piątek, 27 lipca 2018

MROCZNY PIĄTEK: NA SKRAJU ZAŁAMANIA - B.A. PARIS


MROCZNY
PIĄTEK


NA SKRAJU ZAŁAMANIA – B.A. PARIS


Wyrzuty sumienia potrafią na zawsze odmienić ludzkie życie. Zacumowują się silnie w umyśle i sercu, nie pozwalając na złapanie choćby chwili oddechu i zapomnienia o wstydliwym uczynku. O tym co się powiedziało, co się zaniechało, a teraz jest już za późno, by wszystko naprawić. Szczególnie poczucie winy jest mocne, gdy ma się świadomość nie udzielenia pomocy potrzebującemu, temu który patrzył z nadzieją w naszą stronę i od nas zależało jego życie. Są one tak silne, że codziennie najdrobniejsze rzeczy przypominają o tym, o czym nieustannie próbuje się zapomnieć. Gdy do tego dochodzi przekonanie, że jest się celem anonimowego mordercy, systematycznie prześladującego swą ofiarę, niedającego jej zapomnieć o sobie choćby na chwilę, wówczas niczym bańka mydlana znika poczucie bezpieczeństwa.
         B.A. Paris pewnym krokiem weszła rok temu na literackie salony, znajdując się na samym szczycie list bestsellerów, teraz zaś powróciła z nową powieścią Na skraju załamania  pokazującą, jak wygląda życie osoby dla której najgorszym wrogiem staje się własna głowa i umysł płatający nieustanne figle.


            Kiedy Cass Anderson  po spotkaniu ze znajomymi z pracy, postanowiła wracać do domu krótszą drogą prowadzącą przez las, nie przypuszczała, że najbliższe godziny na zawsze odmienią  jej życie. Tamtej nocy  będąc  blisko domu, mijała zaparkowany na odludziu samochód w którym siedziała samotna kobieta, w obawie o własne bezpieczeństwo nie sprawdziła, czy pasażerka nie potrzebuje pomocy. Nazajutrz  dowiaduje się, że napotkana osoba została zamordowana i nazywała się Jane Walters,  a jej morderca czaił się leśnych gęstwinach. Wiadomość ta burzy spokój Cass, nękanej od tej pory głuchymi telefonami i ciągłymi wyrzutami sumienia do prowadzącymi ją na skraj załamania. Ma przeczucie, że teraz to właśnie ona stała się celem psychopaty, jednak wiele rzeczy świadczy na jej niekorzyść i postrzeganie jej jako osoby niewiarygodnej i przechodzącej trudne chwile. Z każdym dniem traci kontrolę nad najprostszymi nawet sprawami.  Nie pamięta  kodu alarmu do domu, podpisywanej przez siebie umowy, spotkania z przyjaciółmi, tego co mówił do niej mąż i co sama komuś mówiła. Zżerana panicznym lękiem o własne życie i obawą przed wyznania mężowi prawdy o tamtym wieczorze, staje się z silnej i niezależnej kobiety, osobą uzależnioną od drugiego człowieka i potrzebującą stałej opieki. Wszystko wskazuje, że podobnie do swojej zmarłej matki zaczyna cierpieć na demencję. Kiedy już nie może ufać samej sobie, temu co widzi i słyszy; to czy w ogóle może komuś bezgranicznie zaufać?

 

Tym co najgorszego może się przydarzyć się człowiekowi jest powolne, lecz systematyczna utrata kontroli nad samym sobą i brak wpływu na dalszą egzystencję.  Często dzieje się to całkowicie niezauważalnie i przejawia się w drobnych codziennych rzeczach, jak: zapomnienie o miejscu zaparkowania samochodu, wzięciu przypisanych lęków, czy zamówionych ze sklepu zakupach. W prawdzie to jeszcze o niczym nie przesądza, każdy może czasem o czymś zapomnieć, a gdy żyje w dużym stresie, do którego dochodzi przemęczenie – nie dziwi fakt, że czasem po prostu coś wyleci z głowy; jednak gdy staje się to nagminne burzy zaufanie nie tylko do kogoś komu się przytrafiają podobne incydenty, ale nawet do samego siebie. Wówczas łatwo stać się całkowicie bezbronnym, zdanym na łaskę drugiej osoby i opiekę z jej strony. Przede wszystkim skutecznie niszczą poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i niczym złodziej zabierają wszystko, to co jeszcze do niedawna miało priorytetową wartość, na przykład pracę, niezależność, samowystarczalność i poczucie odpowiedzialności.  Popychają w obłęd, a człowiek niepamiętający o tym, co zrobił bądź powiedział kilka godzin lub dni temu, widzi jak każdego dnia staje się całkowicie bezradny i najprostsze nawet czynności, typu włączenie pralki staje się dla niego niczym wejście na szczyt Everestu. Utrata pamięci zżera  ciało i umysł, staje czymś przed czym nie ma  ucieczki i nawet trudno jest ukrywać ją przed otoczeniem, a kolejne zawalone sprawy powodują falę pretensji i systematycznego kurczenia się grona znajomych. Natomiast jeżeli myślało się, że już nic gorszego nie może się przydarzyć; to mieszkając w środku lasu szybko można przekonać się, że to zaledwie początek koszmaru. Bez trudu znajdzie się ktoś, kto w bezwzględny sposób będzie chciał wykorzystać czyjeś załamanie psychiczne, pozbywając się dzięki temu niewygodnej dla siebie osoby. Najpierw wywoła  paniczny lęk, wykonując codziennie o tej samej porze głuche telefony,  niezauważalnie wejdzie do domu i zostawi  na kuchennym blacie nóż którym wcześniej pozbawiono życia inną osobę, ciągle będzie manifestował swoją obecność pokazując, że widzi i słyszy wszystko oraz że nie ma przed nim szansy obrony – tylko on decyduje jak długo będzie żyła jego ofiara.  Nękana przez psychopatę ma świadomość, że żyjąc w miejscu odosobnionym,  będzie całkowicie bezbronna w razie ataku szaleńca i nie znajdzie się nawet sąsiad, który zareaguje na jej krzyk i wołanie o pomoc. Nie wie jednak, że wróg znajduje się bliżej, niż się mogło wydawać.


B. A. Paris w genialny sposób pokazuje proste mechanizmy prowadzące do choroby psychicznej. Udowadnia, jak łatwo jest zrobić z osoby o silnym charakterze i zawsze pewnej siebie, wrak człowieka. Całkowicie zniszczyć jej świadomość, sprawić że nikt nie może już na niej polegać, a jej zapewnienia tracą jakiekolwiek znaczenie. Wystarczy systematycznie wmawiać jej, że zrobiła coś czego doskonale jest świadoma, że nie robiła. Postawiona  przed faktem dokonanym świadczącym o  winie, nie może już niczemu zaprzeczyć. Nie ma znaczenia, że może komuś zależy na wykreowaniu rzeczywistości, w której jego ofiara zaczyna być postrzegana jako nieodpowiedzialna, niewiarygodna i wymagająca specjalnego leczenia.  Wytykane  błędy  sprawiają, że już sama nie wie co jest prawdą, a co próbą „wrobienia jej w coś”. W ten sposób poprzez systematyczne powtarzanie tego samego scenariusza, zaczyna tracić  panowanie nad własnym życiem, zaufanie do samego siebie, a przede wszystkim pozytywną samoocenę. Jeżeli  stan ten utrzymuje się przez dłuższy czas, wywoływany przez sytuacje i zdarzenia trudne do wytłumaczenia, może doprowadzić kogoś nawet na skraj załamania nerwowego. Wówczas już jest tylko krok do obłędu. To co najbardziej przeraziło mnie w drugiej powieści brytyjskiej pisarki, to właśnie pokazanie przez nią owych mechanizmów manipulacji ludzką psychiką. Autorka wkracza w umysł bohatera, odsłaniając jego myśli, emocje i obawy, wprowadza w świat okrutnej gry w której samemu nie wie się już co jest prawdą, a co kłamstwem. Dodatkowo towarzysząca lekturze  świadomość, że bezwzględni manipulatorzy mogą znajdować się bardzo blisko nas, straszy i wyostrza nasze zmysły. Paris w bezwzględny sposób bawi się emocjami i wprowadza w świat, w którym znów nie mamy najmniejszej ochoty przebywać. Jednak tym razem skutecznie łamie przetarte schematy i nic u niej jest już oczywiste i pewne.  W fenomenalny sposób tworzy atmosferę osaczenia ze wszystkich stron, potęgującego się poczucia niebezpieczeństwa i bezradności. Finał zaś jest istną petardą, chociaż bez większych fajerwerków i zaskoczenia.


Na skraju załamania należy bez wątpienia do tych powieści, które zapadają w serce i umysł czytelnika. Zmuszają go do głębszej refleksji nad rzeczywistości, wyrywając go z dobrego samopoczucia. To co, najbardziej przeraża to opowiedzenie przez autorkę historii mogącej przydarzyć się każdemu. W mistrzowski sposób bawi się codziennością i codziennymi czynnościami wykonywanymi przez miliardy osób na całym świecie każdego dnia, aby stworzyć z nich atmosferę osaczenia, koszmaru i strachu przed którym nie ma ucieczki. Im bardziej próbuje się przed nim bronić, tym bardziej on atakuje i zniewala.


Polecam.
Moja ocena 8/10
 
                                                 Źródło: Wydawnictwo Albatros
                                  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz