Strony

piątek, 17 marca 2017


MROCZNY
PIĄTEK

 

 

PRZEWIESZENIE – REMIGIUSZ MRÓZ

 

Zasada słabszej kontynuacji w przypadku Remigiusza Mroza absolutnie nie ma zastosowania. Komisarz Forst ponownie wysłany w Tatry. Górskie krajobrazy, zagadkowe morderstwa na szlaku i niebezpieczna gra mordercy. To wszystko w „Przewieszeniu”.  Zapraszam na recenzję!!!!

 

            Remigiusz Mróz, to wręcz Sulejman Wspaniały polskiej literatury.  Niczym turecki sułtan podbijający kolejne ziemie, tak on dzielnie podbił i sprawuje niezachwianą władzę na księgarskich półkach, blogach i vlogach ale przede wszystkim w sercach wielu czytelników. Nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić, kolejne zaś pozycje szybko zajmują pierwsze miejsca na listach bestsellerów. Podobnie ma się sprawa w przypadku „Przewieszenia”.

 

 Opowieść rozpoczyna się od pogrzebu Olgi Szrebskiej. A sama sekta Dzieci Światłości ponownie daje o sobie znać. Opinię publiczną wstrząsa wiadomość o kolejnych mordach popełnianych na tatrzańskich szlakach. Z początku może wydawać się zbiegiem nieszczęśliwych wypadków. Szybko jednak okazuje się, że sprawa morderstwa na Giewoncie i obecne wydarzenia mają ze sobą ścisły związek. To do czego, dotarł Wiktor stanowi  zaledwie wierzchołek góry lodowej. Forst ponownie wyrusza w ślad za zabójcą. Chce nie tylko pomścić śmierć dziennikarki, lecz również zapobiec dalszym mordom. Natomiast morderca planuje wciągnąć komisarza do swojej diabelskiej gry. Ma stać się zasadniczym celem ataku psychopaty. Podczas śledztwa okazuje się wręcz, że to właśnie policjant staje się głównym podejrzanym i oskarżonym. Ponownie musi na własną rękę rozwiązać sprawę. Tym razem, może liczyć na pomoc, nikogo innego, jak swojego przełożonego Edmunda Osicy. Ten ostatni nie wierzy bowiem w winę swego podwładnego, jednak  niechętnie zgadza się na współpracę z nim. Teraz  już nikt nie może czuć się bezpiecznie, a oddech mordercy czuć za plecami. Może być wszędzie.

O ile w „Ekspozycji” górski krajobraz był jedynie w początkowej partii powieści, później akcja przenosiła się  poza granice kraju;  teraz wygląda to odwrotnie. Mniej mamy wydarzeń w mieście, np. w Krakowie czy Zakopanem,  przede wszystkim autor przeniósł nas na górskie szlaki. Poza  polskimi górami przenosimy się równie w Tatry  po stronie Słowackiej. Jest to pierwszy duży plus książki. Wielbiciele górskich wędrówek będą zachwyceni, mogąc w wyobraźni przenieść się w tamte krajobrazy, wędrować po Hali Gąsienicowej i innych popularnych trasach turystycznych, mijać kolejnych turystów. Mróz niezwykle plastyczny i realistyczny sposób roztacza przed nami obraz Tatr. Niejednokrotnie ma się wręcz ochotę tam przenieść.

Kolejny zdecydowany plus powieści, tak jak poprzednio, świetne dialogi i styl. Rozmowy toczone przez Forsta i Osicę, ich słowne potyczki i wzajemne złośliwości bawią do łez. Chociaż czuć w nich nutkę wzajemnej sympatii. Mało tego autor pokazuje przebieg wydarzeń z perspektywy psychopatycznego mordercy, co dodatkowo nadaje dodatkowej grozy. Czujemy się, jakby wszystko relacjonował psychopata. Dołożywszy jeszcze o narrację Wadraś – Hansem prowadząca śledztwo powstaje naprawdę istne szaleństwo. Książkę czyta się niezwykle szybko, mnie przebrnięcie przez ok. 460 stron zajęło trzy dni.  

Ponadto sama akcja nie zwalnia, lecz nabiera niewyobrażalnego wręcz rozpędu. O ile w przypadku „Ekspozycji” określiłem ją mianem rozpędzonej Formuły 1, w „Przewieszeniu” zostało dwukrotnie spotęgowane. Wszystko jest dynamiczne, płynne, niczego nie można być pewnym, gdyż zmienia się z strony na stronę. Mróz bawi się z czytelnikami, kiedy już mamy nadzieję, że Forst złapał przestępcę,  autor pokazuje nam, że byliśmy w błędzie.   Oddech mordercy czuć wręcz na własnej skórze, może on być każdym i wszędzie. Jest to człowiek o fenomenalnym wręcz umyśle, doskonale umie wtopić się w otoczenie. Nigdy nie popełnia błędów, a kolejne kroki są doskonale zaplanowane i tworzą całość jednej układanki.

Ta książka naprawdę potrafi straszyć, ci co czuli strach czytając poprzedni tom; tym razem również będą mieli dreszcze na ciele.

            Wreszcie nie mogę nie wspomnieć samych bohaterów. Remigiusz Mróz kreśli w „Przewieszeniu” szerszą ich charakterystykę. Dowiadujemy się między innymi o rodzinie Wiktora,  niechęci do ojca, pojawiają się dawny znajomy rodziców komisarza, poznajemy  związek z Agatą – córką Osicy. W „Ekspozycji” było tylko wspomnienie o romansie Forsta z Osicówną , teraz zaś dowiadujemy się dokładnie o  jego przebiegu . Natomiast on sam nadal jest złośliwy, wredny, mierzy się z nałogiem alkoholowym i tytoniowym. Coraz bardziej cierpi na ból głowy, musząc zażywać coraz większą ilość leków.  Wreszcie nadal uwypuklona została jego słabość do gum cynamonowych i zarozumiałość.

Nie wiem czemu, jednak czytając tę trylogię nieustannie przychodzi mi na myśl moja ukochana Chyłka, a jej zapach wręcz czuć w powietrzu. Dzieje się tak, może z powodu subtelnego przypominania przez autora o niej, raz wspominając kancelarię Żelazny & McVay, ale jeszcze bardziej wprowadzając postać Kormaka vel Kormaczyska, pomagającego Forstowi w zdobyciu potrzebnych wiadomości o monetach w gardle ofiar. Czytając, często czekałem, kiedy przyjedzie ona swoją X5 do Tatr. Szczególnie z ostatnich stron powieści, miałem wrażenie, iż bez jej pomocy się nie obędzie.

 

            Podsumowując „Przewieszenie” stanowi moim zdaniem nieodłączną część „Ekspozycji”, stąd nie polecam czytać go bez znajomości poprzedniego tomu. Myślę, że fani mocnych i krwistych kryminałów nie będą rozczarowani. Mamy tu naprawdę wszystko pościgi, gwałty, polowanie na ofiarę a wspomniawszy, że wszystkie te rzeczy same w sobie budzące w nas strach obserwujemy oczami psychopaty, powstaje prawdziwy majstersztyk. Osobiście bardziej podobała mi się „Ekspozycja”, jednak i tą pozycję mogę polecić z czystym sumieniem. To co chciałem dostałem, książka dosłownie paraliżuje i nie polecam zabierać się za nią w tzw. biegu, ponieważ możecie mieć problem z przerwaniem lektury. Dopiero teraz widzimy cały olbrzymi zakres zbrodni z Giewontu, która stanowiła wręcz preludium tylko do znacznie okropniejszych zbrodni.

            Ponadto Mróz trzyma poziom pod względem stylu i budowy powieści. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że fani Chyłki czy Forsta nie będą czuli się zawiedzeni. Samo zakończenie, jest iście Mrozowe, wszystko bowiem przewraca się o 360 stopni. A po przeczytaniu ostatniego zdania znów czułem się totalnie ogłupiony. Za to zresztą lubię tego autora.

Przyłączam się do osób ślących podziękowania, że powieść nie jest posiatkowana na co tom to kolejna zbrodnia, lecz mamy szansę obserwować jedną spójną sprawę; która to ma liczne odłogi, jeden mord pociąga kolejne. Dla mnie „Przewieszenie” plasuje się na półce moich ulubionych tytułów.

            Na koniec, jeśli uważacie, że wszystkie moje pochwały są przesadzone, to polecam lekturę trylogii z komisarzem Forstem.

 

Moja ocena 8/10

                                                       Źródło: Wydawnictwo Filia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz