piątek, 10 sierpnia 2018

TBR HORRORY, KTÓRE MUSZĘ PRZECZYTAĆ




Jak możecie zauważyć, śledząc mojego bloga nie jestem, nie jestem zbyt dobry w planowaniu moich książkowych eskapad. Tworzę listy pozycji, które chcę kupić, a na pewno przeczytać; a potem tytuły te czekają parę lat na realizację. Podczas, gdy kupuję i czytam zupełnie inne rzeczy, które akurat w danej chwili przykuły moją uwagę. Jednak zmobilizowany przez Olgę z Wielkiego Buka i za jej przykładem postanowiłem również sam stworzyć moją mroczną listę od której już nie będzie odwołania. Pytanie tylko, kiedy przeczytam te książki – bo same się nie przeczytają. A może? ;) A oto wybrane przez mnie powieści, które pójdą na przysłowiowy pierwszy ogień, ale uwaga przedstawię Wam tylko horrory, zaś thriller i kryminał będą ujęte w innym wpisie.
 
Scott Smith, Ruiny.
 
                                               Źródło: Wydawnictwo Albatros
 
 
Dwie zaprzyjaźnione pary Amerykanów, Jeff i Amy, Eric i Stacy, spędzają wakacje w Meksyku. Słońce, plaża, beztroskie flirty, nowe przyjaźnie... Kiedy poznany Niemiec przychodzi z wiadomością, że jego brat nie wrócił z wyprawy na wykopaliska archeologiczne, młodzi postanawiają wyruszyć na poszukiwania. Jedynym śladem jest odręcznie naszkicowana mapa. Ekspedycja ratunkowa rychło przeradza się w brutalną walkę o przetrwanie. Sześcioro turystów dociera do wioski Majów w głębi dżungli, ale nie znając języka, daremnie próbują porozumieć się z jej mieszkańcami. W końcu trafiają na okwiecone, porośnięte winoroślą wzgórze – tam zaczyna się prawdziwy koszmar.
Książka porównywana do serialu Lost i filmu Milczenie owiec, a rekomenduje ją nikt inny jak Stephen King – chociaż tu byłbym ostrożny, bo już parę razy na książkach polecanych przez Kinga i innych znanych pisarzy się zawiodłem. Nie mniej jednak jestem bardzo ciekawy tej powieści, a do tego: Meksyk, Majowie i dżungla zapowiadają znakomitą rozrywkę i wpisują się do moich literackich upodobań w 100 %.
 
Bram Stoker, Dracula.
 
                                        Źródło: Wydawnictwo Vesper
Jonathan Harker, młody, naiwny prawnik, wyrusza w podróż do Transylwanii na spotkanie z hrabią Draculą, który przymierza się do przyjazdu do Anglii. Na miejscu wychodzi na jaw, że ekscentryczny arystokrata nie jest tym, kim się wydaje być, a jego plany mają krwawy, zbrodniczy wymiar. Życie Jonathana zawisa na włosku. Tymczasem w Anglii Mina niecierpliwie wyczekuje powrotu narzeczonego…

Opublikowana w 1897 roku powieść „Dracula” irlandzkiego pisarza Brama Stokera wstrząsnęła czytelnikami, natychmiast stając się sensacją, a dziś uchodzi za klasykę gatunku grozy, słusznie zaliczaną w poczet stu najwybitniejszych powieści wszech czasów. Ujęta w formę listów, wycinków prasowych i fragmentów dzienników, porusza autentyzmem oraz złożonością i różnorodnością zawartych w niej uczuć i emocji. Mimo upływu lat hrabia Dracula wciąż przeraża…
Nic więc dziwnego, że historię księcia ciemności z Transylwanii, po prostu muszę przeczytać. Zwłaszcza, że doczekała się licznych ekranizacji i do dziś pobudza wyobraźnię.
 
Marry Shelley, Frankenstein.
 
                                         Źródło: Wydawnictwo Vesper
Angielski żeglarz Robert Walton utknął wśród arktycznych lodów. Pewnego dnia do jego statku dociera na saniach wycieńczony rozbitek: szwajcarski przyrodnik Wiktor Frankenstein. Gdy odzyskuje siły, rozpoczyna niesamowitą opowieść o najwspanialszym i najstraszniejszym dziele swego życia: ulepionej w laboratorium ludzkiej istocie, która obróciła się przeciwko niemu…

„Frankenstein” to więcej niż powieść, to nowożytny mit. Zrodził się w okolicznościach, które obrosły legendą: w 1816, słynnym „roku bez lata”, u podnóża szwajcarskich Alp, z gotyckiej zabawy poetów romantycznych, którzy umilali sobie deszczowe wieczory wymyślaniem opowieści niesamowitych. 19-letnia Mary Shelley zamknęła w nim swe refleksje o istocie życia, doświadczenie wczesnego macierzyństwa, fascynację i przerażenie potęgą nauki, senne i nie tylko senne koszmary.
 
To kolejna pozycja, której nie wypada nie znać i zaliczająca się do ścisłej klasyki horroru, której jak widzicie, akurat ja nie czytałem.
 
Graham Masterton, Manitou.
 
                                                 Źródło: Wydawnictwo Albatros
                                                      
 
Nowy Jork, czasy współczesne. Do świata żywych powraca po trzystu latach duch największego indiańskiego szamana, Misquamacusa, by dokonać zemsty za dusze swoich braci. Odrodzony w ciele młodej dziewczyny, Karen Tandy, próbuje sprowadzić z przeciwnej strony bytu inne demony. W szpitalu na Manhattanie rozpętuje się walka tytanów, która może pochłonąć całą ludzkość. W przerażających okolicznościach giną ludzie. Jasnowidz Harry Erskine z pomocą indiańskiego szamana, Śpiewającej Skały, podejmuje walkę ze starożytną magią i siłami nadprzyrodzonymi.
Kolejny klasyk, które głupio mi nie znać, a do tego duch indiańskiego szamana siejący grozę u współczesnych, brzmi jednym słowem: REWALACYJNIE. I jestem bardzo ciekawy, czy powieść ta przypadnie mi do gustu.
 
Dan Simmnons, Terror.
 

                                  Źródło: Wydawnictwo Vesper
                                
„Terror” odtwarza przebieg tragicznej w skutkach wyprawy badawczej z maja 1845 roku. Dwa statki – HMS Erebus i HMS Terror – pod dowództwem doświadczonego żeglarza, sir Johna Franklina, wyruszyły ku północnym wybrzeżom Kanady, celem poszukiwania Przejścia Północno-Zachodniego. To ciąg przesmyków pomiędzy wyspami Archipelagu Arktycznego, gdzie od kilkuset już lat, kosztem wielu istnień ludzkich, szukano możliwości opłynięcia Ameryki Północnej, chcąc zaoszczędzić na odległości przemierzanej drogą morską pomiędzy wybrzeżami Atlantyku i Pacyfiku.

Na statkach zgromadzono spore zapasy żywności, które w teorii miały wystarczyć na około pięć lat. Wyposażono je w silniki, konieczne do przebijania się przez lód, i zapas węgla. Wtedy, w maju 1845 roku, ostatni raz widziano je w Anglii… Nawet dziś nie wiadomo dokładnie, jakie były losy poszczególnych uczestników owej podróży. Jednak Dan Simmons wykorzystał dostępne informacje, relacje z kilku późniejszych wypraw poszukiwawczych, skrawki wiedzy od tubylczych plemion, domysły i fantastyczne plotki… i stworzył kunsztowną opowieść o ostatnim rejsie dwóch statków, HMS Erebusa i HMS Terroru, które utknęły w lodzie, co stało się początkiem końca tej ekspedycji.
„Terror” to pasjonująca powieść z elementami grozy, horroru i mitologii Inuitów, a jednak dająca się odczytać niczym szczegółowy dziennik pokładowy. Następujące po sobie tragiczne w skutkach wydarzenia poznajemy okiem nie tylko oficerów, szczególnie kapitana Croziera, ale również szarych członków załogi
Biorąc pod uwagę, że powieść może pokazywać jak naprawdę wyglądała ekspedycja Johna Franklina, brzmi naprawdę strasznie.
Marek Z. Danielewski, Dom z liści
 
                                        Źródło: lubimyczytac.pl
 
Johnny Wagabunda, były pracownik salonu tatuażu w Los Angeles, znajduje notes Zampano, starszego pana i odludka, który zmarł w swoim zagraconym mieszkaniu. Notes zawiera opatrzoną licznymi przypisami historię „Relacji Navidsona”.

Fotoreporter Will Navidson wprowadził się z rodziną do nowego domu – dalsze wydarzenia zostały zarejestrowane na taśmach filmowych oraz w postaci wywiadów. Od tamtej pory Navidsonowie stali się sławni, a Zampano – robiąc notatki na luźnych kartkach papieru, serwetkach i w gęsto zapisanych notatnikach – skompilował wyczerpującą pracę na temat wydarzeń w domu przy Ash Tree Lane.

Jednakże ani Wagabunda, ani nikt z jego znajomych nigdy nie słyszeli o „Relacji Navidsona”. Teraz zaś im więcej Johnny czyta o domu Navidsonów, tym bardziej zaczyna się bać i popadać w paranoję. Najgorsze jest to, że nie może potraktować znalezionych zapisków jako zwykłych majaczeń starego wariata. Zaczyna zauważać zachodzące w otoczeniu zmiany...
Musicie wiedzieć, że akurat ja uwielbiam historię o nawiedzonych domach, więc nic dziwnego, że Dom z liści znalazł się na mojej liście. Mimo, że to powieść modernistyczna to nie przeszkadza mi to, aby ją poznać.
 
Stephen King, To.
 
                                   Źródło: Wydawnictwo Albatros
Derry w stanie Maine, miejsce ledwie widoczne na mapie. Dochodzi tu do wyjątkowej eskalacji zbrodni, okrutnych morderstw, gwałtów i tajemniczych wypadków. W kanałach miasteczka zalęgło się To. Bliżej nieokreślone, przybiera najróżniejsze postacie – klauna, ogromnego ptaszyska, głosu w rurach. Poluje na dzieci. Tylko dzieci potrafią dostrzec To. I dlatego właśnie one stają do walki z potworem.

Mija dwadzieścia kilka lat i To powraca. Dzieci są już dorosłymi, ale muszą odnaleźć w sobie dziecięcą wiarę, lojalność i odwagę, by skutecznie stawić mu czoła.
Możecie się śmiać, ale ja nie czytałem To, które jest uznawane za najstraszniejszą powieść króla grozy i bagatela liczy sobie ponad 1000 stron!!!. Pora nadrobić zaległości, chociaż morderczy klaun nie są czymś, za czym najbardziej przepadam.
 
 
Tak oto prezentuje się moja lista siedmiu horrorów, które muszę przeczytać. Nie wiem kiedy, to zrobię ale na pewno będę o nich pamiętał. Na początek zabiorę się za Ruiny, Draculę i Frankensteina. A reszta pewnie trochę poczeka. Ciekawy jestem, czy Wy też macie taką listę Waszych horrorów, które chcecie przeczytać. Jeśli tak, koniecznie w komentarzach podzielcie się co Wy chcecie przeczytać, oraz czy czytaliście coś z wymienionych przeze mnie tytułów i co możecie mi polecić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz