wtorek, 16 lipca 2019

KOLORY PAWICH PIÓR, JOJO MOYES


 
Powieści Jojo Moyes są przynajmniej w moim przypadku niezwykle terapeutyczne. Działają one bowiem niczym ramiona i rozmowa z najlepszym przyjacielem, który wcale nie będzie mówił, że świat jest różowy, a ty jesteś chodzącym wzorem cnót.  O tym można zapomnieć. Siła terapii polega na pokazania życia taki, jakim jest. Nieraz brutalnym, gorzkim i zadającym cios prosto między oczy, po którym trudno się podnieść. Wskazuje twoje wady, które są czynnikiem przynoszącym niejednokrotnie cierpienie, ale i zalety – aby zobaczyć, że wiele możesz. Taka właśnie jest brytyjska pisarka, nieco słodko-gorzka.
Nie inaczej jest w Kolorach pawich piór, w których to opowiada o egoizmie mogącym zniszczyć życie wielu ludziom, o zawiedzionym i nieodwzajemnionym uczuciu i o tym, że czasem przybieramy postawę pawia – tylko po to, aby zbudować wokół siebie własny mur obronny.


Każda z bohaterek z Jojo Moyes jest niezwykła, ma własne niepowtarzalne cechy charakteru, którymi chwyta za serce. Pełna radości życia, pozytywnej energii i woli walki o własne szczęście, Lou Clark dla wielu stała się iskierką światła mrugającym na tle szarej rzeczywistości. Sophie ujmowała swym poświeceniem dla rodziny, a Liv współczuliśmy z powodu śmierci ukochanej męża i kibicowaliśmy w walce o obraz będący jedyną posiadaną przez nią pamiątką po zmarłym. Podziwialiśmy obie te kobiety za bezkompromisowość i odwagę obrony tego, co stanowiła dla nich ich największy skarb. Liz ze Srebrnej zatoki pokazała, że zawsze można rozpocząć życie od nowa, nawet po największej traumie jesteśmy w stanie znaleźć własny zakątek, w którym możemy poczuć się szczęśliwym i odkryć pasję, której poświęcimy się bez reszty. Nic więc dziwnego, że Jojo Moyes stała się królową powieści obyczajowej, a jej powieści nieustannie znajdują się na listach bestsellerów, powiększając systematycznie grono wielbicieli.


Suzanne Peacock to córka właściciela ziemskiego, której przeszłość stanowi skrzętnie przemilczaną rodzinną tajemnice. O tym, co zdarzyło się trzydzieści lat temu w rodzinie Fairley-Hulme nie mówi się, tak samo jak nie wolno wspominać biologicznej matki dziewczyny Athene. Ona sama natomiast jest niedostępna, wyniosła i nawet w kontaktach z mężem często bywa kapryśna, egocentryczna i nieprzystępna. Ma wszystko co potrzebne jest do szczęścia. Wsparcie rodziców, kochającego partnera u boku gotowego spełnić każde jej życzenie. Problem polega na tym, że kobieta nie ma ochoty udawać szczęśliwej. Zwłaszcza w obecnej sytuacji, gdy z powodu złych decyzji męża, zmuszona została przenieść się z Londynu, do prowincjonalnego miasteczka Dere. Tu właśnie postanawia zrealizować największe swoje pragnienie, poprowadzenie sklepu o nazwie Pawi Zakątek. Tylko w nim czuje się szczęśliwa, widzi w nim szansę do udowodnienia przed ojcem swej przedsiębiorczości, a przede wszystkim tylko w tym miejscu czuje się naprawdę wolna i bezpieczna. Niewielki sklepik o niecodziennych asortymencie i oryginalnej nazwie, staje się przedmiotem zainteresowań tutejszej społeczności, zwłaszcza jednej z mieszkanek miasteczka nie stroniącej od głośnego wypowiadania swego zdania. Suzanne nie wie tylko, że to co miało dać jej poczucie niezależności, przyniesie jej coś o wiele więcej. Przede wszystkim za sprawą dwójki osób zmieni się, jako człowiek i pokaże swe niedostępne dotąd prawdziwe oblicze.


Kolory pawich piór  jedną ze starszych powieści Jojo Moyes, ale po raz pierwszy publikowana w Polsce. Stanowi przede wszystkim wędrówkę w głąb samego siebie i próbę odpowiedzenia, na często zadawane pytanie: czy dzieci dziedziczą po rodzicach ich złe skłonności oraz czy tragiczna rodzinna historia może powtórzyć się w nowym pokoleniu. Podróż ta więc już w samych swoich założeniach jest nie łatwa, a mam wrażenie, że nawet bolesna. Autorka skupia się na egocentryzmie, narcyzmie, udawanej pewności siebie, aby pokazać ludzką kruchość i delikatność. Przybranie się w pawie pióra sprawiające, że na pierwszy rzut oka jest się niedostępnym, zarozumiałym, wyniosłym i zbyt narcystycznym by zważać na uczucia innych, niejednokrotnie staje się pozą, pancerzem mającym chronić przed cierpieniem, rozczarowaniem, taktyką obronną przed tymi, od których strony oczekuje się ataku. To postawa wypracowana przez lata, dzięki której łatwiej jest ukryć własne emocje, najgłębsze pragnienia, a przede wszystkim kruchość i delikatność. W momencie, kiedy pawie pióra opadną, pozostaje już tylko bezbronność i pokazanie się takim, jakim się jest w rzeczywistości. Często okazuje się, że te dwie osoby praktycznie nie mają ze sobą nic wspólnego. Poruszamy się po wyboistych drogach i z każdym kolejnym krokiem zapuszczamy się coraz głębiej do świata własnych noszonych w sercu ran niepozwalających wieść szczęśliwe życie. Przez nie jesteśmy wiecznymi tułaczami, którzy nie mogą odnaleźć upragnionego spokoju, stabilizacji, docenić tego co mają. W pozornie udanym życiu czują się tłamszeni, niezrozumiani i  lekceważeni. Z powodu przeżywanego bólu trudno jest znaleźć nić porozumienia z otoczeniem, a nawet z własną rodziną. Dopiero stanięcie w prawdzie z samym sobą, z własnymi pragnieniami, odrzucenie obwiniania samego siebie i przyjęcie pomocnej dłoni, może przynieść uzdrowienie i ponowne narodziny.
Ponadto pisarka porusza dość istotny dla brytyjskiego społeczeństwa problem maskulizacji.  Właściciele ziemscy i angielska elita społeczna wychowani często w tradycyjnym  duchu wyznają teorię o wyższości mężczyzny nad kobietą.  To syn ma prawo dziedziczyć i zarządzać majątkiem ojca, to w jego ręku znaleźć ma się cały majątek. Nie ważne, że siostra jest starsza, ma takie same zdolności co brat, ale z powodu własnej płci na starcie już staje na gorszej pozycji. Ludzie ci są w stanie przymknąć oko na romanse mężczyzny, ale w stosunku do kobiet są bezlitośni, okrutni i nie znają przebaczenie. Wyznają zasadę, że jedynym obowiązkiem żony jest wierność i wspierania męża oraz prowadzenie domu.
 

Kolory pawich piór to Moyes w najlepszym swoim wykonaniu. Mamy rodzinny sekret, życie wyższych sfer i tych, co znaleźli się niżej w hierarchii społecznej. Pojawia się temat przemocy domowej oraz dramatu, do jakiego może ona doprowadzić. Konsekwentnie buduje pełnokrwistych bohaterów będących odzwierciedleniem naszych wad i zalet. Nie ma u niej tandety, taniego sentymentalizmu czy emocjonalnego ekshibicjonizmu, ale mądra opowieść o ludzkim życiu. Często jest ono niełatwe, stawia trudne wyzwania, zaskakuje i zmusza każdego dnia do podjęcia walki o własne szczęście. Autorka w prowadzonej przez siebie narracji skupia się na wewnętrznej metamorfozie, jaką musza przejść bohaterowie, aby odnaleźć to, co gdzieś po drodze zgubili. Zmusza ich do podjęcia nieuchronnej decyzji o tym, jakie dalej życie chcą wieść. Pozorne i udawane, czy zgodne z nimi samymi.

 
Polecam.
Moja ocena 8/10
 
                                              Źródło: Wydawnictwo Znak Między Słowami

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz