Klasyka horroru jest zawsze mile widziana i zawsze warto ją odkrywać. I tak w Złym nasieniu Williama Marcha pojawia się motyw złego dziecka, dziecka potwora w ludzkim ciele. Uwaga jednak próżno szukać wątków paranormalnych. Mamy dziewczynkę złą ze swej natury. Nic zatem dziwnego, że gdy tylko usłyszałem o tej powieści, od razu trafiła na listę do przeczytania.
Rhoda Penmarker jest ośmioletnią dziewczynką, którą uwielbiają dorośli, a nie znoszą rówieśnicy. Piękna niczym aniołek z dołeczkiem w policzku i warkoczykami. Po prostu na pierwszy rzut oka istne, niewinne dziecko. Jednak to tylko pozory. Przekona się o tym, jej szkolny kolega. Chłopiec zamiast niej dostaje medal za kaligrafię i jedno jest pewne. Rhoda tak tego nie zostawi i coś banalnego zapoczątkuje koszmar. Kiedy zaczną mieć miejsce coraz bardziej niepokojące wydarzenia związane z dziewczynką, matka nabierze wątpliwości co do udziału w nich jej dziecka.
Kiedy w latach 50. XX wieku ukazało się Złe nasiono z miejsca stało się bestsellerem, a ekranizacja z 1956 roku wywołała liczne kontrowersje. Nie tylko z powodu złego dziecka, które bardziej przypomina dorosłego psychopatę niż ośmiolatkę, ale też gorących tematów społecznych, jakie William March poruszył. Przede wszystkim jednak nastrój grozy budowany jest powolutku. Pierwszy rozdział absolutnie nie zdradza całego potencjału powieści. Dopiero potem stopniowo odsłania się dramat matki, która zmuszona jest odkrywać prawdę o własnej latorośli. Im bardziej zbliża się do poznania okrucieństwa córki, tym zmuszona zostaje do dokonania moralnego wyboru. Wybrać ochronę własnego dziecka przed konsekwencjami jego czynów, a może podjąć się ochrony otoczenia. Z początku może Rhoda wydaje się dojrzalsza nad swój wiek. Przerażające rzeczy nie robią na niej żadnego wrażenia. Pozostaje wobec zła jakie wokół sieje i o wydarzeniach z jej udziałem zupełnie obojętna i bez problemu, kiedy tego potrzeba wkracza w rolę małego dziecka. Zupełnie beztroskiej i słodkiej istoty. Odkrycie mechanizmu manipulacji, jakiego używa budzi przerażenie u matki i u czytelnika. Oboje wiedzą, że Rhoda może być zdolną do wszystkiego i mrożące obecnie krew w żyłach wydarzenia, to zapowiedź o wiele gorszych rzeczy. Zło tego dziewczynki nie ma nic związanego z opętaniem, lecz po prostu wynika z jej natury. Myślę, że to właśnie ten fakt straszy najbardziej. Dotykamy bowiem takich rzeczy, które bezproblemu mogą mieć miejsce w normalnym świecie. To stopniowe obserwowanie narodzin potwora i walki o położenie temu kres. Sam finał tej historii budzi najsilniejsze emocje, jakich dotąd w horrorze bardzo rzadko zaznaję.
Bez wątpienia Złe nasiono to doskonale skonstruowany horror psychologiczny, o czym zaświadczają blurby İzabeli Janiszewskiej i Tomasza Sablika.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawnictwo materia



















.jpg)




