swoich murach. Nie ulega wątpliwości, że powieść Henry'ego Jamesa poddaje narratorów pytaniu o ich wiarygodność, na które to czytelnik musi odpowiedzieć sobie sam. W kleszczach lęku z pewnością usatysfakcjonuje wielbicieli klasycznych gotyckich opowieści. Intrygowało niegdyś i intryguje dziś. 


Polecam. 

Moja ocena 9/10 



          Wydawanictwo Prószyński i S-ka 

środa, 15 maja 2024

W OBJĘCIACH LASU, ADIVA GEFFEN

Antypolski paszkwil, tak najkrócej można określić W objęciach lasu Adivy Geffen.


Parczew na Lubelszczyźnie od zawsze zamieszkiwali Polacy i Żydzi tworząc wspólnotę. Mieszkający tam Jakub, Taiba i ich córka Szurka nie chcą do końca wierzyć w nadciągającą katastrofę i zagrożenie z Zachodu. Kiedy ich żydowscy współbracia uciekają z Polski, oni wciąż trwają w swoim domu. Ich życie mija zwykłym rytmem, Szurka dorasta i wychodzi za mąż, sama też staje się matką. Szarą codzienność przerywa wybuch wojny. Rodzina zostaje umieszczona w gettcie, a jedynym ratunkiem jest ucieczka do Lasu Parczewskiego. Tego, o którym krążyły podania, że lepiej trzymać się z daleka. 


Wojenne opowieści do tej pory zawsze mnie wzruszały i przerażały jednocześnie. Przerażały ogromem zła, cierpienia i strachu o przetrwanie w nieludzkiej rzeczywistości. Było to wspólnym udziałem Polaków i Żydów. Jednak w przypadku W objęciach lasu Adivy Geffen wynika coś zgoła odmiennego. Druga wojna światowa przyniosła eksterminację jedynie żydowskiej społeczności, a Polacy byli tymi, którzy kolaborowali z nazistami. Ba, mało tego potrafili być okrutniejsi od samych Niemców. Tylko patrzyli, jak okraść, wydać czy upokorzyć Żydów. Z snutej przez Adivę Geffen historii wynika, że tak naprawdę Polakom nic złego w czasie wojny nie działo się, a tymi, co musieli walczyć o przetrwanie byli tylko Żydzi. Ratunek dla nich stanowiła Rosja i komunistyczna partyzantka. Trudno o większe zakłamanie historii lat 1939-1945. Polacy byli tak samo eksterminowani, tak samo cierpieli w obozach koncentracyjnych i ginęli w komorach gazowych. Tak samo przeżywali strach o jutro, a "dobra" Rosja Radziecka Adivy Geffen była współodpowiedzialna za wybuch wojny. Przypomnijmy chociaż pakt Ribentrop - Mołotow mówiący o podziale ziem polskich, o akcjach NKWD przeciwko mieszkańcom Kresów i Wschodniej Polski oraz wywózkach na w głąb Związku Radzieckiego. Jednak żydowska pisarka zupełnie te fakty pomija. Zamiast tego wolała napisać antypolski paszkwil. Oczywiście zdarzały się niechlubne wypadki, kiedy to Polacy wydawali Żydów, ale też jest wiele chlubnych osób, wręcz heroicznych ratujących na przykład żydowskie dzieci z narażaniem życia. Jeśli chodzi o prawdę historyczną, to Geffen spuszcza zasłonę milczenia na to, kiedy to Żydzi współpracowali z Niemcami, na fakt żydowskich nadzorców w obozach będących okrutniejszymi od hitlerowskich. Kiedy wpadamy w mechanizm wytykania krzywd szybko okaże się on zarówno po jednej, jak i drugiej stronie. Geffen oskarża Polaków o antysemityzm, a tymczasem nazywa nie - Żydów gojami czychająmi na krzywdę zawsze pokrzywdzonych Żydów.


Mam wrażenie, że W objęciach lasu Adivy Geffen stanowi przykład zmarnowanego potencjału. Sam język jest bardzo poetycki, barwny, mimo braku dla kultury hebrajskiej opisowości. Z jednej strony wszelkie elementy judaistycznej tradycji pokazują kulturowe bogactwo Żydów, z drugiej natomiast zupełnie brakuje wyjaśnienia tych elementów dla niezaznajomionych. Zamiast skupieniu się na antypolskiej narracji dziejów, uzupełnienie powieści o te właśnie rzeczy, tak charakterystyczne dla judaizmu i hebrajskiej kultury z pewnością wpłynęły by na ogromny plus. Zupełnie też zmarnowano potencjał lasu, o którym przed wojną krążyły legendy, że lepiej trzymać się od niego z daleka. Znowu niewykorzystano tego, co mogła dać jedynie zasygnalizowana wzmianka. Będąc szczerym, gdy pojawiła się w styczniu zapowiedź W objęciach lasu miałem ogromne oczekiwania, od miesięcy wzrastała chęć poznania powieści. Po przeczytaniu zaś pozostał duży niesmak.


Moja ocena 5/10



                  Wydawanictwo Znak

poniedziałek, 13 maja 2024

ŻYCIE NOCNE, NORA ROBERTS

Nora Roberts podobnie do Stephena Kinga jest autorką niezwykle płodną i wyśmienicie umie bawić się gatunkami. Udowadnia to w Życiu nocnym.


Harry Booth nie miał łatwego dzieciństwa. Chora na nowotwór matka, niezapłacone rachunki i nieustanne zmartwienie o pieniądze na leki. Jedyną osobą, na którą może liczyć to ciotka Mags. Problemy finansowe zmuszają go do podjęcia nocnej pracy jako złodziej, wraz z biegiem czasu staje się mistrzem w tym fachu. Jak nikt inny potrafi nie zauważalnie ukraść biżuterię, albo włamać się do domu. Mijają lata Harry zmuszony jest przybierać rozmaite tożsamości, staje się specjalistą w kradzieży dzieł sztuki, dzięki czemu dostaje lukratywne zlecenie. Kiedy wreszcie postanawia zerwać z tym procederem i wreszcie zaznać spokojnego życia, przeszłość wraca i zburzy wszystko, co usilnie starał się zbudować.


Norę Roberts dopiero tak naprawdę poznaję, ale od razu rzuca się w oczy, jak różnych gatunków podejmuje się. W jej dorobku są romanse, thriller, kryminał, a nawet fantastyka. To jednak historie z życia wzięte, opowieści o zagubionych ludziach i ich walce o szczęście, jest tym, co niczym magnes przyciągają mnie najmocniej. Tak też jest w Życiu nocnym. Stanowi ono wyśmienitą mieszankę powieści obyczajowej z elementami thrillera. Autorka we własnym stylu bawi się bohaterami, ustawia ich w różnorodnych kombinacjach i zmusza do podejmowania nieustannych decyzji. W prawdzie wiele rozwiązań stosowanych przez nią są łatwe do przewidzenia, zwłaszcza jeśli już wcześniej zetknęło się z jej twórczością, ale jednak to, czego tak naprawdę można od niej oczekiwać to znakomitej rozrywki i moc wzruszeń. A tego z pewnością nie brakuje. To co dodatkowo stanowi atut Życia nocnego, to odwołanie się do literackiej tradycji, w szczególności do Szekspira oraz danie upustu tym lekturom, które ukształtowały pisarką świadomość. Na tym praktycznie niezauważalnie Nora Roberts buduje swoją opowieść. W prawdzie dostajemy dość obszerną powieść, może dla niektórych dość przegadaną, chociaż mi osobiście to nie przeszkadzało. Wręcz przeciwnie. Łyżeczka po łyżeczce autorka dostarcza emocji i powoli buduje napięcie, dzięki czemu przez cały czas utrzymuje naszą uwagę i podsyca ciekawość.


Życie nocne to historia chwytająca za serce od pierwszych stron. Stanowi opowieść o dorastaniu, wierności własnym zasadom, miłości i przyjaźni większej od zła, z którym przychodzi się zmierzyć. Jeśli biorąc pod uwagę blurb wydawcy, oczekuje się mrożącego krew w żyłach thrillera, to szybko zawiedziemy się. Przede wszystkim jest to powieść obyczajową o poszukiwaniu własnej drogi życia i szczęścia. Nora Roberts wykorzystuje wszystko to, co lubimy w obyczajówkach i miesza z cechami thrillera, przerabiając wszystko po swojemu. Raz dominuje powieść obyczajowa, aby płynnie przejść do thrillera. Meandruje między nimi w sposób zupełnie niezauważalny. Udowadnia przy tym, jak dojrzałą stała się pisarką, świadomą tego dokąd zmierza. Próżno szukać u niej landrynkowych, lub wymuskanych bohaterów. Spotykamy ludzi z krwi i kości, ludzi idących pod wiatr i zmuszonych podjąć nieustanną walkę o to, jak ułoży się ich życie. Popełniają błędy i muszą za nie zapłacić, jednak z tą pozytywną grupą osób, chętnie bym się zaprzyjaźnił i mocno przez cały czas im kibicowałem. Czarny zaś charakter, jak to u Nory Roberts można zauważyć, jest tym złym do szpiku kości i wyzutym z wszelkich wyższych uczuć. Jednak właśnie to klarowne i konsekwentne ustawienie, kto po jakiej stronie stoi, lubię u niej najbardziej. Bez wątpienia podsyciła moją czytelniczą ciekawość i mam ochotę dalej poznawać snute przez nią historie.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



              Wydawanictwo Świat Książki 



wtorek, 7 maja 2024

WŁADCA PIERŚCIENI, J.R.R TOLKIEN

Jedna z najpopularniejszych książek na świecie, absolutny klasyk fantasy i pierwowzór wielu innych historii, do niego nawiązywała i nawiązuje współczesna popkultura. O czym mowa? Oczywiście o trylogii Władcy pierścieni J.R.R Tolkiena. Zapraszam do Śródziemia.


Władca pierścieni w przeciwieństwie do literackiego debiutu J.R.R Tolkiena, Hobbita według mnie bardziej skierowany jest do dorosłego czytelnika, niż do młodocianych. Jest o wiele trudniejszy i zwłaszcza sam początek nie jest zbyt łatwy do przebrnięcia. Sam odbijałem się dwukrotnie i dopiero za trzecim razem udało się odbyć całą podróż z Frodem i jego przyjaciółmi. Sam autor od początku planował Władcę pierścieni jako jedną powieść i bezwątpienia widać to po kompozycji powieści. Mimo, że składa się z sześciu ksiąg, to wydana została w trzech tomach. Wynikało to z prostego faktu, że w powojennej Wielkiej Brytanii była konieczność oszczędzania papieru i to właśnie wzgląd ekonomiczny wywarł wpływ na ostatecznej wersji. Tolkien tuż po ukazaniu się Hobitta planował kontynuację historii, początkowo miała zawrzeć się w Silmarillionie, jednak ostatecznie to pisany przez kilkanaście lat Władca pierścieni zajął to miejsce. Dla mnie samego ciekawostką było, że prace nad nim zaczęły się jeszcze przed II wojną światową, a w ostatecznej wersji ukazał się dopiero w 1952 roku, wtedy to premierę miał pierwszy tom, Drużyna pierścieni. Pisząc jedną z trzech powieści, które z czasem stały się znakiem rozpoznawczym ojca współczesnej fantasy, oksfordzki profesor literatury angielskiej, J.R.R Tolkien był inspirowany wcześniejszą pracą, jaką podjął opracowując średniowieczny klasyk, Beowulfa. Widoczne to jest zarówno w fabule, licznych metaforach i zawartej w powieści symbolice. Dla jednych stał się powieścią chrześcijańską, inni upatrywali rozliczenia z zakończonym konfliktem wojennym, a jeszcze inni w rozdziale Porządki w Shire analogię do aktualnych wydarzeń w Anglii i rządów laburzystów. Sam autor zaś podkreślał, że nie miał podobnych zamiarów. A liczne oskarżenia kierowane między innymi przez kolegów po fachu nieustannie odpierał. Zarzuty przykładowo dotyczyły kompozycji powieści, jak i rozwiązań zawartych w samej fabule. W gronie krytyków Władcy pierścieni znalazł się bliski przyjaciel pisarza, C.S. Lewis. Nie ulega natomiast wątpliwości, że poza wspomnianym Beowulfem, wpływ miała mitologia nordycka, jak również staroangielskie legendy. Najbardziej widoczne to jest po imieniu głównego bohatera Froda Bagginsa, które to w formie Froda pojawia się w średniowiecznych przekazach. 


Władcę pierścieni można kochać lub nie przepadać za nim, ale na pewno nie można zostać obojętnym, czy nie docenić zawartych w nim bogactwa interpretacji. Wśród nich można wyróżnić przede wszystkim kilka istotnych motywów.


Jednym z nich jest motyw chrześcijański. Frodo wyrusza z Rivendell wraz z drużyną pierścienia według kalendarza Shire 25 grudnia, a misję zniszczenia Pierścienia Władzy kończy 25 marca. To na ten dzień przypadła staroangielska Wielkanoc, jak również nowy rok. Z czasem data ta stała się początkiem roku podatkowego. Z pewnością nie można we Frodzie dopatrywać się figury Chrystusa. 


We Władcy pierścieni zawarta jest krytyka władzy absolutnej. Przejawia się zarówno w samym motywie Pierścienia Władzy, symbolu pożądania, przez właścicieli nazywanym skarbem. Nie pozostawia swych posiadaczy obojętnych na wywierany przezeń wpływ. To on jednak wybiera tego, w których rękach znajdzie się i tych, co go posiedli deprawuje. Uległ temu choćby Gollum, a tylko szlachetna natura Bilba uchroniła go przed tym, chociaż i jemu trudno jest się z nim rozstać i potrafi przeobrażać się. Jak również dążenie do panowania nad światem przejawia się w osobie Sarumana, najbardziej współczesnej analogii do XX wiecznych nawiązań. To przykład "zbawcy" ludzkości dążącego do zaprowadzenia nowego typu rządów absolutnych. W tym celu gotów jest dogadać się z starą władzą, ale równocześnie wykorzystać ją do własnych celów. Do takich "zbawców" ludzkości należał Hitler, czy Stalin. Jedynie wierność tradycyjnym wartościom, takim jak na przykład miłosierdzie, może uchronić świat przed złem. 


Natomiast nie ulega wątpliwości, że tak jak Hobbit, tak również Władca pierścieni mówi o dojrzewaniu. W przeciwieństwie do Bilba, Frodo wyrusza w podróż życia w młodym wieku, a przeżyte doświadczenia nieustannie zmuszają go do podejmowania trudnych i istotnych dla przyszłości Śródziemia i Bag Endu decyzji. Non stop wystawiany jest na próbę, a sam tytuł Powiernika Pierścienia nakłada na niego sporą dozę odpowiedzialności za przebieg i finał wyprawy. Próbuje on wzorować się na wuju Bilbie, ale na każdym kroku przejawia większą dojrzałość i stateczność. Wciąż musi pokonywać trudności i mierzyć się z przeciwnościami. 


Równocześnie we Władcy pierścieni widoczna jest zemsta przyrody na tych, którzy wchodzą na jej teren. I tak entowie, inaczej Drzewce oburzeni są widokiem niszczenia drzew i to właśnie ten obraz skłania ich do przystąpienia do wojny o pierścień i ruszenia w tym celu do Insengardu. Przejawia się to też w osobie Toma Bombadila mającego władzę nad naturą, starszego niż góry i rzeki oraz jedynego odpornego na wpływ pierścienia, ale zdającego sobie sprawę o groźbie zniszczenia dotychczasowego porządku. Przyroda szybko więc staje się sprzymierzeńcem tych, którzy dążą do utrzymania dotychczasowego świata. Sama rozmowa Froda z Samem ukazuje, że jeśli nie podejmą się obrony jego, to również na zawsze zniszczone zostanie piękno i spokój panujący w Shire. Wojna o pierścień przejmuje w tym momencie wymiar nie tylko sprzeciw wobec tyranii władzy, ale również obrony tego, co znane i zachowania porządku, w którym natura zajmuje istotne miejsce. Obrony dotychczasowych wartości. 


Wreszcie tym, co najbardziej chwyciło mnie za serce, stanowi temat przyjaźni. Przyjaciele nigdy nie odwracają się od siebie, towarzyszą sobie do samego końca - mimo niebezpieczeństw. Są w stanie zrobić wszystko, aby tylko przyjść z pomocą temu, który znalazł się w opałach i go z nich wyciągnąć. Przyjaźń u Tolkiena to solidarność na dobre i na złe, wierność łączącym więzom i raz podjętej decyzji o towarzyszeniu trudom podejmowanym przez przyjaciela. 


Wszystkie te aspekty wpływają na uniwersalność przesłania zawartego we Władcy pierścieni. Mimo zawartego w nim ciężkości, to powieść, która krzepi, pociesza i dodaje otuchy. Staje się katalizatorem, dzięki któremu lepiej możemy obserwować nie tylko tą naszą dużą, ale i codzienną rzeczywistość. 



                    Wydawanictwo Muza



środa, 1 maja 2024

PREMIERY MAJ 2024

Już nadszedł maj, majówka i moc dobroci książkowych. Co tu dużo ukrywać, w maju mamy zasyp książek, które mogą wzruszyć, przerazić lub zachwycić. Przed Wami premiery maja.


1. Wszystko, co widziałeś. Cyryl Sone, Wydawanictwo Znak koncept



Prokurator Konrad Kroone powraca i przed nim tajemnicza samobójcza śmierć trójki licealistów. Pośród medialnego szumu, przeczuwa, że sprawa ma drugie dno, do którego będzie dążył dotrzeć.


Premiera 6 maja


2. Kobiety, o których myślę nocą. Mia Kankimaki, Wydawanictwo Poznańskie



Seria Dzieł Pisarzy Skandynawskich rozszerza się i co zawsze podkreślam, nie można z nią popełnić błędu. Przed nami opowieść śladami nocnych kobiet. Wśród nich znajdą się artystki, podróżniczki i buntowniczki. Te łamiące tabu, odważne, bezkompromisowe i podążające za pasją. W ich gronie znajdziemy Dunkę Karen Blixen, Japonkę Yayoi Kusama, czy Włoszka Sofonisba Anguissola.


Premiera 27 maja


3. Nad morzem, Abdulrazak Gurnah, Wydawanictwo Poznańskie 



Nowa powieść noblisty o stracie i pragnieniach. Historia człowieka, który w jesieni życia zetknie się z zupełnie inną od znanej mu rzeczywistości. Na jego drodze stanie młody profesor literatury. Po raz kolejny u Gurnaha jest styk Afryki z europejską cywilizacją. 


Premiera 15 maja


3. Wszyscy jesteśmy mordercami, Max Czornyj, Wydawanictwo FILIA. 



Polski mistrz makabrycznych opowieści przedstawia historię pary będącej ofiarą brutalnej napaści. Jedno zdarzenie pociągnie za sobą dramatyczne wydarzenia. 


Premiera 15 maja


4. Ocaleni dla miłości, Anna Rybakiewicz, Wydawanictwo FILIA. 



Przed nami kolejna wojenna opowieść od autorki wzruszających powieści historycznej. Poznajemy Polkę dążącą do wydostanie ukochanego z getta. Jednocześnie zaopiekuje się z narażaniem życia, żydowskim dzieckiem. Wiele lat później jej wnuczka pozna wybory przed którymi babcia stawała. 


Premiera 15 maja


5. Berdo, Remigiusz Mróz, Wydawanictwo FILIA 



Wiktor Forst powraca po raz kolejny, w wraz z nim kolejna górska brutalna zbrodnia. Tym razem rusza do Bieszczad, miejsce mające być spokojną przystanią przynosi nową zagadkę, kiedy pojawią się zwłoki ludzi z wypalonymi oczami, a w ich miejsce tajemnicze symbol. 


Premiera 15 maja


6. Dom na krańcu świata, Dean Koontz, Wydawanictwo Albatros 



Najnowsza powieść od mistrza suspensu. Konfrontuje ze znanymi nam lękami i tymi, których nie odkryliśmy.  Kobieta mieszkająca na odludziu natyka się na rządowych agentów i zmuszona zostaje do wzięcia udziału w walce z tajemniczym wrogiem. 


Premiera 14 maja


7. Niespokojny duch, Daphne du Maurier, Wydawanictwo Albatros 



W Serii Butikowej debiut Daphne du Maurier będący połączeniem romansu z sagą rodzinną. To prawdziwa historia inspirowana wierszem Emily Bronte, którą to doskonale znamy z Wichrowych wzgórz. Poznamy cztery pokolenia i ich związek z morzem. 


Premiera 15 maja


8. Teoria bobra, Antti Tuomainen, Wydawanictwo Albatros 



Finał fińskiej trylogii komediowej. Henri będzie musiał zmierzyć się z niebezpiecznym światem biznesu połączonym z patchworkowym rodziną. To zmusi go do wyjścia ze strefy komfortu. 


Premiera 15 maja


9. Zaklęci, Graham Masterton, Wydawanictwo Albatros 



Jeden z moich ulubionych autorów horroru opowiada o tym, co kryje się w murach szpitala psychiatrycznego, mającego być przebudowany w luksusowy hotel. Tyle, że wcześniej znajdowali się najbardziej niebezpieczni przestępcy. Wszyscy jednego dnia znikli za sprawą czarnej magii. 


Premiera 15 maja


10. Im mrocznej, tym lepiej. Stephen King, Wydawanictwo Albatros 



Dwanaście opowiadań od Króla Grozy. A w nich meandrujemy między horrorem, kryminał po prozę obyczajową. Jednocześnie zawitamy do dobrze znanych, mrocznych miasteczek w stanie Maine, takich jak Derry czy Castle Rock. Jestem bardzo bardzo ciekawy, co King przygotował tym razem. 


Premiera 22 maja


11. Nie zawiedź mnie, tato cz. I. Stefan Darda, Wydawanictwo Czarna Owca 



Polski Stephen King powraca do Zdzisława Mokryny, znanego z Zabij mnie, tato. Emerytowany funkcjonariusz Biura Spraw Wewnętrznych Policji szuka spokoju w wiejskim domku. Zamiast niego zostanie wmieszany w śmierć krewnego. 


Premiera 15 maja


12. Wiatr, Marcin Silvanow, Wydawanictwo Czarna Owca. 



Emerytowany komisarz, uważany za przeklęty las i spalone zwłoki młodej kobiety, które zapoczątkują kolejne zbrodnie. Zapowiada się mroczna i mocno intrygująca opowieść. 


Premiera 15 maja


13. Kobiety, Kristin Hannah, Wydawanictwo Świat Książki 



Autorka wzruszających powieści obyczajowej snuje intymny portret dorastania w niespokojnych czasach. Historia kobiety udającej się w roli pielęgniarki na front wojny w Wietnamie. To, co tam zastanie, na zawsze zmieni sposób postrzegania świata. 


Premiera 15 maja


14. Rok szarańczy, Terry Hayes, Dom Wydawniczy Rebis 



Autor Pielgrzyma wraca po 10 latach. Tajny agent trafia do miejsc, gdzie nie obowiązują żadne zasady. To tam zmuszony zostanie zmierzyć się z przeciwnikiem gotowym pchnąć świat ku zagładzie. 


Premiera 14 maja


15. Paląca obsesja, Mike Omer, Wydawanictwo Świat Książki 



Finał trylogii o Abby Mullen. Policyjna negacjatorka musi zmierzyć się z własną przeszłością, by powstrzymać serię podejrzanych pożarów, w których to giną kolejni ludzie. Prawdopodobne za zdarzenia te odpowiada przywódca sekty sprzed lat. 


Premiera 15 maja


16. Rakowiska, Magdalena Majcher, Wydawanictwo W.A.B 



True crime oparty na wydarzeniach w Rakowskach. Spokojną wsią wstrząsa odnalezienie przez policję zmasakrowanych zwłok. Oskarżenie pada na osiemnastoletniego syna ofiar oraz jego przyjaciółkę. 


Premiera 15 maja


17. Dziewczyna z warkoczami, Anna H. Niemczynow, Wydawanictwo Luna



Rodzinne sekrety, poznanie starszego mężczyzny na zawsze zmieniające życie młodej studentki. To, co miało przelotną przygodą, rodzi się w coś poważnego. Moc wzruszeń gwarantowana. 


Premiera 15 maja


18. Funny story, Emily Henry, Poradnia K



Opowieść romantyczna, leciuchna i ciepła niczym wiosenne słońce. I skomplikowana relacja pewnej pary. 


Premiera 15 maja


19. Żółć, Małgorzata Oliwia Sobczak, Wydawanictwo W.A.B 



Kolory zła wracają i poszerzają się o nowy odcień. Sopocki kryminał z makabryczną zagadką. W jednym z mieszkań znajdują się zwłoki mężczyzny z podciętym żyłami. Wszystko wskazuje, że bynajmniej nie było to samobójstwo, ale brutalne morderstwo. Podczas śledztwa wychodzą na jaw tajemnice ofiary. 


Premiera 15 maja


20. Dziewczyna z Siódmej Alei, Natasha Lester, Wydawanictwo Kobiece 




Historia kobiety, która zaczyna odkrywać losy swojej babci, znanej projektantki mody. Poznaje tragiczne przeżycia i dzieje miłości będącej udziałem seniorki. 


Premiera 22 maja


21. Odlecieć jak najdalej, Ałbena Grabowska, Dom Wydawniczy Rebis 



Jeśli chodzi o Ałbenę Grabowską to na Literackiej Podróży lubimy ją bardzo bardzo za sprawą Stulecia winnych. Teraz zaś mamy opowieść o wojnie, o jej wpływie na losy kolejnych pokoleń. Dwie kobiety na celowniku Służby Bezpieczeństwa. Jedna młoda dziewczyna marząca o wyjeździe na Zachód, druga seniorka i była uczestniczką Powstania Warszawskiego. Jak zawsze wierne oddanie realiów epoki takie, jakie Ałbena Grabowska potrafi oddać. 


Premiera 14 maja









niedziela, 21 kwietnia 2024

SAGA RODU QUINNÓW, NORA ROBERTS

Nora Roberts w cyklu Saga rodu Queenów daje pełną emocji i ciepła opowieść o ludziach, których łączy jedno zdarzenie, jedna przysięga i dobro dziecka. Seria składa się z Wzburzonych fal, Niebezpiecznych prądów, Spokojnej przystani i Błękitnej zatoki.


Ray i Stella Queen przygarnęli pod swój dach trójkę chłopców z trudną przeszłością, których tylko krok dzielił, by spaść na dno i na zawsze zaprzepaścić życie. Kiedyś uratowali ich, teraz zaś Ray trafia na dziesięcioletniego, Setha. Chłopiec swym zachowaniem łudząco przypomina najstarszego z synów Queenów, Camerona. Tuż przed śmiercią Ray prosi całą trójkę o zaopiekowanie się Sethem i stworzenie dla niego prawdziwego domu. Dla mężczyzn oznacza to całkowitą zmianę dotychczasowego stylu życia, a zbuntowany chłopiec nie ułatwia im zadania. Jedno jest pewne muszą zrobić wszystko, by dziecko zostało z nimi. Nie zdają sobie sprawy, że odtąd także oni zasmakują prawdziwej miłości.


Nora Roberts doskonale wie, jak stworzyć poruszającą opowieść o czwórce braci. Chociaż nie łączą ich więzy krwi, ale przypadkowe spotkanie na swej drodze człowieka, który wyciągnął ich z piekła, to potrafią zbudować trwałą więź i zasadę: Zadrzesz z jednym Queenem, zadzierasz ze wszystkimi. I niejednokrotnie dadzą temu dowód. Opowieść nabiera dodatkowego kolorytu za sprawą małego nadmorskiego miasteczka Saint Christopher. Przystań, pomost i dom, w którym bez chwili wachania chciałoby by się znaleźć. Mimo panującego gwaru, częstych kłótni, słownych potyczek, ale za to wzruszające rodzące się uczucie do zagubionego chłopca. Braterska solidarność i fakt, że wszyscy oni oddali by za siebie życie i nigdy nie zostawią bliskich bez pomocy. Roberts gra na najczulszych strunach. Raz wzrusza do łez, raz wywołuje trudne do wytrzymania napięcie, chce się potrząsnąć mężczyznami, a wreszcie irytację i wściekłość wobec zła wyrządzanego dziecku przez wyrodną matkę. Każdy z czterech tomów dostarcza mnóstwo wzruszeń i emocji. Autorka rozstawia swych bohaterów i umiejętnie porusza nimi. Komplikuje im losy, by powoli wyprostować drogę i zaprowadzić tam, gdzie nigdy by się nie spodziewali. Każdy z nich jest inny, jedni przebojowi, inni potrzebujący czasu i kuksańca do zrobienia kroku naprzód. Daleko im do ideałów, lecz cały czas obserwujemy ludzi z wadami i zaletami. Zmagających się z przeszłością i tym, co było ich udziałem. Nie znają złotego środka na rozwiązanie życiowych zakrętów, popełniają błędy, ulegają skrajnym emocjom, ale powoli z pomocą braci i nie tylko wychodzą na prostą. Razem dojrzewają do tego, by stworzyć prawdziwą, kochającą się rodzinę. Nie ukrywam, że każdy z czwórki braci skradł mi serce i od początku sagi miałem ochotę wejść do ich domu, by razem z nimi dzielić troski i radości. Płakać i śmiać się, bo takie jest życie i taka też jest codzienność Queenów.


Już pierwszy tom sprawił, że wiedziałem o tym, że będę miał ochotę pozostać w nadmorskim domku na dłużej i od początku będzie to jedna z ulubionych serii, które na zawsze pozostaną u mnie w sercu. To mądra, ciepła i wiarygodna opowieść o sile rodziny, o tym, że prawdziwe uczucie rodzi się powoli. To opowieść o przeznaczeniu, miłości i tym, jak nieprzewidywalne potrafią być koleje losu. A czasem zmiana niesie z sobą, coś o czym boimy się marzyć. Moja wielka literacka podróż.


Polecam. 

Moja ocena 9/10






             Wydawanictwo Świat Książki 

piątek, 19 kwietnia 2024

MROCZNY PIĄTEK: PLON, GRZEGORZ KOPIEC

Rodzinna tragedia i nieubłagane odliczanie do nowego dramatu, zjawy i milion pytań bez odpowiedzi, tym Grzegorz Kopiec atakuje w Plonie. 


Wojtalowie to zwyczajna rodzina mieszkająca w małym miasteczku, Lublińcu. Spokój ich burzy śmierć najstarszego syna, Krzysztofa. Chłopak ginie w dniu osiemnastych urodzin. Sekcja wskazuje na atak astmy spowodowany nagronadzeniem się grzybów. Tyle, że jego siostra nie wierzy w oficjalną wersję. Przeczuwa, że prawda jest zupełnie inna i ktoś przyczynił się do śmierci brata. Rok później zostaje zamordowane w dniu osiemnastych urodzin kolejne dziecko Wojtalów. Jerzy, ojciec rodziny nie ma już wątpliwości, że śmierć syna i córki ma związek z zemstą zza grobu. Teraz zaś musi ochronić dwójkę dzieci. 


Od początku dostajemy mroczną, duszną historię, która jednak nie straszy. Owszem intryguje ale nic poza tym. Grzegorz Kopiec wykorzystuje elementy horroru, które nie robią specjalnego wrażenia. Stawia on na balansowanie między grozą a thrillerem, wprowadzając w ten sposób czytelnika w historię, w której niczego nie można być pewnym. Tajemnicze zjawiska mogą być wytworem umysłu, zwłaszcza gdy w grę wchodzi chory na schizofrenię, niedorozwinięty mężczyzna pełniący w Plonie rolę mitologicznej Kasandry. Od jego przepowiedni nie ma odwrotu, wyczuwa śmierć i oznajmia, kto padnie jej ofiarą. Autor podbija stawkę i stosuje dodatkowe zabiegi typu duchy przeszłości i wprowadza osoby, które powinny dawno już nie żyć. Z drugiej strony obserwujemy znane fanom kryminalnych historii policyjne śledztwo, które z każdym dniem coraz bardziej utyka w martwym punkcie. Jednocześnie od początku wiadomo, kto będzie kolejną ofiarą krwawego żniwa. Pytanie tylko, jak oszukać przeznaczenie i zatrzymać to, co wydaje się nieuchronne. Chcąc tego dokonać obserwujemy obsejny lęk przed śmiercią burzący jedność rodziny, rozmaite próby zapobiegnięciu powiększaniu się plonu i potęgujące szaleństwo powodowane strachem przed śmiercią. Kopiec dodatkowo chce skomplikować sprawę przez zabranie czytelnika w progi oddziału psychiatrycznego, na którym przebywają najbardziej niebezpieczni przestępcy. To w nim ostatecznie szuka się ratunku i to on ma bardzo konkretną rolę do spełnienia. 


Szkoda, że wraz z kolejnymi rozdziałami coraz bardziej widać, jak Grzegorz Kopiec wpada we własną pułapkę. Niby potrafi utrzymać napięcie, ale im dalej w las, tym więcej drzew. Więcej znaków zapytania powodujących, że opowieść traci na wiarygodności. Pojawia się sztuczność i wielokrotna zmiana kierunku w którym ma podążyć Plon. Zakończenie zaś przewraca wszystko do góry nogami i jest mocno zaskakujące, acz znowu mocno naciągane. Mam wrażenie, że nieco został zmarnowany potencjał i ostatecznie otrzymujemy bardzo średnią powieść. Grzegorzowi Kopcowi w pewnym momencie zabrakło pomysłu na pełnokrwistą powieść grozy. Wydaje się, że w ostatecznym kierunku tak miał potoczyć się Plon. Z pewnością jest on dla tych, którzy lubią powieści z dreszczykiem, przy których nie za bardzo trzeba się bać. Niestety oczekiwałem znacznie więcej, a po lekturze pozostał niezaspokojony apetyt. 


Moja ocena 5/10 



                   Wydawanictwo Replika