Wrzesień był po prostu pełen magii, legend, tajemniczych receptur z ziół i słowiańskich bóstw, rodzimych demonów, a wszystko okraszone potężna dawką humoru. Wszystko za sprawą Katarzyny Bereniki Miszczuk i cyklu Kwiat paproci. W jego skład wchodzi dotychczas sześć tomów: Szeptucha, Noc Kupały, Żerca, Przesilenie, Jaga oraz Gniewa. Zapraszam zatem do Bielin, które kryją w sobie niejedną niespodziankę.
Polska jest królestwem rządzonym niepodzielnie przez Piastów. Tyle tylko, że nigdy nie przyjęła chrześcijaństwa, lecz od wieków trwa przy swej rodzimej wierze. Młoda adeptka medycyny, Gosia Brzózka po skończonych studiach musi odbyć roczny staż u szeptuchy. To właśnie one stanowią naturalny łańcuch w polskiej służbie zdrowia. Dziewczyna niechętnie opuszcza Warszawę, by udać się do podkieleckiej wsi, Bieliny. Tu właśnie ma odbyć praktykę pod okiem Jarogniewy, zwanej po prostu Babą Jagą. Gosia słowiańska ateistka, odrzucająca wszelkie zabobony i krytycznie podchodząca ludowych metod leczenia, znajduje się w obcym dla siebie świecie. Jedno jest pewne, bogowie już mają wobec niej plany i nie zamierzają zostawić jej w spokoju. Do tego jej serce skradnie nieziemsko przystojny Mieszko.
Nie od dziś wiadomo, że po fantastykę sięgam bardzo rzadko i moja niestety znajomość tego gatunku, wygląda niewiele lepiej od znajomości medycyny naturalnej przez Gosię. Jedno jest pewne, gdy tylko sięgam po nią, to zawsze jest to coś godnego uwagi. Ze wszystkich poznanych universum, to stworzone przez Kasię Berenikę Miszczuk zachwyciło mnie najbardziej. A sposób okazał się być prosty, wykorzystanie słowiańskiej mitologii, wierzeń i folkloru. Nie potrzebne było przenoszenie w czasie, budowanie fikcyjnych miejsc i jednym słowem sięganie po wszystkie znane w fantasy chwyty. Zamiast tego mamy współczesną Polskę, a życie w niej nie wiele odbiega od tego, które znamy. Z jednym wyjątkiem dalej mamy króla z Piastów, jesteśmy poganami, a życie toczy się wokół rodzimych świąt takich, jak: Jare Gody, Dziady obchodzone dwa razy do roku, no i to najważniejsze Noc Kupały - podczas której panuje zasada: to co jest na Nocy Kupały, pozostaje na Nocy Kupały. A zapewniam, że wtedy może dziać się wiele, o wiele. Zmysłowe uniesienia nie są wówczas rzadkością i niejedną nagą parę można wówczas zastać w leszczynie. Podczas obchodów rodzimych świąt pali się ognisko, zbierają się mieszkańcy wsi, w powietrzu unoszą się modły kapłana i zapach palonych ziół. Przypatrujemy się całej tej tradycji, która niegdyś panowała u naszych przodków. I nie jest wcale ważne, czy tak właśnie było. Tu ważne są emocje, humor, hipnotyzująca magia kompletnie zapomnianego świata, z którego jak by nie patrzeć, wszyscy się wywodzimy. Stopniowo też poznajemy nie tylko obrzędy, ale naszą rodzime bóstwa i wierzenia. A słowiańscy bogowie do wstydliwych nie należą i chętnie dają o sobie znać, zwłaszcza tym, którzy nie chcą uznać ich istnienia. Niczym ich wyznawcy potrafią być próżni, dążą do rządu dusz, rywalizują ze sobą i ingerują w ludzkie losy. Życie człowieka wytycza dola utkana przez Rodzanice, ale nasi starzy bogowie znają je już wcześniej i wiedzą doskonale, jak tą wiedzą posłużyć się i ją wykorzystać do realizacji własnych planów. Tak oto niezauważalnie znajdujemy się w strefie wpływów poszczególnych bóstw. Wkraczamy do Wyraju Welesa, pana Podziemi, Światowita, Swarożyca czy bogini płodności i ziemi, Mokosz. Bogowie nie pomagają za nic, zawsze chcą czegoś w zamian, a cenę jaką podają jest wysoka. A kiedy wszyscy wkroczą do gry, zrobi się groźnie. Słowiańską ziemię wypełnia nie tylko obecność bogów, ale i ich sług, demonów takich, jak wąpierze, strzygi, rusałki, utopce czy płanetnicy. To oni okażą się codziennością Jagi i Gosi, a tym samym i naszą, a od nich nie da się odpędzić.
Kasia stosuje chwyty, których możemy się z góry spodziewać, ale jednocześnie nieustannie wie, jak zaskoczyć czytelnika, jak przykuć jego uwagę i stać się przyczyną wielu bezsennych nocy. Jest znakomitą gawędziarą, a od snutej przez nią opowieści nie sposób się oderwać. Kiedy zanurzymy się w jej świat, nie sposób z niego wyjść. Sprawia, że mamy ochotę na więcej i więcej, z zachłannie pożeramy kolejne tomy. Przy czym Kwiat paproci składa się z dwóch powiązanych ze sobą cześci. Pierwsze cztery tomy składają się na historię Gosi i Mieszka stanowiąc razem zamkniętą całość. W Jadze i Gniewie zaś poznajemy młodość Baby Jagi. Są one swoistym dopowiedzeniem losów poznanych wcześniej bohaterów i wspomnianych uprzednio tylko wątków.
Czytając serię Miszczuk z każdą stroną uświadamiamy sobie, że ma się nie tylko ze świetnie opowiadaną historią, ale również przekonujemy się, jak znikoma w najlepszym razie jest nasza wiedza o słowiańszczyznie. To też doskonały romans. Pełen niespodziewanych zwrotów, uniesień, zdrad, zazdrości. Z niecierpliwością czekam na kontynuację.
Polecam.
Moja ocena 10/10
Wydawanictwo Mięta
Wydawanictwo W.A.B
Wydawanictwo Mięta