niedziela, 12 lipca 2020

Auroville. Miasto z marzeń. Katarzyna Boni.

Po wstrząsającym Gambare! Warsztaty umierania Katarzyna Boni powraca z nowym przejmującym reportażem Auroville. Miasto marzeń o eksperymencie stworzenia utopii, która przetrwała do dziś i każdy może stać jej częścią. 

W 1968 roku kiedy świat stał w płomieniach, w Stanach Zjednoczonych, Francji i Polsce trwały uliczne demonstracje i walki, kiedy ludzie uciekali przed jadącymi czołgami, w Indiach - które niedawno zrzuciły z siebie miano kolonii, w stanie Tamilandu powstała osada. Była ona objęta międzynarodowym patronatem UNESCO i miała na celu stworzenie miasta idealnego, miasta marzeń. Kiedy na świecie ludzie żyli w strachu, czuli się dyskryminowani, tu mieli być wolnoli. Mieli żyć w pokoju i zgodnie z nauką Matki wspinać się na wyżyny duchowości. To Matka dbała o ich potrzeby, kiedy coś chcieli kupić, udawali się do niej i decydowała, czy rzeczywiście tego potrzebowali. Dzieci miały nie chodzić do szkoły. Zdobywać wiedzę na zasadzie doświadczenia i tego, czego akurat w danym momencie potrzebowali własnymi siłami szukać sposobu na zaspokojenie danej potrzeby. Miasto to miała nie należeć do nikogo i jednocześnie należeć do wszystkich. Zjeżdżali do niego między innymi hipisi, życiowi rozbitkowie i tak z każdym rokiem społeczność aurovillan powiększała się i trwa do dnia dzisiejszego. Katarzyna Boni pojechała do tego niezwykłego miejsca, rozmawiała z jego mieszkańcami, zaprzyjaźniła się i na pewien czas zamieszkała poznając tutejsze reguły i styl życia. 

Tutejsza ludność nie lubi określenia utopia ponieważ wiąże się ono z ideologią, od której Auroville ma być wolne, ale przede wszystkim jest ono symbolem mrzonki, czegoś nierzyczywistego, a miasto to trwa i istnieje. Z tego powodu bardziej wolą określenie marzenie, bo do tego zdążają. Do stworzenia wymarzonego miasta. Z biegiem czasu, jak to z utopiami bywa, zaczęło ono przybierać ciemne barwy. Po śmierci Matki tutejsza społeczność zaczęła się dzielić. Pojawili się lepsi i gorsi, a pewna część osadników zaczęła być po prostu prześladowana. Miało to związek między innymi z tym, kto po założycielce przejmie władzę. Natomiast echa wydarzeń mających wówczas miejsce, słychać nadal. To, co miało być oazą pokoju, przestało nią być, a dodatkowo duchowy wymiar Auroville zburzyło wdarcie cywilizacji z kultem pieniądza i falą turystów. Mimo to miasto to nadal trwa jako kraina szczęścia, gdzie każdy może zawitać ale nie każdy może zostać. O przyjęciu do swego grona decydują mieszkańcy, jednak nie każdy przede wszystkim chce w nim osiąść na stałe. 

W reportażu autorka opowiada historie jego mieszkańców, budowniczych którzy w dążeniu do stworzenia lepszego świata poświęcili wszystko. To pasjonująca lektura o tych szukających własnego miejsca na ziemi, o marzycielach którzy własne marzenie zmienili czyn, doprowadzając do tego, że ich idea trwa do dziś. Czyta się go z rosnącą fascynacją, a jego bohaterowie stają się nam coraz bliżsi. 

Polecam. 
Moja ocena 8 /10 


                    Wydawanictwo Agora

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz