piątek, 3 marca 2023

MROCZNY PIĄTEK: DOM PO DRUGIEJ STRONIE JEZIORA, RILEY SAGER

Poczytny autor thrillerów z elementami grozy powraca z nową powieścią Domem po drugiej stronie jeziora.


Casey Fletcher spędza dnie od jednego drinka do kolejnego, w samotności przeżywając śmierć męża, Lena. Ciało mężczyzny zniknęło gdzieś pod powierzchnią jeziora Green, nad którym posiadają dom. Pewnego dnia widzi unoszące się na powierzchni ciało kobiety, udaje jej się ją uratować i panie bardzo szybko zaprzyjaźniają się. Odtąd Casey nieustannie obserwuje dom przyjaciółki i toczące się w nim życie. Kiedy nowa znajoma znika bez śladu, nie ustaje w domysłach co mogło się z nią stać. Próbując ją odnaleźć, nie spodziewa się dokąd dotrze i z czym przyjdzie jej się zmierzyć.


Riley Sager sięga po dość utarty schemat samotnej kobiety podglądającej życie sąsiadów, nie zdając sobie sprawy, jakie przyniesie to konsekwencje. Podobnie idealne z pozoru małżeństwo, które spowijają liczne cienie, nie jest tematem nowym w thrillerze psychologicznym. A jednak przerabia je po swojemu i dorzuca motyw nawiedzonego jeziora, o którym co pewien czas umiejętnie przypomina, owijając tym samym czytelnika nimbem mroku, legend i domysłów. Tych ostatnich z pewnością nie zabraknie. Pytania nieustannie piętrzą się, wątpliwości potęgują się, a my sami miotamy się między jednym podejrzanym, a drugim. Atmosfera staje się coraz bardziej duszna, wręcz klaustrofobiczna. Kompletnie nie wie się dokąd zmierzamy i co czeka na końcu drogi. Coraz bardziej przestaje się wierzyć komukolwiek. Ewidentnie od początku przewija się jeden podejrzany, a sam autor nieustannie podsuwa coraz to nowe dowody przeciwko niemu, utwierdzając w przyjętym założeniu, aby za moment poddać w wątpliwość, czy nie jest to tylko wytwór zamroczonego alkoholem umysłu. W dodatku genialnie wnika w umysł i duszę osoby uzależnionej, która zupełnie nie umie poradzić sobie z żałobą. Co pewien czas przewija się temat straty ukochanej połówki i nieudane próby przeżycia jej straty. Przy tym ni stąd ni zowąd przewraca raz za razem wszystko do góry nogami. A my z strony na stronę stajemy się coraz bardziej nie tylko zaskakiwani, co wręcz doprowadzani do obłędu i kompletnie zagubieni. Wydawałoby się, że tak umiejętnie prowadzonej gry z czytelnikiem, nie sposób sknocić. Niestety jednak można to zrobić. Niespodziewanie zostaje wprowadzony element nadprzyrodzony, który pasuje jak przysłowiowa pięść do oka. Burzy wszystko, co do tego momentu było budowane z taką pieczołowitością i dalej jest już tylko coraz gorzej. To, co miało niby straszyć, nie straszy w ogóle. Jedynie wywołuje coraz większy bałagan, którego już nie sposób posprzątać. I znów, gdy już można by umiejętnie z tego wybrnąć i po prostu zamknąć opowieść, Sager przewraca wszystko do góry nogami i sam coraz bardziej plącze się we własnych sieciach, które uplótł. Finał udowadnia już tylko całkowity brak pomysłu na zamknięcie historii. Jest całkowicie nieprzemyślany, niepotrzebny, a jeżeli tak finalnie miała potoczyć się akcja, można było ją zakończyć jakieś ponad sto stron wcześniej. O ile przez większą część powieść intrygowała, owijała tajemnicą, a autor umiejętnie wodził za nos, to nagle burzy dobre wrażenie. Doprowadzając tylko do uczucia niesmaku, zawodu i niecierpliwie wyglądanego końca, który mocno ociąga się. A sam Sager co i raz zmienia koncepcję.


Za każdym razem szkoda jest, gdy marnuje się cały potencjał, wszystkie smaczki jakie stworzono, a ostatecznie - jeszcze raz powtórzę, brakuje pomysłu na zakończenie. Zamiast wybrać jedno zgrabne rozwiązanie pasujące do stworzonej koncepcji, bierze się kilka dziwolągów, które bardziej pogrążają niż dodają blasku. Dom po drugiej stronie jeziora zdecydowanie lepiej pominąć milczeniem, a mogło być na prawdę coś oryginalnego w literaturze gatunkowej. Nie zmienia to faktu, że mam ochotę poznać inne książki Riley Sager. Może będzie lepiej.


Polecam mimo wszystko. 

Moja ocena 6/10



                    Wydawanictwo Mova

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz