piątek, 12 października 2018

MROCZNY PIATEK: CZWARTA MAŁPA - J.D.BARKER


MROCZNY
PIĄTEK


CZWARTA MAŁPA – J.D. BARKER


Trzy mądre małpy wyrażone za pomocą japońskiej rzeźby, przedstawiają japońskie przysłowie – które tak często oddają spotykane w naszym społeczeństwie postawy: nie widzę, nie słyszę, nie mówię. Pierwsza z nich zatyka usta, druga – oczy, a trzecia- uszy. Sentencję i samo dzieło można również interpretować, jako ciche przyzwolenie na zło, kiedy odwracamy wzrok, słuch lub milczymy, widząc wyrządzaną komuś krzywdę.
Do symboliki tej odwołuje się J.D. Barker w Czwartej małpie  przenosząc czytelnika do Chicago, w którym grasuje psychopatyczny morderca, uważający siebie za anioła sprawiedliwości, wymierzającego zasłużoną karę tym, co czynili źle.  Autor odwołuje się przy tym do mało komu znanego faktu, że na początku były cztery mądre małpki, czwarta oznaczała „nie robię nic złego”.

 
Kiedy nad ranem, detektyw  Sam Porter  dostaje telefon od swego partnera z pracy, Nasha informujący go o wypadku autobusowym, w którym został potrącony pieszy, jest mocno zdziwiony, że w tak błahej sprawie zostaje wezwany na miejsce zdarzenia. Dopiero po przybyciu poznaje kim jest ofiara. To człowiek nazwany przez miejscowych stróżów prawa i od dawna ścigany Zabójca Czwartej Małpy (#4MK). Przy jego ciele zostaje znalezione pudełko, w jakie wkładał części ciała ofiar i następnie wysyłał do ich rodzin. Znajdowały się w nim za każdym razem, kolejno: oczy, uszy i język. Dzięki temu przedmiot ten, pozwala na jednoznaczną identyfikację zmarłego. Ponadto w marynarce mężczyzny znajduje się  pamiętnik zawierający swoistą spowiedź psychopaty, w której ze szczegółami opowiada historię swego nietypowego dzieciństwa.  Sam Porter podczas lektury musi wejść w chory umysł mordercy i zrozumieć jego zagmatwaną przeszłość oraz wszystkie okoliczności, które popchnęły go na drogę zbrodni, aby odnaleźć ostatnią porwaną przez szaleńca ofiarę, nastoletnią Emory. Rozpoczyna się wyścig z czasem, w którym podczas śledztwa stopniowo zaczną wychodzić na światło dzienne liczne brudy skrywane dotąd przez pewną wpływową rodzinę.


Co do samej powieści mam dość mieszane uczucia. Z jednej strony nie mogę powiedzieć, że książka w ogóle mi się nie podobała, ale też nie powaliła mnie specjalnie na kolana. Przede wszystkim, to co już wielokrotnie wspominałem, akcja promocyjna jest  niewspółmierna do treści. Czwarta małpa przedstawiana jest jako odpowiednik Milczenia owiec. Co w moim odczuciu nie do końca jest prawdą. Poza samą postacią genialnego psychopaty nie odnajduję żadnych innych punktów wspólnych. Przede wszystkim brakuje mi magnetycznej wręcz siły przyciągania uwagi czytelnika, jaką dysponuje Thomas Harris. Hanibal Lecter to klasa sama w sobie, a #4MK dopiero wiele może się nauczyć od swego kolegi po fachu . Tak samo, jak Barker ma jeszcze wiele lekcji do odrobienia, zanim doścignie autora Milczenia owiec. Chociaż muszę przyznać szczerze, że jest na najlepszej drodze ku temu. Jednak nie lubiłem i nie lubię takich porównań do kultowych utworów, gdyż za każdym razem niosą tylko rozczarowanie.


Niewątpliwie sama fabuła jest dobrze przemyślana. Akcja powieści jest dwutorowa: ma miejsce w teraźniejszości i w przeszłości. Obecne zdarzenia rozgrywają się w przeciągu  trzech dni, w których trwa śledztwo w sprawie porwanej nastolatki i w których poznajemy przeszłość szaleńca. Natomiast historia opowiedziana w pamiętniku dzieje się kilkanaście lat wcześniej, kiedy #4MK jest jeszcze dzieckiem, będącym świadkiem makabrycznego morderstwa. Z zapisków tych wyłania się obraz małego chłopca  wychowywanego delikatnie mówiąc w nietypowej rodzinie, a zasady wpojone przez ojca towarzyszą mu przez resztę życia. Z lektury jego wspomnień wyłania się przerażająca wizja środowiska zdolnego ukształtować chory i wypaczony umysł szaleńca, który pod płaszczem ukarania winnych tragedii jego rodziny, zdolny jest do najpotworniejszych czynów.  W tym miejscu mam znów pewien problem. Sama akcja pamiętnika jest wartka i  przykuła moją uwagę, przez cały czas  trzyma ona w napięciu; w przeciwieństwie do opowieści rozgrywającej się we współczesnym Chicago. O ile w pierwszym przypadku mamy wręcz istny rollercoaster, to w drugim na odwrót.  Wiele rzeczy jest przegadane, a samo rozwiązanie zagadki kryminalnej zbliża się bardzo powoli.  Dopiero w ostatnich stu stronach, akcja nabiera rozpędu i kompletnie trudno przewidzieć, w jakim kierunku potoczy się oraz kto jest odpowiedzialny za cały bałagan powstały w mieście. W każdym razie, bez wątpienia u Bakera nie ma miejsca na oczywistości.  Tu nic nie jest takie, jakie pozornie może się wydawać i gdy tylko zaczynamy się czegoś domyślać, wszystko zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Samo natomiast zakończenie stanowi istną petardę, będąc godnym domknięciem tomu i dając szerokie pole do popisu w drugiej części. Czwarta małpa  stanowi wstęp do większej całości i nie ukrywam, że bardzo jestem ciekawy, jak dalej potoczą się losy Portera w kolejnych tomach.

Wreszcie niewątpliwym plusem powieści są świetnie pokazane sylwetki bohaterów. Zarówno Sam Porter, jak i jego przeciwnik #4MK, to ludzie o genialnym umyśle, błyskotliwi, inteligentni, prowadzący z sobą dość ciekawą rozgrywkę porównaną w pewnym momencie do partii szachów. Są godnymi siebie przeciwnikami, nic więc dziwnego, że od początku szaleńcowi będzie zależało właśnie na  konfrontacji z chicagowskim policjantem. O ile dość dokładnie poznajemy dzieciństwo Zabójcy Czwartej Małpy, a nic nie wiemy o jego dorosłym życiu; również przeszłość Portera i jego sfera prywatna owiana jest aurą tajemnicy. Dowiadujemy się jedynie, że jest w związku z pewną kobietą, której głosu ani razu nie słyszymy. Dla mnie natomiast zdecydowanie godną zainteresowania okazała się Clair, która jest twardą kobietą z jajami. Nieustępliwa, odważna, doskonale radząca sobie zarówno w świcie zdominowanym przez mężczyzn, jak w pościgu za psychopatą. Do tego jest wierną przyjaciółką Sama i doskonałym śledczym.


Czwarta małpa może nie okazała paraliżującym thrillerem mrożącym krew w żyłach, nieco mnie pod tym względem rozczarowała, jednak bez wątpienia jest krwistym i niezwykle brutalnym kryminałem potrafiącym przerażać zawartym w nim okrucieństwem. Barker nie stara się upiększyć rzeczywistości, lecz pokazuje ją taką jaką jest. Znajdziemy u niego przemoc, oszustwa, rodzinne tajemnice prowadzące do tragedii - a za winę rodziców muszą zapłacić ich dzieci, krwawą zemstę oraz niezwykle plastycznie pokazuje jak z małego chłopca można stworzyć psychopatę zdolnego do najbardziej wyrafinowanych zbrodni. Książka otwiera większą całość, która ma szansę stać naprawdę dobrym cyklem. Fani kryminałów nie powinni być zawiedzeni.


Polecam,

Moja ocena 6/10

Źródło: Wydawnictwo Czarna Owca

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz