piątek, 27 maja 2022

MROCZNY PIĄTEK: DOM KOŚCI, GRAHAM MASTERTON

W Mroczny Piątek kontynuujemy przygodę z Grahamem Mastertonem. Na tle tajemniczych budynków, znaleziska ludzkich szczątków próbujemy rozwiązać zagadkę w Domu kości.


John, młody muzyk rozpoczyna pracę w pewnej agencji nieruchomości. Już pierwszego dnia popełnia poważny błąd, gdy zainteresowanemu zakupem starej edwardiańskiej posiadłości klientowi daje klucze do niej. Znajduje się ona na specjalnej liście właściciela biura, niejakiego pana Vane'a. Tylko on ma prawo sprzedawać domy z tego spisu. Sprawa staje się jeszcze bardziej zagadkowa, gdy w jednym z budynków robotnicy znajdują ludzkie kości. Chłopak wraz z przyjaciółmi z pracy będzie próbował rozwiązać zagadkę tego, co kryje się w ścianach wyłączonych z ogólnej obsługi domów.


Graham Masterton od początku okrywa czytelnika aurą tajemniczości i umiejętnie stopniuje grozę. Już sam początek intryguje, a potem uczucie to wzrasta z każdą stroną. Czujemy się coraz mniej pewnie, rośnie lęk przed tym, co niewytłumaczalne i nie wiadomo, komu można ufać, a komu nie. Kto zna sekret specjalnej listy. Wreszcie Vane, człowiek okryty nimbem tajemnicy i sprawia, że w jego otoczeniu znika pewność siebie. Otacza go mrok i wyczuwa się niebezpieczeństwo płynące z jego strony. Z agencji nieruchomości przenosimy się do starych domów, które wydaje się, że żyją. W nich wszystko, nawet ściany mają ciemną moc. I niczym w Nawiedzonym Domu na Wzgórzu Shirley Jackson wszystko w nich ma zdolność poruszania się. Z każdą stroną rośnie zagrożenie, a to co mieszka w tych ruinach strzeże zaklętej w nich tajemnicy. Lokatorzy długo nie zgrzewają w nich miejsca. Tym co się uda, uciekają z krzykiem, a w każdym mieszkańcu rośnie poziom agresji. Jedno jest pewne, kto raz przekroczy ich próg ten, nie opuści go, jeśli dom i Vane nie pozwolą mu na to. 

Dom kości przy użyciu angielskich legend i starożytnych wierzeń potrafi straszyć do szpiku kości. Jakoś lektura sprawia, że wolimy nie zbliżać się zbytnio do ścian, a każde skrzypnięcie wywołuje ciarki. 


Powieść Mastertona ma jeszcze drugie dno. Otóż John marzy o karierze muzycznej, którą mimo drwin kolegów porzuca na rzecz pewnego i stałego zarobku. I o dziwo w nowym miejscu i w nowej roli czuje się niczym ryba w wodzie. Co może znaczyć, by nie bać się nowych wyzwań. Jednocześnie autor składa hołd klasycznym opowieściom o nawiedzonych domach i ostrzega przed agentami nieruchomości pozbawionymi etyki zawodowej. Przed tymi, którzy bez mrugnięcia okiem wykorzystują i manipulują klientami na rzecz własnych korzyści. Wreszcie to, przed czym przestrzega Dom kości i horrory - pragnienie nieśmiertelności, dla którego jest się gotów zaprzedać złym mocom. Zawsze za taką zabawę z tym, co zakazane przychodzi zapłacić wysoką cenę. Dziś z pewnością nie zmrużę oka, bo będę bał się zagadkowych ścian. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



                 Wydawanictwo Replika 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz