MROCZNY
PIĄTEK
|
PRZEWIESZENIE – REMIGIUSZ MRÓZ
Zasada słabszej kontynuacji w
przypadku Remigiusza Mroza absolutnie nie ma zastosowania. Komisarz Forst
ponownie wysłany w Tatry. Górskie krajobrazy, zagadkowe morderstwa na szlaku i
niebezpieczna gra mordercy. To wszystko w „Przewieszeniu”. Zapraszam na recenzję!!!!
Remigiusz Mróz, to wręcz Sulejman Wspaniały polskiej
literatury. Niczym turecki sułtan
podbijający kolejne ziemie, tak on dzielnie podbił i sprawuje niezachwianą
władzę na księgarskich półkach, blogach i vlogach ale przede wszystkim w
sercach wielu czytelników. Nic nie wskazuje, aby miało się to zmienić, kolejne
zaś pozycje szybko zajmują pierwsze miejsca na listach bestsellerów. Podobnie
ma się sprawa w przypadku „Przewieszenia”.
Opowieść rozpoczyna się od pogrzebu Olgi
Szrebskiej. A sama sekta Dzieci Światłości ponownie daje o sobie znać. Opinię
publiczną wstrząsa wiadomość o kolejnych mordach popełnianych na tatrzańskich
szlakach. Z początku może wydawać się zbiegiem nieszczęśliwych wypadków. Szybko
jednak okazuje się, że sprawa morderstwa na Giewoncie i obecne wydarzenia mają
ze sobą ścisły związek. To do czego, dotarł Wiktor stanowi zaledwie wierzchołek góry lodowej. Forst
ponownie wyrusza w ślad za zabójcą. Chce nie tylko pomścić śmierć dziennikarki,
lecz również zapobiec dalszym mordom. Natomiast morderca planuje wciągnąć
komisarza do swojej diabelskiej gry. Ma stać się zasadniczym celem ataku
psychopaty. Podczas śledztwa okazuje się wręcz, że to właśnie policjant staje
się głównym podejrzanym i oskarżonym. Ponownie musi na własną rękę rozwiązać
sprawę. Tym razem, może liczyć na pomoc, nikogo innego, jak swojego
przełożonego Edmunda Osicy. Ten ostatni nie wierzy bowiem w winę swego
podwładnego, jednak niechętnie zgadza
się na współpracę z nim. Teraz już nikt
nie może czuć się bezpiecznie, a oddech mordercy czuć za plecami. Może być
wszędzie.
O
ile w „Ekspozycji” górski krajobraz był jedynie w początkowej partii powieści,
później akcja przenosiła się poza
granice kraju; teraz wygląda to
odwrotnie. Mniej mamy wydarzeń w mieście, np. w Krakowie czy Zakopanem, przede wszystkim autor przeniósł nas na
górskie szlaki. Poza polskimi górami
przenosimy się równie w Tatry po stronie
Słowackiej. Jest to pierwszy duży plus książki. Wielbiciele górskich wędrówek
będą zachwyceni, mogąc w wyobraźni przenieść się w tamte krajobrazy, wędrować
po Hali Gąsienicowej i innych popularnych trasach turystycznych, mijać
kolejnych turystów. Mróz niezwykle plastyczny i realistyczny sposób roztacza
przed nami obraz Tatr. Niejednokrotnie ma się wręcz ochotę tam przenieść.
Kolejny
zdecydowany plus powieści, tak jak poprzednio, świetne dialogi i styl. Rozmowy
toczone przez Forsta i Osicę, ich słowne potyczki i wzajemne złośliwości bawią
do łez. Chociaż czuć w nich nutkę wzajemnej sympatii. Mało tego autor pokazuje
przebieg wydarzeń z perspektywy psychopatycznego mordercy, co dodatkowo nadaje
dodatkowej grozy. Czujemy się, jakby wszystko relacjonował psychopata.
Dołożywszy jeszcze o narrację Wadraś – Hansem prowadząca śledztwo powstaje naprawdę
istne szaleństwo. Książkę czyta się niezwykle szybko, mnie przebrnięcie przez
ok. 460 stron zajęło trzy dni.
Ponadto
sama akcja nie zwalnia, lecz nabiera niewyobrażalnego wręcz rozpędu. O ile w
przypadku „Ekspozycji” określiłem ją mianem rozpędzonej Formuły 1, w
„Przewieszeniu” zostało dwukrotnie spotęgowane. Wszystko jest dynamiczne,
płynne, niczego nie można być pewnym, gdyż zmienia się z strony na stronę. Mróz
bawi się z czytelnikami, kiedy już mamy nadzieję, że Forst złapał przestępcę, autor pokazuje nam, że byliśmy w błędzie. Oddech
mordercy czuć wręcz na własnej skórze, może on być każdym i wszędzie. Jest to
człowiek o fenomenalnym wręcz umyśle, doskonale umie wtopić się w otoczenie.
Nigdy nie popełnia błędów, a kolejne kroki są doskonale zaplanowane i tworzą
całość jednej układanki.
Ta książka naprawdę
potrafi straszyć, ci co czuli strach czytając poprzedni tom; tym razem również
będą mieli dreszcze na ciele.
Wreszcie nie mogę nie wspomnieć samych bohaterów.
Remigiusz Mróz kreśli w „Przewieszeniu” szerszą ich charakterystykę.
Dowiadujemy się między innymi o rodzinie Wiktora, niechęci do ojca, pojawiają się dawny znajomy
rodziców komisarza, poznajemy związek z
Agatą – córką Osicy. W „Ekspozycji” było tylko wspomnienie o romansie Forsta z
Osicówną , teraz zaś dowiadujemy się dokładnie o jego przebiegu . Natomiast on sam nadal jest
złośliwy, wredny, mierzy się z nałogiem alkoholowym i tytoniowym. Coraz
bardziej cierpi na ból głowy, musząc zażywać coraz większą ilość leków. Wreszcie nadal uwypuklona została jego słabość
do gum cynamonowych i zarozumiałość.
Nie wiem czemu, jednak
czytając tę trylogię nieustannie przychodzi mi na myśl moja ukochana Chyłka, a
jej zapach wręcz czuć w powietrzu. Dzieje się tak, może z powodu subtelnego
przypominania przez autora o niej, raz wspominając kancelarię Żelazny &
McVay, ale jeszcze bardziej wprowadzając postać Kormaka vel Kormaczyska, pomagającego
Forstowi w zdobyciu potrzebnych wiadomości o monetach w gardle ofiar. Czytając,
często czekałem, kiedy przyjedzie ona swoją X5 do Tatr. Szczególnie z ostatnich
stron powieści, miałem wrażenie, iż bez jej pomocy się nie obędzie.
Podsumowując „Przewieszenie” stanowi moim zdaniem
nieodłączną część „Ekspozycji”, stąd nie polecam czytać go bez znajomości
poprzedniego tomu. Myślę, że fani mocnych i krwistych kryminałów nie będą rozczarowani.
Mamy tu naprawdę wszystko pościgi, gwałty, polowanie na ofiarę a wspomniawszy,
że wszystkie te rzeczy same w sobie budzące w nas strach obserwujemy oczami
psychopaty, powstaje prawdziwy majstersztyk. Osobiście bardziej podobała mi się
„Ekspozycja”, jednak i tą pozycję mogę polecić z czystym sumieniem. To co
chciałem dostałem, książka dosłownie paraliżuje i nie polecam zabierać się za
nią w tzw. biegu, ponieważ możecie mieć problem z przerwaniem lektury. Dopiero
teraz widzimy cały olbrzymi zakres zbrodni z Giewontu, która stanowiła wręcz
preludium tylko do znacznie okropniejszych zbrodni.
Ponadto Mróz trzyma poziom pod względem stylu i budowy
powieści. Z całą pewnością mogę stwierdzić, że fani Chyłki czy Forsta nie będą
czuli się zawiedzeni. Samo zakończenie, jest iście Mrozowe, wszystko bowiem
przewraca się o 360 stopni. A po przeczytaniu ostatniego zdania znów czułem się
totalnie ogłupiony. Za to zresztą lubię tego autora.
Przyłączam
się do osób ślących podziękowania, że powieść nie jest posiatkowana na co tom
to kolejna zbrodnia, lecz mamy szansę obserwować jedną spójną sprawę; która to
ma liczne odłogi, jeden mord pociąga kolejne. Dla mnie „Przewieszenie” plasuje
się na półce moich ulubionych tytułów.
Na koniec, jeśli uważacie, że wszystkie moje pochwały są
przesadzone, to polecam lekturę trylogii z komisarzem Forstem.
Moja ocena 8/10
Źródło: Wydawnictwo Filia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz