Strony

środa, 31 stycznia 2024

WYBRZEŻE SZPIEGÓW, TESS GERRITSEN

Mistrzyni thrillerów medycznych w zupełnie nowej odsłonie. Wybrzeżem szpiegów nie tylko stawia pierwsze kroki w powieści szpiegowskie, ale łączy ją z elementami kryminału i powieści obyczajowej, otwierając równocześnie nową serię Klub martini.


Maggie Bird wraz grupą przyjaciół wiedzie nudne życie w małym miasteczku Purity w stanie Maine. Ich główną atrakcją są wspólne spotkania przy szklaneczce whisky albo lampce martini. Kiedyś wszyscy pracowali pod fałszywą tożsamością dla CIA, jednak kilkanaście lat temu kobieta odeszła z Agencji i podobnie, jak jej znajomi całkowicie zerwała z nią kontakty. Kiedy wydaje się, że już nic nie zmusi jej do powrotu do dawnego życia, zgłasza się do niej agentka CIA informując, że jej dawna znajoma Diana Ward zaginęła i możliwe, że również jej grozi niebezpieczeństwo. Wszystko z powodu akcji sprzed 16 lat. Następnego dnia zmasakrowane zwłoki informatorki ktoś podrzuca pod drzwi Maggie. Wracają dawne wspomnienia, pojawia się gąszcz domysłów ale jedno jest pewne emerytka musi ponownie wykorzystać swe umiejętności szpiega, by zmierzyć się z tym, co zbliża się nieuniknione. Pomoc oferują jej przyjaciele, którzy sami siebie nazywają Klubem martini.


Tess Gerritsen stawia na historię szpiegowską w nieco innej odsłonie od tej znanej z popkultury. Jej agenci nie są ludźmi młodymi, wysportowanymi i korzystającymi z najnowszej technologii. Odwrotnie, to emeryci po sześćdziesiątce, którzy dawno temu porzucili dawną profesję i jedyne czego pragną to święty spokój i być jak najdalej zarówno od CIA jak i zagorzałych wrogów. Ich dzień wypełniają rozmowy we własnym gronie, dyskusje o książkach i popijanie dobrego alkoholu. Tymczasem u Gerritsen bycie szpiegiem jest jak jazdą na rowerze, jest się nim do końca życia i nabytych umiejętności nigdy nie zapomina się. Mimo wieku dysponują lepszym okiem, intuicją i wiedzą od młodej i dociekliwej funkcjonariuszki policji, Jo. Myliłby się ten, co posądziłby Tess Gerritsen o powtórkę z cyklu Isles i Rizzoli tyle, że pod płaszczem szpiegowskim. Chociaż i tym razem tworzy silne postacie kobiece pośród których mężczyźni są większym bądź mniejszym dodatkiem do koncepcji powieści. Tyle, że panie wcale nie zamierzają ze sobą współpracować, mimo że posiadają wspólny cel. Ta wokół której zawiązuje się i plącze intryga jest Diana, tą nadającą rytm i wysuwającą się na pierwszy plan, to Maggie a dodatkiem do tła stanowi Jo, którą to grupa emerytów sprytnie wodzi za nos i mówią tyle, ile musi wiedzieć. Tyle samo dowiaduje się czytelnik i stopniowo dopiero cały obraz buduje się powolutku. Wybrzeże szpiegów ma niezbyt spieszną akcję. Teraźniejszość miesza się z przeszłością i uzupełniają wspólnie układankę ułożoną przez Gerritsen. Wypada to w sumie średnio. Przez pierwsze jedną czwartą powieści ciężko było mi mocniej zaangażować się w zagadkę. Nie śledziłem jej z tą niecierpliwością, jaka towarzyszy przygodom Isles i Rizzoli. O ile generalnie z powieścią szpiegowską średnio mi zawsze było po drodze, Wybrzeże szpiegów uwydatniło to w znacznym stopniu. Kiedy później akcja nabiera rumieńców i zaczyna wciągać czytelnika,  znowu tempo okazuje się za szypkie i pewne ciekawe aspekty są potraktowane pomacoszemu. Brakuje tych ciekawostek z pracy wywiadu, jaka chociaż pojawia się u Vincenta Severskiego, zabrakło życia małej miejscowości w której każdy z każdym zna się. Wzamian za to dostajemy rozbudowany wątek miłosny, w prawdzie jest istotny do zrozumienia motywów postępowania i przeżyć Maggie, ale nic nie stało by się gdyby został on nieco skrócony, a w jego miejsce pojawiły się elementy bardziej sprawdzone i budujące odpowiedni klimat.


Wybrzeże szpiegów może z całą pewnością stanowić zgrabne otwarcie cyklu o emerytowanych szpiegach. Z jednej strony Tess Gerritsen udowadnia, że emeryt nie znaczy bezużyteczny, ba wbrew odwrotnie, to w jego rękach znajduje się uratowanie życia własnego i innego, a młodzi jeszcze wiele muszą się nauczyć. Z pewnością udało się ukazać moralne rozterki szpiegów, jak wiele musieli poświęcić na rzecz pracy, a także to, że od bycia nim nie da się uciec. Przeszłość powraca bez ostrzeżenia i niespodziewanie burzy budowany przez lata spokój. Chociaż członkowie Klubu martini marzą o nudnym życiu, to bycie szpiegiem mają wpisane w swoje DNA. Sam finał zapowiada, że emocji związanych z czwórką byłych agentów można oczekiwać ponownie.


Polecam. 

Moja ocena 7/10



                  Wydawanictwo Albatros 

niedziela, 28 stycznia 2024

SPOTKANIE Z KLASYKĄ:ZNACHOR, TADEUSZ DOŁĘGA - MOSTOWICZ

Po bardzo długiej nieobecności wraca cykl Spotkanie z klasyką, w którym to ponownie będą omawiane perły literatury polskiej i zagranicznej. Inauguruje go ponadczasowy Znachor Tadeusza Dołęgi - Mostowicza. Klasyk ten znałem dotąd z ekranizacji w reżyserii Jerzego Hoffmanna. Teraz pora na pierwowzór literacki.


Profesor Rafał Wilczur to gwiazda polskiej chirurgii i najznamienitszy członek warszawskiej elity lekarskiej. Jest szczęśliwym mężem i ojcem, którego świat rozpada się wraz z porzucenia go przez żonę. W dodatku kobieta zabrała ze sobą ich kilkuletnią córeczkę, Mariolę. Zrozpaczony Wilczur pośród jesiennej ulewy błąka się po ulicach miasta i pada ofiarą napadu. Okradziony, pobity i porzucony w rowie nie tylko nie pamięta, tego co się stało, ale także kim jest. Samotny tuła się po kraju, docierając do kresowych Radoliszek. Tu zaciąga się do pracy, zamieszka, a przede wszystkim zasłynie jako genialny znachor, który pomoże każdemu kto zgłosi się do niego.


Nie ulega wątpliwości, że Tadeusz Dołęga - Mostowicz właśnie opowieścią o wiejskim znachorze oraz Karierą Nikodema Dyzmy zyskał największy rozgłos i stał się w okresie międzywojennym jednym z najpopularniejszych polskich pisarzy. W Znachorze zawarł cały charakterystyczny dla jego epoki rys. Z jednej strony bogaty obraz czasów. Hermetyczność środowiska lekarskiego, które nie tylko nie dopuszczało do głosu ludowych uzdrowicieli - mimo wiedzy i umiejętności, jakimi mogli oni dysponować. Bardziej przerażająca jest bezduszność medyków kierujących się pragnieniem dostatniego życia i splendor, stawali się niejednokrotnie dosłownie panem życia i śmierci. Skazywali na kalectwo bądź śmierć z powodu braku umiejętności i determinacji niesienia pomocy bliźnim. Z drugiej strony stawali się zagorzałymi wrogami tych, którzy podważyli ich diagnozę. W znachorach widzieli prostych i niepiśmiennych chłopów, którzy poprzez brak wiedzy, brud w ich izbach i prymitywne metody stawali się przyczyną zgonów. Mimo faktów przeczących temu, nadal byli niewzruszeni, a dodatkowo ich monopol chroniło prawo. Antoni Kosiba siłą rzeczy musiał się stać wrogiem, dla lekarza z miasta. Przeciwnikiem, którego nie sposób było pokonać.

Z drugiej strony Tadeusz Dołęga - Mostowicz perfekcyjnie oddaje obraz kresowej wsi. Za sprawą barwnych bohaterów kreśli jej mentalność i obyczajowość. Już od początku rysuje dysonans między dworem a wsią, którego nie tak łatwo było pokonać. Ziemianie nie bratali się z ludem, który jedynie zaopatrywał ich i dostarczał ludzi do pracy. Małżeństwo zaś z kimś z gminu przechodził wszelkie wyobrażenie. Na wsi też panowała hierarchia na bogatych chłopów dających pracę biedocie. Jednak nie to zapląta głowę autora, to relacje te wykorzystuje jedynie w celu zarysowania tła i osadzenia swojej opowieści. To, co stanowi trzon Zachora to właśnie życie małej społeczności. Pełno w niej plotek, wiadomości roznoszonej z ust do ust, animozji i przede wszystkim konkurów. Nie brakuje zalotników, wabiących spojrzeń i słów zachęty. Każdy wyraża je na swój własny sposób i każdy po swojemu zabiega o serce wybranka lub wybranki. Na to nakłada się tak zwane życiowe doświadczenie, które czasem ma ochłodzić zapał kochanka. A fakt, że Dołęga - Mostowicz wplata język charakterystyczny dla warstwy z której pochodzi bohater, sprawia, że całość nabiera dodatkowego kolorytu. A czytelnik z zainteresowaniem przygląda się perypetiom Wilczura i ludzi krążących bliżej bądź dalej wokół niego. Niemniej każda postać ma swoistą rolę do odegrania, głos niezbędny do budowania powieści i absolutnie nie ma nikogo zbędnego. Nawet ci, którzy pojawią się epizodycznie nie tylko wywierają wpływ na losy pierwszoplanowych bohaterów, a zostawiają swój istotny ślad. 


Na koniec Tadeusz Dołęga - Mostowicz rozprawa się z popularnym ówczesnej Polsce zjawiskiem karierowiczostwa. Co ciekawe nie tylko go potępia, ale mało tego widzi w nim oznakę czegoś pozytywnego. Czegoś, co motywuje i nakazuje wykorzystać talenty w najlepszy możliwy sposób w odniesieniu zamierzonego celu. 


Znachor Tadeusza Dołęgi - Mostowicza stanowi nie tylko opowieść o kresach okresu międzywojennego, ale niesie z sobą uniwersalną prawdę o człowieku. O zazdrości, konflikcie między medycyną uprawianą przez ludowych uzdrowicieli a akademicką medycyną, miłości i potrzebie bliskości, jak również poszukiwania własnego miejsca na ziemi. Mimo upływu czasu powieść ta nadal zachwyca i wzrusza. 


Polecam. 

Moja 10/10 



             Wydawanictwo Świat Książki 



czwartek, 25 stycznia 2024

GRZESZNIK, TESS GERRITSEN

Po latach wrócił u mnie duet Isles i Rizzoli, czyli jeden z najlepszych i najmocniejszych cykli kryminalnych. Tess Gerritsen w Grzeszniku nie tylko zadbała o oprawę i nastrój powieści, ale również tak charakterystyczny dla niej mrok.


Zbliżają się wielkimi krokami Święta Bożego Narodzenia i na ulicach Bostonu w pełni czuć zimowy klimat, który zewsząd daje o sobie znać. Zarówno dla detektyw Jane Rizzoli, jak i doktor Maury Isles okres ten jest trudny zwłaszcza, kiedy dostają wezwanie do klasztoru jako miejsca zbrodni. To w nim ofiarami padły dwie zakonnice. Jedna brutalnie zamordowana, druga w stanie agonalnym trafia do szpitala. Sekcja zwłok przynosi niespodziewane odkrycie, siostry zakonne nabierają wodę w usta, podczas gdy morderca może w każdej chwili ponownie uderzyć.


Każdy, kto chociaż raz zetknął się z mistrzynią thrillerów medycznych ten wie, czego można oczekiwać i dokładnie to dostaje. Skomplikowana zagadka kryminalna przybiera nie tylko makabrycznego wyglądu, ale wraz z rozwojem akcji rozgałęzia się. Rozchodzi i przybiera coraz nowy wygląd, a wszelkie wcześniejsze założenia znikają. Czytelnik zostaje unurzony w brudzie i złu kryjący się w ludzkiej duszy i z każdą stroną coraz bardziej w nim tonie. Tess Gerritsen emanuje okrucieństwem nie wprost. Makabreska przybiera bardziej wyrafinowany kształt i zamiast morza krwi i flaków, przejawia się na stole sekcyjnym. To, co doprowadza nieco do obrzydzenia, to opisy naruszonych kości, narządów i zwłoki ze wszelką cenę dążące pośród ciszy ambulatorium do ujawnienia prawdy o tym, czego doświadczyły. Autorka szokuje bestialstwem, do którego zdolny jest posunąć się człowiek i łatwością zniszczenia nie tylko ciała ale duszy i umysłu ofiary. Drapieżnik czyha niezauważalny, porusza się po cichu, to człowiek bez twarzy i pozostawiający po sobie spustoszenie za każdym razem, gdy atakuje. Zło przechadza się po korytarzach szpitala, po uliczkach miast i nawet klasztornych pomieszczeniach. Gerritsen buduje tak charakterystyczny dla niej nastrój niepokoju i osaczenia, niezależnie wprowadza w pułapkę, z której nie da się uciec. Nie unika kontrastów świętości z grzesznością, szlachetności z czystym zyskiem i brudnymi interesami, wręcz przeciwnie. Wyciąga je z niezwykłą umiejętnością, dozuje i rzuca do skonfrontowana się z nimi. 


Zestawiając to z chararyzmatycznym duetem śledczych, obu na wskroś racjonalnych kobiet konfrontowanych z przeważającej części męskim światem, w którym poruszają się niezwykle sprawnie, daje mocno intrygującą całość. Nie tylko obserwujemy zawodowe zmagania Islas i Rizzoli ale wkraczamy z każdym tomem coraz głębiej w ich osobowość, emocje, bolesną przeszłość i rozterki. Grzesznik zaś idzie jeszcze o krok dalej. Stawia i domaga się odpowiedzi na trudne moralne pytania i roztacza całą paletę pokus, którym ulec może dosłownie każdy.


Muszę przyznać, że spotkanie z Maurą Islas i Jane Rizzoli za każdym razem wprowadza mnie do kryminalnego raju i nigdy nie wiem dokąd ostatecznie zawędruję. Właśnie owa niepewność tego w jakim kierunku podąży Gerritsen jest tym, co daje najwięcej emocji z lektury i frajdy.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                 Wydawanictwo Albatros 

niedziela, 21 stycznia 2024

ZBROJA ŚWIATŁA, KEN FOLLETT

Nadszedł czas pożegnania z Kingsbridge, z monumentalnym cyklem rozgrywającym się na przestrzeni prawie 700 lat. Ken Follett Zbroją światła nie tylko utrzymuje poprzedni poziom ale także godnie zwieńczył całość.


Rok 1792, we Francji trwa krwawa rewolucja, podczas której został zamordowany król. Panika strachu przed burzeniem dotychczasowego porządku, dotarła także do Anglii i Kingsbridge. Zwłaszcza, że wchodzi ono jak i reszta kraju w epokę rewolucji przemysłowej, w wyniku której bez porozumienia z robotnikami przemysłowcy montują nowe maszyny, mające zastąpić ludzi. Każdy, kto sprzeciwia się, może zostać uznany za wichrzyciela i spotkać się z karą. A te z roku na rok zaostrzają się i faktyczna władzę nad życiem i śmiercią leży w rękach przemysłowej elity miasta. Sytuacja pogarsza się wraz z przedłużającą wojną z Francją. Podczas, gdy cześć mieszkańców Kingsbridge próbuje wypracować system zgody, niektórzy zaś prą do przemocy. Jedno jest pewne, wir polityki nie ominie nikogo i każdy będzie musiał się z nim zmierzyć.


Ken Follett w ciągu poprzednich dwudziestu lat za każdym razem udowadniał, że potrafi opowiadać o historii tej wielkiej, w którą wciągnięci zostają zwykli ludzie. Najpierw były walki panów normańskich i budowanie gotyckiej katedry, potem rozrost Kingsbridge i epidemia czarnej śmierci, następnie okres wojen religijnych, teraz zaś autor przenosi czytelnika do schyłku XVIII i pierwszych dekad XIX wieku. Kolejnej epoki, która nałożyła się cieniem na obliczu ówczesnej Europy. Czas rewolucji przemysłowej, czas budowania i wprowadzania coraz sprawniejszych maszyn i rozwoju technologii, może z powodzeniem zastąpić pracę ludzką i stać się dla niej realnym zagrożeniem. Zwłaszcza, że większa część przemysłowców zdawała sobie z tego sprawę i sprytnie wykorzystała go w ograniczeniu praw pracowników. Wprowadzono drakońskie kary za ich niszczenie, za stowarzyszenie się w celu krytyki obecnego ustroju, nie wspominając o karach za kradzież. Skazanym na śmierć czy ciężkie roboty można było zostać bez trudu. Jeden błąd, jedno nietrafnie wypowiedziane zdanie, czy nieprzymyślany czyn, a skutki mogły okazać się tragiczne dla całej rodziny. Brak chleba i pokoju zaostrzał sytuację. Gangi werbowników porywające mężczyzn do armii i wysyłające na front w zestawieniu z rozpaczą bliskich nie znających losu zwerbowanych, dodatkowo pogarszało napięte stosunki. W tym wszystkim panika klas i elit społecznych przed przerobieniem francuskiego scenariusza. Zwłaszcza, że kiedy jedni nienawidzili Napoleona, drudzy zaś przeciwnie - widzieli w nim nadzieję dla uciemiężonego ludu, a wprowadzony przez niego Kodeks budził podziw. Ken Follett nie ograniczył się tylko do barwnego odmalowania stosunków społecznych, chociaż to one w zestawieniu z radościami i troskami bohaterów zajmują największą część powieści, ale równie wiernie oddaje okrucieństwa wojny widzianej oczami żołnierzy. Śmierć, głód i nieludzkie warunki bytowania stały się chlebem powszednim dla milionów mężczyzn i kobiet udających się za mężami na front.


Zbroja światła zawiera w sobie wszystko to, co stanowiło atut poprzednich tomów. Historię burzliwego okresu dziejów Anglii opowiedzianą z ogromną brawurą zestawioną z niemniej interesującymi charakterami. Szlachetność ponownie staje w szranki z podłością, krótkowzroczność z tym co dalekosiężne, nienawiść z miłością. Ken Follett po raz kolejny utwierdza, że wobec jego literackich sylwetek nie można przejść obojętnie. Każda postać odgrywa większą, bądź mniejszą rolę i wywołuje niezapomniane u czytelnika emocje. Powieść tę, podobnie jak poprzednie, czyta się z rosnącą zachłannością, wciąga i nie pozwala odłożyć się na później. Otrzymujemy wielowątkową opowieść o ludziach i czasach, którą zdecydowanie lepiej obserwować z bezpiecznej odległości.


Polecam. 

Moja 9/10



                  Wydawanictwo Albatros 

środa, 17 stycznia 2024

SŁUP OGNIA, KEN FOLLETT

Po Filarach ziemi i Świecie bez końca nadszedł czas na kolejny burzliwych czas w Słupie ognia Kena Folletta. Ponownie zapraszam do Kingsbridge i na wędrówkę po XVI - wiecznej Francji, Anglii i Niederlandach.


W Kingsbridge minął czas budowania monumentalnych katedr, wież i mostów. W zamian nadszedł okres szafotu, tortur i stosów, jak również niszczenia ludzi w ułamku sekundy. Skazywania na śmierć lub bankructwo. Ned Willard po roku nieobecności nie może odnaleźć się w rodzinnej miejscowości, w której dosłownie wszystko jest inne, od tego co zostawił. Jedno jest niezmienne miłość łącząca go z Margery, szybko jednak przekona się, że różnica wyznawanej wiary również i to zniszczy. Kiedy pojawi się iskierka nadziei w osobie Elżbiety Tudor, która zapowiada, że za jej panowania nikt nie zginie z powodu religii, mężczyzna kurczowo chwyci się jej. Tyle, że i to nie będzie proste, bo wrogów tolerancji nie zabraknie.


Każdy, kto poznał Kena Folletta, ten wie doskonale, że z brawurą potrafi on prowadzić czytelnika przez historię. Udowadnia to, także w Słupie ognia, który zdecydowanie różni się od dwóch wcześniejszych tomów. O ile do tej pory obserwowaliśmy toczącą się walkę o władzę, rywalizację między władzą świecką a Kościołem, czy budowanie spektakularnych budowli, to teraz wszystko dosłownie zmienia się i zastajemy całkowicie inną rzeczywistość. Otóż Kingsbridge traci nieco z grania pierwszych skrzypiec, a czytelnik nie tylko opuszcza co pewien czas jego granice i wyrusza w podróż po Europie. A czasy są trudne, wszędzie szaleje walka katolików z protestantami, wynikiem, której stają się płonące stosy i barbarzyńskie tortury. Łamanie kołem i palenie żywcem dosłownie każdego bez względu na wiek wpisują się ponurą rzeczywistością, a strach staje się dla protestantów chlebem powszednim. Zmieniają się władcy, a walka religijna i rzeź osób wyznających odmienną religię jest niezmienne. W to wszystko wpisuje się działalność szpiegów, którzy ingerują w sprawy innych państw. Próby możnych rodów manipulowania władcą. W kontrze do Francji i Niderlandów ogarniętych religijną nienawiścią, jest Anglia i jej nowa królowa Elżbieta. Tyle, że przeciwników jej rządów nie brakuje, nie brakuje spiskowców dążących do obalenia heretyckiej władczyni, a wyniesienia katolickiej Marii Stuart, królowej Szkotów. A zapowiadany przez Elżbietę porządek, coraz bardziej staje się zagrożony. Ken Follett z właściwą sobie umiejętnością rysuje szeroką skalę budowania siatki szpiegowskiej, działalności XVI - wiecznego wywiadu i walki o tron, od której zależy życie lub śmierć wielu osób. Pośród ludzi ogarniętych nienawiścią klasową, religijną i zwykłych karierowiczów nie brakuje idealistów marznących o wolności wyznań, a cel ten staje się dla nich siłą napędową, czymś dla czego są gotowi poświęcić życie, osobiste szczęście musi zejść nieraz na dalszy plan. Gdyby tego było mało pojawia się wątek piratów, który również staje się narzędziem walki politycznej. A panująca wówczas atmosfera i szał nietolerancji religijnej wpływa na życie zwykłych ludzi, sprowadza na nich osobiste dramaty, cierpienia i marzenia o tym, czego zostali pozbawieni. Aranżowane małżeństwa, moralne dylematy i poświęcenie staje się dla nich codziennością, z którą borykają się na przestrzeni kilkudziesięciu lat.


Ken Follett zdecydowanie zmienia nie tylko epokę, ale również konwencję cyklu o Kingsbridge. Stawia na ryzykowny zabieg połączenia historii z powieścią szpiegowską, z którego wychodzi obronną ręką. Rozkłada na czynniki pierwsze grę wywiadów, jej mechanizmy i to, jak może ona bezpośrednio wpływać na system rządów i życie zwykłych ludzi. W Słupie ognia wszystko zostaje podporządkowane polityce i to ona gra główne skrzypce. Intryga wchodzi na znacznie poważniejszy poziom, od tego który obserwowaliśmy dotychczas. To, co pozostaje niezmienne, to emocje bohaterów. Nienawiść i okrucieństwo rywalizujące z zakazaną miłością i poświęceniem na rzecz większego dobra. Po raz kolejny tylko mogę powtórzyć, że powieści Folletta czyta się z zapartym tchem. A autor Słupem ognia wszedł na jeszcze wyższy poziom, przy czym ci, którzy nie przepadają za grą wywiadów niekoniecznie odnajdą się tym razem, dla wielbicieli zaś okaże się prawdziwą gratką.


Polecam. 

Moja ocena 8/10



                  Wydawanictwo Albatros 

piątek, 12 stycznia 2024

MROCZNY PIĄTEK : MROCZNY TBR 2024

Pierwszy w tym roku Mroczny Piątek zaczyna się nieco ryzykownie, a mianowicie Mrocznym TBR. Listą strasznych opowieści, które w tym roku muszę przeczytać. Prawda jest taka, że w wszelkiej maści planach czytelniczych czyli TBR jestem beznadziejny i nie bardzo mi wychodzą, a tak naprawdę w ogóle. Jednak w 2024 roku postanowiłem rzucić sobie wyzwanie i ograniczyć go do horroru. Przed Wami zestawienie mrocznych książek, które przeczytam w tym roku.


1. Abominacja, Dan Simmons





Terror mnie zachwycił i wpisał się do grona moich ulubionych horrorów. Teraz w końcu pora wybrać się w skute lodem góry i przeżyć w nich coś naprawdę przerażającego.


2. Tajemnica Edwarda Drooda, Charlesa Dickensa i Drood Dana Simmonsa




Straszna i niedokończona powieść grozy jednego z najważniejszych pisarzy epoki wiktoriańskiej w kontrze do jednego z najlepszych autorów współczesnego horroru. Tych dwóch historii nie da się rozłączyć, aby poznać Drooda najpierw trzeba poznać literacki pierwowzór, którym to, jak również samym Dickensem Dan Simmons inspirował się.


3. Szkarłatna wdowa i Sabat czarownic, Graham Masterton




Mistrz horroru, którego twórczość cały czas poznaję w historii osadzonej w czasach polowania na czarownice. Jestem bardzo ciekawy, co z tego wyniknie. 


4. Zagłada domu Usherów, Edward Allan Poe



Nieśmiertelny klasyk grozy, który muszę poznać. Zwłaszcza, że pojawiła się ekranizacja na Netflixie. 


5. Jak sprzedać nawiedzony dom, Grady Hendrix



Najnowsza powieść jednego z bardziej intrygujących głosów grozy w historii o nawiedzonym domu. Motyw ten bez wątpienia należy do moich ulubionych motywów w horrorze. 


6. W kleszczach lęku, Henry James



Klasyk literatury na granicy thrillera i grozy, do którego zabieram się od lat. 


7. Rozgwiazda, Peter Watts



Horror morski, horror w duchu SF, na który od zeszłego roku mam apetyt. Wraz z nim pewnie będę chciał Ślepowidzenie tego autora, czyli horror kosmiczny rozgrywający się na statku kosmicznym. 


8. Zgroza w Dunwich i Zew Chtulhu, H.P. Lovecraft




Mówiąc o horrorze kosmicznym nie może zabraknąć ojca weird fiction. W zeszłym roku zachwycił mnie Górami szaleństwa, w tym roku poznam jego kolejne opowiadania


9. Zew nocnego ptaka, Robert McCamon



W tym roku planuję poznać całą wydaną w Polsce twórczość tego autora, który zachwycił wielu fanów grozy, ciekawe czy zachwyci mnie. 


10. Nocna zmiana, Stephen King 



Na koniec nie może zabraknąć Króla Grozy i zbioru jego opowiadań, a w krótkiej formie Stephen King bryluje jak nikt. To właśnie w tym zbiorze są Dzieci kukurydzy czy opowiadanie wprowadzające do Miasteczka Salem. 


Będę czytać i dawać znać, jak będą zaliczone kolejne pozycje. 



wtorek, 9 stycznia 2024

ŚWIAT BEZ KOŃCA, KEN FOLLETT

Ken Follett bez wątpienia może Filary ziemi zaliczyć do swego opus magnus, po kilkunastu latach od premiery wrócił do Kingsbridge, by w Świecie bez końca ponownie porwać w wir dziejów.


Anglia XIV wieku. Ucichły normańskie wojny, majestatyczna katedra niepodzielnie rządzi życiem Kingsbridge. Miasto po dwustu latach wchodzi w nowy okres. Budowy mostu, szpitali, ścierania się tego co dawne i konserwatywne z tym, co nowatorskie. A wszystko pośród polowania na czarownice, usuwania niewygodnych i dziesiątkującej ludność zarazy. 


O tym, że Ken Follett należy do ścisłego grona mistrzów powieści historycznej przekonaliśmy się w Filarach ziemi i Świat bez końca tylko utwierdza w tym. Przed czytelnikiem pięćdziesiąt lat zmagań w dążeniu do stworzenia w Kingsbridge czegoś wielkiego, czegoś, co dorówna górującej nad miastem katedrze i związanej z nią opowieści. Nad opactwem i osadą wyrastają nowe wyzwania i zagrożenie. Tylko nie każdy chce je widzieć, nie każdy nadąża za duchem dziejów. A konserwatywna część mnichów nie lubi zmian i gotowa jest wytoczyć najcięższe działa przeciw tym, którzy odważą się wystąpić przeciw status quo. Zwłaszcza kobietom, których wiedza i doświadczenie stoją w kontrze z starożytną wiedzą posiadaną przez zakonników. Rytm życia dalej toczy się między hrabiowskim dworem, a Kościołem decydującym o czyimś życiu bądź śmierci. Kiedy zapłoną stosy, a procesy o czary staną się powszechne, nie jedna z kobiet może poczuć się zagrożona. 


Ken Follett w kontynuacji Filarów ziemi postawił na sprawdzony przepis na sukces. Ponownie stajemy się świadkami intryg, zdrad, walki o życie i skomplikowanej gry o tron. Tyle, że trzon opowieści stanowi tym razem relacja Kingsbridge klasztor, których interesy niejednokrotnie okażą się sprzeczne, a spór będzie musiał rozstrzygnąć ich zwierzchnik. Galeria zaś panującej w XIV - wiecznej Anglii stosunków społecznych została namalowana bardzo drobiazgowo. Na prawie 1000 stronach podglądamy życie bezrolnych, dzierżawców, rzemieślników, czy arystokracji. Wchodzimy w panujące zwyczaje i prawa, w nadzieje i lęki, a przede wszystkim codzienność. Zmieniają się pory roku, mijają lata, a oni próbują przetrwać wichry historii, pokonać rzucone im pod nogi kłody. Ich decyzje i czyny dektywowane są przez miłość i nienawiść, mądrość i głupotę, podstęp i ambicje, chciwość bądź pychę. Każdy ma inne motywy swych działań, każdy zmaga się z osobistym dramatem, a czas zmienia ich wydobywając dobro bądź zło. O tym, że Follett potrafi kreować pełnokrwiste postacie, nie trzeba nikogo przekonywać. A całość ponownie żarłocznie pochłaniamy z wypiekami na twarzy, dając się ponieść opowieści. 


Polecam. 

Moja ocena 8/10 



                Wydawanictwo Albatros 

poniedziałek, 1 stycznia 2024

PREMIERY STYCZEŃ 2024

Nowy rok, nowy miesiąc i moc dobroci. Styczeń rozpoczyna książkowy sezon z przytupem i przyniesie sporo premier, na które warto zwrócić uwagę.


1. Polak, J.M. Coetzee, Wydawanictwo Znak



Polski pianista, hiszpańska mecenaska sztuki i jedno spotkanie, które wpłynie na ich dalsze życie. Coetzee snuje kameralną i subtelną opowieść o dwóch samotnych ludziach i stawia pytanie czym jest miłość.


Premiera 17 stycznia


2. W objęciach lasu, Adiva Geffen, Znak Horyzont



Zapowiada się nie lada kąsek. Wieś na Lubelszczyźnie i krążące o niej przerażające historie. Powiadają, że las ma moc zabrać na zawsze dzieci. Wkrótce pojawia się nowy demon, wojna, a schronienie przed wywózką jest właśnie w lesie.


Premiera 17 stycznia


3. Witaj piękna, Ann Napolitano, Wydawanictwo Otwarte



To historia o rodzinie i miłości zdolnej uzdrowić złamanego życiem człowieka. William dorastał w cieniu tragedii i odrzucenia przez rodziców. Kiedy spotyka Julię po raz pierwszy doznaje to, czego odmawianie mu przez całe życie.


Premiera 15 stycznia


4. Wracam do domu, Karin Smirnoff, Wydawanictwo Poznańskie



Kolejna odsłona Serii dzieł pisarzy Skandynawskich, z którą nie można popełnić błędu. Jednocześnie trylogia szwedzkiej pisarki dobiega końca. Ponownie teraźniejszość i przeszłość złączą się ze sobą. Z pewnością opowiem Wam o całej trylogii Karin Smirnoff. 


Premiera 24 stycznia


5. Witajcie w księgarni Hyunam-Dong, Hwang Bo-reum, Wydawanictwo Albatros



 


Koreański bestseller w Polsce. To opowieść o uzdrawiającej mocy książek oraz o poszukiwaniu akceptacji w życiu. Historia miejsca, które stało się bezpieczną przystanią, daje nowe szanse i nowe perspektywy na przyszłość.


Premiera 24 stycznia


6. Ktoś, kogo znałam. Paige Toon, Wydawanictwo Albatros



Opowieść o przyjaźni i wyborze, który wpłynie na resztę życia. Leah nie wiele miała do powiedzenia o swym losie. Jej rodzice prowadzili dom zastępczy dla trudnej młodzieży. Theo do tej pory uczył się w szkołach z internatem. Po przeniesieniu do państwowego liceum, drogi jego i Leah łączą się. 


Premiera 24 stycznia


7. Popłynę przed siebie jak rzeka, Shelley Read, Wydawanictwo Marginesy



Historia dziewczyny prowadzącej farmę i będącą jedyną kobietą w rodzinie i chłopaka, tajemniczego włóczęgi wysiedlonego z plemiennej ziemi. To opowieść o dorastaniu, miłości i zniszczonego miasta Iola w latach 60 XX wieku.


Premiera 24 stycznia


8. Folwark zwierzęcy, George Orwell, Świat Książki.



Elegancka kolekcja Świata Książki powiększa się o kolejny klasyk. W przepięknym wydaniu jedna z najważniejszych powieści XX wieku o totalitaryzmie. Przesłanie aktualne kiedyś i dziś. 


Premiera 24 stycznia


9. Jak sprzedać nawiedzony dom, Grady Hendrix, Wydawanictwo Zysk i S-ka



Wielbiciele Mrocznego Piątku zapisują w kajetach. Przed nami nowa powieść od jednego z bardziej kontrowersyjnych głosów współczesnej grozy. Przeraża i bawi jednocześnie wykorzystując klasyczny motyw nawiedzonego domu. Powrót w rodzinne strony, ekscentryczni za życia rodzice, kolekcja lalek i przygotowanie projektu sprzedaży domu. Jestem bardzo ciekawy, co Grady Hendrix przygotował i czym zaskoczy.


Premiera 23 stycznia


10. Nielat, Piotr Kościelny, Wydawanictwo Czarna Owca



Piotr Kościelny wraca z nową powieścią. I jak to u niego będzie przerażająco, brutalnie i przeraża. Wraz z nim przenosimy się do lat 90. i poznajemy nastoletniego chłopaka, który ma jeden cel - przetrwać w otaczającym go świecie. A do tego zagadka śmierci znanego aktora.


Premiera 24 stycznia


11. Drudzy, Piotr Borlik, Wydawanictwo Prószyński i S-ka



Wyścigi samochodowe i napaść na młodą kobietę. Ktoś ją oblał benzyną, a następnie podpalił. W powietrzu zaś krążą ćmy. Będzie makabryczne i tajemniczo. 


Premiera 24 stycznia


12. Memoria, David Lagercrantz, Wydawanictwo Wielka Litera.



Do psychologa psychiatrii i policjantki zgłasza się mężczyzna, który twierdzi, że na zdjęciach zrobionych w Wenecji widzi zmarłą żonę. Duet śledczych rozpoczyna dochodzenie, pytanie tylko z czym przyjdzie im się zmierzyć.


Premiera 24 stycznia


13. Kochanka pana Bronte, Finola Austin, Świat Książki



Skandaliczny romans i dzieje kobiety potępionej przez historię. To opowieść o Lydii Robinson i tym, kim była w rzeczywistości, kobieta związana z dwa razem młodszym od niej bratem sióstr Bronte, Branwelem Bronte.


Premiera 24 stycznia


14. Mrok, Katarzyna Wolwowicz, Wydawanictwo Zwierciadło



Katarzyna Wolwowicz powraca, a wraz z nią komisarz Olga Balicka. Małżeństwo po locie do Albanii znika bez śladu, a albańska mafia ma zamiar zabić czołowego polityka. Olga Balicka i Kornel Murecki zaczynają dochodzenie, zwłaszcza, że do Jeleniej Góry wrócił dusiciel śmiejący się śledczym w twarz.


Premiera 24 stycznia


15. Medea z Wyspy Wisielców, Magda Knedler, Wydawanictwo Zwierciadło



Poszukiwanie miłości w realiach Dolnego Śląska w początkach XX wieku i walka o przetrwanie. Młoda dziewczyna, która zaznała w życiu wiele przeciwności losu trafia do domu zamożnego mężczyzny. A ten nie ma wobec niej dobrych zamiarów. 


Premiera 24 stycznia


16. Zła krew, Maciej Rożen, Wydawanictwo Znak



Małe miasteczko i makabryczne zbrodnie, morderca zaś krąży wokół mieszkańców. W pogoń za nim rusza Ada, która z komendy stołecznej przyjeżdża na prowincję, by zmierzyć się z czającym się w nim złem. 


Premiera 24 stycznia


17. Nadbrzeżnik, Joanna Bagrij, Wydawanictwo Mova



Potwór z lokalnych legend wraca i zostawia nad zwłokami znalezionymi na plaży bransoletkę. Chcąc rozwiązać sprawę, trzeba cofnąć się dwadzieścia lat wcześniej. 


Premiera 31 stycznia