Nawiedzony dom handlowy typu skandynawskiego, okładka i format przypomina wypisz, wymaluj katalog Ikei, wreszcie grupa ludzi na tropie duchów. Zapraszam do salonu mebli Horrorstor Grady'ego Hendrixa.
Orsk to popularna sieć salonów meblowych, która w swoich założeniach ma osaczyć klienta bogactwem oferty i wprowadzić w zakupowy szał. W jednym ze sklepów pracuje Amy, która na pewno nigdy nie zostanie pracownicą miesiąca. Dyskutuje z przełożonymi i klientami, nie wykazuje się nadmiernym entuzjazmem, tylko czeka na moment powrotu do poprzedniej lokalizacji, a jej stosunki z zastępcą kierownika sklepu, Basilem dalekie są od wzajemnego zaufania. Na jednej z porannych zmian zastaje sofę wymazaną kałem. To nie pierwszy incydent, który zdarzył się przy otwarciu sklepu. Co rano wszystko jest zdemolowane i wiele rzeczy zniszczonych. W związku z tym, Basil przy pomocy między innymi Amy planuje złapać w nocy wandala na gorącym uczynku. Te parę godzin na zawsze odmieni ich oraz powiedzie ku temu, co nieuchronnie na nich czyha.
Grady Hendrix proponuje czytelnikom kolejną parodię. Po opętanej dziewczynie i wampirach przyszła pora na nawiedzony dom, a raczej nawiedzony sklep typu Ikea. Nawiązuje do klasycznych historii tego gatunku, jednak jak przystało na satyrę średnio straszy. Bardziej hipnotyzuje aurą tajemniczości z jednej strony, drugiej zaś atakuje tym, co znane - korporacyjnym praniem mózgu i konsumpcjonizmem. Nastrój ten podkreślają chociażby wklejki: karta pracownicza, formularz zamówienia w Orsk, czy znane i wyświechtane slogany, jak również styl narracji. Początkowo lekki i z pewnością odwzorowuje obraz pracy nie jednej osoby, aby powolutku coraz bardziej zagęszczać się, aż do wywołania efektu obrzydzenie i klaustrofobii. Widać to najlepiej na przykładzie "katalogowych" mebli. Przez dłuższy czas znajdujemy typowe przedmioty domowego wyposażenia, aby na koniec zetknąć się z prawdziwego zdarzenia maszynami tortur. To co w końcu przeraża i wybrzmiewa najmocniej to proces dehumanizacji dokonujący się zarówno na płaszczyźnie rzeczywistej, jak również nadprzyrodzonej. Człowiek staje się jedynie wabikiem, drobną częścią większej maszynerii. Wokół przewijają się znane z codzienności obrazki szefa - służbisty, zbuntowanej i zdemotywowanej pracownicy czy pracoholiczki i osoby przesiąkniętej duchem korporacji. Przez to odnajdujemy się bez trudu w fabule i doskonale rozumiemy postawę Amy. Hendrix nie tworzy odrealnionych, czy przerysowanych bohaterów ale ukazuje nas samych. Nabija się z naszego stylu życia, jak również stopniowo ukazuje bezwzględność korporacji. Po tej części zaczyna się horrowy twist, aczkolwiek niepozbawiony wcześniejszego założenia, które towarzyszy do samego końca.
Grady Hendrix po raz kolejny udowadnia, że jest jednym z ciekawszych głosów współczesnej grozy, jak również znakomitym obserwatorem i krytykiem rzeczywistości. Z czegoś banalnego, jak salon meblowy potrafi stworzyć trzymającą w napięciu historię, która daje do myślenia.
Polecam.
Moja ocena 8/10
Wydawanictwo Vesper