wtorek, 14 kwietnia 2020

STACJA JEDENAŚCIE, EMILY ST. JOHN MANDEL

O świecie po zagładzie, roli sztuki w życiu człowieka, o tym co sprawia, że jesteśmy ludźmi i możliwości odrodzenia się po największych upadkach, opowiada w niezwykle wzruszający sposób Emily ST. John Mandel w Stacji jedenaście.


Pewnego zimowego wieczoru na deskach teatru ma zostać wystawiony Król Lear,  główna rola powierzona zostaje jednemu z najbardziej popularnych i rozpoznawalnych aktorów, Arthurowi Leanderowi. Jednak zamiast spodziewanego sukcesu, widownia przeżywa szok. W trakcie premiery mężczyzna umiera na zawał serca. W prawdzie były paparazzi, Jeevar Chaudhary próbował nieść pomoc, ale niestety gwiazdora nie udało się uratować. To dopiero początek najgorszego. Tego samego wieczoru po mieście rozprzestrzenia się wirus grypy gruzińskiej, który zdziesiątkuje ludzką populację.


Od tamtej feralnej premiery teatralnej minęło piętnaście lat. Umarło 99,9% ludności, a świat w niczym już nie przypomina tego sprzed pandemii. Zniknęła elektryczność, Internet, większość z tych, co przeżyli mieszka na lotniczym terminalu próbując tam właśnie budować namiastkę dawnej normalności. Inni grupą przemierzają opustoszałe drogi i tam grają dramaty Szekspira oraz dzieła muzyki klasycznej. Pokazując w ten sposób, że nawet w obliczu zagłady nie wystarczy przetrwać. Kiedy dotrą do St. Deborah przy Wodzie, owa garstka ocalałych będzie musiała zmierzyć się z resztą ludzi skupionych wokół fanatycznego proroka. To już nie tylko stanie się walką o przeżycie w Nowym Świecie, ale walką cywilizacyjną. Starciem między fanatyzmen religijnym a Sztuką niosącą nadzieję i pociechę.

Emily St. John Mandel snuje wielowątkową historię, w której przeszłość przeplata się teraźniejszością. To, co łączy bohaterów to bycie w pewnym sensie życiowymi rozbitkami i rozpaczliwe pragnienie miłości. Znany aktor mający sławę, pieniądze i luksus oraz młoda, początkująca rysownik komiksów próbująca leczyć rany po chorym związku. On, tulipan pragnący być wiecznie przedmiotem uwielbienia ze strony kobiet i marzący o szczęśliwym związku. Ona, wrażliwa i dumna zarazem, kobieta niezależna niezgadzająca się na bycie zdradzaną w blasku reflektorów. W galerii postaci przewijających się w powieści nie brakuje paparazzo, który nigdy nie miał nikogo bliskiego poza bratem. Gdy jego zabrakło, w życie fotografa wkradła się pustka i beznadzieja. Wszyscy ci ludzie stanowią krzywe zwierciadło, w którym możemy się przejrzeć. Konfrontują z tym, co dla nas bolesne i przed czym trudno się przyznać, nawet przed samym sobą. Każdy chce opowiedzieć, a może nawet wykrzyczeć własną historię. Dla Artura umierającego na początku powieści, śmierć staje się pretekstem do dokonania trudnej spowiedzi. Z jednej strony uniknął widoku umierania znanej mu rzeczywistości, ale ceną za to jest nie możność uporządkowania życia osobistego. Mimo, że mamy tak bardzo realistycznych bohaterów, to pod żadnym pozorem nie wolno im ufać. Nigdy nie wiadomo, co jest ich wewnętrznym obrazem wyłaniającym się z umarłego świata, a co rzeczywiście się z nimi dzieje.

W Stacji jedenaście nie wystarczy przetrwać, tu nie sama apokalipsa jest najważniejsza ale to, co robi ona z ludźmi. Nawet w obliczu zagłady, człowiek potrzebuje odskoczni od tego, co trudne i obce, co wywołuje bolesne wspomnienia, o których lepiej byłoby zapomnieć. Takie ukojenie daje Sztuka. Dzięki niej dokonuje się odrodzenie człowieka, jego metamorfoza. Ona doprowadza finalnie do rozrachunku życiowego i zrozumienia własnych błędów i tęsknot. Ona wreszcie staje się gwarantem przetrwania cywilizacji i obroną przed zatraceniem człowieczeństwa. Przez nią dochodzi się do wewnętrznej harmonii, bez której życie staje się piekłem.

To powieść pełna melancholii, jedna z najbardziej smutnych historii, z której smutek i łzy wydzierają się nieustannie. Jednak to właśnie w tym smutku, tkwi nadzieja, że przetrwanie to dopiero początek. Emily St. John Mandel bazuje na emocjach czytelnika. Wywołuje tęsknotę za tym, co utracone i czego już nie da się odzyskać. Jedna z tych historii, o których trudno jest zapomnieć. Wielka Literacka Podróż.

Polecam. 
Moja ocena 9/10


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz