czwartek, 15 sierpnia 2019

STRAŻNIK SADU, CORMAC MCCARTHY


W prozie Cormaca McCarthy`ego jest zdecydowanie coś absolutnie magicznego, wyjątkowego, coś co zachwyca i przeraża jednocześnie. Pierwszym moim ekstremalnym doświadczeniem z tym autorem stanowiła Droga, która wywołała traumę trwającą już od kliku tygodni, teraz przy drugim spotkaniu może nie jest aż tak brutalnie, ale nie mniej pozostały we mnie bardzo silne emocje. Spowodowane przeniesieniem się do amerykańskiego południa, do jednego z mrocznych miast Dzikiego Zachodu skrywającego w sobie wiele sekretów i wiele grzechów. Tu nie ma nagłych zwrotów akcji, ale spokojna – wręcz nieraz hipnotyczna opowieść o ludzkim charakterze i o ciemnej stronie natury człowieka mająca moc przenikać to, co niewinne, co czyste i szlachetne. Duszę dziecka. Strażnik sadu to historia w sam raz do zanurzenia się w nią letnią porą, w cieniu drzew i udania się w niezwykłą podróż.


Strażnik sadu to jedna z ważniejszych książek w dorobku tego amerykańskiego pisarza, ponieważ stanowi ona jego literacki debiut i od razu została dostrzeżona przez grono krytyków, wynikiem czego jest przyznanie jej Nagrody Faulknera. Wydana w 1965 r. zalicza się dziś do ścisłego kanonu i bez niej nie byłoby takich pereł, jak wspomniana Droga  czy Krwawy południk, albo kultowa już Trylogia pogranicza. W przeciwieństwie do najsłynniejszej powieści McCarthy`ego Drogi rozgrywa się w rzeczywistości i odwołuje się do jednych z ciemniejszych kart dziejów USA. Tak samo jednak pełna jest mrocznych instynktów, które potrafią kierować człowiekiem. Udowadnia, że z raz wybranego stylu życia nie łatwo jest zrezygnować. Jedno spotkanie albo jedna decyzja potrafią zaważyć na dalszym życiu. Tutaj zło i nieszczęście przychodzą niezauważenie, do końca nie jest się w stanie przewidzieć, tego co się za moment stanie, ani odgadnąć wszystkich okropności skrywanych w cieniu Czerwonej Góry. Jest ono konsekwencją podejmowanych przez ludzi decyzji. Powoli jednak wchodzimy głęboko w świat przemocy, nietolerancji, zdrady i krwawego odwetu, gdzie prawie każdy z bohaterów ma coś na sumieniu.


Tennessee lat 30. XX wieku powoli zaczyna wychodzić z Wielkiego Kryzysu, a prowincja powraca do normalnej egzystencji. Pełno w niej lokalnych pijaczków, szmuglerów, drobnych kryminalistów i skorumpowanych strażników prawa. Bijatyki w tutejszych knajpach stają się na porządku dziennym, a szlaki pełne są niebezpieczeństw. Nigdy nie wie się, kogo na nim się spotka, ani co może wydarzyć się z przypadkowego spotkania. Dzieci polują na piżmaki w górskich rzeczkach, a kobiety z trudem próbują związać koniec z końcem. John Wesley Rattner to nastolatek wychowywany w przekonaniu o wielkości zmarłego ojca. Nie zna jednak prawdy o nim. Marion Sylder jest mordercą jego ojca, z którym to chłopak zaprzyjaźnia się. Stary Ather Ownby zaś pilnuje sadu i nie zdaje sobie sprawy, czyje zwłoki są w nim ukryte. W ten to przedziwny sposób zbrodnia sprzed lat zaczyna wiązać z sobą trójkę ludzi i wywierać wpływ na ich obecne życie.


Sposób pokazania tych trzech mężczyzn staje się jedynie pretekstem z jednej strony do opowiedzenia o uniwersalnych wartościach, skonfrontowania ze sobą tego, co szlachetne z tym, co nikczemne oraz ukazania amerykańskiego południa, jako miejsca wypełnionego rasizmem, którego jedynym prawem staje się prawo silniejszego. Inny kontrast rzucający się w oczy, to piękny – wręcz w pewien sposób poetycki sposób ukazania tamtejszego krajobrazu zestawiony z prymitywnym słownictwem używanym przez mieszkańców miasteczka. Język ten jednocześnie nadaje im jeszcze większej wiarygodności. McCarthy doprowadza do konfrontacji prawa natury z obrazem zdeprawowanego człowieka. To pierwsze jest surowe, wymagające, z górzystej krainy latem bije duchota i upał, zimą zaś przenikające do szpiku kości zimno. Ona karmi ale zmusza równocześnie do podjęcia ciężkiej i mozolnej pracy. Umierający sad staje się metaforą zła wkraczającego do ludzkiej egzystencji, w chwili kiedy człowiek próbuje iść na skróty. Szuka łatwiejszego zarobku, a jego serce opanowuje gniew i pragnienie krwawej wendety. Ono działa powoli, ale systematycznie niszczy łagodność i dobro, w których to miejsce wkracza brutalna siła i nienawiść. Jednocześnie stary strażnik sadu symbolizuje dawną epokę, która zaczyna odchodzić w zapomnienie, gardzi się nią i za wszelką cenę chce się ją wyeliminować z obecnej rzeczywistości. Niewinność rozmywa się na rzecz zbrodni.  Cała trójka głównych bohaterów zostaje wyprowadzona na drogę i wprawieni w ruch, którego punktem docelowym staje się udania się przez Ownby`ego  na południe. Tam to starzec chce szukać wszystkiego tego, czego właśnie zostaje pozbawiony i tam szuka ratunku dla samego siebie. Jednak wszystkie postacie występujące w powieści przemieszczają się, a poruszając się obserwują i stają się często sprawcami okrucieństwa, bestialstwa i bezwzględności. Z drugiej jednak strony owa droga doprowadza ich również do wewnętrznej przemiany. Barbarzyńca pragnie chronić dziecko, a dziecko pod wpływem mordercy, z czasem gubi łagodność na rzecz wkroczenia na drogę zbrodni. Wszyscy oni, na własny sposób zmagają się z życiem i marzą o lepszym jutrze pełnym dobrobytu, aby zrealizować swoje marzenie, teraz muszą przetrwać i wyeliminować tych, którzy im zagrażają. Chciałoby się złapać wytchnienie, zaznać spokoju, gdy tymczasem nieustannie trzeba iść naprzód i walczyć z czającym się na każdym kroku zagrożeniem. Nikomu nie można ufać i nikomu nie wolno wierzyć.


Strażnik sadu to proza na wskroś pesymistyczna i wyzuta z wszelkiej nadziei. McCarthy jest tu niezwykle obrazowy, zmienia nieustannie wątek, aby za moment wrócić do rozpoczętej wcześniej myśli. Przeplata we właściwy sobie sposób losy mieszkańców prowincjonalnego miasteczka. Udowadniając,  że jego proza to twórczość wybitna i dotykająca tego, co drzemie w duszy człowieka, a do czego niejednokrotnie sami nie chcemy się przyznać. Złość i bunt wobec świata, pragnienie dostatniego życia a jednocześnie tęsknota za tym co dawne i czyste, co odeszło bezpowrotnie, są stałymi towarzyszami człowieka każdego czasu i każdej epoki.


Polecam.
Moja ocena 8/10
 
                                                   Źródło: Wydawnictwo Literackie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz