Strony

niedziela, 6 lutego 2022

ARABSKA KREW, TANYA VALKO

Określenie arabska wiosna weszło już zarówno do historii najnowszej, jak i do powszechnego użytku na określenie ruchów rewolucyjnych, przewrotów i zamieszek mających miejsce w Afryce Północnej od 2010 roku i trwających do dnia dzisiejszego. Europejczycy często nie mają nawet pojęcia przez, co przechodzili między innymi Libijczycy. Bombardowania, ataki na personel szpitalny, tortury i wieczny strach stały się codziennością milionów osób, które często straciły najbliższych. Nie oszczędzono nikogo, nawet dzieci. Krew płynęła strumieniami po ulicach i każdego dnia dokonywano ludobójstwa na niespotykaną skalę. O koszmarze tamtych dni pisze Tanya Valko w Arabskiej krwi.


Uwaga! Jeśli nie czytaliście Arabskiej żony i Arabskiej córki, to polecam najpierw zajrzeć do poprzedniej recenzji, gdyż Arabska krew stanowi bezpośrednią kontynuację losów bohaterów sagi.


Dorota skończyła czterdzieści lat. Kiedy usłyszała dzwonek do drzwi, nie przypuszczała nawet, że stoi za nimi od lat niewidziana starsza córka, Marysia. Relacja kobiet mimo towarzyszącego im wzruszenia jest chłodna i pełna uszczypliwości z obu stron. Jedynie Miriam nawiązuje nić porozumienia z młodsza siostrą, Darią. Potrzeba czasu, by matka i jej starsza latorośl - każda po traumatycznych przeżyciach, zbliżyły się do siebie. Do tego dochodzi rozczarowanie małżeństwem młodej, dwudziestoletniej żony. Okazją do odbudowania zerwanej więzi ma być wspólny ich wyjazd do Libii. Sentymentalna podróż i odwiedziny u rodziny nie odbywają się zgodnie z planem. W Trypolisie wybucha rewolucja mająca obalić Muammara Kadafiego i szybko ogarnia cały kraj. Życie Doroty i Marysi znowu jest zagrożone, a los wystawi je na kolejne trudne chwile.


O ile w dwóch pierwszych tomach sagi Tanya Valko postawiła na emocje, to w trzeciej odsłonie pierwsze skrzypce gra polityka wpływająca na losy zwykłych ludzi. Ponadto buduje opowieść z obrazów, które kreśli słowem. Każdy z nich chwyta za serce, każdy jest wstrząsający, a z biegiem akcji przybierają coraz większą grozę, coraz bardziej mrożą krew w żyłach. To już nie dramat kobiety nie znającej realiów arabskich żon, ale tragedia całego narodu. Nigdy nie wiadomo komu można zaufać, gdzie będzie bezpiecznie, a każdy dzień niszczy bólem kolejne osoby i domaga się bohaterstwa. Autorka z niezwykłą precyzją oddaje huk bomb, widok ciał przygniecionych przez ruiny domu, płacz, bezsilność, czujność i gotowość do szybkich decyzji. To od tej ostatniej zależało nie tylko własne życie ale i innych osób. Kiedy Libia pogrążona w wojnie domowej przechodziła piekło, świat nawet nie miał pojęcia, do jakich drakońskich scen tam codziennie dochodziło. A w tym wszystkim zwykli ludzie marzący o miłości, pełni niewinności i pragnący odbudować to, co zabrał im okrutny los. Tanya Valko wprowadza hipotetyczne historie Osamy Bin Ladena oraz Kadafiego. Sama zresztą podkreśla, że nie koniecznie musiały one tak wyglądać, ale mogą one być prawdopodobne. To przenikanie fikcji literackiej w autentyczne wydarzenia wypada bardzo wiarygodnie i dodaje dodatkowego smaczku. 


Arabska krew od pierwszych stron paraliżuje czytelnika, napełnia go milionem pytań i wątpliwości, na których odpowiedzi będzie trzeba poczekać. Pisarka tak, jak poprzednio tak i teraz zadbała o każdy najdrobniejszy szczegół. Z jednej strony rysuje arabską rzeczywistość całkowicie wypełnioną przez religię, z drugiej uzmysławia, jak ogromna hekatomba krwi spadła na Libię w wyniku rewolucji i przewrotu. Mimo ciężkiego tematu czytelnik płynie przez kolejne strony i z zapartym tchem wraz z towarzyszącym niepokojem o powieściowych ulubieńców, śledzi ich losy. Nieodkładalna aż do końca. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



          Wydawanictwo Prószyński i S-ka 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz