Księga
Diny - Herbjørg Wassmo
Malownicze krajobrazy północnej
Norwegii z pięknym górskim krajobrazem, lofotami, morze i statki kupieckie, tam
właśnie mieszka nastoletnia Dina, dla której los wcale nie okazał się łaskawy.
Dziewczyna stała się dzika, nieokrzesana, wyzwolona i działająca poza wszelkimi
społecznymi konwenansami. Poznajcie zatem Dinę Grønelv z rewelacyjnej „Księgi
Diny” Herbjørg Wassmo. Zapraszam na recenzję!!!!!
Każdy
potrzebuje miłości, czyjeś uwagi oraz rodzinnego ciepła. Herbjørg Wassmo
pokazuje do czego może doprowadzić odepchnięcie dorastającego dziecka, do tego
odepchnięcie przez najbliższych. Dziecka skazanego żyć w koegzystencji z
duchami. „Księga Diny” rozgrywa się w północnej Norwegii w pierwszej połowie
XIX wieku. Jest to zatem historia dziewczynki, która doprowadziła do śmierci
matki w olbrzymiej męczarni, przez co została odrzucona przez ojca, który nieustannie
obwiniał ją o tragedię i nie mógł znieść jej niezależności, dzikości tym samym postanawiając
oddać ją do wiejskiej rodziny. Tam uczy się typowych prac w gospodarstwie, jak
na przykład dojenie krowy. Natomiast
kiedy kończy szesnaście lat zostaje wydana za mąż za przyjaciela ojca, ponad
trzydzieści lat starszego od niej Jakuba Grønelva z Reinsnes. Mężczyzna pragnie,
aby zaspokajała jego potrzeby seksualne, dbała o dom wykonując wszystkie
kobiece prace. Prowadzenia gospodarstwa ma ją nauczyć teściowa, Matka Karen.
Dina jednak ani myśli podporządkować się narzucanym jej rolom, również pragnie
mieć przyjemność ze współżycia cielesnego, a poza tym chce zajmować się tylko
tym co lubi i sprawia jej przyjemność. Jest wolna i nieposkromiona niczym dziki
koń nie dający się nikomu dosiąść. Szybko więc to mąż musi się jej
podporządkować spełniając jej kaprysy. Niedługo
po ślubie dochodzi do tragedii w której ginie Jakub, zaś młoda Dina zostaje
jedyną panią Reinsnses. Od tej pory samodzielnie pragnie dbać o odziedziczony
majątek. Wchodzi w świat typowo męski, w którym przyjdzie również zmierzyć się
z rodziną męża.
„Księga Diny” została nagrodzona Nagrodą Księgarzy
Norweskich za najlepszą książkę dekady w 1990 roku. Moim zdaniem całkowicie
zasłużenie. Jest to bowiem powieść niezwykła, szczególnie może pozytywnie
zaskoczyć czytelników, którzy do tej pory w przypadku literatury norweskiej
zetknęli się tylko z kryminałami. Pokazuje, że również w dziedzinie literatury
pięknej Skandynawowie mogą znaleźć się w ścisłej czołówce.
Przede wszystkim zachwyca swym pięknem i nietuzinkowością. Już w trakcie lektury Prologu zastanawiałem się czy mam przed sobą powieść obyczajową, czy horror. Wątpliwości te powracały i później. Stąd trudno mi jest ją jednoznacznie zaklasyfikować. Z jednej strony bowiem widzimy obraz społeczeństwa dziewiętnastowiecznego, zaglądamy do ich domów, kutrów rybackich, zwiedzamy urzekające krajobrazy tego kraju. Widzimy ich życie codzienne, pracę, problemy osobiste, jesteśmy świadkami ich rozmów, a nawet kłótni. Z drugiej natomiast, świat bohaterów powieści jest niezwykle mroczny, zmarli nieustannie przebywają z żywymi, czuć ciągłą obecność duchów występujących, jako obserwator obecnych wydarzeń ale również w charakterze ciągłych wyrzutów sumienia, przypominają o wyrządzanej im za życia krzywdzie. Na pewno zaś nie potrafią przebaczyć, lecz w cichy sposób nękają i dręczą Dinę, która mam wrażenie nauczyła się obcowania z nimi, a ich widok nie sprawia na niej większego wrażenia. To właśnie owe mroczne opisy, zjawy sprawiają, że książka ta potrafi straszyć.
Przede wszystkim zachwyca swym pięknem i nietuzinkowością. Już w trakcie lektury Prologu zastanawiałem się czy mam przed sobą powieść obyczajową, czy horror. Wątpliwości te powracały i później. Stąd trudno mi jest ją jednoznacznie zaklasyfikować. Z jednej strony bowiem widzimy obraz społeczeństwa dziewiętnastowiecznego, zaglądamy do ich domów, kutrów rybackich, zwiedzamy urzekające krajobrazy tego kraju. Widzimy ich życie codzienne, pracę, problemy osobiste, jesteśmy świadkami ich rozmów, a nawet kłótni. Z drugiej natomiast, świat bohaterów powieści jest niezwykle mroczny, zmarli nieustannie przebywają z żywymi, czuć ciągłą obecność duchów występujących, jako obserwator obecnych wydarzeń ale również w charakterze ciągłych wyrzutów sumienia, przypominają o wyrządzanej im za życia krzywdzie. Na pewno zaś nie potrafią przebaczyć, lecz w cichy sposób nękają i dręczą Dinę, która mam wrażenie nauczyła się obcowania z nimi, a ich widok nie sprawia na niej większego wrażenia. To właśnie owe mroczne opisy, zjawy sprawiają, że książka ta potrafi straszyć.
Ponadto dość trudno jest jednoznacznie stwierdzić, o czym
opowiada powieść. Na pewno jest o odrzuceniu przez najbliższych, o walce o
własną niezależność czy prawo do indywidualności, walce o przysługujące prawa
jako człowiekowi i kobiecie, ale przede wszystkim w moim odczuciu to wręcz
dramatyczne poszukiwanie miłości. Dina pragnie kochać i być kochaną,
jednocześnie nie doceniając, że prawdziwe uczucie ma na wyciągnięcie ręki. To
historia uniwersalna, gdyż każdy w niej może odnaleźć chociaż niewielką cząstkę
siebie. Wassmo po mistrzowsku odsłania najskrytsze zakamarki ludzkiej duszy.
Przede wszystkim mówiąc o „Księdze Diny” nie sposób nie
wspomnieć warsztatu Wassmo. Dla mnie jest całkowicie przemyślana, nie ma tu zbędnych
elementów, czegoś przypadkowego, lecz miałem wrażenie, że autorka dosłownie
każdy szczegół dokładnie przeanalizowała. Podzielona została na pięć części:
Epilog ( wręcz fenomenalnie wprowadzającego do atmosfery opowieści,
wywołującego przynajmniej u mnie ciarki, a jedocześnie pewien niedosyt
sprawiający, że chciałem, jak najszybciej przejść do dalszej lektury), trzy
części oraz Prolog (zamykający akcję tomu pierwszego i dający przedsmak
drugiego). Każdy rozdział rozpoczyna się od cytatu z Pisma Świętego, mającego
być jakby wstępem do tego o czym będzie w nim mowa, co za chwilę zdarzy się w
życiu bohaterów. Jednocześnie przyciągając uwagę w stronę Diny. To właśnie dla
niej Biblia, którą ma po zmarłej matce, nazywana przez nią Księgą Hjertrud
stanowi pewnego rodzaju przewodnik, i najpiękniejszą ze wszystkich książek.
Często odwołuje się do niej i nieustannie jej towarzyszy. Często w wypowiedziach
tytułowej bohaterki słuchać właśnie „w Księdze Hjertrud jest….” Tym samym stała
się ona wręcz dla niej nieodłącznym towarzyszem życia.
Ponadto doskonały styl, język barwne dialogi sprawiają,
że powieść stała się dla mnie prawdziwą, na najwyższym poziomie ucztą
literacką. Widać przy tym wspomniany przez mnie kunszt pisarki. Nawet pokazując
najodważniejsze sceny erotyczne, nie używa wulgarnego języka, są one zachowane
w granicach dobrego smaku i bardzo delikatny sposób pokazane. Zresztą cała
warstwa językowa jest bez żadnych
wulgaryzmów, pokazując że również współcześnie można napisać powieść posługując
się pięknym literackim językiem. Dodatkowe ukłony śle pod adresem Ewy Partygi,
której przekład mam wrażenie doskonale oddaje intencje Wassmo. I również dzięki
niej mogłem zachwycać się właśnie pięknem tej książki, od której trudno było mi
się oderwać. Czyta się ją mimo, że liczy około 580 stron błyskawicznie, mi
zajęła ona trzy dni.
Warto przy tym wspomnieć, że autorka z niezwykłą wręcz
pieczołowitością oddaje również charakter epoki. Pokazuje toczące się wówczas
ważne z punktu widzenia Norwegów wydarzenia polityczne, mające wpływ na ich
życie. Słychać komentarze bohaterów wypowiadających się na ich temat, a dla wielu
może być również doskonałą okazją do pogłębienia swojej wiedzy na temat tego
kraju. Przede wszystkim słychać o silnym wpływie toczącej się wojny krymskiej
na życie tamtejszej społeczności. To właśnie kolejny element, który potęgował
mój zachwyt tą książką w trakcie lektury.
Wreszcie olbrzymie brawa za stworzenie pełnokrwistych
bohaterów. Szczególnie mam na myśli samą Dinę. O ile z początku czuje się do
niej olbrzymią sympatię, solidaryzuje się z nią oraz współczuje; to w raz z
biegiem akcji można ją znienawidzić. Jest to najbardziej kontrowersyjna postać
z całej powieści. Nie chce za wiele zdradzać, aby nie psuć przyjemności
samodzielnego poznawania jej. Jednak mogę stwierdzić, że widać właśnie na niej,
jak piętno przeszłości, doznane cierpienia, poczucie winy oraz odrzucenie może
zmienić człowieka w istotę całkowicie pozbawioną uczuć. Zimną i wyrachowaną.
Mimo całej mojej sympatii, jaką do czuje do Diny, to przyznam się, że były
momenty, w których mnie irytowała i nawet ja miałem już jej dojść.
Dla mnie jest to osoba dzika, wyzwolona ze wszelkich społecznych norm, całkowicie niezależna i samodzielna, która mimo traumatycznych przeżyć jest twarda i to ona potrafi, jak nikt inny wszystkich sobie podporządkować. Z nią nie ma żadnej dyskusji i biada temu, co jej się narazi. Dla niej nie ma żadnych zakazów. Doskonale potrafi wykorzystywać ludzi i wydarzenia do własnych celów. Zawsze osiąga to co sobie zaplanowała, dla Diny bowiem nie istnieją absolutnie żadne granice. To jedna z najbardziej groźnych kobiet w literaturze.
Dla mnie jest to osoba dzika, wyzwolona ze wszelkich społecznych norm, całkowicie niezależna i samodzielna, która mimo traumatycznych przeżyć jest twarda i to ona potrafi, jak nikt inny wszystkich sobie podporządkować. Z nią nie ma żadnej dyskusji i biada temu, co jej się narazi. Dla niej nie ma żadnych zakazów. Doskonale potrafi wykorzystywać ludzi i wydarzenia do własnych celów. Zawsze osiąga to co sobie zaplanowała, dla Diny bowiem nie istnieją absolutnie żadne granice. To jedna z najbardziej groźnych kobiet w literaturze.
Przypatrując
się pozostałym osobom miałem wrażenie, jakby wszyscy oni znajdowali się w
cieniu Diny, gdzieś przez nią stłamszeni i zdecydowanie to ona właśnie gra
pierwsze skrzypce, skupiając na sobie dosłownie całą uwagę czytelnika.
Pozostali są tylko tłem do opowiedzenia jej życia.
Trochę inaczej tylko to wygląda w momencie, gdy pojawia się w tej historii pewne dziecko, niestety nie mogę zdradzić jakie. Ale widać, że to właśnie ono może stać się w kolejnych tomach godnym jej rywalem, skupiając w sobie dosłownie wszystkie najgorsze cechy kobiety.
Trochę inaczej tylko to wygląda w momencie, gdy pojawia się w tej historii pewne dziecko, niestety nie mogę zdradzić jakie. Ale widać, że to właśnie ono może stać się w kolejnych tomach godnym jej rywalem, skupiając w sobie dosłownie wszystkie najgorsze cechy kobiety.
Podsumowując „Księga Diny” to powieść niezwykła, jeśli
tylko zacznie się ją czytać, nie będzie można się od niej oderwać aż do
ostatnie strony. Jej minusem jest, że w trakcie jej lektury, wszystkie inne
książki w dziwny sposób tracą swój blask, a Dina ogarnęła całkowicie na ten
czas mój umysł i serce. Zachwyca ona swą uniwersalnością, bowiem wiele sytuacji
z życia bohaterów mogą mieć odzwierciedlenie w życiu czytelników. Pokazuje ona
najskrytsze pragnienia tkwiące w duszy ludzkiej, przede wszystkim miłości, jak
również potrzeby duchowe, przekonanie, jakoby życie ludzkie nie kończy się wraz
ze złożeniem do grobu, lecz trwa nadal. Wassmo pokazuje w mistrzowski sposób
wspólne przenikanie się świata rzeczywistego z transcendentnym. Świat ludzi i
duchów łączy się silnie ze sobą, przypominając wręcz najlepsze dzieła epoki
Romantyzmu. Nie wszystko oko ludzkie może przeniknąć i zobaczyć, istnieje
bowiem świat niedostępny dla naszych zmysłów. Dla tych co z nim obcują może stać
zarówno błogosławieństwem, jak i przekleństwem równocześnie.
Myślę,
że fanom norweskiej literatury oraz wielbicielom literatury pięknej na
najwyższym poziomie na pewno książka ta przypadnie do gustu. Ja natomiast, nie
mogę doczekać się, kiedy zacznę czytać kolejne tomy trylogii, aby jak
najszybciej poznać dalsze losy bohaterów powieści.
Koniecznie
dajcie znać w komentarzu, czy udało mi się Was zachęcić do lektury „Księgi Diny”,
a jeśli ją czytaliście ciekawy jestem Waszych wrażeń.
Polecam,
Moja ocena 10/10
Źródło: Wydawnictwo Smak Słowa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz