MROCZNY
PIĄTEK
|
NA
SKRAJU ZAŁAMANIA – B.A. PARIS
Wyrzuty
sumienia potrafią na zawsze odmienić ludzkie życie. Zacumowują się silnie w
umyśle i sercu, nie pozwalając na złapanie choćby chwili oddechu i zapomnienia o
wstydliwym uczynku. O tym co się powiedziało, co się zaniechało, a teraz jest już
za późno, by wszystko naprawić. Szczególnie poczucie winy jest mocne, gdy ma
się świadomość nie udzielenia pomocy potrzebującemu, temu który patrzył z
nadzieją w naszą stronę i od nas zależało jego życie. Są one tak silne, że codziennie
najdrobniejsze rzeczy przypominają o tym, o czym nieustannie próbuje się
zapomnieć. Gdy do tego dochodzi przekonanie, że jest się celem anonimowego
mordercy, systematycznie prześladującego swą ofiarę, niedającego jej zapomnieć
o sobie choćby na chwilę, wówczas niczym bańka mydlana znika poczucie
bezpieczeństwa.
B.A. Paris pewnym krokiem weszła rok
temu na literackie salony, znajdując się na samym szczycie list bestsellerów,
teraz zaś powróciła z nową powieścią Na
skraju załamania pokazującą, jak
wygląda życie osoby dla której najgorszym wrogiem staje się własna głowa i
umysł płatający nieustanne figle.
Kiedy Cass Anderson po spotkaniu ze znajomymi z pracy, postanowiła
wracać do domu krótszą drogą prowadzącą przez las, nie przypuszczała, że
najbliższe godziny na zawsze odmienią
jej życie. Tamtej nocy będąc blisko domu, mijała zaparkowany na odludziu
samochód w którym siedziała samotna kobieta, w obawie o własne bezpieczeństwo
nie sprawdziła, czy pasażerka nie potrzebuje pomocy. Nazajutrz dowiaduje się, że napotkana osoba została
zamordowana i nazywała się Jane Walters,
a jej morderca czaił się leśnych gęstwinach. Wiadomość ta burzy spokój
Cass, nękanej od tej pory głuchymi telefonami i ciągłymi wyrzutami sumienia do
prowadzącymi ją na skraj załamania. Ma przeczucie, że teraz to właśnie ona
stała się celem psychopaty, jednak wiele rzeczy świadczy na jej niekorzyść i
postrzeganie jej jako osoby niewiarygodnej i przechodzącej trudne chwile. Z
każdym dniem traci kontrolę nad najprostszymi nawet sprawami. Nie pamięta kodu alarmu do domu, podpisywanej przez siebie
umowy, spotkania z przyjaciółmi, tego co mówił do niej mąż i co sama komuś
mówiła. Zżerana panicznym lękiem o własne życie i obawą przed wyznania mężowi
prawdy o tamtym wieczorze, staje się z silnej i niezależnej kobiety, osobą
uzależnioną od drugiego człowieka i potrzebującą stałej opieki. Wszystko
wskazuje, że podobnie do swojej zmarłej matki zaczyna cierpieć na demencję.
Kiedy już nie może ufać samej sobie, temu co widzi i słyszy; to czy w ogóle
może komuś bezgranicznie zaufać?
Tym co najgorszego może
się przydarzyć się człowiekowi jest powolne, lecz systematyczna utrata kontroli
nad samym sobą i brak wpływu na dalszą egzystencję. Często dzieje się to całkowicie niezauważalnie
i przejawia się w drobnych codziennych rzeczach, jak: zapomnienie o miejscu
zaparkowania samochodu, wzięciu przypisanych lęków, czy zamówionych ze sklepu
zakupach. W prawdzie to jeszcze o niczym nie przesądza, każdy może czasem o
czymś zapomnieć, a gdy żyje w dużym stresie, do którego dochodzi przemęczenie –
nie dziwi fakt, że czasem po prostu coś wyleci z głowy; jednak gdy staje się to
nagminne burzy zaufanie nie tylko do kogoś komu się przytrafiają podobne
incydenty, ale nawet do samego siebie. Wówczas łatwo stać się całkowicie
bezbronnym, zdanym na łaskę drugiej osoby i opiekę z jej strony. Przede
wszystkim skutecznie niszczą poczucie bezpieczeństwa, stabilizacji i niczym
złodziej zabierają wszystko, to co jeszcze do niedawna miało priorytetową
wartość, na przykład pracę, niezależność, samowystarczalność i poczucie
odpowiedzialności. Popychają w obłęd, a człowiek
niepamiętający o tym, co zrobił bądź powiedział kilka godzin lub dni temu, widzi
jak każdego dnia staje się całkowicie bezradny i najprostsze nawet czynności,
typu włączenie pralki staje się dla niego niczym wejście na szczyt Everestu.
Utrata pamięci zżera ciało i umysł,
staje czymś przed czym nie ma ucieczki i
nawet trudno jest ukrywać ją przed otoczeniem, a kolejne zawalone sprawy
powodują falę pretensji i systematycznego kurczenia się grona znajomych. Natomiast
jeżeli myślało się, że już nic gorszego nie może się przydarzyć; to mieszkając
w środku lasu szybko można przekonać się, że to zaledwie początek koszmaru. Bez
trudu znajdzie się ktoś, kto w bezwzględny sposób będzie chciał wykorzystać
czyjeś załamanie psychiczne, pozbywając się dzięki temu niewygodnej dla siebie
osoby. Najpierw wywoła paniczny lęk, wykonując
codziennie o tej samej porze głuche telefony, niezauważalnie wejdzie do domu i zostawi na kuchennym blacie nóż którym wcześniej
pozbawiono życia inną osobę, ciągle będzie manifestował swoją obecność
pokazując, że widzi i słyszy wszystko oraz że nie ma przed nim szansy obrony –
tylko on decyduje jak długo będzie żyła jego ofiara. Nękana przez psychopatę ma świadomość, że
żyjąc w miejscu odosobnionym, będzie całkowicie
bezbronna w razie ataku szaleńca i nie znajdzie się nawet sąsiad, który
zareaguje na jej krzyk i wołanie o pomoc. Nie wie jednak, że wróg znajduje się
bliżej, niż się mogło wydawać.
B. A. Paris w genialny
sposób pokazuje proste mechanizmy prowadzące do choroby psychicznej. Udowadnia,
jak łatwo jest zrobić z osoby o silnym charakterze i zawsze pewnej siebie, wrak
człowieka. Całkowicie zniszczyć jej świadomość, sprawić że nikt nie może już na
niej polegać, a jej zapewnienia tracą jakiekolwiek znaczenie. Wystarczy
systematycznie wmawiać jej, że zrobiła coś czego doskonale jest świadoma, że
nie robiła. Postawiona przed faktem
dokonanym świadczącym o winie, nie może
już niczemu zaprzeczyć. Nie ma znaczenia, że może komuś zależy na wykreowaniu
rzeczywistości, w której jego ofiara zaczyna być postrzegana jako
nieodpowiedzialna, niewiarygodna i wymagająca specjalnego leczenia. Wytykane
błędy sprawiają, że już sama nie
wie co jest prawdą, a co próbą „wrobienia jej w coś”. W ten sposób poprzez
systematyczne powtarzanie tego samego scenariusza, zaczyna tracić panowanie nad własnym życiem, zaufanie do
samego siebie, a przede wszystkim pozytywną samoocenę. Jeżeli stan ten utrzymuje się przez dłuższy czas, wywoływany
przez sytuacje i zdarzenia trudne do wytłumaczenia, może doprowadzić kogoś
nawet na skraj załamania nerwowego. Wówczas już jest tylko krok do obłędu. To
co najbardziej przeraziło mnie w drugiej powieści brytyjskiej pisarki, to
właśnie pokazanie przez nią owych mechanizmów manipulacji ludzką psychiką.
Autorka wkracza w umysł bohatera, odsłaniając jego myśli, emocje i obawy,
wprowadza w świat okrutnej gry w której samemu nie wie się już co jest prawdą,
a co kłamstwem. Dodatkowo towarzysząca lekturze
świadomość, że bezwzględni manipulatorzy mogą znajdować się bardzo
blisko nas, straszy i wyostrza nasze zmysły. Paris w bezwzględny sposób bawi
się emocjami i wprowadza w świat, w którym znów nie mamy najmniejszej ochoty
przebywać. Jednak tym razem skutecznie łamie przetarte schematy i nic u niej
jest już oczywiste i pewne. W
fenomenalny sposób tworzy atmosferę osaczenia ze wszystkich stron, potęgującego
się poczucia niebezpieczeństwa i bezradności. Finał zaś jest istną petardą,
chociaż bez większych fajerwerków i zaskoczenia.
Na
skraju załamania należy bez wątpienia do tych powieści,
które zapadają w serce i umysł czytelnika. Zmuszają go do głębszej refleksji
nad rzeczywistości, wyrywając go z dobrego samopoczucia. To co, najbardziej
przeraża to opowiedzenie przez autorkę historii mogącej przydarzyć się każdemu.
W mistrzowski sposób bawi się codziennością i codziennymi czynnościami
wykonywanymi przez miliardy osób na całym świecie każdego dnia, aby stworzyć z
nich atmosferę osaczenia, koszmaru i strachu przed którym nie ma ucieczki. Im
bardziej próbuje się przed nim bronić, tym bardziej on atakuje i zniewala.
Polecam.
Moja ocena 8/10