Okres
panowania Zygmunta Starego, a od 1530 roku jego syna, Zygmunta Augusta to epoka
w której Rzeczypospolita zmagała się z wieloma problemami zarówno na arenie
międzynarodowej, jak i wewnętrznej, do tego nie brakowało również wielu intryg
w samych murach Wawelu. W tych latach rozpoczyna się ekspansja państwa
moskiewskiego, w którym władzę objął Iwan IV Groźny, doprowadzająca ostatecznie
pod koniec XVIII wieku do zniknięcia Polski i Litwy z mapy Europy. O ile we
wschodniej polityce Jagiellonów trwała walka z Wielkim Kniaziem; to uwagę króla
zajmowała również niemniej istotna z
punktu widzenia politycznego, rywalizacja z Habsburgami. Do tego należy
pamiętać, że ludzie żyjący w szesnastym wieku, to ludzie renesansu. Epoki
patrzącej na życie i otaczający świat w nowy sposób od ludzi średniowiecza.
Wówczas to na nowo powrócono do antycznej kultury: filozofii, literatury czy
sztuki; rozwija się nauka języków
klasycznych, do łask wchodzą nauki uważane dotąd za tajemne: alchemia i
astrologia, rozwija się nowy styl w sztuce i również sam sposób życia ulega
zmianie. Chwali się ciało ludzkie i żadne sprawy dotyczące człowieka – łącznie
z jego seksualnością- nie mogą być obce.
Ten niezwykle ważny okres dla historii
Polski przedstawia Anna Brzezińska w swojej najnowszej książce Córki Wawelu. Opowieść o jagiellońskich
królewnach, pokazując jednocześnie pozycję kobiet na tle wielkich zmian
mentalnych i wielkiej polityki prowadzonej przez potomków Władysława Jagiełły.
Przewodnikiem po
XVI-wiecznym Krakowie, w którym w dużej mierze rozgrywa się akcja powieści,
jest karliczka Dosia. To jej oczami patrzymy na wszystkie rozgrywające się w
mieście i na zamku wydarzenia. Jest nieślubnym dzieckiem słodownika i służącej,
Reginy. Mamy rok 1526, w którym urodziła
się Dorotka, jednak tego samego dnia na
świat przychodzi najmłodsze dziecko królowej Bony i Zygmunta Starego. Katarzyna
– przyszła królowa Szwecji. Obie
dziewczynki wychowują się w zupełnie odmienny sposób, księżniczka otoczona
służbą i bogactwem, podczas gdy Dosię wychowują krakowskie ladacznice. Kilka
lat później zostaje ona sprzedana na w charakterze maskotki dla polskiej
królowej. Szybko staje się ulubienicą jagiellońskich królewien. Śpi w ich
komnacie i towarzyszy im od dzieciństwa,
aż po trudną i pełną dla nich upokorzeń dorosłość. Zna lęki i marzenia
królewskich córek. Podąża śladami Bony knującej kolejne intrygi przeciwko
znienawidzonej synowej, Barbarze Radziwiłłównie. Czuwa i wspiera Katarzynę
więzioną wraz z mężem przez psychicznie chorego szwagra, Eryka XIV w twierdzy
Gripsholmie. To jej oczami obserwujemy wawelskie korytarze, komnaty,
dziedzińce, życie dam dworu, miejscowych kobiet lekkich obyczajów, wieśniaczek
czy mieszczek.
Wielowątkowa opowieść
łącząca cechy powieści historycznej z literaturą popularno-naukową. Z tego też wynika pierwsza pułapka. Jeżeli
oczekujecie typowej fabuły, to poczujecie się mocno rozczarowani. Gdyż o ile Córki Wawelu liczą prawie 830 stron, to
sama warstwa fabularna zajmuje zaledwie, jakąś jedną czwartą książki; reszta to
niezwykle szerokie studium epoki. Obejmujące politykę Jagiellonów, obyczaje
Polski i Europy, renesansową kulturę i
naukę, walki o tron – nie tylko ten polski, lecz również te mające miejsce w
innych państwach europejskich.
Mam pewien żal do
pisarki o niepodanie źródeł z których korzystała podczas swojej pracy. W
prawdzie pojawiają się one w pewnych momentach, chociażby przy wspominaniu
kronikarza Jana Długosza, to jednak jest
ich zdecydowanie za mało. Na pewno w przypisach, czy chociażby zamieszczenie
bibliografii zdecydowanie podniosło by rangę książki, mogącą z całą pewnością
ubiegać się o pozycję może nie stricte naukową, a na pewno powiedzmy para naukową. Połączenie
tych dwóch gatunków: powieści z literaturą naukową jest w moim odczuciu dobrym
zabiegiem, gdyż z całą pewnością autorka podająca mnóstwo informacji o życiu
zarówno Jagiellonów, panujących wówczas w Europie dynastii; a z drugiej strony
plebsu może dotrzeć do znacznie szerszego spektrum odbiorców. W tym miejscu
miałbym jedynie pewną uwagę do wydawnictwa, które zarówno w streszczeniu jak i
prowadzonej kampanii marketingowej sugeruje do czynienie z powieścią
historyczną o niezwykle wartkiej akcji. A tak w ogóle nie jest. Książka ta
bardziej przypomina esej, w którym warstwa fabularna stanowi jedynie niewielki
fragment i występuje, tak jakby przy okazji prowadzonych przez pisarkę
rozważań.
Dla Brzezińskiej bowiem
historia autentycznych postaci: karlicy Dosi, jagiellońskich królewien, czy
polskich monarchów stanowi jedynie tło do pokazania położenia kobiet w XVI
wieku, ale również w swym wykładzie sięga do średniowiecza i czasów znacznie
wykraczających poza panowanie Zygmunta Augusta. Zwraca uwagę na przedmiotowe
traktowanie ich przez współczesnych, bez względu czy wywodziły się one z
królewskiego rodu, były wieśniaczkami, czy mieszczankami. Ich główną rolą była
zaspokojenie potrzeb mężczyzny: męża, ojca i brata. Jednym z podstawowych zadań polegało na zaspakajaniu potrzeb
seksualnych panów, najlepszy przykład stanowi, że nawet gwałtu nie mogły nikomu
zgłosić, nie chcąc być ukaraną w bardziej dotkliwy sposób. Podobnie same córki
królowej Bony i Zygmunta Starego traktowane były niejednokrotnie jako karty
przetargowe, a interesy dynastyczne i
polityczne przedkładano nad ich dobro. Dla kobiet tamtego czasu praktycznie
zamknięty był dostęp do nauki i wiedzy.
Wykształcenie panny składało się ze zdobycia umiejętności tkackich i
opanowania ściśle przestrzeganej zamkowej etykiety, każde bowiem wykroczenie
przeciw niej traktowano jako moralną przewinę.
Niewiasty w tamtym czasie były bite,
wykorzystywane i doznawały niezliczonych aktów przemocy; a pociechy szukały
niejednokrotnie w boskiej sprawiedliwości, która pewnego dnia dosięgnie ich
gnębicieli. Ich rola w społeczeństwie sprowadzona została do roli matki
bezgranicznie oddanej potomstwu, żony posłusznej i wiernie towarzyszącej
małżonkowi na dobre i na złe; oraz gospodyni dbającej o ciepło domowego
ogniska.
Główną
rolą Córek Wawelu jest przywrócenie
należnego znaczenie Bonie i jej córkom na kartach historii, zdominowanej przez
mężczyzn. To włoska monarchini słynęła z niezliczonych intryg, dążyła do
sprawowania aktywnej roli w polityce męża co nie podobało się zarówno szlachcie,
jak i Kościołowi. Nie mniej istotną znamię odcisnęły później Katarzyna
Jagiellonka – matka królewny Anny i króla Zygmunta III Wazy, Anna Jagiellonka –
żona Stefana Batorego, czy księżniczka Zofia. Wszystkie zostawiły trwały ślad w
dziejach.
Poza
kobiecym studium, książka ta opowiada również o samej mentalności ludzi tamtej
epoki. Ich poglądach na obyczaje, religię, postrzegania drugiej w osoby w
kategoriach człowieka – karły i karlice uważane za zwierzęta mające jedynie
uprzyjemniać czas ich właścicielom, istoty bezrozumne a przez to pozbawione
grzechów.
Niewątpliwym
atutem jest piękny język powieści i po prostu przepiękne XVI- wieczne ryciny
zdobiącą każdy rozpoczynający się rozdział, odzwierciedlają one poruszany w nim
temat. Całość składa się z 17 części
odpowiadających kolejnym etapom życia niewieściego od narodzin i połogu przez
codzienne obowiązki składające się na ich dzień, po samą śmierć. Akcja książki przebiega nielinearnie z punktu
widzenia samych Jagiellonek i Dosi, a w sposób linearny jeżeli potraktować
przedstawicielkę płci pięknej w charakterze ogólnym i nie utożsamiając jej z
żadną z występujących postaci.
Córki Wawelu. Opowieść o
jagiellońskich królewnach stanowi monumentalne dzieło Anny
Brzezińskiej, mediewistki i pisarki znanej fanom fantastyki. Praktycznie na tym
stwierdzeniu, można byłoby zakończyć recenzję. Mamy bowiem do czynienie wbrew
zamieszczonemu przez wydawnictwo opisowi, nie z typową powieścią historyczną o wartkiej
i pełnej zwrotów akcji, lecz z potężnym studium opisującym życie na dworze
ostatnich Jagiellonów, w XVI – wiecznym Krakowie i Europie. Znajduje się w nim
mnóstwo informacji, a historia gra w nich pierwsze skrzypce. Jednak nie ta
historia szkolna mówiąca o wielkiej polityce i pisana przez królów, ale historia
społeczna przedstawiająca codzienną egzystencję ludzi wywodzących się z różnych
grup społecznych i obalając wiele mitów pokutujących w wyobrażeniach
przysłowiowego Kowalskiego, jakoby różniła się ona jedynie strojem, a tak to
trochę przypomina nasze czasy. Absolutnie nie jest to prawdą, co podkreśla sama
autorka. To czasy diametralnie różne od naszych, pełne upodlenia dla kobiet i
grozy godnej najbardziej mrocznego horroru. Bo cóż, życie jest najlepszym
pisarzem.
Polecam.
Moja
ocena 8/10
Źródło: Wydawnictwo Literackie
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz