piątek, 4 sierpnia 2023

MROCZNY PIĄTEK: NOCNY DOM, JO NESBO

Jeśli chodzi o Jo Nesbo, to albo lubimy się bardzo bardzo, albo nie lubimy się wcale. Innej opcji nie ma. W Nocnym domu polubiliśmy się, ale tylko do pewnego momentu.


Richard Elauved po tragicznej śmierci rodziców, zostaje adaptowany przez Jenny i Franka, wraz z nimi zamieszkuje w niewielkim miasteczku Bellantyne. Chłopiec w gronie rówieśników uważany jest za odrzutka. Wolny czas najlepiej lubi spędzać w miejscowej bibliotece. Kiedy w tajemniczych okoliczność ginie bez śladu, jego szkolny kolega Tom, to właśnie Richard staje się głównym podejrzanym. Niedługo później, dochodzi do zaginięcia kolejnego dziecka i znowu jako ostatni widział się z nim Elauved. Jedynie koleżanka Karen, również wiodąca życie outsiderki wierzy w jego niewinność i jest w stanie zrobić wszystko, żeby pomóc mu oczyścić się z zarzutów. Zwłaszcza, że wszelki trop wiedzie do mrocznego domu w środku lasu.


Jo Nesbo już Makbetem udowodnił, że potrafi wykraczać poza ramy gatunkowe thrillera i stworzyć historię mroczną, jak również zaskakującą. Natomiast Nocnym domem serwuje pełnokrwistą grozę. Stopniowo ale konsekwentnie oplata nas tajemnicą, coś czemu trudno dać wiarę - i pozostać przy zdrowych zmysłach. Nieustannie musimy radzić sobie z duszną atmosferą małego miasteczka, które wcale nie lubi odludków, a przy tym zaskakuje, z jaką łatwością można próbować złamać życie nastolatkowi. Równocześnie norweski pisarz przygląda się złu jakby pod mikroskopem i rozbiera je na czynniki pierwsze. Wnika w umysł łowcy i ofiar, dąży do ułożenia pewnego schematu działania. W Bellantyne złe są dzieci, które absolutnie nie mają w sobie nic z niewinności, jak i dom znajdujący się w środku lasu. To on wręcz skupia na sobie uwagę, w nim znajdują się odpowiedzi. Przeraża ale i przyciąga niczym magnes. Każdy kto raz zbliżył się do niego, ten już nigdy nie wyzwoli się spod jego wpływu. To dom przeklęty, przesiąknięty złem i szaleństwem, które przerzuca na tych, co znaleźli się w jego otoczeniu.

I no oczywiście w tym miejscu, warto zadać najważniejsze pytanie Mrocznego Piątku, czy Nocny dom straszy. Z pewnością nie. Jo Nesbo bawi się grozą i tworzy, jakby zupełnie inne jej oblicze. Swoją opowieść dzieli na trzy części, które oddziela piętnaście lat. Każda jest inna, każda tworzy niby zamkniętą całość ale silnie wiąże się z kolejną. Czytelnik jest nieustannie zaskakiwany, wprowadzany w wątpliwości co do tego, co przed chwilą śledził. Nieustannie bowiem wszystko przewraca się o sto osiemdziesiąt stopni, tylko w jednym celu - wywołanie braku komfortu, zwątpienie zmysłom i przyglądanie się z bliska szaleństwu. Nigdy nie ma pewności, co było prawdą, a co tylko wytworem umysłu. Nesbo wodzi za nos i wyprowadza na manowce. Tak jak bawi się gatunkiem, tak bawi się z czytelnikiem. Niestety w ten sposób wpada we własną pułapkę, której nie bardzo wie na końcu, jak się z niej wydostać. W konsekwencji, zakończenie jest naprędce i zdecydowanie psuje pozytywny efekt.


Pojawia się cała masa nawiązań zarówno do popkultury, jak i klasyki literatury. Raz nasuwa się skojarzenie z królem horroru, Stephenem Kingiem, innym razem przywołany zostaje Franz Kafka, czy kultowe Miasteczko Twin Peaks. Co zdecydowanie dodaje dodatkowego smaku. Mimo kiepskiego zakończenia, to zdecydowanie potrafi intrygować, wywołać klimat niepokoju i niepewności. Nocny dom pokazuje zupełnie nieznane oblicze Norwega, które bez wątpienia może intrygować i udowadnia, że lubi wychodzić poza ramy gatunkowe.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



               Wydawanictwo Dolnośląskie 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz