poniedziałek, 25 marca 2024

ŻADANICA, KATARZYNA PUZYŃSKA

 Lipowo, a w rzeczywistości Pokrzydowo to znak firmowy Katarzyny Puzyńskiej i trudno się dziwić, bo przez lata zgromadziło rzesze fanów, których wciąż przybywa. W Żadanicy po raz czternasty udajemy się do niego i wcale nie ma, co liczyć, że to będzie spokojny wypad na wieś. Co to, to nie.


Daniel Podgórski na policyjnej emeryturze nie ma zamiaru odpoczywać. Teraz po przymusowym odejściu z pracy, zamierza poprowadzić gospodarstwo agroturystyczne. Na pierwszych gości nie musi długo czekać. Do Lipowa przyjeżdżają Brygida i Aldona żądne wrażeń w trakcie seansu spirytycznego w nawiedzonym domu, obecnie nomen omen remontowanym przez Daniela. Do sąsiedniego Szramowa sprowadza się z córką były policjant, Maksym. Jednak w nowym domu zaczyna się dziać się coś podejrzanego, czemu mężczyzna musi stawić czoła. Nad Lipowem zaczyna tykać zegar, bo kiedy nadchodzi pełnia myśliwych na spokój nie ma, co liczyć. A do głosu dochodzą demony. 


Katarzyna Puzyńska przez lata zmieniła swój sposób snucia kryminalnych opowieści i wraz z tym zmienia się samo Lipowo. Z ostatnimi tomami więcej pojawia się ludowych wierzeń i zabobonów, których jak podkreśla nie brakuje w małej miejscowości. Tragiczne wydarzenia żyją w pamięci miejscowych, z biegiem czasu otaczają się mroczną otoczką i legendą. Do jednych z ludowych zabobonów należy tytułowa żadanica. Otóż jest to laleczka bez twarzy, zwana też motanką i mająca moc spełnić jedno życzenie. Uwaga nie wolno jej szyć igłą, bo można skaleczyć los. Nie trudno się domyślić, że wraz z jej pojawieniem spokój Lipowa zostanie zaburzony, zwłaszcza wraz z przybyciem duchów, których nigdy nie powinno się przywołać. Na tym też buduje Puzyńska swoją opowieść. Balansuje między jawą a snem, a może bardziej złudzeniem do tego stopnia, że zaczyna mieć się wątpliwość, czy to jeszcze kryminał czy bardziej powieść grozy. Szczególnie, kiedy natyka się na zjawy i trudne do racjonalnego wytłumaczenia rzeczy. Przeciw wagą są słowa Klemetyny Kopp, że bardziej należy bać się ludzi niż duchów. Szybko okazuje się to prawdą. Każda z przybyłych do Lipowa osób ma zupełnie różne plany, każda skrywa własne sekrety i grzechy, które nie powinny wyjść na jaw. I jak to w sadze o Lipowie bywa, dają o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie i udowadniają, że o przeszłości nie da się zapomnieć, da o sobie znać w najmniej oczekiwanym momencie. Jednocześnie coraz bardziej poznajemy główną antagonistę najnowszych części cyklu Mari Carmen, która znowu da o sobie znać z zupełnie nieprzewidywalnej strony. Katarzyna Puzyńska doskonale wie, w jakiej konfiguracji ustawić swoich bohaterów, wie którym w danym momencie poruszyć, by nadać historii ten niepokojący akcent. Sprawić, że zachłannością pożera się powieść. Zaskakuje w najmniej oczekiwanym momencie. Kiedy skupimy się na jednym wątku, inne szybko udowadniają, że też potrafią wywołać ten dreszczyk emocji.


Katarzyna Puzyńska z właściwą sobie umiejętnością sprawia, że Żadanica ma tą charakterystyczną atmosferę, ten małomiasteczkowy klimat i wszystko to, co cechuje nasze rodzime kryminały. Udowadnia, że jak zawsze powtarzam, Polska kryminałem silna.


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



            Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz