KRÓLOWIE
BOURBONA – J.R. WARD
Każdy z nas marzy o luksusie i
bogactwie: piękne stroje, wielkie rezydencje, drogie samochody oraz
niewyobrażalna fortuna. Nic tylko żyć, ciesząc się bogactwem. Mogłoby się
wydawać, że mając to wszystko, nie istnieją żadne zmartwienia; a co by było,
gdyby za tym ukrywały się mroczne tajemnice, niebezpieczne intrygi, życie w
strachu przed okrutnym ojcem, a przede wszystkim nie możliwość bycia z ukochaną
osobą? Odpowiedź na to pytanie daje J.R. Ward w najnowszej powieści „Królowie bourbona”.
Miała być najlepszy i najdroższy bourbon, a cóż okazało się whisky z colą.
Dlaczego? Zapraszam na recenzję.
Rodzina Bradfordów
zbiła olbrzymią fortunę na produkcji najlepszego na świecie bourbona. Ich
majątek szacuje się na miliardy dolarów, oni zaś prowadzą życie pełne luksusu,
o którym może pomarzyć nie jeden śmiertelnik. Jednak to tylko zewnętrzna
fasada, w środku rzeczywistość okazuje się zupełnie odmienna. Lane, uchodzący
za rodzinnego hulakę, przed laty był zakochany w ogrodniczce Lizzie, jednak na
wieść, że inna kobieta, Chantal oczekuje jego dziecka; został zmuszony do
małżeństwa z nią, wyrzekając się jednocześnie miłości swego życia. Służąca
została ze złamanym sercem, on natomiast chcąc zapomnieć o wszystkim wyjechał
do Nowego Yorku. Od tego momentu minęło dwa lata. Teraz na wiadomość o chorobie
ukochanej niani, zwanej matunią, mężczyzna wraca do rodzinnej rezydencji. Ma
być to tylko krótki pobyt i na pewno nie zostanie na wydawanych co roku
uroczystych derbach. Lizzie zaś na wiadomość o powrocie ukochanego, obawia się
ponownego spotkania z nim. Oczywiście los ponownie skrzyżuje drogi tych dwojga,
dawne uczucie odżyje ze zdwojoną siłą, jednak dawne bolesne wspomnienia zaczną
przeszkadzać w budowaniu wszystkiego od nowego. A cała przeszłość ponownie da o
sobie znać, wywołując u wszystkich bolesne rany: tak u Lizzie i Lane`a, jak
również jego starszego brata, Edwarda. Do tego dojdą intrygi ze strony Chantal
oraz pozbawionego wszelkich zasad moralnych, nestora rodu, Williama Bradfroda.
Tym samym życie całej rodziny z każdym dniem zacznie zmieniać się w piekło.
„Królowie bourbona”
trochę mnie zawiedli, szczerze mówiąc, cały medialny szum powstały wokół
nich, wywołał u mnie olbrzymie zaciekawienie tą pozycją. Oczekiwałem czegoś niezwykle
ekscytującego; natomiast dostałem, tak
naprawdę pewnego rodzaju zwykłą telenowelę opowiadająca o miłości Kopciuszka do
księcia, a wokół nich wiele intryg do pokonania. Zdaję sobie sprawę, że tego
typu format, może komuś bardzo się podobać, mnie akurat niekoniecznie. Oczekuję
od literatury zdecydowanie więcej.
Pierwsze
ponad sto stron, w ogóle mnie nie ekscytowały, mało tego wręcz nużyły. Nagromadzenie wielu bohaterów, wiele
różnych wątków spowodowało, że nie za bardzo mogłem odnaleźć się w fabule.
Dopiero z czasem wszystko ułożyło się w jedną całość i nawet mnie zaciekawiło.
I to chyba jest jeden z niewielu plusów książki, czyta się ją przyjemnie,
szybko i można przy niej odpocząć.
Jednak mimo w sumie ciekawej fabuły, jest ona – w moim odczuciu- zbyt banalna.
Główną oś stanowi niewyobrażalnie bogata rodzina, są w niej ludzie, których się
od razu lubi i typowi antagoniści wywołujący w czytelniku nienawiść w czystej
postacie. Do tego skomplikowane relacje między Bradfordami i miłość panicza do
służącej. W sumie nic oryginalnego, dlatego cały powstały wokół niej szum, jest
po części dla mnie nie zrozumiany, jak również rekomendowanie jej przez
Magdalenę Witkiewicz. Szukałem w niej coś co może być choć trochę oryginalne,
niestety nie znalazłem w niej niczego. Kolejne wydarzenia są łatwe do przewidzenia,
niczym nie potrafi zaskoczyć. Niby autorka próbowała wywołać w czytelniku
mocniejsze bicie serca, ale akurat u mnie – a bardzo lubię romanse- nie udało
jej się. Otrzymujemy powieść za bardzo jednowymiarową, i czytając zapowiedź
kolejnego tomu – dokładnie zapowiada się to samo, cała akcja banalna i
przewidywalna.
Mogę się jedynie zgodzić z zapowiedzią na okładce:
„przygotujcie się na grzeszną przyjemność”, tak jak wspomniałem czyta się ją
dobrze, przyjemnie i wspaniale można odpocząć przy niej po trudnym dniu –
oczywiście jeśli lubi się typowe opery mydlane. Pełno w niej odważnych scen
erotycznych, a Bradfordowie na pewno nie należą do aniołów, każdy ma coś do
ukrycia. Natomiast ci, którzy stawiają poprzeczkę znacznie wyżej, ostrzegam
będą rozczarowani. Tak było w moim przypadku.
Autorka próbuje
pokazać skomplikowane relacje rodzinne występujące między bohaterami. Wyrodny
ojciec, krzywdzący swoje dzieci, całkowicie obojętny na ich los, do tego domowy
tyran i sadysta; oni zaś teraz, gdy już dorośli nienawidzą go. Niby jest to
temat dość popularny w literaturze, jednak często znajdzie się wielu wybitnych
autorów potrafiących wspaniale opowiadać o rodzinie jako traumie, wystarczy
wymienić między innymi Elizabeth Strout, Diane Chamberlain- zresztą tworzącą
przepiękne miłosne historię z familią w tle. Szkoda więc, że J.R. Ward nie
czerpie od najlepszych, lecz tworzy banalną opowieść inspirowaną między innymi serialem
„Dynastia”. O ile w przypadku telewizji, potrafię to zrozumieć, jednak w literaturze nie koniecznie, chyba że od razu
zaznaczy się książkę harlequinem – a przecież „Królowie bourbona” mają znacznie
wyższe aspiracje. Denerwuje mnie nie wykorzystanie tematu mogącego sprawić, że
czytelnik będzie czytał powieść z chusteczkami ocierając łzy; dającej wiele do
myślenia oraz zmuszenia do głębokiego wpatrzenia się w siebie.
Tak samo, wbrew pozorom romans, wcale nie należy do
banalnych gatunków, gdyż mówienie o miłości, opowiadanie o uczuciach, emocjach
czy pragnieniach wpisanych w ludzką egzystencję, od wieków pozostaje tematem
aktualnym poruszającym nie jedno serce; niestety tego właśnie mi zabrakło.
Jednym z innych jej atutów, jakie udaje mi się dostrzec,
stanowi kompozycja. Akcja rozgrywa się na przestrzeni kilku dni, a napięcie rośnie stopniowo. Pierwszego dnia
jest dość nudnie, monotonnie, praktycznie pewnie niczym nie różni się on od
innych, przed wielką imprezą. Dopiero trzeci dzień, w którym mają rozegrać się
derby i następujące po nim, dominują w przełomowe dla wszystkich wydarzenia,
akcja komplikuje się w błyskawicznym tempie. W zamysłach autorki „Królowie bourbona”
mają stanowić głównie rodzinną sagę.
Poznajemy w niej wszystkich głównych bohaterów, jedynie postacie Maxa i Amelii
pozostają nie wiadome, Ward zdradza tylko, że on jest starszym bratem Lane`a,
ona zaś córką Gin. Do tego dochodzi dość zwarta fabuła, może tylko owe pierwsze
sto stron powinny być bardziej skomasowane, wówczas nie byłoby wspomnianego
przez mnie znużenia, a akcja stałaby się jeszcze bardziej wartka. Jednocześnie,
dowiedziałem się o planowanym trzecim tomie i niestety nie wiem, czy jest to
dobry zabieg. W sumie wszystko okaże się po lekturze drugiej części; jednak
obawiam się, iż dwutomowy cykl wystarczyłby na opowiedzenie historii.
Rozciąganie jej na kolejne części, może jeszcze bardziej spotęgować efekt opery
mydlanej, ze szkodą dla całości.
Na koniec chciałbym wspomnieć kilka słów o występujących
w powieści postaciach. Nimi również pisarka nie wywołała u mnie większego
zachwytu. Przede wszystkim są oni jednowymiarowi, dobrzy albo źli. Człowiek jest istotą złożoną,
podczas gdy tutaj mamy ludzi jedynie złych i dobrych, przypominających typowych
bohaterów telenoweli, gdzie wiadomo kto kim jest.
Na przykład para głównych
bohaterów: Lizzie i Lane. Ona romantyczka, marząca o wielkiej miłości, jednak
dotkliwie zraniona, stała się nieufną wobec mężczyzn, boi się ponownie uwierzyć
w szczerość uczuć Bradforda. On natomiast, wyrósł z czasów, kiedy bał się despotycznego ojca,
teraz tylko Lane jest w stanie stawić mu
czoła. Nie ukrywa miłości do ogrodniczki i tego, że to z nią marzy o stworzeniu
rodziny. Jednocześnie zachodzi w nim przemiana od pokerzysty, prowadzącego hulaszczy
tryb życia; do głowy rodziny, która ma stanąć na czele familijnej fortuny. Od
razu muszę się przyznać, że z przyjemnością obserwowałem całą metamorfozę w nim
zachodzącą.
Dość ciekawy charakter stanowi Edward. Najstarszy z
rodzeństwa, wydawałoby się, że to on ma tyle siły, aby przeciwstawić się
seniorowi rodu. Czuje się odpowiedzialny za braci i siostrę. Natomiast na
skutek przeżytej traumy, zmieni się w wrak człowieka. Również był zakochany i na skutek pewnych zdarzeń,
utracił miłość życia. Dziś musi zadowolić się usługami prostytutek, a swoje
nieudane życie próbuje utopić w alkoholu Jednak to on właśnie ma pokazać, że
człowieka można zniszczyć, ale nie pokonać. Zobaczymy, jak potoczą się jego
losy w „The Angel`s share” stanowiąca kontynuację „Królów bourbona”.
Inną
postacią, która szczególnie zwróciła moją uwagę stanowi Gin. Dziewczyna
niepokorna, uwielbiająca robić nestorowi na złość. Wdaje się w przelotne romanse,
wychowując samotnie córkę, Amelię. Jednak, jak wszyscy Bradfordowie w głębi
duszy pragnie poznać smak prawdziwego uczucia. Jest wredną, złośliwą, lalką
salonową, kompletnie nieprzewidywalną, z tego też ostatniego powodu często
wpakowuje się w poważne tarapaty. Nieświadomie to ona uruchomi całą falę
zdarzeń, która odmieni życia wszystkich członków rodu.
Najciekawszym jednak bohaterem jest senior, William
Bardford. Początkowo poznajemy go, jedynie w charakterze surowego ojca,
karzącego najmniejszy występek swych dzieci. Dopiero z biegiem akcji widzimy
coraz bardziej jego mroczną osobowość, zdolny jest do największych podłości,
całkowicie wyzuty z uczuć, człowiek totalnie amoralny. Jednocześnie owa aura
tajemniczości dodaje mu dużego uroku. Myślę, że stanowi najciekawszą postać z
tej powieści. Chociaż bezdyskusyjnie stanowi główny czarny charakter historii..
Podsumowując „Królowie bourbona” mimo towarzyszącego im
medialnego szumu, zbytnio mnie nie zachwycili. Na pewno miłośnikom oper
mydlanych, książka ta powinna przypaść do gustu. Mnie osobiście przede
wszystkim brakowało w niej odniesienia do rzeczywistości, większość pokazanych
w niej zdarzeń jest w moim odczuciu nierealnych. Jeszcze nie wiem, czy sięgnę
po drugi tom, jeśli tak to na pewno będzie to ostatnia szansa dla J.R. Ward. Nie
lubię bowiem, gdy telenowela przenosi się na grunt literacki, a najnowsza wydana w Polsce jej książka, taką właśnie
jest. Czekam więc na zdecydowanie więcej.
Źródło: Wydawnictwo Marginesy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz