Czasami do pewnych miejsc lepiej, a na pewno bezpieczniej udawać się na kartach literatury. Bez dwóch zdań należy do nich Insmouth z opowiadania Samotnika z Providence H.P. Lovecrafta
Pewien mężczyzna nie może pozwolić sobie na zbyt duży koszt podróży, toteż zmuszony zostaje do skorzystania z autobusu, zamiast pociągu jadącego do Arkham. Już na początku jego uwagę przykuwa kierowca o rybiożabiej twarzy z wyłupiastymi oczami. Jedna ze stacji stanowi portowe miasteczko Insmouth. Miasteczko o złej sławie, którego próżno szukać na mapach. Tu spotyka człowieka, który opowiada mu o tym mrocznym mieście i ostrzega przed wędrowaniem jego uliczkami, gdyż tutejsi mieszkańcy nie należą do zbyt gościnnych. Ba, oni w ogóle nie znoszą obcych. Tutaj też działa Sekta Dagona. Niestety młody podróżnik bagatelizuje ostrzeżenia i staje się świadkiem tego, czego wolałby nie widzieć.
H.P. Lovecraft napisał to opowiadanie pod wpływem podróży do Newburyport, a wzorował się między innymi na Gloucester. Jednak trzeba zadać to najważniejsze pytanie, czy Widmo nad Insmouth straszy? Otóż strach wyłania się z każdego zakątku. Raz już samo Insmouth straszy swym wyglądem. Ludzie o dziwnym wyglądzie twarzy, ciemne i puste uliczki, czy działające w nim Ezoteryczne Zgromadzenie Dagona odwołujące się do sztandarowych w prozie Lovecrafta Wielkich Przedwiecznych z Cthulu na czele. Przede wszystkim Insmouth nie lubi obcych i ci, którzy odkryją jego sekrety muszą zginąć. A ma ich sporo i zdecydowanie lepiej nie narażać się na wędrówkę po nim. Na codzień zwykłe portowe miasteczko, którego mieszkańcy zajmują się tym, co umią najlepiej - łowieniem ryb, a w przeciwieństwie do innych, sieci tutejszych rybaków pełne są ryb. Tyle, że płacą za to wysoką cenę w postaci samotności. Towarzyszy im wyobcowanie, niepewność przeżycia jutra i zupełne podporządkowanie się wyznawcom Dagona. Ci zaś są szaleni, bezwzględni i ślepo zapatrzeni w swe bóstwo. Za nic mają ludzkie życie, a obcych należy po prostu zabić. To sprawia, że z Insmouth po prostu nie ma ucieczki. Ponadto atmosferę lęku napędza duszną, tajemnicza aura i potęgujące się uczcie osaczenia, prowadzące do paniki i bezradności wobec tego co przerasta zwykłego śmiertelnika. Ci, co poznają prawdę o ludziach rybach tracą zmysły i uznani zostają za obłąkanych.
Samotnik z Providence opowiadaniem tym przede wszystkim daje wyraz lękowi przed śmiercią i towarzyszącemu od zawsze ludzkości pragnieniu nieśmiertelności. Insmouth bowiem może dać zadość temu. I to właśnie jest jego największą siłą, przekleństwem i potwornością w jednym. Nie ulega wątpliwości, że Widmo nad Insmouth należy nie tylko do wielkich tekstów H.P. Lovecrafta ale też jego najlepszych opowiadań.
Wydawnictwo Vesper
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz